***W poprzednim rozdziale ***
Abigail po raz kolejny nie rozumie zachowania Harrego. Zdezorientowana dziewczyna nie kryje swego zdziwienia na zdarzenie jakie miało miejsce w sklepie jubilerskim. Harry jak gdyby nigdy nic odchodzi i płaci za bransoletkę jaką wybrała drobna blondynka.
Dobrze, strategię już mam. Zachowuję się tak jak on, sprawy nie było. Wyszliśmy ze sklepu, tylko tym razem starałam się zachowywać bezpieczną odległość pomiędzy nami. Nie chcę żadnych zbliżeń bo to źle na mnie wpływa, zdecydowanie. Po co mam mu dawać tą satysfakcję.
- Nie rozumiem nas. - westchnął. Ja też Harry, ja też - dodałam sobie w myślach. - Pójdziemy coś zjeść ?
- Chodźmy - powiedziałam, kierując się za nim w stronę Subway'a. Zajęliśmy miejsce przy stoliku. Postanowiłam, że zacznę normalnie rozmawiać, mam dość tej niezręcznej ciszy.
- To kiedy masz tą randkę, co ? - spytałam opierając się łokciami o stolik. Podparłam brodę w dłoniach.
- Jutro. - odparł krótko wyraźnie nad czymś myśląc.
- Coś cię gryzie ? Możesz mi powiedzieć. - pokierowałam lekki uśmiech w jego stronę.
- To nie jest takie proste. - głośno westchnął i przybrał taką samą pozycję jak ja. -Coś do niej czuję to jest pewne, ale nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucia.- schował twarz w dłoniach.
- Więc jutro tam idziesz po to by się lepiej poznać, tak ? Nie od razu po pierwszej randce związki się deklaruje.
- No wieem. - przeciągnął.
- O której to jutro masz ? - wyciągnęłam z kieszeni telefon, dostałam wiadomość. - Przepraszam- zerknęłam na telefon. W sumie to nic ważnego, jak zawsze Dev wypytuje czy wszystko w porządku. Schowałam z powrotem do kieszeni dając mu znak, żeby kontynuował.
- O szesnastej.
- Jak chcesz mogę wpaść wcześniej, pomogę ci się wyszykować. Co ty na to Styles ? - szturchnęłam go lekko, momentalnie się rozpromienił i entuzjastycznie pokiwał głową. - No to będę jakoś tak po piętnastej bo kończę lekcje akurat.
- To przyjadę po ciebie i pojedziemy do mnie.
- Dobry pomysł. - uniosłam kciuk do góry i zaśmialiśmy się. Złożyliśmy zamówienie, które zostało nam podane w tempie niemalże ekspresowym. Tak jak się uparł musieliśmy wstąpić do kilku sklepów. Z nim to gorzej jak z babą jeśli chodzi o tę kwestię. Gdyby mógł to wykupił by pół kolekcji Jack'a Wills'a. Sprawiliśmy sobie takie same bluzy. Wybrałam sobie jeszcze jakiś T-shirt i tak jak się uparł to on płacił...
- Nie mam ciuchów na jutro, pomożesz mi coś wybrać ? - wywinął dolną wargę.
- Poczekaj i daj mistrzowi tworzyć. - pchnęłam go na fotel i dorwałam się do wieszaków. Po chwili skompletowałam cały zestaw. Wiem że tym działaniem cofam się o dwa miejsca w grze, wypycham Harrego w ręce innej, ale zależy mi na nim i chcę aby mu się udało. Skoro to ma go uszczęśliwić ... Zapłacił i zeszliśmy na poziom -1, na parking. Odszukaliśmy samochód dzięki mojej pamięci, uparł się, że zaparkował w sektorze żółtym 2d... gdyby nie ja to by łaził po całym alfabecie miejsc parkingowych i szukał swojego wozu. Zapłacił należność parkingową i wyjechaliśmy z podziemi.
