środa, 17 kwietnia 2013

# 47

Od pewnego czasu kompletnie straciłem rachubę. Zatraciłem się w sobie, zaszyty w pokoju i jego smutku ciemności blasku. Przyjaciele mówią, mi abym się otrząsnął, jednak ja tak nie potrafię. Nie umiem tak na zawołanie odpuścić sobie tej dziewczyny. Abigail jest dla mnie wszystkim. To dla niej z chęcią wstawałem o wczesnych godzinach rannych by sprawić jej przyjemność i zawieźć ją na czas do szkoły. Pamiętam, jak pomagałem jej się odegrać an wrednej Steffanie. To były takie piękne chwile. Trzymam je głęboko w swoim sercu, dzięki nim mogę jeszcze jako tako egzystować. Do dziś mam przed oczami jej minę, kiedy poprosiłem ją o radę w sprawie randki, była zawiedziona, zezłoszczona jednak dobrze to maskowała. Nie wiem jak w znacznym stopniu zmieniła się wewnątrz, jednak z zewnątrz jest nie do poznania. Mam tylko nadzieję, że towarzystwo w jakim teraz przebywa nie ściągnie jej na tą złą drogę. Tyle bym dał, by móc zacząć to wszystko od początku. A wszystko przez jeden mały błąd ...
Ostatnio razem z chłopakami dużo koncertujemy, non stop jesteśmy na różnych wyjazdach. Rano budzimy się w Nowym Jorku a zasypiamy w Bostonie. Lou zresztą jak i reszta uparcie twierdzą, że powinienem dać już sobie spokój i iść dalej. Chyba nie potrafiłbym się aż tak, ponownie zakochać. Tak jak dzisiaj, jesteśmy w Phoenix a ja ciągle rozmyślam. Leżę samotnie w czterech ścianach mojego hotelowego pokoju pod piersią tuląc się do przezroczystej butelki, z wysokoprocentową cieczą, która ostatnio jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek. Mój organizm dłużej tak nie pociągnie, a może to już nie ma sensu ? Zayn będzie zadowolony, dostanie moje solówki, Abigail ... przecież jej to jest wszystko jedno, sama na mnie wywrzeszczała dając do zrozumienia, że dla niej już nie istnieję. No właśnie, nie istnieję ? Istnieć ? Nie istnieć ? Co komu z tego, o jednego palanta mniej na tym świecie. Dep­resja, głębo­ki smu­tek i mrok, bez­gra­niczna niemoc i myśli sa­mobójcze są ob­ra­zem wewnętrznej agonii...  Moim marze­niem było za­kochać się. Tak po pros­tu, być szczęśliwym. Byłem. Opowiem wam bajkę o żabie. 

Była raz so­bie nie­szczęśli­wa żaba, cier­piała na dep­resję, miała myśli sa­mobójcze. Zaw­sze ra­no, gdy się budziła, miała na­pady lęku. W ogóle świat wy­dawał jej się bez­nadziej­ny. Zas­ta­nawiała się: „Jeśli ma być bez­nadziej­ne życie, to po co mu­si ono być? Swo­je życie mogę od­dać ko­muś bar­dziej wartościowe­mu, je­mu się przy­da, nie mnie...”
Które­goś dnia po­jawiła się myśl sa­mobójcza. Oj, była w tym dniu in­tensyw­niej­sza niż zwyk­le. Lęk wybałuszył i tak wiel­kie już oczy żaby. Ze swe­go do­mu udała się nad rzekę.
Oz­najmiła in­nym żabom, że za­mie­rza po­pełnić sa­mobójstwo. Naj­le­piej, żeby prze­jechał ją sa­mochód. Wys­tar­czy z rze­ki wys­koczyć na most i pocze­kać. In­ne żaby po­pukały się po głowie, prze­goniły ją, wyzwały od wa­riat­ki. Ta odeszła. Zaszła nad pob­liski staw. Oz­najmiła kaczkom i łabędziom, które tam były, że chce się rzu­cić na swe życie. Znów żaba zos­tała wyz­wa­na, że co jej do głowy przyszło.
Przy sta­wie była mała chat­ka. Mie­szka­li tam ludzie. Do­mu pil­no­wał pies Bu­rek. Żaba udała się w stronę chat­ki. Pies wyszedł jej na po­wita­nie. Żaba po­wie­działa, że chce się za­bić i nie chce słyszeć, ażeby jej wy­bito to z głowy. Bu­rek zaopieko­wał się żabą. Pies próbo­wał wy­bić żabie myśl sa­mobójczą. Na podwórku zna­lazła się na­wet ko­zet­ka. Żaba na niej leżała i opo­wiadała fak­ty z swe­go życia. Pies sie­dział obok i wysłuchi­wał, da­wał po­radę. Było jeszcze wiele ta­kich ses­ji. Wiado­mo, pies to najlep­szy przy­jaciel... żaby... 

