czwartek, 21 marca 2013

# 27

Otwarłam ospałe powieki, w dalszym ciągu nie dowierzam co miało miejsce tej nocy, spoglądam pod kołdrę, moje ciało spowite nagością, a jednak. Szukam osoby po mojej prawej. Halo, księciuniu gdzie jesteś? Po omacku z przymrużonymi oczyma penetruję dłonią prawą stronę materaca. Pusto?
- Tu jestem. - słyszę jego dźwięczny śmiech. Pocieram leniwie oczy, obraz wyostrza się a sam pan Styles stoi oparty o framugę drzwi. - Jak się spało ? - pyta zupełnie zbijając mnie z tropu, płonę rumieńcem.
- Troszkę goło. - ukazałam ząbki spod kołdry, po chwili zanurkowałam tam z powrotem. - Idź. Ja. Spać. - wymamrotałam prosto do poduszki, mam nadzieję, że zrozumiał.
- Udusisz mi się i co . - materac ugiął się pod jego ciężarem, a po chwili bezczelnie odsłonił mi głowę. Promienie słoneczne poraziły moje tęczówki, zamrugałam kilkakrotnie.
- Ohh Styles, nienawidzę cię- warknęłam opadając na poduszkę.
- Nienawidzisz mnie, ale się do mnie tulisz. - zachichotał. - Można i tak.- Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie chłopaka, w którego byłam wtulona. Od jego nagiego torsu biło niesamowicie przyjemne ciepło, niemal natychmiastowo kojące mą złość. Spojrzałam na jego twarz, spoglądał na mnie z rozbawieniem. Czyż to nie jest sprzeczne ?
- Zamknij się i daj człowiekowi spać. - jęknęłam.
- O nie, nie moja droga. Zbieraj się. Jedziemy na wycieczkę z chłopakami. - pochwycił mnie w talii i usiłował podnieść.
- Oh jak się cieszę. Szerokiej drogi. - odpowiedziałam sarkastycznie. - A teraz wyjdź stąd zły człowieku i daj mi spać. Byłabym wdzię...-
- To ja będę wdzięczy jak się ogarniesz na czas. Dziękuję bardzo. - przerwał mi i uśmiechnął się uroczo. Ohh zupełnie nie tak wyobrażałam sobie ten piękny, czwartkowy poranek. Miałam się wyspać, miałam zjeść pyszne śniadanko, a ten kretyn wszystko popsuł.
- Masz piętnaście minut. A jak nie too...
- A jak nie to... ?  - tym razem to ja się wcięłam. - Pojedziecie beze mnie i będzie mi strasznie smutno.
- A jak nie wstaniesz w przeciągu najbliższych minut załatwię ci przebywanie z Tomlinsonem sam na sam, nie sądzę abyś po wczorajszym sama sobie poradziła z jego policyjnym przesłuchaniem. To jak ? Wstajemy ? - wyszczerzył się triumfalnie.
- Mhm ! - pokiwałam szybko głową, zwinęłam kołdrę i jak poparzona wyleciałam z łóżka. Odchodząc słyszałam jego śmiech. Wzięłam szybki prysznic, który okazał się wcale nie tak szybkim.. Z tego co widzę za oknem zapanowała wiosna, stąd też mój dzisiejszy, bardziej letni strój. Związałam włosy w wysoką kitkę ów wcześniej dokładnie je rozczesując. Wyszczotkowałam ząbki odwalając do lustra śmieszne miny, nie wiem co się ze mną dzieje, ale po chwili parsknęłam śmiechem . Bo grunt to śmiać się ze swojej głupoty. Zeszłam do do kuchni i na szczęście zastałam tam tylko Hazzę, który uśmiechnął się na mój widok i odłożył czytaną wcześniej gazetę na stół. Pocałowałam go w policzek i usiadłam obok. Podsunął mi pod nos talerzyk z apetycznymi kanapeczkami.
- Pomyślałem, że będziesz głodna. - nie odpowiedziałam, bo zajęta byłam zapychaniem buzi świeżym pieczywem i dodatkami na nim. - I chyba miałem rację. - zaśmiał się i wrócił do wertowania gazet.
- O, cześć wam. - pomachał nam Zayn, który właśnie wszedł do kuchni w samych bokserkach i jeszcze w dodatku sięgnął po mleko z lodówki i prosto z kartonu wlał sobie do buzi, stróżka spłynęła mu po klacie, ja pierdole co za widok... zakrztusiłam się. Harrold natychmiast odklepał mnie po plecach i zasłonił mi ręką oczy.