- Dzięki- lekko uśmiechnął się.
- Nie ma sprawy - odparłam również entuzjastycznie. - Słuchaj, czy mógłbyś mnie podwieźć do Velerie po zeszyty ? To jest po drodze. - wytłumaczyłam.
- Pojechałbym tam z tobą nawet gdyby trzeba było nadłożyć dziesięć kilometrów ciołku. - zaśmiał się cicho i skręcił w przecznicę jaką wskazałam. Na miejscu zaczekał w samochodzie a ja w pełnym biegu wpadłam na górę.
- Hej, Val - odparłam zdyszana
- Znowu cię fanki goniły ? - odparła wtulając się we mnie.
- Nie tym razem- zaśmiałam się. - Taki tam bieg dla zdrówka.- weszłam w głąb mieszkania. - I jak, udało ci się nadrobić ?
- Ledwo, ale skończyłam. Najgorzej było z biologią ... Napijesz się czegoś ? - teraz przypomniałam sobie, kto jest na dole.
- Nie, nie przepraszam ale Hazza jest na dole. Do zobaczenia jutro w szkole. - cmoknęłam ją w policzek i pobiegłam na dół. Chłopak na mój widok roześmiał się, wsiadłam do auta głośno dysząc.
- A tobie co ? - parsknął śmiechem.
- Truchcik dla zdrowia. - pokazałam uzębienie i zapięłam pasy. Chłopak ruszył w drogę powrotną do mojego domu. Podśpiewywaliśmy sobie pod nosem piosenkę "Troublemaker" Olly'ego Murs'a. Nie wiedziałam, że w nim drzemie taki piękny głos, chociaż po samym sposobie mówienia można się zorientować że jest wyjątkowy. Niski, zachrypnięty z brytyjskim akcentem, jednym słowem. Imponujący. Stanęliśmy w prze ogromnym korku. Odpięłam pasy i obróciłam się bokiem do chłopaka, opierając plecy o drzwi.
- Wiesz co sobie teraz uświadomiłem ? - odparł bawiąc się rękawem od swetra.
- Zupełnie nie mam pojęcia, oświeć mnie geniuszu. - zaśmiałam się, tajemniczy uśmiech wstąpił na jego twarz.
- Nie mamy wspólnego zdjęcia. - wywinął dolną wargę i otarł kciukiem "spływające łzy".
- Oh to straszne- zassałam powietrze i zakryłam usta dłonią. Wyciągnął z tylnej kieszeni spodni białego iPhon'a.
- No chodź tu - zaśmiał się widząc moją zdziwioną minę. Przygarnął mnie swoim ramieniem do siebie.- Na trzy, cztery słodkie dzióbki. - zarządził .[(uznajmy że wyszło to tak xd)] - Trzy, czteeeee-ry- charakterystyczny odgłos i zdjęcie zrobione.
- No pokaż to - odparłam zaciekawiona. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie, momentalnie parsknęliśmy śmiechem. - Tylko spróbuj to gdzieś wstawić, to cię zabiję. - odgroziłam się kiwając palcem.
- Upsss.. przez przypadek wstawiło mi się na Twitter'a. Ojć niechcący. - wybuchnął śmiechem, zmierzyłam go wzrokiem. Wyciągnęłam swoją komórkę i zalogowałam się na aplikacji, sprawdzam interakcjie.
Co @Harry_Styles i @AbigailOfficialxo robią w korku ? Jak to co ? Słit focie ! A teraz żegnam bo prawdopodobnie zginę z rąk tej blondynki na zdjęciu ! xx
Pokiwałam z niedowierzaniem głową, zaśmiałam się cicho.
- Ale z ciebie dzieciak - poczochrałam go po włosach.
- Taaa, powiedziała co wiedziała. - wystawił mi język. - To ja tu jestem pełnoletni dziewczynko. - pokiwał cwaniacko brwiami.
