wtorek, 30 lipca 2013

# 63

Otworzyłam oczy, rozejrzałam się po pokoju i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to brak Harry'ego po mojej prawej. Westchnęłam ociężale i wtuliłam się w poduszkę dochodząc po nocy do siebie. No tak, przecież jego tu nie będzie. Jestem u siebie. Czuję się o wiele lepiej, nie mam już tak zatkanego nosa a po bólu gardła ani śladu. Świetnie wręcz, obeszło się bez niepotrzebnych chemikaliów. Wiecie, że prawie nigdy nie zgadzam się na antybiotyki ? No to teraz już wiecie. Od małego dziecka byłam leczona domowymi sposobami, ciepłą herbatą z miodem czy wreszcie recepturą maści rozgrzewającej. Byłam odporna na wszelkie wirusy, jedzcie czosnek ludzie !  Wstałam z łóżka i pierwszym kierunkiem jaki przybrałam była łazienka. Załatwiłam swoje potrzeby i na orzeźwienie spłukałam twarz wodą. Wróciłam do pokoju i z powrotem wylądowałam w łóżku. Nakryłam się po samą brodę ciemnobrązową kołdrą i włączyłam telewizor. To tak szybko minęło, jeej. Wróciłam już do domu, co jak co ale u siebie to chyba najlepiej. Nie mogłam zbyt długo siedzieć sama, bo przecież byłoby to zbyt podejrzane, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejdź, kimkolwiek jesteś ! - Wymamrotałam będąc przytulona do poduszki. Próg mojego pokoju przekroczył Devon, który niezmiernie się z czegoś cieszył, albo po prostu dostał szczękościsku ... 
- Abby siostrzyczko ty moja kochana ... - Zaczął słodzić cwanie się przy tym uśmiechając. Czyli coś przeskrobał. 
- Do rzeczy bracie, do rzeczy. - Posłałam mu spojrzenie i poklepałam miejsce obok siebie. Usiadł na łóżku i ściągnął za pomącą zdolności manualnych swoich palców u stóp - buty. Wyłożył się na całej długości łóżka i chamsko wrył pod kołdrę. Miałam ochotę go zabić, bo właśnie wleciało mi tu chłodne powietrze !
- Boo....., boo...
- Bo to jest w Dark'u, fanfiction jednej z fanek, która ubzdurała sobie, że Harry jest zły, no ale do rzeczy. Jak już tu przyszedłeś i marnujesz mój cenny czas. - Wywróciłam oczyma. Nie wiem czy wspominałam, ale kiedyś przez przypadek na jednym z twitlonger'ów natknęłam się na linki różnych tekstów z chłopakami w roli głównej. Owszem, kilka z autorek popisało się bujną wyobraźnią,  podobał mi się świat przedstawiony i fabuła, ale jak przeszłam do zakładki z + 18 to omal nie zwymiotowałam na klawiaturę laptopa.
- Nie wiem o czym ty mówisz, no, ale dobra. - Machinalnie machnął ręką. - Chodzi o to, że wpadłem na genialny pomysł. Zaprosiłem Valerie na randkę, no i tak sobie pomyślałem o was. Czy nie chciałabyś dołączyć do nas z Harry'm ? Byłoby fajnie, wiesz siostra ... - Zakończył szturchając mnie lekko w ramię. W sumie to był całkiem dobry pomysł jak na mojego brata. Wspólnie spędzony czas z najlepszą przyjaciółką, chłopakiem i bratem w dodatku.  - To jak ? Piszesz się na to ? Bo muszę złożyć rezerwację do południa.
- Ymm nie wiem Devon co na to Harry. Pewnie się zgodzi, o ile będzie miał czas. Napiszę do niego. - Mrugnęłam do niego oczkiem i odblokowałam ekran telefonu. Szybko odnalazłam jego numer w kontaktach, nie trudno zresztą bo to z nim przebiega większość moich konwersacji. Głupio się czułam, bo widziałam jak brat zagląda mi w telefon. Moje policzki przybrały odcienie różu a w geście obronnym zasłoniłam to co piszę wolną ręką. Mój telefon, moja grzywka to świętość, nikt, no może tylko Harry ma do nich wyłącznie dostęp. Chociaż ? Nie ! Nawet Styles nie tknie moich włosów.