Cza­sem to no­toryczne sta­nie w jed­nym miej­scu zaczy­na być wyczer­pujące. Ni­by nic ta­kiego się nie ro­bi, ale… męczy. Nie mówię tu o sta­nie fizycznym – bo z nim jest całkiem, całkiem – acz o psychi­ce rzec tu trze­ba. Przechyliłem szklaną butelkę i wlałem do ust czyste whisky. Niekiedy budziłem się o dru­giej, trze­ciej w no­cy i nie mogłem zasnąć. Wsta­wałem z łóżka, szedłem do kuchni i na­lewałem so­bie 'Daniels'a. Ze szkla­neczką w ręku wpat­ry­wałem się w jedno z naszych wspólnych zdjęć. Zaś obok stała jedna fotografia, szczególna jak dla mnie. Abigail zrobiła sobie to zdjęcie moim telefonem, chwilę przed wyjazdem w trasę. Wziąłem ramkę do rąk i uważnie przyglądałem się jej. Znam już te zdjęcia na pamięć a w dalszym ciągu nie mogę się na nie napatrzeć. Słodka, drobna blondynka, która zawładnęła moim sercem, na dobre.. nie chce już mnie znać. Ospale poderwałem się do góry i podszedłem do okna. Głośno wzdychając przeczesałem dłońmi kręcone włosy. Stałem opierając się o granitowy parapet bezczynnie wpatrując się w tętniące życiem Phoenix.. Trzęsące się dłonie, łzawiące oczy i dreszcze, jestem wrakiem. Skończonym. Chłopaki właśnie w tym momencie, o godzinie dziewiętnastej powinni zaczynać wywiad. Beze mnie. Po raz kolejny muszą się za mnie tłumaczyć, składając oświadczenie o mojej chorobie. Chorobie na miłość ... do szklanej butelki i zwiniętego tytoniu w białej bibułce z pomarańczowym filtrem.
Syknąłem pod nosem i ukryłam twarz w dłoniach, po raz kolejny już dzisiaj zanosząc się płaczem. Otarłem rękawem słoną ciecz ociekającym po bladym poliku, muszę przestać się mazać. Poszedłem do łazienki i zanurzyłem twarz pod strumieniem zimnej wody, poczułem wibracje w prawej kieszeni spodni. Spojrzałem na wyświetlacz,  no tak. Louis dzwoni już po raz dziesiąty. Zakręciłem kurek i pośpiesznie otarłszy dłonie o frotowy ręcznik odebrałem.
- Halo ? - Burknąłem wywracając oczami, mam już tego dość, dzwoni zawsze z tym samym pytaniem. 'Jak się czujesz Harry?', 'Wszystko OK ?'
- No zajebiście, wyżywaj się na mnie. Gratuluję.- W słuchawce usłyszałem podniesiony głos mojego przyjaciela. Louie rzadko się denerwował, byłem wściekły na siebie, że go sprowokowałem. - Martwię się idioto o ciebie, nawet wywiadu nie mogę spokojnie udzielić bo zastanawiam się, czy wać pan Harold nie zachce skakać z radości przez okno. - Wygarnął a szczęka zaczęła mi samoistnie drgać.  Pokręciłem głową i odruchowo oblizałem opierzchnięte wargi. - Harry otrząśnij się, żyj od nowa. Wiem, że jest ci ciężko, ale to już nie ma sensu. Loczek. - Jego pełen wyrzutów ton głosu przybrał spokojniejszą barwę, przepełnioną współczuciem. Zacisnąłem mocno zęby i przymknąłem powieki.
- LouLou, ja już nie mam sił. Nie chcę żyć. - Wychlipałem osuwając się po ścianie, zawartość alkoholu w mojej krwi ułatwiła okazywanie uczuć i emocji. 
- Co ty wygadujesz ?! - Jęknął  poirytowany i maksymalnie poddenerwowany. 
- Boję się życia. Boję się wszystkiego. Czego chcę ? Pragnę tego, co już nigdy nie będzie moje.. Czy wytrzymam tę walkę, tę negatywną siłę, która się we mnie odradza ? Lou, muszę to zrobić.
- Styles, czy ciebie już do reszty popierdoliło ?! 
- Miłość można naz­wać cho­robą umysłową, przez którą wciąż wy­gadu­jemy głupoty.- Ironicznie się zaśmiałem obracając w dłoni pustą już szklankę.
- Matko, ty jesteś konkretnie najebany. Nie ruszaj się z pokoju, zaraz tam będę. 