- Oh doprawdy panie dorosły ? A może mam otworzyć szybę i wydrzeć się na głos "Ratunku pedofil ? "
- No dobra, wygrałaś. - założył dłonie na klatce piersiowej. - Ale następnym razem nie będzie tak łatwo.- wyszczerzył się i ruszył do przodu, tym razem bez przeszkód. Odwiózł mnie pod samą furtkę. Odpięłam pasy. Wysiedliśmy z auta. Pomógł mi wyciągnąć z bagażnika torby z zakupami.
- Będę jutro pod twoją szkołą tak jak się umówiliśmy. - zatrzasnął bagażnik i stanął naprzeciwko mnie.
- Niezmiernie się z tego cieszę. - odparłam sarkastycznie. - Trzymaj się- pomachałam
- Ej nie tak się ze mną żegna- jęknął i tupnął nogą.
- Ojć, masz problem. - pokiwałam brwiami.
- Oj grabisz sobie, grabisz... - pokiwał głową z niedowierzaniem. - Widzisz tą zaspę obok ? Z pewnością nie chciałabyś do niej wpaść... Mam rację ? - odparł zbliżając się do mnie ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Ohh Harroldzie- jęknęłam teatralnie wpadając w jego ramiona.-Jakże ja wytrzymam tą rozłąkę z tobą o miły. Zaśmialiśmy się oboje. Fajnie by było gdyby już mnie puścił ...
- Ekhem - chrząknęłam- Czy mógłbyś mnie już puścić ? - położyłam dłonie na jego ramionach.
- Ale jeszcze się nie pożegnaliśmy. - wyszczerzył się i jednocześnie palcem wskazał na swój policzek. Niepewnie zbliżyłam się i musnęłam jego polik, na którym zaraz ukazały się dołeczki.
- Coś jeszcze ?- spytałam patrząc na niego spode łba.
- Teraz możesz życzyć mi dobrej nocy, słodkich snów hmm no i chyba tyle.
- Pff- prychnęłam.- Dobra, dobra. Spadaj bo cię walnę- dźgnęłam go pomiędzy żebra i wywinęłam z jego objęć. Radosnym krokiem podeszłam pod ganek. Obróciłam się w stronę podjazdu, skąd właśnie odjeżdżał czarny samochód. Pomachałam chłopakowi a on zatrąbił i tyle go widział. Zadzwoniłam dzwonkiem i pierwsze co usłyszałam to tupot Olly'ego i szczekanie Bentley'a. Otworzył mi tata.
- Cześć tatuś - przytuliłam rodziciela i weszłam do domu.
- No hej Abby, jak było na mieście ? - tata oparł się o framugę. Zdjęłam buty i odwiesiłam płaszczyk.
- Bardzo miło.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- A co to za całus tam na podjeździe, co ? - pokiwał podejrzliwie brwiami, cały tata... gdyby mógł to by mi monitoring na czole zainstalował. Zaśmiałam się i pokiwałam z niedowierzaniem głową
- To tylko niewinny buziak tato.- weszłam w głąb domu, jednak nie odpuścił mi. Wyjęłam sok z lodówki i z butelki napiłam się.
- Podoba ci się co ? - bardziej stwierdził niż zapytał z wrażenia wyplułam całą zawartość mojej buzi... na przechodzącego akurat pomiędzy nami Devon'a.
- Jasna cholera, co to ?!- wrzasnął wystraszony i odskoczył wtulając się w tatę, zachciało mi się śmiać. - Abigail zabiję cię. - zmierzył mnie wzrokiem. - Moja nowa koszulka ...
- Przepraszam, to przez przypadek. - zagryzłam niepewnie wargę. - Wypiorę, to znaczy wrzucę do pralki a ona wypierze. - wysapałam na jednym wdechu i uciekłam szybko na górę. Po pierwsze aby uniknąć wywiadu środowiskowego taty, po drugie aby uniknąć prześladowań Devon'a a po trzecie jutro szkoła. Przebrałam się w domowe dresy i wsunęłam futrzaste papcie. CHOLERA JASNA MOJE ZESZYTY ZOSTAŁY U HARREGO W WOZIE ! Spanikowana wybrałam numer do niego.
