środa, 27 marca 2013

# 34

Następnego dnia pozorowałam jak mogłam by nie iść do szkoły, jednak mama była nie do ubłagania. Nie chcę widzieć na oczy Codster'a a tym bardziej reszty uczniów. Mój wczorajszy incydent został okrzyknięty szkolnym fenomenem i uchodzę za niedoszłą samobójczynię. Kiedy się obudziłam, do pokoju wpadało światło słoneczne. Zdecydowanie było wcześnie, więc miałam jeszcze trochę czasu na uszeregowanie homologicznie moich myśli. Zsunęłam z nóg pościel i usiadłam przeciągając się, kiedy zastałam w swoim pokoju Devon'a.
- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się. - Wiem, zaraz mam się zbierać. - Przewróciłam tradycyjnie oczami.
- Nie byłbym tego taki pewien, czy taki dobry… - Mruknął cicho.
- Co to znaczy? - Zmierzyłam go podejrzliwym głosem.
- Masz, mama zrobiła ci śniadanie.. - Zmieniając temat podał mi aromatyczne kakao. Nie zniosłam dłużej tej naciągniętej atmosfery, kiedy miał wychodzić, zerwałam się  łóżka i stanęłam w drzwiach, skutecznie je barykadując.
- Nie tak szybko. - Położyłam mu dłonie na barkach. - Gadaj, co jest na rzeczy.- Uśmiechnęłam się lekko. Brat faktycznie był jakiś nerwowy i spięty. Nie lubiłam go nigdy takiego.
- Abby, jak ty mogłaś wbiec pod pędzący samochód ?!
- Dalej jesteś zły za wczoraj… rozumiem i wiem, że to było głupie, ale czy naprawdę ten jeden incydent zniszczył nasze relacje? - Spytałam piskliwym głosem. - A poza tym to nie tak. - Jęknęłam.
- Tego nie powiedziałem. - Westchnął bez emocji podpierając się dłońmi o biodra.
- Ale tak jest, prawda? - Posmutniałam. - Dev, wiem jak to wygląda, ale ja nigdy nie targnęłabym się na swoje życie, człowieku ! - Uniosłam głos. - Sam słyszysz jak to okropnie brzmi, myślisz, że byłabym do tego zdolna ? - Wykrzyknęłam.
- Szykuj się, bo się spóźnisz… -Westchnął i wyszedł mijając mnie w drzwiach. Opadłam bezsilnie na łóżko. Zaczęłam żałować tego wszystkiego, co zrobiłam poprzedniego dnia. Nie powinnam ruszać nosa z domu, tylko odpoczywać po podróży. Nie było by dobrej zabawy podczas kręgli, spięcia z Cody'm a przede wszystkim Facebook i Twitter nie okrzyknęły by mnie niedoszłą samobójczynią. Co za tym idzie - nie wracałabym z Cody'm i nic takiego by się nie wydarzyło. Zastanawiałam się co mogłabym zrobić aby jednak zostać. Termometr w we wrzącej wodzie ? - Nie, zbyt dziecinne. Beżowy fluid i moje nagłe "zblednięcie" ? Nic z tych rzeczy, cholera, nie umiem kombinować. Szybko zjadłam jedną kanapkę i popiłam gorącym kakao. Pognałam do łazienki chwytając za pierwsze lepsze rzeczy. Wykonałam rutynowe czynności. Rozczesałam włosy, wyszczotkowałam zęby i zrobiłam lekki makijaż, jak zawsze zresztą. Już ubrana i wyszykowana zeszłam na dół i zastałam tam brata. Ubrałam skórzaną kurtkę, a jego mina mniej więcej mówiła "Poczekaj, odwiozę cię", chwycił za kurtkę i zebrał z blatu pęczek kluczyków.
- Nie bój się, nie rzucę się pod metro, bez obaw. - Warknęłam w jego kierunku i pomaszerowałam na przystanek autobusowy. Byłam w tym momencie dumna ze swojej odzywki. Myślałam, że mogę na nim polegać w każdej sytuacji, lecz chyba się myliłam. Zamiast mnie uległ osiedlowym plotkom i nie wyobraża sobie jak bardzo mnie przy tym rani. Jednak znam go dobrze i wiem, że nie odpuści. Po chwili dorównał mi kroku. Nie miałam zamiaru się do niego odezwać, nie ufa mi ? No to ma problem.