- A wiesz co jest najlepsze ? - Rozpromieniłem się w uśmiechu. - Pa­piero­we serduszka, olbrzymie pluszo­we misie,  ja też lubię magię świąt, smacznego. - Rozłączyłem się i cisnąłem telefonem w ścianę. Delikatny wyświetlacz iPhone'a rozleciał się na tysiące kawałeczków, no masz ci babo placek, w końcu ktoś poczuł się tak jak ja.  Siedziałem zupełnie sam w ciemności, oparłszy się o drewnianą ramę łóżka podwinąłem nogi pod brodę. Po raz kolejny zdjaję sobie z tego sprawę, że znowu jestem pod wpływem alkoholu, jednak to beztroskie uczucie, jakie ogarnia moje ciało jest częścią raju.  Czuję jakbym zasmakował płomienia prosto z Rydwanu Niebieskiego, czyn na miarę Prometeusza. Przynajmniej starszy kolega z mitologii wykazał się odwagą dokonując prometejskiego czynu, ja jestem tchórzem.  Odwróciłem głowę w stronę drzwi, z których dobiegał dźwięk przekręcanego zamka. Już po chwili moje tęczówki poraziła żarząca się biel lampy ościennej.  Mój przyjaciel pośpiesznie wtargnął wgłąb pomieszczenia, odrzucił metalowy pęczek kluczy i mocno mnie utulił. 
- Tak się o ciebie bałem, idioto. -  Tommo zamknął mnie w swoim uścisku, a ja poczułem się jak małe, bezbronne dziecko. - Nigdy więcej nie wygaduj takich głupot Harry.  Zrozumiałeś ? - Potrząsnął za moje obezwładnione ręce. - Harry, jak ci to mogło przez myśl przejść ?
- Louis jestem nikim. Nie rozumiesz !? - Nerwowo podniosłem się na kolana, stopniowo podnosząc się do pionu, na równe nogi. Zachwiało mnie lekko, jednak ustałem. - Jestem dla niej nikim, a ona jest dla mnie wszystkim. Nie wiesz, Louis'ie jakie to uczucie. Rozpierdala mnie od środka. - Pokierowałem się w stronę łóżka i wtuliłem się w aksamitne poduszki. Tak, bardzo nie chciałem być sam. - Luli, zostań ze mną, proszę. - Niepewnie spojrzałem na  niego załzawionymi tęczówkami. On też źle wyglądał, co rusz obarczałem ich swoimi problemami.
- Dobrze, Harry. A teraz śpij, proszę.  
~*~
Z perspektywy Abigail
# jakiś czas później. Można rzec, że kilka dni przed zakończeniem roku.
~*~
Dlacze­go mam słuchać ser­ca? Bo nie uciszysz go nig­dy. I na­wet gdy­by uda­wał, że nie słyszysz, o czym mówi, na­dal będzie biło w two­jej pier­si i nie przes­ta­nie pow­tarzać ci te­go, co myśli o życiu i świecie.  Zaw­sze uk­ry­je łzy, nig­dy nie wi­dać strachu lecz każde­go wie­czo­ru tyl­ko smutek przy­tula praw­dzi­wie.Uda­wać można cza­sem całe życie. Udając stra­cisz siebie - przestaniesz być prawdziwy.     
- Abigail słuchasz mnie ? - Z przemyśleń wyrwał mnie zniecierpliwiony ton głosu Troy'a.
- Tak, tak. Oczywiście. - Przybrałam na twarz lekki uśmiech.
- To powtórz co powiedziałem. - Spojrzał na mnie z wyrzutem. Przygryzłam niepewnie wargę i spuściłam wzrok. - Tak myślałem. - Skwitował wzdychając. - Abby, dlaczego ty tak właściwie do niego nie zadzwonisz. Męczysz się dziewczyno. - Zmarszczyłam brwi i uważnie słuchałam słów jakie wypowiadał. -Kochasz Go. - Wzruszył ramionami.
-Nie. Na ja­kiej pod­sta­wie tak twier­dzisz ? - Zaśmiałam się nerwowo a w głębi siebie byłam chodzącym kłębkiem nerwów. Dobierałam słowa ostrożnie, stąpałam po cienkim gruncie.
-Codzien­nie widzę two­je oczy. Codzien­nie mówi­my o czymś in­nym. Ow­szem sta­rasz się o nim nie mówić. Mimo wszystko, Abby wiem, że twoje uczucie co do tego chłopaka nie wygasło. To nie znika tak z dnia na dzień.
-Przes­tań Troy. - Jęknęłam chowając twarz w dłoniach.
-...ale nie uda­je Ci się za­mas­ko­wać tych og­ników.  Zat­roszcz się o to, o każdą roz­mowę, każdy gest, każdy stu­kot kla­wiatu­ry i od­dech w słuchaw­ce. Nie okłamujmy się, jesteście dla siebie stworzeni.
-Nie chcę kla­wiatu­ry, nie chcę słuchaw­ki. Chcę poczuć jak kiedyś je­go za­pach, do­tyk, wzrok...- Wrzasnęłam histerycznie i z nerwów zaczęłam wyrywać trawę na otaczającej nas łące. Wpadłam w furię. Bezlitośnie rwałam kolorowe główki stokrotek, bez wahania rozerywałam grube łodygi tulipanów, a Troy przyglądał mi się uważnie.