- Malik, idź być bogiem seksu na przykład w salonie co. - zaśmiał się ironicznie Styles.
- To było dobre. - Mulat pokazał swe zadowolenie gestem uniesionego kciuka i z kartonem opuścił pokój. Sięgnęłam po kolejną kanapkę, jednak nie było mi dane jej skonsumować bo nadciągający osobnik wyrwał mi ją z ręki. Cholera no ....
- Czy wy tu nie macie spodni ? - wywróciłam oczami lustrując oczami Horana, który delektował się właśnie moją kanapką...  ej no. Do kuchni wszedł roześmiany Liam, który rozmawiał przez telefon, ale uwaga, on był ubrany. Bezgłośnie "powiedział" nam 'cześć. Z tyle co podsłuchałam mogę wywnioskować, że rozmawia z dziewczyną, bo szczerzy się jak głupi, a jak próbuje się odezwać to składa się jak przed profesorem . Spojrzałam na Sylesa i jednocześnie parsknęliśmy śmiechem.
- Hej, hej. Że od rana taka beka ?  - wkroczył do kuchni ospałym krokiem Louie w czymś, co na pewno normalne nie było. - A z wami. - wskazał na nas palcem. - pogadam inaczej. - spaliłam buraka i wytknęłam mu język, póki co Louis'a mamy z głowy bo zajął się przygotowywaniem śniadania.
- Harry, ale przecież mieli być gotowi !. - stanęłam nagle na nogi, no jasne ! Przecież żadnego wyjazdu nie ma, ten idiota tak powiedział, żebym wstała !!!
- Ale, że jaki wyjazd ? - zrobił zdziwioną minę. - Musiało ci się coś przesłyszeć kochanie. - uśmiechnął się słodko, no cholera, wiem co słyszałam, on zrobił to z premedytacją. - Louie, ratuj. - wydukał widząc moje spojrzenie, które gdyby mogło to by zabijało.
- Ohh Abby, po ingerencji  jego sama wiesz czego, dziewczęta tak reagują. - parsknął śmiechem. - Może ci się wydawać, że coś mówił a w cale tego nie było, wiesz jak to jest. - nie wytrzymałam, moja przepona mówiła dość, jednak nie mogłam przestać, niepohamowany napad śmiechu, też to macie ?
- Louis'ie nie sądziłem, że jesteś aż tak twórczy. - dodał z uznaniem Harrold, przybili sobie żółwika.- To jak Abby, jesteś zła, czy już ci przeszło ? - zaśmiał się muskając mój policzek, co za czuby.
- Nie wierzę, że jutro wyjeżdżamy. - jęknął wchodzący do kuchni już ubrany Malik, przyciągnął stojący w kącie taboret i usadowił się na nim na wprost nas. Patrzenie na takiego Maliczka z rana chyba nie jest dobre... oj nieee. Cholera co ja wygaduję, muszę panować nad myślami. Mam chłopaka i tylko on może pojawiać mi się podczas moich fantazji. A swoją drogą, jak zaczął temat o wyjeździe to łeb opadł mi na stół.
- Ooooo niee. Liam spakuj mnie. - wydarł się Tomlinson.
- Chyba cię posrało. - odparł Daddy odstawiając telefon od ucha, popukał się po czole i odstrzelił śmieszną minę do Louis'a którego zatkało.
My Little Boo,  @HarryStyles :**
- Nie wierzę, Payne mi odpyszczył. Aż sobie to zapiszę. Jak tak dalej pójdzie to zacznie nam tu klnąć.- wyszczerzył się do talerza i zajął pożeraniem kanapki. Jak spędziliśmy ten dzień ? No cóż, smutno trochę. Chłopcy przybici szwendali się po domu zbierając z różnych zakamarków swoje rzeczy. Pomogłam Harremu się spakować. Poukładałam dokładnie jego rzeczy w dużej torbie, złożyłam w kosteczkę dokładnie. On dziwił się, że mu się nic nie mieściło jak za pierwszym razem wrzucił jak leci prosto z szafy do otwartej walizki stertę ubrań. Stąd też moja pomoc.
- Harry, mogę sobie zostawić tą koszulkę ? - nieśmiało poprosiłam.
- Kochanie, no pewnie. Podoba ci się ? - zapytał wręczając mi ją do rąk.
