- Dzień dobry kochanie. - przywołuje mnie do świata żywych słodkim całusem. Póki co nie kontaktowałam, co Harreh robi u mnie, jak wczoraj ewidentnie pojechał do siebie ?
- Hazz. - mruknęłam.- Długo tu jesteś ? - spytałam ustalając dla ścisłości. Chłopak jest ubrany, więc możliwe, że po prostu przyszedł. Cholera... on przyszedł się pożegnać.
- Wystarczająco długo, ślicznie wyglądasz jak śpisz. - musnął z lekkością motyla moje wargi. Uśmiechnęłam się i odwróciłam na bok w stronę okna. Londyn, spowity deszczem.Rzeczywistość spada na nas jak deszcz, zmywając złudzenia i tworząc kałuże, w których wielu z nas się topi. Szczęśliwa? Nigdy dotąd nie byłam tak szczęśliwa. Poczułam silne dłonie oplatające się wokoło mojej talii, chwilę potem obejmował mnie od tyłu.
- Przyszedłeś się pożegnać - stwierdziłam smutno. Odwróciłam się przodem do niego a nasze oczy się spotkały. Nie wiem ile trwała chwila, kiedy wzajemnie lustrowaliśmy swoje tęczówki. To była chwila, której nie mogliśmy inaczej wykorzystać, słowa były zbędne.
- Kocham cię Abigail. Bez znaczenia, czy będę tutaj czy trochę dalej. - złożył delikatny pocałunek na moim czole. - Ślicznie ci w moich rzeczach. - zachichotał, zauważył, że mam na sobie jego koszulkę, "Hipsta Please". - Mam dla ciebie coś jeszcze. - udało mu się wzbudzić moją uwagę, wyszedł z pokoju a po chwili powrócił trzymając w rękach stertę ubrań. Zaśmiałam się, wyglądało to komicznie. Góra ubrań zakryła go całego. Rzucił to wszystko na łóżko, w tym na mnie. - Stwierdziłem, że to nie będzie mi potrzebne, a zamiast leżeć w szafie i być pożerane przez mole to dam tobie.
My little girl @Abigail_Official xx . |
- Owszem jestem. - odparł kiwając głową.- Ale takiego właśnie mnie kochasz. - stwierdził rozbawiony.
- Ty zawsze masz rację.- westchnęłam i zaciągnęłam się zapachem, bluzy jaką między innymi przyniósł.
- Poczekaj, zrobię ci zdjęcie. - wyszczerzył się, szukając odpowiedniej opcji w swoim iPhonie. Jak usłyszałam dźwięk migawki to niczym szalona wyrwałam mu telefon z ręki.
- Harreh, wyszłam jak pączek. - załamałam się.
- Proszę cię. - prychnął.- Niejedna by chciała mieć figurę taką jak ty, ale to nie ważne. - machnął ręką. - Ważne, że ja bym schrupał cię w całości. - pokiwał brwiami. - Dobra, chodź zejdziemy na dół, bo chłopcy ci zaraz dom rozwalą. - zaśmiał się a ja jak poparzona zerwałam się z łóżka, to ZOO u mnie w domu ? Zabiję Devon'a, że ich wpuścił. Wbiegłam do salonu, a oni o dziwo normalnie siedzieli na sofie, Tomlinson TEŻ !
- Czemu moje wazony są w całości ? Czemu w szybach są okna ? Czemu Lou się nie odzywa ? - wydukałam z przerażeniem a szczęka mimowolnie mi opadła, zgromadzeni tutaj chłopcy parsknęli śmiechem.
- Bo to jest wersja de luxe, taka do ludzi. - wytłumaczył mi Styles, który pojawił się za mną, obejmując mnie od tyłu, spaliłam buraczka, bo Devon się gapił na mnie z podejrzliwym uśmieszkiem. Kurwa ... ja mam na sobie koszulę... i majtki. Poczerwieniałam bardziej, o ile to możliwe i w tempie światła wybiegłam z salonu, w pralni wisiały jakieś dresy brata, więc nie czekając nałożyłam je na siebie, zerknęłam w lustro. Kiedy stwierdziłam, że jestem gotowa wyjść do ludzi, zeszłam do salonu, gdzie panowała pełna żartów atmosfera.