DO : Harroldziu ♥
Co powiesz na podwójną randkę z Val i Devon'em ? Czekam na odpowiedź xx :*

Na mojej twarzy na skutek własnych przemyśleń zagościł wielki uśmiech, który Devon szybko odwzajemnił. 
- Nie żeby coś debilu, ale to nie było do ciebie. - Zaciskając mocno wargi, przełknęłam ślinę i zmarszczyłam brwi w dezaprobacie. 
- Oh jakaś ty dzisiaj milutka. - Warknął, ostrym tonem swojego głosu przecinając gęstniejącą atmosferę, a ja spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. Zdezorientowana zmarszczyłam brwi. Albo nie zrozumiał głębszego sensu mojej wypowiedzi albo po prostu jest dobrym aktorem, ale nie brzmiał sztucznie. Odpowiedziałam mu sarkastycznie a on wziął to do siebie. Tak Devon, jesteś jeszcze bardziej tępy niż myślałam. Całe szczęście, że przyszedł właśnie sms i przerwał kotłujące się we mnie zażenowanie. Jeszcze byśmy się tam z tak błahej sprawy pożarli żywcem, a tego bardzo nie chcemy. Chyba.
 OD : Harroldziu ♥
Zapraszasz mnie na randkę ? Hohoho musisz być bardzo zdesperowana ;] Suma summarum myślę, że to bardzo fajny pomysł. Jestem na tak i czekam na szczegółowe informacje. Jak będziesz coś wiedzieć to wyślij mi w wiadomości, ale teraz przepraszam, mamy próbę. Kocham , Twój najpiękniejszy, najseksowniejszy i najbardziej kochający Hazz. xx
Po przeczytaniu tej wiadomości musiałam zakryć usta dłonią by powstrzymać się od wybuchnięcia gromkim śmiechem. Zamrugałam kilkakrotnie i obraz ponownie zyskał swą pierwotną ostrość. Przeniosłam wzrok na Devon'a, który wyczekiwał odpowiedzi niecierpliwiąc się. 
- Mówi, że wpadnie, tylko powiedz coś więcej, co to będzie. Czego się mamy spodziewać ? - Załagodziłam nieco atmosferę, nie chciałam, żeby ten czub wziął sobie do serca, to że ewidentnie źle zinterpretował sobie moje słowa i teraz wychodzi na to, że byłam dla niego po prostu chamska.  Jest pamiętliwy i nie potrzebuję, żeby wypominał mi to do końca życia.
 - Kolacja w La Scala's coś koło siódmej. Z tym, że niech on tu po ciebie przyjedzie bo my z Val będziemy na miejscu, bo jeszcze wcześniej muszę dowieźć papierki na uniwerek. 
- Okej, ale idź już stąd bo muszę się ubrać. - Odepchnęłam go lekko od siebie, głośno się roześmiał i tanecznym krokiem wyszedł z pokoju. 

DO : Harroldziu ♥
Przyjedziesz po mnie ? Bo Devon i Valerie będą na miejscu. :< La Scala's, na siódmą rezerwacja. :*

OD : Harroldziu ♥
Pewnie, że będę. Bądź gotowa na 6.30 i załóż dla mnie sukienkę, tak bardzo proszę. Chcę zobaczyć te nieziemskie nogi 

 Muszę przyznać, że w moim brzuchu wybuchło stado motyli przez tą wiadomość, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. 

DO : Harroldziu ♥
Pomyślę co da się zrobić, także do zobaczenia. 