- Przepraszam… - Wyjąkał spoglądając na mnie żałującym wzrokiem.
- Za brak zaufania się nie przeprasza. - Szepnęłam opanowanym głosem a tak na prawdę miałam ochotę zacząć się drzeć jak opętana. 
- Naprawdę cię przepraszam! -  Usłyszałam za sobą, ale zignorowałam to i szłam dalej przed siebie. Moim wybawieniem był autobus linii, która dowiezie mnie pod sam budynek nieszczęsnej szkoły. Wetknęłam słuchawki do uszu i tradycyjnie zajęłam miejsce pod oknem. Podparłam się łokciem o miniaturowy "parapet" i lustrowałam to co się działo za szybą. Na Denver Street wsiadła jak zwykle ogromna ilość ludzi, czułam ich zawieszony na mnie wzrok i wytykanie palcami. Denver... no właśnie. Na tym przystanku wsiada również Valerie, ale tym razem jej nie było. No to pięknie. Jadę sama do szkoły, jestem sama i nikt nie może mi teraz pomóc. Piękny początek dnia. 
Niepewnym krokiem stąpałam po korytarzu, wśród szmerów co drugim słowem była oczywiście moja osoba. "Ej patrz, to ta samobójczyni" dobre mi halo ... Jak najszybciej zniknęłam w szatni, przynajmniej było tam mniej ludzi. Spojrzałam na plan, zaczynamy dzisiaj chemią, no pięknie. A wiecie dlaczego ? Po pierwsze bardzo uwielbiam nauczycielkę, która była powodem kłótni z matką, a po drugie przy stoliku przeznaczonym do doświadczeń siedzę z ... Cody'm, który właśnie pojawił się na horyzoncie. Szybko klęknęłam przy szafeczce i wyjęłam odpowiednie podręczniki. Zauważyłam, że ten typ zmierza w moją stronę. Zaczęłam wstawać, ale on podbiegł, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w dół sprawiając, że boleśnie opadłam na kolana. 
- Co do kurw… - zaczęłam mówić, ale nie skończyłam, przypomniałam sobie o ważniejszej sprawie a mianowicie tym, jak pięknie wczoraj rozgłosił światu, mój plan samozagłady....- Jesteś z siebie zadowolony ?! - Zaczęłam histerycznie okładać go po torsie. - Jesteś jednym, wielkim dupkiem ! - Wrzasnęłam i z całej siły nastąpiłam mu na nogę, stał niczym nie wzruszony i tylko szyderczo się uśmiechał. Mnie jest na prawdę trudno doprowadzić do takiego stanu.
- Wariatka. - Prychnął i wyminął mnie w drzwiach. - Zapytaj się mamusi czy rzekomy pan Styles jest dobry w łóżku, bo znając ciebie nie dałaś mu ani razu. Cnotko. - Zaśmiał się szyderczo, a ja w momencie dopadłam go niczym rozwścieczony buldog, zignorowałam, że zebrało się pół szkoły a my zapewniamy im darmowe widowisko. Przyparłam go mocno do rzędu szafeczek.
- Nie zapominaj się.- Wysyczałam mu prosto w twarz.
- Ja się zapominam ? To ty się prowadzasz z kolesiem, który regularnie dymał twoją matkę. Zastanów się ! 
- Zamilcz ! - Wrzasnęłam i z całej siły uderzyłam go w policzek. Miejsce momentalnie poczerwieniało.
- To mamusia ci nic nie mówiła? - Spiorunował mnie swoim spojrzeniem i chwycił się za bolące miejsce, mam satysfakcję.
- Nie? -Warknęłam z przekąsem. - O czym mi niby miałaby mówić ? - Parsknęłam ironicznym śmiechem, w dalszym ciągu przypierałam go mocno do ścianki.