- Wy ! - stanęłam na schodach i głośno przemówiłam, w tym zwracając ich uwagę na siebie. Rozmowy ustały a zgromadzeni skupili swój wzrok na mnie. - Wy, nic nie widzieliście. - parsknęłam śmiechem i usadowiłam się na kolanach Harrolda.
- No, no siostrzyczko jakich ja się tu rzeczy dowiaduję. - pokiwał brwiami, czy on myśli o tym o czym ja myślę ?! Nie, nie, nie, nie. Jestem pewna, że to sprawka Tomlinsona !
- Ale o co chodzi ? - spozorowałam zdziwienie, teatralnie podrapałam się po brodzie i założyłam nogę na nogę.
- Jednak nie jesteś taka grzeczna jak mi się wydawało. - parsknęli śmiechem a ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Ojj a jak tam sprawy z Valerie ? - odgryzłam się.
- Ccccoo ?! - wyjąkał się. - Ttto tto tty wiesz ? - pobladł cały
- Oj braciszku, braciszku. Naucz się, że to zawsze ja wygrywam. - uśmiechnęłam się pobłażliwie. Zadowolona ze swojego występku mrugnęłam oczkiem do Malika, który był smutny, no tak Val. Gdybym mogła to bym go wyściskała, ale lepiej nie. Liam dostał w tym czasie telefon, po chwili wrócił z niezadowoloną miną.
- Mamy już się zbierać. - wykrzywił się Daddy. Spojrzałam spanikowana na Hazzę, łzy stanęły mi w oczach, chociaż obiecałam sobie, że nie będę płakać. Wtem podszedł do mnie Lou i uścisnął mocno.
- Trzymaj się, wrócimy jak najszybciej. Obiecuję, że odstawię twojego księciunia całego i zdrowego. - zaśmiał się i przybił sztamę z Devon'em, po chwili zabrał rzeczy i wyszedł. Kolejny był Horanek.
- Cholera, no ja za szybko się przywiązuję. - wyjąkał płaczliwie a w jego oczach dostrzegłam łzy. Wrażliwość Irlandczyka chwyciła mnie za serce. - Cześć Abby. - poklepał mnie po pleckach, otarłszy kciukiem łzy szybko ulotnił się z domu. Zabiegany Liam poganiał raz co raz resztę, pomachał mi przelotnie i poszedł wganiać resztę do Tour Bus'a. Czyżby najtrudniejsze przede mną ?
- Ekhem. - usłyszałam chrząknięcie nad uchem. - Abby, będę tęsknić. Nie mamy za dobrego kontaktu, ale to nie znaczy, że cię nie polubiłem. Trzymaj się - brązowooki objął mnie i pomaszerował ku wyjściu zostawiając mnie bez słowa. Stałam tak w osłupieniu, kiedy przyszło mi się żegnać z Harrym. Podeszłam do niego i zarzuciłam ręce za jego szyję. Wspięłam się na palcach i złożyłam namiętny pocałunek na jego opierzchniętych wargach. W czułej pieszczocie były wszystkie uczucia kumulujące się w nas. Pożądanie, obawa, lęk przed jutrem, tęsknota wyczuwalna w powietrzu.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale Harry, my na prawdę musimy już jechać. - stanął nad nami Liam. Powolnie odsunęłam się od chłopaka, objęłam mocno jego klatkę piersiową i po raz ostatni zaciągnęłam się jego pięknym zapachem.
- Kocham.- pozwoliłam się zaciągnąć ponownie. - Cię. - dokończyłam składając kolejny pocałunek w kąciku jego ust, które pogrążone były w lekkim uśmiechu.
- Abigail, Evelin Turner strasznie cię kocham. Będę tęsknić. - cmoknął mnie w czoło. - Będę pisać regularnie, nie odpędzisz się od moich telefonów. - zachichotał. Objęci wyszliśmy przed dom. Ogromny, czarny luksusowy autobus stał przed domem, robił wrażenie... Zrozumiałam, że to już ten moment. Harry wszedł na schodki, odwrócił się na pięcie i wysłał buziaka. Uśmiechnęłam się pod nosem... no a później już odjechał.