- Dzień dobry - Powiedziałam śpiewnym głosem, wchodząc do kuchni w podskokach i kierując się prosto do lodówki. Odpowiedziała mi głucha cisza, no cóż. Na blacie leżały świeże bułki, przekroiłam jedną na pół i jej spód wysmarowałam grubą warstwą śmietankowego twarogu. Wyjrzałam przez okno, pomarańczowa śmieciarka zbierała z naszego podjazdu wypełniony po brzegi kubeł a za nią uformował się pokaźny korek. Uroki jednokierunkowych ulic na osiedlu domków jednorodzinnych, jeeeej. Wyjęłam z lodówki karton mleka, nalałam do szklanki i zmarszczyłam twarz z obrzydzeniem. Na powierzchni rozprzestrzeniała się zapleśniała błonka. Wyrzuciłam od razu cały karton a zawartość szklanki wylałam i dokładnie przed włożeniem jej do zmywarki wypłukałam.
~*~
 Zdjęłam granatowy  szlafrok, pozwalając mu opaść na dywan . Sukienka, którą wybrałam była kremowa w koronkowe wzory. Podobał mi się jej krój. Zwężała w talii i podkreślała długość nóg. Zaczęłam szukać pasujących butów i w końcu stanęło na tego samego odcienia baleriny. Na samą górę narzuciłam dżinsową kamizelkę. Myślę, że wyglądam całkiem dobrze - click -. Póki jeszcze mój brzuch się nie uwydatnił to mogę się tak ubierać, czyli normalnie a nie jak waleń w śpiworze. Usiadłam przed lusterkiem i przypudrowałam lekko twarz. Odłożyłam włochaty pędzelek i zgarnęłam wszystkie włosy na jedno ramię, ujęłam je w dłoń i dokładnie przeczesałam kilkakrotnie. Dokonałam ostatnich poprawek bo za niedługo miał pojawić się tu Harry. Zeszłam na dół i zamknęłam okna, bo zapowiadało się na ulewę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Odruchowo poprawiłam włosy i pobiegłam otworzyć drzwi. Chłopak który stał przede mną wyglądał jak młody Bóg. Wysokiej postury, smukła sylwetka mojego chłopaka pojawiła się w progu drzwi. Miał na sobie ciemne rurki przewiązane skórzanym paskiem do spodni z klamrą. Spod białego rozciągliwego T-shirtu wystawała część jego tatuaży a na szyi przewieszony był wisiorek. ego koszulka przylegała do tułowia, ukazując mięśnie jego brzucha.Wyglądał imponująco, bardzo imponująco.
- Kochanie, wyglądasz oszałamiająco - Uśmiechnął się do mnie ukazując swoje śnieżnobiałe zęby w pięknym uśmiechu, kontemplując mój ubiór. Zbliżył się do mnie z otwartymi ramionami. Nie mogąc wydusić z siebie słowa stanęłam na palcach i z łatwością napotkałam jego usta. Wolną dłonią ujął mój policzek, przechylając głowę na bok, by pogłębić pocałunek. Położyłam swoją dłoń na jego brzuchu, musiałam go lekko odepchnąć zanim by się nakręcił.
 - Nie teraz, musimy iść. - Wymamrotałam w zagłębienie jego szyi, pachniał cudownie. Ten sam zapach od dawna a dalej takie doznania. Wydał z siebie stłumiony jęk, zignorowałam to i zamknęłam drzwi na klucz. Przerzuciłam torebkę przez ramię i Harry pociągnął mnie w stronę swojego zaparkowanego po drugiej stronie samochodu. Kulturalnie otworzył mi drzwi i zaraz po tym jak weszłam zamknął je za mną. Bezkarnie obserwowałam jego zgrabny tyłek, kiedy okrążał samochód. Mijające nas auto zatrzymało się obok, uśmiechnął się i komuś pomachał. Z energią podszedł do kierowcy tego pojazdu, niestety nie rozpoznałam kto to mógł być. Trwało to jakąś chwilę.
- Kochanie, wiesz kto to był ? Spotkałem Ed'a. Okazało się, że jego menadżer mieszka gdzieś w tej okolicy i mają spotkanie. Fajnie, co ? - Z gracją usiadł za kierownicą  i przypiął pas bezpieczeństwa. 