-Widzisz?- Westchnął rozbawiony.
-Co niby ? Co mam widzieć ? - Warknęłam, ten chłopak wie więcej o mnie niż ja sama i przez to zaczął działać mi na nerwach.
-Kochasz. Tyl­ko przyz­naj się do te­go. Sa­ma. W końcu przed sobą.  Ja sobie poradzę, przecież ty nigdy nie chciałaś ze mną być. Mówisz że jes­teś dob­ry w uda­waniu że wszys­tko jest w porządku, to może przes­ta­niesz już uda­wać i wy­razisz swo­je praw­dzi­we uczucia...  Przemyśl to Abigail, idę do domu, wiesz gdzie mnie szukać. - Poklepał mnie po ramieniu i zostałam sama ze swoimi myślami. Byłam cała roztrzęsiona. Jak udało mu się mnie tak odczytać ? Wydawało mi się, że poradzę sobie w tym. Na początku owszem, Styles dla mnie nie istniał, z obrzydzeniem wpatrywałam się w jego zdjęcia, kiedy leciały ich piosenki kazałam momentalnie wyłączać radio, nie chciałam słuchać niczego co było związane z jego tematem. 
Już za niedługo ponownie wracam do Londynu. Zaczynają się wakacje a tata chce mieć nas przy sobie, swoją drogą, bardzo się stęskniłam za Ollym i Devon'em. Rozmowy telefoniczne czy przez kamerkowe łącze nigdy nie zastąpią tych prawdziwych. Może Dev, albo Val mi pomogą w sprecyzowaniu swoich uczuć ? 
~*~
Rozdział według mnie jest bardzo uczuciowy, starałam się oddać postaciom jak najwięcej kłębiących się we mnie emocji, mam nadzieję, że to mi się udało. :)) 
Z góry przepraszam,  ale chyba wszyscy wiedzą co mnie czeka w  następnym tygodniu ?
No cóż, taki jest los trzecioklasistów. 
Ale po egzaminach jestem już cała Wasza :) 