- Tak jest genialna. - zaciągnęłam się jej zapachem. Całkowicie przesiąknięta NIM, JEGO męskim zapachem, JEGO wspaniałymi perfumami, będzie mi o NIM przypominać, kiedy GO nie będzie. - Poczekaj, załóż ją na chwilę. Mogę ci w niej zrobić zdjęcie ? - pokiwał głową i przystąpił do zmieniania podkoszulków. Kiedy ją już założył, potrząsnął włosami, ułożył materiał i wyraził swoją gotowość. Ustawił się i zrobiłam zdjęcie, które od teraz będzie moją tapetą. Może to dziecinne, no ale cóż. Widocznie jesteśmy dziecinni. Z uśmiechem na ustach opublikowałam zdjęcia na Twitterze. Sam Harreh stwierdził, że jak nie ja to i tak on by to wstawił bo cytuję " wyszedłem tutaj genialnie ". Nie wiem jak będzie wyglądał najbliższy miesiąc. On tu jeszcze jest a ja już tęsknię, co za ironia, zamiast cieszyć się jego obecnością to zbiera mi się na płacz...
- Heeej, maluszku co się dzieje.- widząc mój stan emocjonalny nie czeka, tylko siada na łóżku i bierze mnie na swoje kolana. Rozszlochałam się na dobre, nic nie mówił, tylko mocno mnie do siebie przytulił, czasami jeden gest zastępuje tysiące słów. - Już tęsknisz, co ? - powiedział zakładając kosmyk grzywki za ucho, uwielbiałam gdy tak mi robił. Czułam się wtedy taka malutka, bezbronna. Taka JEGO.
- Ttt-tak. - wychlipałam. - Strasznie cię kocham i nie chcę stracić. - po raz pierwszy spojrzałam w jego śliczne oczyska, które wpatrywały się we mnie z zamiłowaniem. Bałam się, że jak "wyjdzie do świata" to wręcz dziewczyny rzucą się na niego, przecież jest tak przystojnym chłopakiem.
- Abigail, kochanie, ogłupiałaś do reszty. - zaśmiał się po czym pogładził mnie po głowie. - Jesteś moją, malutką dziewczynką, moją i tylko moją. - dodał cieniutkim głosem przez co udało się mnie rozbawić. - Inne się nie liczą. A kiedy tylko będę mógł to odwiedzimy cię z chłopakami, zobaczysz. Minie szybko. - świadczące o jego uczuciu słowa uspokoiły mnie wewnętrznie. Otarłam kciukiem łzy i przestałam się mazać. Przy przyjemnej rozmowie dokończyliśmy pakowanie bagażu Harrego. Dzisiejszy dzień spędziliśmy wszyscy wspólnie w przydomowym ogrodzie przy uroczych dźwiękach gitary Niall'era. Było ognisko, były kiełbaski i nikt nie przejmował się jutrzejszym dniem. W końcu dla każdego to było trudne. To niesamowite, że w przeciągu niecałego miesiąca zyskałam tak wspaniałą grupę przyjaciół. Lou- z którym nie sposób się nudzić, Niall - uroczy blondynek o dobrym sercu, Liam- ciocia dobra rada, Zayn - do którego ewidentnie mam słabość a no i jest jeszcze jeden taki .. Harry. W całości tworzą mieszankę zupełnie wybuchową.
- Dziękuję za tą wczorajszą noc. - powiedziałam szczerze wpatrując się w jego tęczówki, dla mnie nie było to tylko "zaliczenie" pewnego aspektu, dla mnie to było upieczętowanie naszych uczuć.
- Przyjemność po mojej stronie. - odparł zalotnie poruszając brwiami. - I wiesz co ? Bardzo mi się to podobało. - wyszeptał zmysłowo a moja twarz spłonęła rumieńcem a w pamięci miałam obrazy z wczorajszego dnia. - Wyglądasz ślicznie jak się rumienisz. - stanął za mną i objął mnie od tyłu, spoglądałam w krajobraz za oknem. Nie mogłam się skoncentrować, ponieważ składane pocałunki na mojej szyi doprowadziły mnie do szaleństwa. Pod wpływem zadawanej mi przyjemności oparłam głowę o jego pierś, prosząc o jeszcze.