- Sheeran ? - Zaczęłam powoli kojarzyć fakty. Jeśli chodzi o tego Ed'a, autora kilku moich ulubionych piosenek i przyjaciela mojego chłopaka, to tak, wiem o kogo chodzi. Skinął w zgodzie głową i włączył się do ruchu. Przez cały czas przyglądałam się z jakim skupieniem przemierza ulice Londynu. Nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj jeździ szybciej. 
- Harry dlaczego tak się wleczesz ? - Spytałam kiedy sygnalizator świetlny wskazał czerwone światło i przytrzymało nas przed wjazdem na skrzyżowanie. Uśmiechnął się pod nosem a jego policzki lekko się przyróżowiły. 
- Odpowiadam za was, kotku.. Nigdzie się nam nie śpieszy. A sama widzisz co wyprawia ten pacan w czerwonym SUV'ie. - To prawda kierowca ten był wyjątkowo obdarty z drygu do kierownicy. 
- Masz rację. - Stwierdziłam odnajdując jego wolną dłoń i bez problemu splotłam nasze palce razem. 
Posyłając mi pełne czułości spojrzenie wykonał manewr wyprzedzania czerwonego SUV'a. I wszystko jasne, kierowca rozmawiał przez telefon. Nie rozumiem takich ludzi. Nie dość , że narażają siebie na niebezpieczeństwo to jeszcze konsekwencje nieuwagi mogą ponieść niewinni ludzie. Harry zatrąbił i popukał się w czoło do lusterka. Jestem pewna, że ten gość zorientował się, że to do niego.
- Jak się ostatnio czujesz ? W porządku ? Jak, no wiesz... brzuszek  ? - Spora część uwagi Harry'ego poświęcona była drodze przed nami i mijającym nas samochodom, ale wiedziałam, że pytanie dotyczyło czegoś, co od jakiejś chwili nie było łatwym tematem.
- Tak, wszystko okej. W nocy jedynie muszę często wstawać, oczywiście, jeśli wiesz o co mi chodzi. - Odpowiedziałam ze spokojem oglądając okolicę zostawianą w dali.
 - Siusiu ? - Pokiwał brwiami . - Wiesz, może zafundujemy ci pampersy, co ty na to ? - Zaśmiał się głośno, mimo wszystko było go dobrze takiego oglądać, w humorze, takiego beztroskiego i radosnego. Pominę już tą chamską uwagę.
- Bardzo śmieszne .- Wytknęłam mu język.
Zjechaliśmy na parking obok restauracji, gdzie stało już zaparkowanych sporo innych,drogo wyglądających  aut. Właściwie, samochód Harry'ego i tak był jednym z lepiej prezentujących się tutaj maszyn. Zręcznie zatrzasnęłam drzwi Range Rover'a za sobą na co dostałam zniesmaczone spojrzenie jego właściciela. Ah tak, trzasnęłam ! Przytuliłam się do jego boku, a on opiekuńczo oplótł mnie ręką, przytrzymując w talii. Z każdym krokiem zbliżaliśmy się bliżej nowocześnie wyglądającego budynku. Ściany tutaj były całe przeszklone a wnętrze tliło się delikatnym światłem zawieszonych lampioników. Delikatna muzyka witała gości już przechodząc przez ogród. Szczerze miałam nadzieję, że właśnie tu, gdzieś będzie zarezerwowany nasz stolik. Pośród bluszczu i pnących się roślin pod gołym, gwieździstym już niebem. Na moje szczęście, dojrzałam blond czuprynę przyjaciółki w rogu ogródka. 
- Tam są ! - Z uśmiechem oznajmiłam Harry'emu i pociągnęłam go za sobą. Z daleka dało się usłyszeć donośny śmiech Carter. Swoją drogą ostatnio dość dawno temu ją widziałam. Cieszyła mnie myśl, że będę przebywać w towarzystwie osób, które są wtajemniczone. Męczy mnie już to całe udawanie, nigdy nie lubiłam mieć tajemnicy.
- O mój boże, Abby jak ślicznie wyglądasz ! - Poderwała się z miejsca i mocno mnie wyściskała. Ucałowałam ją w policzek i wyswobodziłam się z uścisku. - Cześć Harry. Miło cię widzieć. - Skinęła głową do Styles'a, który stał i uroczo się uśmiechał. Nie za bardzo wiedział co ma zrobić. 
- Ekhem. Dziękuję za zaproszenie. Cześć Devon, witaj Valerie. - Uścisnął ją lekko i przywitał się "po męsku" z moim bratem. Ujęłam jego dłoń pod stołem, żeby czuł się pewniej, doskonale wiem, że Val go nieco przeraża. Pamiętacie o tym, jak wspominałam, że jest ich szaloną fanką ? Odwzajemnił uścisk i pogładził kciukiem wierzch mojej dłoni. Prowadziliśmy ciekawe rozmowy, większość tyczyła się dziecka i tego jak ma wyglądać nasza wspólna przyszłość. Z zafascynowaniem przyglądałam się Harry'emu, który tak dojrzale wypowiadał się o tym co nas czeka. Do stolika podeszła skąpo ubrana kelnerka, nie wyglądała ulicowo, była do elegancka restauracja, ale jej spódnica była podniesiona do granic możliwości a koszula opinała się na jej biuście. Nie wiem jak ona mogła w tym oddychać, ale z pewnością nie było to komfortowe dla niej samej. Od samego początku działała mi na nerwy. Śliniła się na widok mojego chłopaka i lustrowała go od stóp do głów w mojej obecności.
- Dobry wieczór, witamy w La Scala's co podać. - Wyjęła notatniczek zza biustu, no cholera jasna ! Całe szczęście, że Harry był bardziej zainteresowany spoglądaniem w kartę dań niż na jej żałosna osobę. Widziałam to świdrujące spojrzenie Valerie.
-  No cóż, ja poproszę kurczaka w brokułami i do tego szklankę wody z cytryną. - Harry przemówił a ona zapisała dokładnie zamówienie. - A co zamawiasz ty kotku ? - Obdarował mnie swoim czułym uśmiechem a jego zielone tęczówki rozbłysły z mocą iskry. 
- Ja poproszę lazanię z parmezanem, nic więcej. - Pobłażliwie uśmiechnęłam się chwytając dłoń Harry'ego, która leżała na stole. 
- Nic się nie napijesz kochanie ? - Obrócił głowę spoglądając wprost na moją twarz. 
- No dobrze, więc poproszę jeszcze sok pomarańczowy, tylko koniecznie bez miąższu. - Skrzywiłam się na samą myśl o pływających farfoclach. Kiedy wszyscy złożyli zamówienie a bezczelna dziewucha oddaliła się na wystarczającą odległość rozluźniłam się.
- A więc Harry. Jak to ty widzisz ? Dziecko musi mieć ojca cały czas a ty mieszkasz z zespołem. - Zaczął Dev przystawiając szklankę z wodą do ust. 
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Na ten czas może uda mi się coś wynająć, zanim nie znajdziemy własnego gniazdka dla siebie, prawda kochanie ? - Spojrzał na mnie, a ja byłam konkretnie sparaliżowana. Na samą myśl o wspólnym mieszkaniu zrobiło mi się goręcej. Nie wiedziałam, że Harry już o tym myślał, dlatego to było dla mnie zaskoczeniem. Kilkakrotnie skinęłam głową. Muszę z kimś porozmawiać, natychmiast.
- Valerie, idziesz ze mnę przypudrować nosek ? - Uśmiechnęłam się zbyt słodko do niej. 
- Ale dopiero co byłam w łazience. - Oznajmiła nie łapiąc aluzji, sprzedałam jej delikatnego kopa.
- Na miłość boską. Auuaa ! - Zawyła głośno zwracają uwagę wszystkich siedzących w ogrodzie. - Tak, tak zapomniałam, przez wilgotność powietrza, moje włosy wyglądają pewnie jak po gwałcie. - Załagodziła uśmiechem i chwytając mnie za nadgarstek pociągnęła mnie w stronę łazienki. 
- Aww Harry jest taki aww jak ja ci go zazdroszczę ! - Pisnęła i zaczęła mnie mocno obściskiwać. 
- Hej hej, masz swojego. - Poklepałam ją po plecach i odepchnęłam lekko od siebie by zaczerpnąć świeżego powietrza. 