- Harry jesteś już w domu ?
- A co tak się martwisz ? - śmiech . - No właśnie dojechałem a co się stało ?
- Zostawiłam u ciebie plecak z zeszytami.- siadłam na łóżku w siadzie skrzyżnym.
- Błagam nie każ mi jechać jeszcze raz - jęknął chłopak. - Dużo masz zadane ?
- Z matematyki i z biologii. - odparłam bez przekonania. Jednak do głowy wpadł mi pewien, szatański pomysł. - Z racji tego, że jesteś moim starszym kolegą to może popiszesz się swoimi zdolnościami, co ? Bo przecież ty jesteś dorosły. - zaśmiałam się.
- Czemu nie, nie używane narządy zanikają, pomyślę i zobaczę co uda mi się zrobić. - wiem, że teraz się uśmiecha.
- Świetnie - pisnęłam.- W zeszycie masz zapisane co i jak, w razie czego to dzwoń. - wyszczerzyłam się.
- Oj tam od razu że sobie nie poradzę, zobaczysz dostaniesz same piąteczki. To ty się wyśpij. Na którą jutro masz ?
- Na dziewiątą. - zakopałam się pod kołderką.
- To o ósmej dwadzieścia jestem u ciebie pod domem. To ja spadam. Dobranoc.
- Cześć Harrold'zie. - z uśmiechem na ustach rozłączyłam połączenie. No to mamy wolne. Ten kędzierzawy ćwok zrobi za mnie zadania a ja nareszcie się wyśpię. Wzięłam szybki prysznic i nie marnując dłuższej nocy zasnęłam.
Następnego dnia obudził mnie wspaniały zapach z kuchni, wypoczęta i z dobrym humorem zeszłam na dół a widok starszego brata w różowym fartuszku jeszcze bardziej mi go poprawił. Na śniadanie podano nam naleśniki z syropem klonowym, specjał szefa kuchni z kolekcji śniadaniowej. Porozmawiałam chwilę z rodzicami i pobiegłam się ubierać. Ubrałam się (bez czapki) spakowałam do pustej torby jedynie piórnik i strój na zajęcia z wf'u. Piętnaście po ósmej wyszłam przed dom ubrana jak zwykle w czarny płaszczyk, wełniane rękawiczki i gruby szalik do kompletu. Chwilę później podjechał czarny Range Rover. Uśmiechnęłam się promiennie i wsiadłam.
- No hej, udało ci się ? - zapytałam jak zapięłam pasy.
- No oczywiście że tak - zaśmiał się ruszając do przodu,przepakowałam książki a plecak od Valerie zostawiłam na tylnym siedzeniu. Pożegnałam się z nim i poszłam do szkoły. Pierwszą lekcją była matematyka, odważyłam się i zgłosiłam się do tablicy. I jakże mi było miło jak jako jedyna dostałam piąteczkę. Pół francuskiego przegadałam z dziewczynami a drugie pół lekcji przesiedziałam w szkolnej toalecie. Dlaczego ? Bo po co siedzieć na lekcji jak i tak ja to wszystko wiem ? Dwa wf i tu uwaga was zaskoczę, ani razu się nie potknęłam. Na informatyce była niezapowiedziana kartkówka z posługiwania się Excel'em pff i tak pewnie dostanę piąteczkę. Dzień generalnie szybko minął, zarobiłam dwie dobre ocenki i nadrobiłam rozmowy z przyjaciółką. Zadzwonił ostatni dzwonek, odebrałam rzeczy z szatni i tak zakończyłam poniedziałkową edukację. Harrold czekał przed samym wejściem, kiedy mnie zobaczył rozpromienił się i podszedł wesołym krokiem. Uścisnął mnie a wszystko na oczach koleżanek z całej szkoły, no nie powiem ale to było fajne. Szkoda że rzeczywistość jest inna...