- Harreh- wymamrotałam obejmując dłońmi jego twarz, chłopak w dalszym ciągu obejmował mnie od tyłu. Sprawnym ruchem obrócił mnie przodem do siebie, to niesamowite, że w jego ramionach czułam się taka bezbronna, robił ze mną co chciał, jestem taka jego ... Tak pięknie otulał swym oddechem mą skórę, tak piękny zapach koił me nozdrza, kocham ten stan.
- Mhrrrr.- wymruczał, biorąc w wargi płatek mojego ucha, kompletnie odjechałam. Już miałam odejść, kiedy dłonie Harrego z powrotem mnie do siebie przysunęły. - Nigdzie nie idziesz. - zaśmiał się.
- Tak ? No to patrz.- nastąpiłam mu na stopę i uciekłam z pomieszczenia. Od razu poderwał się, ale póki co nie udało mu się mnie złapać. Głośno się śmiejąc biegaliśmy po całym piętrze. Jak dzieci, normalnie jak dzieci. Zapewne biegłabym dalej, ale zostałam zamknięta w szczelnym uścisku. Cholera, ale jak to Harry jest przede mną ?
- Jak ty się tu znalazłeś ? - mimowolnie opadła mi szczęka, przecież to niemożliwe, żeby Loczek wyprzedził mnie na tak wąskim korytarzu !
- Wchodząc do pokoju Zayn'a skąd jest "tajne" wyjście przez szafę. I oto jestem. - stanął dumnie pnąc pierś w przód. Co jak co, ale to przejście zobaczyć to ja muszę. Harry widząc moje błagające spojrzenie głośno wzdychając pociągnął mnie za rękę w głąb, jak się okazało szafy ! To już wiemy, Narnia prawdziwa ! Przedostając się przez rząd wiszących zimowych kurtek w końcu dotarliśmy do pokoju Mulata. Rozprostowałam plecy i jakieś było jego zdziwienie jak z jego szafy wyszły dwie osoby.
- Matko, boska. Czy wy chcecie abym ja na zawał padł ?!- chwycił się za serce. - Styles, oszalałeś chyba. - zaśmiał się Malik i zatrzymał swoje spojrzenie na mnie, fuck. - Abby, ale mam zajebiste przejście, co nie ?
- Taa, taa super. Chodź Abby. - Czyżby Harrold był  zazdrosny ? No najwyraźniej, niby dlaczego zabrał mnie tak pośpiesznie z azylu Malika ? No dobra, nie ważne. Tym razem, jak normalni ludzie wyszliśmy przez drzwi. Dzisiaj miałam wracać już do domu, niechętnie bardzo, ponieważ chciałam spędzić z Hazzą jak najwięcej czasu przed wyjazdem,no ale cóż, nie przegadasz Devon'a. Zebrałam swoje rzeczy do kupki i pożegnałam się z domownikami. Harreh odwiózł mnie pod dom, to nie jest definitywne pożegnanie, widzimy się jeszcze jutro, przed wyjazdem. Parkując samochód na podjeździe pod moim domem, nie krył smutku, przecież też chciałabym z nim zostać... Nie myśląc o niczym zbliżyłam się do niego i go pocałowałam, był zdziwiony jednak odwzajemnił po chwili słodką przyjemność. Agresywnie odparł swój pas i naparł na mnie wgniatając w skórzany fotel. Mogłabym trwać wieki w takim pocałunku, jednak zaczynało brakować mi powietrza, chcąc nie chcąc zwolniłam tempo. Subtelne, pełne uczucia przepełnione goryczą i niepewnością przed nowym jutrem ?
- Kocham cię Harry. - cmoknęłam go w policzek. - Do zobaczenia jutro. - wspięłam się na palce i jeszcze raz musnęłam jego wargi.
 - Śpij dobrze, maluszku. - zaśmiał się wręczając mi torbę z ubraniami. Uśmiechnął się promiennie i wsiadł do samochodu, pomachałam a chłopak odjechał. Ruszyłam w stronę domku, w sumie to dawno mnie tu nie było. Kto by powiedział, że Abigail Turner kiedyś będzie spędzać noce poza domem ? Ba, u swojego chłopaka ?
***
Efekt ? Jestem zadowolona z rozdziału, tak nieskromnie dodam, no ale i tak opinię pozostawiam dla Was. Mam nadzieję, że rozdziały rosną w siłę i z coraz większym zaangażowaniem zaczniecie śledzić historię siedemnastoletniej Abigail. Bardzo proszę komentujcie.
Czytasz = Komentujesz. 