- Jejku dziewczyno, on świata poza tobą nie widzi. Nawet jak prowadzi rozmowę to co jakiś czas na ciebie zerka, czy wszystko z tobą w porządku. Wiesz jakie to słodkie ? Będzie wspaniałym ojcem ! 
- Val shhh! - Uciszyłam ją lekko. Darła się a póki co nie potrzebuję by media o tym się dowiedziały, wtedy to by było istne bagno. Najpierw muszę się zebrać by powiadomić o tym tatę, są też rodzice Harry'ego i nie chcę by wyrobili sobie o mnie zdanie, no wiecie ... młodocianej dziwki. Z tego wszystkiego faktycznie wyjęłam puder i poprawiłam nieco makijaż, więc teoretycznie nikt nie został okłamany. 
- Muszę tylko wymyślić w  jaki sposób poinformować tatę, boję się jego reakcji. Wyobraź to sobie ... 
- Cokolwiek by się działo masz mnie i Harry'ego. - Gdzieś już to słyszałam, prawda Niall ? 
- Dzięki siostro. To co idziemy ? Bo ta kelnerka zaraz się na nich rzuci. - Skwitowałam wrzucając pędzelek do torebki. 
- Chyba po moim trupie. - Pod rękę wyszłyśmy z łazienki. Kiedy podeszłyśmy pod stolik dania były już podane.
- No już dłużej się nie dało ? - Jęknął zniesmaczony Dev. 
- Ohh siedź cicho i daj człowiekowi poprawić włosy. - Puściła mi oczko i zabraliśmy się za konsumowanie. 
- W porządku ? Smakuje ci ? - Szepnął Harry, nie przeszkadzając reszcie w jedzeniu.
- Tak jest pyszne. Zdecydowanie trafione danie. - Odszukałam wzrokiem szklanki soku, chwyciłam do ręki i wzięłam łyka. Nie wytrzymałam, musiałam splunąć ! Cała szklanka wypełniona była z powrotem sokiem z zawartością mojej śliny. ZROBIŁA TO SPECJALNIE ! Napotkałam zdziwione spojrzenie reszty. Bali się spytać.
- Ta suka zrobiła to z premedytacją. Prosiłam o brak miąższu, a co ? Nektar wszędzie ! Rozwalę ją zaraz !- Mówiłam donośnie, czułam jak skronie zaczynają mi pulsować z tych wszystkich nerwów. Stała w kącie i szyderczo się uśmiechała. 
- Kochanie uspokój się, to pewnie pomyłka. Spokojnie, nie możesz się denerwować. - Zainterweniował Styles, mimo to jeszcze bardziej mnie zdenerwował. Jaka pomyłka ? Ona zrobiła to celowo. Co za suka. Odsunęłam krzesło i chwyciłam resztki soku do ręki. Szybkim krokiem zbliżałam się do niej a w jej szmaragdowych tęczówkach dostrzegłam obawę, już nie była taka pewna siebie. A z jej krzywej twarzy w końcu zniknął ten cwaniacki uśmieszek. 
- Wydaje mi się, że zamawiałam bez miąższu . Spróbuj mi tylko wmówić, że to pomyłka.... - Przewróciłam oczami i zaczęłam obracać naczynie w ręce. 
- Tak, to musiała być pomyłka. - Uniosła się i wyprostowała.
- Ah tak ? To smacznego, wypij to sobie sama. - Nie panowałam nad sobą, chlusnęłam ze szklanki i ochlapałam ją całą. Biała koszula w momencie stała się pomarańczowa a jej wyraz twarzy był ukoronowaniem moich działań. Obróciła się na pięcie i pobiegła na zaplecze. Z triumfem wróciłam do stolika.
- Zrobiłaś to na co miałam ochotę od samego momentu kiedy się tu pojawiła. - Roześmiana Valerie przybiła mi piątkę. Natomiast miny chłopaków były wręcz urzekające.
- Wow, co to było siostra ? Ostra jesteś. - Pokiwałam głową z uśmiechem i szybko odnalazłam dłoń Harry'ego. Reszta wieczoru minęła już bez takich niespodzianek. Było wspaniale. 
~*~
Ło matko wróciłam i udało mi się napisać takie coś. Jestem zadowolona, natomiast nie wiem jak Wam się będzie go czytało. Kolejny rozdział nie wiem kiedy, teraz mam bardzo mało czasu a nadmiar zajęć, no cóż.
~*~
Pytania do postaci ? Zapraszam na ich ASK'i.

Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.
Serdecznie proszę o komentarze.
Zapraszam na TT. @czekajkinga
Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj
 

24 komentarze:

  1. Aww jak słodko ;)Abigail ma chumoooorki. Wspólczuję Stylesowi hahah. Rozdział jak zawsze świetny.

    http://demonsinsidemyhead-hs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha nie mogę. akcja na końcu noooo zajebista... :)) aa może by coś +18 ??

    OdpowiedzUsuń
  3. Opiekuńczy Harry... awww <3
    Akcja z tym sokiem była boskaa c;
    Bardzo podoba mi się ten rozdział <3
    Czekam na nn, weny xx


    + wpadniesz? onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Opiekuńczy Harry... awww <3
    Akcja z tym sokiem była boskaa c;
    Bardzo podoba mi się ten rozdział <3
    Czekam na nn, weny xx


    + wpadniesz? onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Nudny ten rozdział -,-
    Jak nie masz czasu, to nam podaj termin, kiedy bd dodawała.
    Albo jak nie chcesz pisać to skończ! -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. też czytasz tego darka? :D
    Rozdział taki jak wszystkie WSPANIAŁY! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. też czytasz tego darka? :D
    Rozdział taki jak wszystkie WSPANIAŁY! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to opowiadanie ! I kocham Ciebie ! :D Świetnie piszesz! Next :) ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi sie podoba;D A ta akcja na koncu aww.

    OdpowiedzUsuń
  10. oooooooo mój booże!!! zajebisty!!!! akcja z kelnerką najlepsza. abby robi się coraz bardziej agresywna, no ale w końcu jest w ciąży to hormony buzują :D nie mogę doczekać się jak powie ojcu. uwielbiam twojego bloga :D @love_cookies3 ;*************** <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ahahh ktoś tu ma humory xD Zarąbiste *-* A ty anonimku weź się ogarnij nie może to nie może nic ci do tego -.-
    @domga_xd

    OdpowiedzUsuń
  12. ŚWIETNY DAWAJ KOLEJNY ALE SZYBKO <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostra Abigail mi sie podoba ;33 awwwwwww ;**
    Rozdzial cudowny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejciu jak słodko <3 uwielbiam tego bloga :) WENY :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Boze nie moge sie doczekac nowego blagam dodaj jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozumiem, że Czesław i Szynka zajmują twój cenny czas, ale czekam na kolejny <33
    Świetny jest *.* weny!

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny, nie mogę doczekac sie kolejnego <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Extra. Zapraszam także do czytania mojego bloga ---> http://creativebloggers69.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Abigail wydaje mi sie bardzo zarozumiala

    OdpowiedzUsuń
  20. super rozdział ;) nie mogę się już doczekać na to jak zareaguje ojciec Abbs, kiedy się dowie o ciąży xd weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej zostałaś nominowana do Versatile Blogger. Więcej na moim blogu http://opowiadanielondonismyparadise.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu dziewczyno, czytalam sobie aska abbi i harrego.Bardzo lubie sposob w jaki piszesz, ale wydajesz sie bardzo zarozumiala i nie mila. Tak jak bys robila nam łaske dodajac i odpowiadajac. Jak tak bardzo Ci to przeszkadza to nie pisz w ogle, bo wedlug mnie piszesz do nas jak za kare

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny,jak zawsze <3
    Haha, akcja z kelnerką xD

    OdpowiedzUsuń