- Cześć Hazza- pokazałam swe uzębienie na przywitanie.
- Abby- poklepał mnie po plecach. - Dostałaś coś ? - objął mnie ramieniem i pokierował się do samochodu.
Porozmawialiśmy chwilę o tym jak nam minął dzień i po chwili byliśmy już przed ich domem. Skierowaliśmy się pod drzwi, co nie powiem lekko mnie zdenerwowało, bo ostatnio wybiegłam od tak z nikim się nie żegnając, a co jeśli sobie o mnie źle pomyśleli ? Nie zdążyłam myśleć dalej bo drzwi otworzył ten chłopak, hmm ten najspokojniejszy, Liam chyba.
- Witam Abby. - uścisnął mnie lekko, oni tak zawsze ? I co dostałem z zadania domowego ? - oparł się o framugę a Styles w tym momencie zmierzył go wzrokiem i zaczął porozumiewać się na migi. Czyli mniej więcej " zamknij się ".
- Dostałeś piąteczkę, dzięki wielkie. - uśmiechnęłam się ciepło. - A ty, wstrętny kłamco zejdź mi z oczu.- zaśmiałam się.
- Ejjj no chciałem to zrobić ale nie umiałem. - wytłumaczył się machając rękoma.
- Człowieku, to ty nie ogarnąłeś materiału z pierwszej klasy ?- wytrzeszczyłam oczy.
- Nie patrz się tak na mnie, ja ledwo szkołę skończyłem. Wiesz, zaczęły się koncerty, wyjazdy, odsypianie kilku dni po after party, wiesz jak to bywa. - popatrzył się na mnie i wprowadził w głąb domu.
- Cześć wszystkim. - pomachałam do chłopaków, którzy w salonie grali w tenisa na kinect'cie.... tak w strojach do tenisa. Jakże to komicznie wyglądało... trójka chłopaków w profesjonalnych uniformach macha rękami przed olbrzymią plazmą... takie rzeczy tylko w domu One Direction. Odkrzyknęli chórem równocześnie " Hej Abby ! " i wrócili do grania. Poszłam za Hazzą do jego pokoju, który miałam okazję wcześniej poznać. Siadł na łóżku a ja od razu dorwałam się do jego szafy. Wiem tyle, chłopak miał więcej rzeczy niż ja... a to nie lada gratka przebić mnie w ilości ciuchów. Było z czego wybierać. Postanowiłam, że nie będę go stroić jak na jakiś ślub, tylko ot co elegancko a swobodnie. Rzuciłam w niego ciemnymi jeans'ami. A z wieszaka zdjęłam czerwoną koszulę w modną kratę.
- Masz- wręczyłam mu górę od stroju. Zdjął koszulkę, obnażył się przy mnie, rozumiecie to ?
- Boże... -westchnęłam zakrywając oczy a on zachichotał.
- No nie gadaj Abigail, taka klata ci nie imponuje ? - pokiwał brwiami. Jak ma mi kurwa nie imponować ? Ślinię się na jego widok ... gdyby on miał świadomość jak bardzo mi się podoba.
- Widziałam lepsze- wzruszyłam ramionami, starałam się aby ton głosu był obojętny, znowu zareagował śmiechem... co w tym śmiesznego ? Nałożył na siebie tą nieszczęsną koszulę,ale jej nie zapiął. Kusisz, chłopaku, kusisz...- skarciłam się w myślach za to co właśnie wypowiedziała moja podświadomość. Zniknął za drzwiami łazienki by po chwili powrócić ubranym w ciemne rurki.
- I jak ? - stanął przede mną obracając się w zwolnionym tempie.