KOMENTUJCIE :>
 ~*~
Kochani, jeśli macie jakieś pytania do postaci tytułowej zapraszam na ASK'a Abigail 
Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.
Serdecznie proszę o komentarze.
Zapraszam na TT. @czekajkinga
Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj

38 komentarzy:

  1. Aww. Mialam nadzieje, ze tak bedzie ;*
    + dodasz jeszcze jakis rozdzial na bloga lwwy, czy juz przestalas go pisac? :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co jest zawieszony x.x

      Usuń
    2. Dlaczego?? :c
      Mam nadzieję, że będziesz go jeszcze kontynuować c:
      Jakby co to nas poinformujesz? XD

      Usuń
  2. Bosko. Kocham twój blog. zapraszam do mnie http://opowiadanielondonismyparadise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twojego bloga. Boski rozdział i czekam na następny <3
    @WerciaLoL

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko! - CUDNE!!!
    Naprawde genialny rozdział :D
    Oni muszą być razem <3
    -K

    OdpowiedzUsuń
  5. rjureyherdhywirhywhrdiqeyuwyehwqjhewqueyhuic *.* Zajebioza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuuupeeeeeer! Next please! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś cudowna *.* Masz ogromny talent! Powinnaś napisać książkę :D Jak czytam każdy kolejny rozdział czuję się jak postać, która w tej chwili "przemawia. Na prawdę masz ogromny talent :** Życzę Ci weny na następne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nasze kochanie wróciło! Jeee! Ale się cieszę! Nie przestawaj, czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem, musisz to nadrobić <3 Kocham Cię. Czekam na nexta. ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia na testach miszczu:3 cudowny rozdział, taki wzruszający:')

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój Boże już czuję, że będzie dobrze między Abby a Harrym ^_^ Rozdział uroczy nie mogę doczekać się na następne. Powodzenia na egzaminach, trzymam za Ciebie kciuki. Kocham Cię Asiaaa xx <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne!!!Strasznie emocjonujące.Pisanie idze ci jak zawsze świetnie :3 .Znów życzę ci weny i powodzenia na egzaminach ! :-)
    -M

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega super ^.^
    To do następnego ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie, cudne, genialnie <3
    Ciekawe jak to bd między nimi ^^
    Czekam na nn <3 !


    + zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudeńko jak stąd do Londynu :>
    WENYWENYWENYWENY !

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty *O*
    Weny <3
    + powodzenia na egzaminach ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Awwww *3*
    To jest takie słodkie. ♥
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Yeeeahhhhhhhhhhh!!!Kocham tego bloga i ogólnie całą ciebie!
    Jestem ciekawa dalszego rozwoju sytuacji.♥
    Harry + Abigail=♥

    OdpowiedzUsuń
  19. WOW!!! Świetne!!! Dawaj następny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  21. Sporo osób chyba przestało sprawdzać przez tę długą nieobecność, ale nadal tu jesteśmy i zachwycamy się tym co piszesz :D Oby tak dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochamy cię za wszystko co dla nas robisz:) Testy to masakra:/

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajny .. dobrze, że Abigail zmieniła swoje nastawienie do Loczka ; )

    OdpowiedzUsuń
  24. genialy powrót i udanych testów :*

    OdpowiedzUsuń
  25. zostałaś nominowana do L A : wiecej info na stronie http://onedirectionheisperfectboys.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej wiadomości i pytania znajdziesz na moim blogu -> http://little-things-and-me.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Pani Styles jest szportę:3

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochają cię setki polskich directioners!!!! :****

    OdpowiedzUsuń
  29. To opowiadanie jest cudne ;p Jak dobrze że wraca do tego Londynu ;p
    Weny życze i czekam na nastepny ;**

    OdpowiedzUsuń
  30. nominuję cię do libster award. więcej informacji u mnie :* http://littlethings-opowiadanie-1d.blogspot.com/ # dodaję ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. ooo jaa zajebisty. już się nie mogę doczekac następnego. dawajjj szybko !!

    OdpowiedzUsuń
  32. Płakałam czytając :3 kocham cie<3

    OdpowiedzUsuń
  33. Płaczemy za Toba i wiernie czekamy na następne cudeńko;* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. taki sobie...hmmmmmm......nie wiem. o.-Magda

    OdpowiedzUsuń