____
No to macie, ale na następny musicie sobie zasłużyć, bo nie grzecznie mówiąc czuję się olewana ;c To samo jest z tamtym blogiem. Jak dłużej nie ma rozdziału to 40 osób potrafi "błagać" ... teraz rozdział tam jest od dwóch dni a komentarzy zaledwie 15 -.- Jestem zła.
Świetny świetny i jeszcze raz świetny :)
OdpowiedzUsuńKocham cię dziewczyno za te wszystkie historie :*
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
Gosia :)
No więc stwierdzam płacz, bo trasa. Rozdział super, mega, odjechany... no... fajny. ; ] Obiecałam odjebany komentarz.? No więc oto i on.!
OdpowiedzUsuńP.S. No weź, niech Harry zajdzie w ciążę z Louisem w trasie. ; ppp
Larry Tomlinson is real bitch <3 Chcesz bliźniaki, czy trojaczki ?
UsuńCzworaczki xD
Usuńpomyślimy :D
UsuńJA ZAJEBISTY. JAK JA KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA. JESTEŚ ZAJEBISTY ! DALEJ!!
OdpowiedzUsuńSuper! Naprawde genialne - aż łza się w oku kręci ;p
OdpowiedzUsuńKarolina xx
NIE bądź na nas zła........... przecież dobrze wiesz że Cię kochamy i uwielbaimy tego bloga ;* ;* ;*
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to zajebisty i nie mogę się doczekać następnego :)
I'm fan forever <3
Trochę smutno, że musieli jechać w trasę, ale dobrze, że coś się dzieje, bo nie będzie takiej monotonii. Rozdział cudowny, świetnie piszesz, już Ci chyba mówiłam, że chciałabym pisać jak Ty ?? a jak Ci nie mówiłam to teraz to robię :) Uwielbiam Cię i nie bądź zła, bo ja zawsze dodam komentarz :) Mam nadzieję, że przez nasze lenistwo nie przestaniesz pisać. To by było straszne, przynajmniej dla mnie, bo Twój blog jest częścią mojego życia. Kocham Cię (tak wiem już to pisałam, ale jesteś tak cudowna, że zasługujesz, abym ciągle Ci to pisała ) Asiaaa xxx @love_cookies3 <---- żebyś wiedziała kto pisze ^_^
OdpowiedzUsuńsmutno ;______;
OdpowiedzUsuńale rozdział suuuuuuuper :*
czekam na następny...
super jak zawsze
OdpowiedzUsuńBożeee... zajebisty *__* Dziewczyno jesteś moim BOGIEM!!! Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńSmutno, bo wyjechał ;c
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak genialny <3
onlyyouharrystyles.blogspot.com
Boże jaki wspaniały rozdział mówiąc szczerze na końcu się rozpłakałam i oczywiście czekam na następny.
OdpowiedzUsuń@WerciaLoL
Ej,no :<
OdpowiedzUsuńNie smutaj.
Ja nie wiedziałam, że dodałaś na tamtym rozdział :(
Już zabieram się za komntowanie :D
Weny <33
Nie dziw się że pod tamtym blogiem jest 15 komentarzy, bo nie dodajesz często rozdziałów, a tu dodajesz częściej i zostawiasz nas z taką ciekawością co będzie w kolejnym rozdziale :/ ;D No ale przejdźmy do tego rozdziału. : Wspaniały, cudowny, boski, zajebisty, świetny, niesamowity, fascynujący, wesoły ale i zarazem smutny.. <3 Czekam na kolejny ;P
OdpowiedzUsuńpisz nastempny szybko tu i tam!!! <3
OdpowiedzUsuńProsze napisz kolejny :>>> Jest super jestem ciekawa co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńAwww, słodziutko. I smutno bo wyjechał. Rozdział świetny. JUż chcę następny.
OdpowiedzUsuńSmuteczek... No ciekawe jak to teraz bedzie :-D
OdpowiedzUsuńczytam te rozdziały co prawda z opóźnieniem, ale są ZAJEBISTE dzisiaj przeczytałam od 5-28 ;D Mam nadzieje że ich dużo ;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuń