***UWAGA***



Zastrzegam sobie możliwość występowania wulgaryzmów i treści mogących urazić niepełnoletnich czytelników.

piątek, 29 marca 2013

# 39

 Oh my goodness, ale mnie zaskoczyłyście !
44 komentarze ? Aż mi się w głowie nie mieści, jejku strasznie mi miło.
Kocham Was i miłego czytania ! :))

Kiedy trzymałem w dłoniach jej obezwładnione ciało czułem się fatalnie. Ojciec Abigail co rusz posyłał mi swoje zabójcze spojrzenie. Jestem pewny, że gdyby nie jego córka, która zasłabła dalej by mnie okładał. Cedrick był bardziej rozbudowany niż ja, po części honor i szacunek do starszej osoby nie pozwolił mi na bronienie się w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie chciałem zadawać Abigail przy tym jeszcze większej dawki bólu. Po co miała być świadkiem jak jej ojciec dostał w kość ode mnie? W tej sytuacji musieliśmy współpracować. Pochwyciłem ją na ręce i ignorując pytające spojrzenia Cedrick'a ruszyłem do swojego wozu. Ułożyłem dziewczynę na tylnych siedzeniach Range Rover'a i zapiąłem pasami.
- Poczekaj ! - Krzyknął wybiegając z domu, odwróciłem się w jego stronę. Dopiero teraz poczułem ile nagły ruch przysporzył mi bólu. - Jedź z nią do szpitala. Ja zaraz dojadę. - Skinąłem głową i usiadłem za kierownicą. Cholernie niezręczna sytuacja. Jak opętany ruszyłem ulicami Londynu. Nie wiedziałem jak się zachować, cholera, trzeba było uważać na lekcjach. Pogrążam się, co ja gadam ... Mogłem sobie nie uważać na Przysposobieniu Obronnym, ale gdybym nie wpakował się w taką sytuację nie musiałbym teraz ratować Abigail, bo do niczego takiego by nie doszło. Zastanawiałem się co mam zrobić. Włączyć ogrzewanie? A może klimatyzację? Strasznie się bałem, byłem zdenerwowany co nie szło w parze z uważną jazdą. Na szczęście udało nam się dotrzeć do szpitala. Pośpiesznie odpiąłem pasy. Ostrożnie wziąłem bezwładne ciało na ręce. Przeklnąłem na myśl, nawet w takiej sytuacji paparazzi nie potrafią odpuścić ? Rozumiem, że fotografowanie prawego profilu Harrego Styles'a jest dobrze płatne, no ale ludzie ! Trochę powagi i wyczucia sytuacji !
- Abb, już dobrze. Zaraz zajmą się tobą lekarze. Będzie dobrze, Abb. Słyszysz ? - Mówiłem będąc coraz bardziej sparaliżowanym, ból w dolnej części brzucha coraz częściej dawał o sobie znać. Skrzywiłem się w grymasie bólu i zacisnąłem mocniej zęby, dasz radę Harry. Jesteś dużym chłopczykiem. Następnie wszystko działo się bardzo szybko, lekarze odwieźli MOJĄ malutką Abigail do sali, gdzie kategorycznie zabroniono mi wchodzić. Usiadłem na szpitalnym korytarzu i najnormalniej w świecie zacząłem płakać. Minuty dłużyły się niesamowicie, rozdrażniony notorycznym tykaniem zegara zacząłem rwać sobie włosy z głowy. Ta wszecho­bec­na bez­radność, cho­roba, roz­pacz, śmierć, ocze­kiwa­nie, mod­litwa i łzy. Wszys­tko sku­mulo­wane w jed­nym miej­scu. Szpi­tale mnie przerażają... Wpadłem w obłęd z tego wszystkiego zacząłem nerwowo chodzić po długim korytarzu. Będąc na przeciwległym krańcu holu drzwi od sali, do której zabrali Abigail uchyliły się, tłumiąc w sobie cichy jęk ruszyłem biegiem jedną dłonią uciskając mocniej podbrzusze, wtedy mniej boli. Już to zdążyłem rozpracować.
- Panie doktorze, co z nią ? - Wydukałem biorąc kilka głębszych oddechów.
- Pan z rodziny ? Spokrewniony ? - Pielęgniarka stojąca obok spojrzała na mnie uchylając swe okulary.
- Jestem jej chłopakiem. - Odpowiedziałem bez zawahania. Doktor ponownie zniknął za drzwiami oddziału a ja zostałem sam z pielęgniarką która bacznie mi się przyglądała. - Może mi pani powiedzieć ? Bardzo się o nią martwię. - Jęknąłem płaczliwie i przejechałem dłonią po twarzy.
- Serce nie sługa. Wykończona nerwowo i psychicznie.[ ... ]szczególnie wtedy, gdy codzienna zwyczajna doza stresu przekroczy normę, którą nazywamy stanem psychicznego, fizjologicznego zdrowia. Z pozycji bioenergetyki trzeba liczyć na najważniejsze dla człow... - Nie byłem w stanie słuchać dalej głoszonego referatu, konkrety ludzie, konkrety. Chyba zauważyła moją minę, bo ocknęła się. - Zaburzenie rytmu pracy serca. - Szczęka zaczęła mi nagle drgać. Nigdy nie byłem piątkowym uczniem, ale zabrzmiało to poważnie. - Stan pacjentki jest stabilny. Najbardziej miarodajnym badaniem jest wykonanie całodobowego zapisu EKG metodą Holtera. Czy chora w ostatnim czasie była poddenerwowana ? - Skierowała w moją stronę pytanie a ja nie umiałem wykrzesać z siebie ani jednego słowa. Skinąłem jedynie głową. Siedziałem jak ten kołek, ukryłem twarz w dłoniach. To wszystko przeze mnie.
- Chłopcze, na okładkach gazet wyglądasz lepiej, uwierz mi. Jesteś w złym stanie. Porządnie oberwałeś, co ? - Poczułem jak kobieta siada obok. Cholera, nawet w szpitalu muszą mnie rozpoznawać ?! - Nie chcesz mówić, rozumiem, ale ja na twoim miejscu poszłabym na badania. - Nie to, że nie chciałem się odezwać. Nie umiałem ! Przez głowę przewijało mi się tyle myśli, uświadomiłem sobie, że nikogo nie poinformowałem o tym gdzie się znajduję. - Poczekaj tutaj, pójdę po doktora. Weźmiemy cię na badania. Uwierz, gdyby tu była moja córka to solidnie by cię ochrzaniła, że doprowadziłeś się do takiego stanu i nic z tym nie robisz. - Powiedziała lekko się uśmiechając, zostałem sam, ponownie. Tak bardzo martwiłem się o Abigail, o jej zdrowie, życie. Może mnie nienawidzić już do końca, ale nie zniósł bym myśli, że coś się jej stało.
- I co młody ? - Usłyszałem przejęty głos, podniosłem wzrok do góry. Ojciec Abigail. - Ohhh - głośno westchnął i usiadł obok. - Się porobiło. - Pokiwał głową, albo mi się wydaje, albo jest pod wpływem alkoholu. Moje przypuszczenia jednak szybko zostały rozwiane, bo woń w wydychanym powietrzu sama o sobie dawała znać - No popatrz, życie mi się wali Harry. - Położył dłoń na moim ramieniu. - Żona mnie zdradziła, wymieniła na lepszy model... Nowszy, młodszy, atrakcyjny... sławny ? - Bełkotał. W momencie zrobiło mi się żal tego człowieka. - Nie wiadomo co jest z moją córeczką. Synowie gdzieś zniknęli. Ehhh . - Jęknął i schował twarz w dłoniach. Nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć, zastanawiałem się czy moje przemowy będą tutaj na miejscu, ale widok użalającego się nad sobą człowieka bardzo mnie przybijał. Przes­traszo­ne, popląta­ne oczy, z nieus­tanną walką o rzeczywistość. Dziękuję mo­jej podświado­mości, że już mnie nie nęka ta­kimi ob­ra­zami.Podszedł do mnie na oko młody mężczyzna w białym kitlu.
- Proszę za mną, zabieramy pana na badania. - Ostrożnie podniosłem się z ławeczki, udałem się wąskim korytarzem zostawiając Cedrick'a z tyłu. Kazano mi usiąść i rozebrać się do pasa, dobre mi halo, jak ja rąk nie mogę unieść ... Obserwując spuchniętymi oczami krzątające się wokół mnie pielęgniarki zdałem sobie sprawę jak bardzo boli. Moją ulubioną koszulkę rozcięto i kazano mi się położyć. Lekarz dotykał mnie w różnych miejscach na klatce piersiowej. Pytał mnie gdzie najbardziej boli, jak to gdzie? Wszędzie ! Podano mi leki przeciwbólowe i nasmarowali jakimiś cuchnącymi maściami, które wręcz powodowały łzawienie oczu.
- Mogę już iść ? - Jęknąłem niecierpliwiąc się. Tak bardzo chciałem zobaczyć Abby.
- Kochany nie tak szybko. - Zaśmiał się lekarz. - Udasz się na prześwietlenie, to nie wygląda za dobrze.- Pacnąłem się otwartą dłonią w czoło. - Ktoś ci nieźle wlał. - Machnąłem tylko ręką.
- A nie wie pan przypadkiem co jest z dziewczyną, która trafiła tutaj w tym czasie co ja ? Pielęgniarka powiedziała mi że doszło do zaburzenia rytmu serca. Martwię się, wie pan coś na ten temat ? - Uniosłem lekko kąciki, przynajmniej z tym mężczyzną dało się normalnie przeprowadzić rozmowę
- Mój kolega się nią zajmuje. Robią teraz badania. Nie umiem ci więcej powiedzieć. A co, dziewczyna?- Zerknął na mnie odrywając wzrok z nad mojej karty pacjenta.
- Mhm - Skinąłem głową. - Jej ojciec mnie tak urządził, ale zasłużyłem.
- No to nieźle nabroiłeś. Jak ci na imię ? - Chwała Bogu, czyli jest ktoś kto mnie nie zna.
- Harry. Harry Styles. - Uśmiechnąłem się lekko, mężczyzna zanotował i wręczył mi do ręki moją własną kartę - Dobrze Harry, idź poczekaj na korytarzu. Tam przyjdzie po ciebie siostra i zrobimy ci prześwietlenia. Na moje oko to zwykłe stłuczenie, ale wiesz. Lepiej dmuchać na zimne. - Podziękowałem i z pomocą doktora narzuciłem na siebie tylko kurtkę, już widzę te okładki gazet "Harry Styles paraduje topless po szpitalu". Zdałem sobie sprawę, że żaden z chłopaków o niczym nie wie, wyjąłem z kieszeni spodni telefon i poinformowałem ich sms'em. Momentalnie iPhone się rozdzwonił. Odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
- Harry na miłość boską co się stało ? Jaki szpital ?! - Louis w amoku nerwów bełkotał niewyraźnie.
- Można powiedzieć, że troszkę się posprzeczaliśmy z jej ojcem. - Rozejrzałem się w tym momencie czy Cedrick'a nie ma gdzieś w pobliżu, wolę uniknąć powtórki. - Poniosło nas, Abigail została z tym wszystkim sama. - Wraz z kolejnym słowem czułem kumulujące się we mnie łzy. - Chwyciła za nóż ... i gdybym nie doskoczył do niej w ostatniej chwili....- Zamilkłem. - Później zasłabła.
- Matko święta, Harreh zaraz tam będziemy. Boże, z tego wszystkiego zapomniałem zapytać o ciebie.
- Troszkę mi się dostało, wezmą mnie na prześwietlenie. Loueh, boję się. - Jęknąłem płaczliwie- Jaki ja jestem bezmyślny.
- Hazza uspokój się, jesteśmy już w drodze. Abb jest pod dobrą opieką. Trzymaj się. - Przytaknąłem lekko głową i schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni. Użalałbym się dalej nad sobą, ale w tym momencie pielęgniarka wzięła mnie na prześwietlenie. Wykonano kilka zdjęć i znowu to cholerne czekanie. Wyszedłem na korytarz a tam czekali już na mnie chłopcy. Mimowolnie uniosłem kąciki w górę.
- Boże, Harriet jak ty wyglądasz !. - Lou chwycił się za głowę, obszedł kilka razy wokół mnie bacznie przy tym obserwując. - Tą koszulkę też ci on załatwił ?
- Nie. - Jęknąłem i usiadłem na ławeczce obok Horan'a. Spojrzałem w współczujące oczy Irlandczyka i w momencie zacząłem wyć jak dziecko. - Tak się o nią boję. - Wychlipałem. Liam kucnął przede mną i położył swe dłonie na moich kolanach, z kultury skupiłem swój wzrok na nim.
- Harry. Harry hej, hej. - Pocieszał dźwięcznym głosem.- Nie będę ci mówił "Że wszystko będzie dobrze i się ułoży" bo zapewne rzygasz tymi słowami. Nikt nie lubi tego słuchać, bo to najbardziej bezsensowne słowa. Abigail jest pod dobrą opieką, lekarze zrobią co będą mogli. - Wtuliłem się w pierś blondyna. Tacy kumple to skarb. W międzyczasie przynieśli moje wyniki, no cóż. Zgodnie z przypuszczeniami to tylko stłuczenia, bo kwadransie leki przeciwbólowe zaczęły działać i mogłem się wyprostować. Kiedy doktor wyszedł z tej sali poderwałem się na równe nogi.
- Panie doktorze, co z nią ? - Z nerwów zacząłem obgryzać paznokcie.
- Poddaliśmy ją całodobowym badaniom. Osłuchujemy w tym momencie serce. Pacjentka musi odpoczywać, nerwy są teraz jak najmniej wskazane. Stan stabilny, na czas trafiła do szpitala.
- A czy wybudziliście ją ? - Wyjąkałem, chociaż w głębi odczułem nieco ulgę.
- Nie, jeszcze nie ma takiej potrzeby. Musi odpoczywać dla pana też to jest wskazane. Proszę jechać do domu, nic pan nie wskóra. Spojrzałem przelotnie na salę w której jest Abb.
- Harreh, pan doktor ma rację. Wracajmy, ty też musisz dojść do siebie. - Zayn położył dłoń na moim ramieniu. Próbowałem się bronić, chciałem zostać ale na siłę zaciągnęli mnie do samochodu. Lou nie pozwolił mi prowadzić, więc wsiadł w mój wóz a chłopcy zabrali się jego samochodem, który prowadził Horan. Oddychałem głęboko, próbowałem się wyciszyć. Miałem ochotę zacząć wrzeszczeć i drzeć na strzępy wszystko co spotkam na swojej drodze. Melodyjny głos Louis'a uspokajał mnie co rusz. Jaki ze mnie idiota ! W domu szybko pomknąłem na górę głośno trzaskając drzwiami, rzuciłem się na łóżko i nie chciałem się stąd nigdzie ruszać, chciałem być sam.
~*~
Następnego dnia
Otworzyłam oczy. Moje powieki były bardzo ciężkie. Światło wpadające do jasnego pomieszczenia, w którym się znajdowałam raziło mnie w oczy z niesamowitą okrutnością. Dostrzegłam przed sobą poobijaną twarz Harrego a w kącie sali stał tato. Wzdrygnęłam się na samą myśl tego co miało miejsce, istna paranoja.
- Córeczko ! - Jednym krokiem tato znalazł się obok i przyklęknął. - Tak się bałem... - Rozszlochał się na dobre.
- Co ja tu robię ? Gdzie Devon i Olluś ? - Zadawałam mnóstwo pytań, dopiero poczułam na sobie ogromną ilość pojedynczych kabelków. 
- Spokojnie. Dev zawiózł go do dziadków. Zaraz tutaj będzie. Poczekaj córeczko, pójdę po lekarza.
- Tato, nie ! - Zaprotestowałam, jednak na marne. Zostałam teraz sam na sam ze Styles'em. Nie myślcie, że zapomniałam. Było mi go tylko bardzo szkoda, bo wygląda jak siedem nieszczęść. Nie ma tej radosnej iskry w oku, cały zbladł a jego tęczówki zrobiły się matowe. Delikatnie chwycił moją dłoń, przeszły mnie dreszcze. Nie zwlekając wyswobodziłam rękę z potrzasku. Opuścił głowę po czym westchnął. Gdybym tylko mogła to obróciłabym się do niego tyłem, ale kabelki wręcz mi to uniemożliwiają. Krzyczałabym, ale nie czuję w sobie tyle sił.
- Abigail, tak się bałem. - Szepnął i uronił pojedynczą łzę, taki widok łamał mi serce. Wzięłam kilka głębszych wdechów.
- Harry wyjdź stąd, proszę. Nie chcę się denerwować, zostaw mnie w spokoju ! - Wymamrotałam kaszląc. Potrzebowałam czasu, nie mogę ot tak teraz przeprowadzać z nim dialogów. Bez słowa wstał nerwowo odsuwając taboret, wyszedł z ogromną prędkością i do tego trzasnął drzwiami. Wdech i wydech Abbs, nie denerwuj się. Moje powieki znowu stały się bardzo ciężkie.
~*~
Zadowoleni ? Jak wrażenia ?
~*~
Kochani, jeśli macie jakieś pytania do postaci tytułowej zapraszam na ASK'a Abigail 
Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.
Serdecznie proszę o komentarze.
Zapraszam na TT. @czekajkinga
Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj
Piszcie śmiało, nie gryzę. A kto pyta nie błądzi i wie więcej !
Do następnego - Mrs.Styles xx

30 komentarzy:

  1. Jezu. Zajebiste, zajebisteee. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. moje prośby zostały wysłuchane ;d Świetny rozdział co tu dużo pisać... Następny daj dobra kobieto :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste to nawet za mało , żeby opisać Twoje opowiadanie . czekam na następny rozdział i mam nadzieję , że Abby pogodzi się z Harrym i będą razem . myślę , że dodasz dzisiaj z 2 części jeszcze co ? kocham Cię xx WENY KOCHANAA <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgazam się ale nie chce żeby Aby szybko Hazzie wybaczyła, powinien się starać tak bardzo bardzo :D moje słownictwo poprostu tak wysublimowane że jej xD Weny kochana :*

      Usuń
  4. dziewczyno jesteś zajebista, rozdział jest mega! nie mogę doczekać się na następny :) Asiaa xx <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprostu kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna ciekawe czy matka ją odwiedzi ych co za zdzira pisz szybko następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram wszystkich u góry

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega. xD Z resztą jak wszystkie. Mam nadzieję, że Abigail wyzdrowieje i będzie z Harrym, czekam na kolejny. ;**
    ~Julie

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy moge uzyc tu takich slow jakimi chce opisac ten rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu wspaniały rozdział :D życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowne! wieczorem kolejny ? :*

    OdpowiedzUsuń
  12. BŁAGAM CIĘ DODAJ DZISIAJ NASTĘPNY.....
    A W OGÓLE TO CZEMU HAZZA SIĘ TAK ZACHOWAŁ I WYSZEDŁ JA BYM NA JEGO MIEJSCU PRÓBOWAŁA POROZMAWIAĆ...
    A CO DO ROZDZIAŁU TO ZAJEBISTY ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski rozdział !
    Normalnie twój blog wymiata !
    Nie wiedziałam , że można pisać , aż tak dobrze ..
    No ale widać twój talent jest taki , że można tak mówić :D

    OdpowiedzUsuń
  15. NIESAMOWITE!! Super rozdział! Żeby tylko wszystko się dobrze skończyło z H i A :)
    -K

    OdpowiedzUsuń
  16. ooooo nieźle. ale trochę mi brakuje tej czułości. jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niesamowity blog ! < 33

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham tego bloga po prostu ! .
    Super rozdział ..
    Super blog ..
    Super autorka ..
    wszystko genialne , super piękne :D
    Pozdrawiam Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział ! :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepiękny rozdział ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  21. Lepszego bloga nie czytałam ! :p

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś genialna !
    Blog niesamowity :pp
    Podziwiam cię < 33

    OdpowiedzUsuń
  23. BOŻE AWWW NEXT DZISIAJ ALE TO JUŻ !

    MRS.MALIK/.

    OdpowiedzUsuń
  24. O boze! ; o uwielbiam Cie dziewczyno xx
    mam nadzieje, ze Abby wyjaśni sobie wszystko z Hazzą i będzie dobrze !

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział ! Daj dzisiaj next ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny jak zawsze biedna Abby mam nadzieje że pogodzi się z Harrym jego też mi jest szkoda bo on ją bardzo kocha już nie mogę się doczekać następnego byle szybko najlepiej jeszcze dzisiaj <333

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny, oczywiście jak zawsze, myślę że Abby wybaczy Harry'emu iu będzie wszystko jak dawniej :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękny *O* Cudowyny serio ;D Dawaj dziś kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  29. Świętny .. zresztą jak zawsze ;)!!
    Anka

    OdpowiedzUsuń