- To pewnie ci niebawem powie, bo mojemu ojcu do łóżka też wskoczyła ! - Wyrwał mi się z uścisku a mi zaczęła dygotać szczęka. Jego słowa jednak trafiły do mnie, nic mi o tym nie wiadomo, ale w pośpiechu wybiegłam z budynku szkoły. Pierwsze co teraz muszę zrobić to dowiedzieć się coś na ten temat, na pewno nie zapytam się wprost bo byłoby to poniżej pasa. Miałam ochotę zabić tego chłopaka, to bezczelne. Jak on śmie w ogóle takie rzeczy wygadywać ?! Moja matka - kobieta pracująca, wychowująca trójkę dzieci miałaby komuś do łóżka wskakiwać ? Aż mi to z obrzydzeniem przez myśl przechodzi. Zignorowałam takową ucieczkę, ale jedno jest pewne. Nie wytrzymałabym w tym miejscu ani dłużej. Fałszywość wymalowana na ich twarzach i głód sensacji przysłonił zdrowy rozsądek. Z kim ja mam teraz porozmawiać ? Devon'a nie chcę póki co widzieć na oczy, Harreh jest w tej pierdzielonej trasie, tata podbija Francję... no a na pomoc od Oliver'a chyba troszeczkę za wcześnie. Harreh i moja matka ? Kobieta starsza od niego o trzydzieści lat ?! No w głowie mi się to nie mieści, Boże co za bzdury. Panie Niebieski, uchroń mnie przed ludzką głupotą, amen.
Zaczęłam racjonalnie myśleć, zapewne Dev jest na uczelni, młody w przedszkolu, no a mama w pracy? Może nikomu nie zaszkodzi troszkę poszpiegować ? Wiem, zachowuję się jak dwunastolatka w pogoni za bezprzewodowym internetem, ale ciekawość nie daje mi żyć ! Nie czekając na autobus, który miał się zjawić dopiero za kwadrans ruszyłam pieszo do domu. Ruszyłam ? Ja leciałam jak jakaś idiotka. Ludzie patrzyli na mnie z ukosa, w tym momencie to było nieistotne. Jak szalona wbiegłam do domu, przekręciłam kluczyk w drzwiach frontowych. Zrzuciłam z siebie płaszcz i momentalnie ruszyłam do sypialni rodziców. Jeszcze się upewniłam, czy na prawdę jestem sama w domu. To co robię zaprzecza wszelkim moim poglądom, właśnie będę przeszukiwać prywatne rzeczy mojej matki. Kto by powiedział ...
Nie zwlekając dłużej rozejrzałam się porządnie po sypialni, myśl Abby myśl. Gdzie ona może chować jakieś ważne dla siebie rzeczy ? Uklęknęłam i obmacałam podłogę pod łóżkiem, stały tam dwa kartonowe pudła, ale należały do taty więc na pewno, nic ciekawego tam nie znajdę. Przeszukałam szafę, każdą wolną przestrzeń pomiędzy ubraniami kiedy nagle dostałam olśnienia. Stojący przede mną biały laptop rozpędził moje zawahanie, dopadłam urządzenie i niecierpliwie czekałam, aż się uruchomi. Wszystko było by pięknie, gdyby nie czerwone "Error ! " i hasło... Przeklnęłam w duchu i zaczęłam wpisywać pierwsze skojarzenia jakie przychodziły mi na myśl. Dianne378@ gmail ... hmmm taką ma pocztę a co jeśli hasłem jest Dianne378 ?! A co mi szkodzi wpisać, uważnie wystukałam w klawiaturze no i bingo. Abigail, jesteś geniuszem. Czułam się cholernie wchodząc z buciorami w prywatne sprawy mojej matki, jednak skoro jestem aż tutaj nie mogę sobie odpuścić. Muszę żyć spokojnie. Na pulpicie rzuciła mi się w oczy pewna ikonka.
"My little diary" . Rany boskie, przecież to jest pamiętnik , nie, nie , nie wolno mi, nie mogę tego zrobić. Już miałam kliknąć kiedy coś trzasnęło. Cała pobladłam, błyskawicznie wyłączyłam komputer i odłożyłam go na miejsce. Wybiegłam z pokoju rodziców i wyszłam na korytarz, jak się okazało Bentley w poszukiwaniu za karmą wskoczył na blat w kuchni i zwalił skarbonkę. Cholera to był znak, nie wolno mi tego zrobić. 
*~~*~~*
No, no no. teraz nikt nie wmówi mi, że moje opowiadanie jest nudne 8D Jesteście ciekawi co będzie dalej ? Spoko, bo ja też. Nie wiem co wymyśli mój nieogarnięty mózg w następnym rozdziale. Ale jedno jest pewne. Nie przewidujcie bo i tak nie ogarniecie. 

 *~~*~~*
 
Kochani, jeśli macie jakieś pytania do postaci tytułowej zapraszam na ASK'a Abigail 
Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.
Serdecznie proszę o komentarze.
Zapraszam na TT. @czekajkinga
Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj
Piszcie śmiało, nie gryzę. A kto pyta nie błądzi i wie więcej !
Do następnego - Mrs.Styles xx
Next + /-25 komentarzy 

27 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału .Czy Harry naprawdę ją zdradził z własną matką ?
    Pisz szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu !! coś się w końcu dzieje :D nie mogę doczekać się następnych, mam nadzieję, że jak prawda wyjdzie na jaw to będzie dużo emocji :D uwielbiam Cię! Asiaaa xx @love_cookies3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże ale jestem ciekawa, nie mogę się doczekać kolejnego ! No błagam pisz ! <3 Rozdział jest meggaaaaa :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuuu... Boskie :D dasz rade dodać dziś następny? PROSZEEE, bo zasnąć nie będę mogła :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie.. Ten rozdział jest cudowny... Jak masz wenę to pisz szybko ^^
    Bo wiesz, Jula jest ciekawa... ♥
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG!!! Ale jaja! Oby to z mamą Abby i Harrym nie było prawdą! :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej! Żeby się tylko nie okazało że Abby zerwie z Hazzą i będzie z Malikiem xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne opowiadanie! Teraz zastanawiam się o co właściwie chodzi Cody'emu... Będzie ciekawie - to jest pewne. Dodawaj następny!
    -K

    OdpowiedzUsuń
  9. O jacie! Ale emocje, już myślałam że przeczyta ten cholerny pamiętnik i wszystko wyjdzie na jaw! :c
    No ale w sumie tego można było się spodziewać że będziesz nas trzymać w niepewności do końca, i udaje Ci się!
    Nie mogę się doczekać następnego. Jeżeli tylko możesz to wstaw nawet dzisiaj kolejny, bo nie wytrzymam i ciekawość mnie zeżre od środka... A tego chyba byś nie chciała? :( Byłoby o jedną czytelniczkę mniej. Więc dbaj o moje zdrowie i pisz następny rozdział. Pozdrawiam i życzę wielkiej WENY! <3
    Cherry.xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział : Jestem ciekawa co będzie dalej. :DdDd

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieeeeekawość mnie zżera :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kobitki czytające opowiadanie spinamyy śliczne pupcie i komentujemy jeśli chcemy dalej !!! Pozd. _M.

    OdpowiedzUsuń
  13. No plissss.............. Daj next rozdzia bo umrę.... :/ :****

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg tego się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę. Dodaj następny. : ) Jestem ciekawa. :*** Kc twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wreszcie jakaś akcja xd Takk! Dalej! Pisz kolejny rozdział!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bądź sobą i swoją drogą, nawet jeśli idzie coś nie tak. Czasami upadamy nisko by przekonać się że każdego dnia uczymy się, musimy być gotowi na najgorsze nie zbadane są wyroki boskie." Abby detektywie nie poddawaj się, szukaj wszystkiego, szperaj jak coś pójdzie nie tak zapomnij i żyj dalej ! :** ~~ OO

    OdpowiedzUsuń
  18. Emocji full ! <3 Weeeny bejbe :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Akcjaaaaa się zaczyna OŁ JEEAH !!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zszokowałaś mnie tym tym biegiem zdarzeń :)) I dobrze emocjee są :)) Jeżeli tylko możesz to wstaw nawet dzisiaj kolejny, bo nie wytrzymam i ciekawość mnie zeżre!! Weeny :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie komentował, ale jestem tak bardzo ciekawa co bd dalej więc o to tym komentarzem daje ci kopniaka !! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Duuużo motywacji !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. ejejejejjeje chyba bd potrzebowała czytając kolejny rozdział palpitacji serca XD

    OdpowiedzUsuń
  24. A więc będać 25 osobą komentującą rozdział życzę weeny, weeny i jeszcze więcej komentarzy !! Motywujemy Mrs.Styles ludziska !! :* Pozdrawiam ~~ Suodka

    OdpowiedzUsuń
  25. Chemy prawdy ! We want true ! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jezu czyli jednak Harry i mama Aby...

    OdpowiedzUsuń