To je Horan, i tego nie ogarniesz <3
Jak nie kochać takiego misiaczka ?
NEXT -/+20 KOM

26 komentarzy:

  1. ale świetnyyy<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heu, heu, heu.
    " Podrywam " monitor :D
    Chyba wiesz o co chodzi c'nie ?
    A Horan na drugim obrazku dostał w krocze czy mi się wydaje ? o.o
    Bo ja nie raz nie dowidzę...
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha! Świetne glify xd
    Awww ♥ Rozdział cudny - naprawde!
    I LWWY też wróciło do łask - genialnie!!!

    Ciesze zęby jak jakiś debil do monitora <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ci wyszedł, masz racje <3
    Troche smutnawo ze wyjezdzaja ale cóż...
    Po za tym to świetne gify <3 :D


    onlyyouharrystyles.blogspot.com <--- wpadniesz? c;

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham too ;D
    Abby ma słabość do Zayna? ouu, oby nie wyszło z tego nic takiego, bo chyba Hazza się załamie ;c
    Ale i tak to kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeellbiaaaaaaaaam!!! Kocham, kocham i jeszcze raz kocham. Rodział zarąbisty, szkoda, że wyjeżdżają ale może powstanie podczas tego wyjazdu jakaś intryga ^^ Nie mogę doczekać się na następne rozdziały. Asiaaa xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie cudo normalnie ;D Swietny ;> No ale troszkę smutny :/ Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Libster Awards! Więcej tutaj:
    http://koszmarpowraca.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwww! Kocham Kocham Kocham! Dodawaj następny! Ciekawe co wyjdzie z tym Malikiem ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział i oczywiście czekam na następny xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział to mało powiedziane :)
    Kocham twój styl twoje opowiadania:*
    Gosia :)


    PS czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę smutne, ale niesamowite... Świetny rozdział! Harry i Abby muszą być razem ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ -> po jednym za każdy rozdział xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Tyle co wróciłam ze szkoły, przeczytałam to i jestem zachwycona ♥! Świetny rozdział! + LWWY odżyło więc już w ogóle Cię wielbię!!!
    Karolina xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Posze dodaj szybko następnego. Uzależnilam się od twoich opowiadań. *____*

    OdpowiedzUsuń
  15. ja chcę next, ja chcę next !!

    OdpowiedzUsuń
  16. kooooooooooooocham <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Arcydzieło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jest +20 ja chcę next !!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest po prostu emejzing.! Ty masz w sobie tyle enerdżi, że nie mam określeń.











    P.S. Bardzo dobry rozdział. ; ]

    OdpowiedzUsuń
  20. Zarąbiste ;d Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ;) Ania

    OdpowiedzUsuń
  21. Powinnaś wydać książkę, wszystkie rozdziały są takie zajebiste, że tylko je złączyć i będzie zajebiście ♥ *O*

    OdpowiedzUsuń