- Chodź tu- podszedł bliżej i dokonałam kilku poprawek. Guzik pod szyją rozpięłam eksponując klatkę piersiową i wyciągnęłam koszulę ze spodni. Na efekt końcowy uśmiechnęłam się pod nosem. - teraz jest idealnie. - klasnęłam w dłonie. Wylał na siebie chyba całe perfumy, bo aż tutaj go czuję. - Idź już bo się spóźnisz- wypchnęłam go za drzwi pokoju. Chłopak założył skórzaną kurtkę i białe convers'y. Ciekawe tylko kiedy mu przemokną buty od śniegu...
- Dzięki wielkie Abby, nie poradziłbym sobie bez ciebie. Lou odwiezie cię do domu a ja uciekam. Trzymaj kciuki. - odparł pośpiesznie chowając portfel do kieszeni.
- Tylko się nie denerwuj, bądź sobą, wtedy laska jest twoja. - mrugnęłam oczkiem.
- Zapamiętam. - uścisnął mnie mocno i musnął ustami mój policzek.- Dzięki za wszystko.
- Nie ma sprawy...- powiedziałam pod nosem jak zniknął za drzwiami wejściowymi... no to straciłam obiekt moich westchnień. Wróciłam do salonu, gdzie siedzieli chłopcy. Przysiadłam się do nich.
- Jak wy się poznaliście ? - spytał Zayn o ile się nie mylę.
- Przez internet.- odpowiedział za mnie Niall wcinający popcorn.- Pisali ze sobą nie wiedząc kim są.
- Woooo.... normalnie przeznaczenie - Louis... no chyba ten w paskach wytrzeszczył oczy.
- Taa przeznaczenie. - westchnęłam.
- Podoba ci się. - stwierdził dobitnie Liam. - To widać Abigail.
- No i co z tego, jak teraz pewnie jest już w towarzystwie długonogiej piękności ? - prychnęłam, nie będę płakać, nie będę płakać, nie będę płakać powtarzałam sobie w myślach, jednak na marne.
- Abby kochana, nie płacz- siedzący najbliżej Zayn przygarnął mnie do swej piersi. - Ćsss- poklepał mnie po plecach.- On chyba albo jest ślepy albo głupi. Zobaczysz zmądrzeje.- wtuliłam się w niego, potrzebowałam teraz ciepła.
- Odbijamy- usłyszałam wesoły głos Louis'a. Pochwycił mnie w talii i posadził sobie na kolanach śmiesznie nimi bujając. - Jupiii mała Abby jedzie na koniku - mówił cienkim głosikiem, otwartość tego chłopaka poprawiła mi humor, lekko uśmiechnęłam się. - Patataj patataj- cmokał mój rumak. Teraz już wiem do kogo mam się kierować jak mi jest źle.
- Louie, odwieziesz mnie do domu ? - wychlipałam.
- Już idziesz ? - powiedział Niall z pełną buzią prażonej kukurydzy.
- No niestety, cześć chłopaki, dzięki. - pomachałam niemrawo.
- Wpadaj częściej, jesteś zawsze miło u nas widziana. - zakomunikował Liam, skinęłam głową i razem z Louis'em pokierowaliśmy się do jego wozu. Wskazałam mu adres, na tym skrzyżowaniu miał pojechać prosto a skręcił.
- Louie ale mój dom jest tam- wskazałam drogę, która już zniknęła z pola widzenia.
- Ale ja doskonale o tym wiem. - odparł cwaniacko się szczerząc, okej nic już nie rozumiem....
- Wiesz co sobie teraz uświadomiłem ? - odparł bawiąc się rękawem od swetra.
- Zupełnie nie mam pojęcia, oświeć mnie geniuszu. - zaśmiałam się, tajemniczy uśmiech wstąpił na jego twarz.
- Nie mamy wspólnego zdjęcia. - wywinął dolną wargę i otarł kciukiem "spływające łzy".
- Oh to straszne- zassałam powietrze i zakryłam usta dłonią. Wyciągnął z tylnej kieszeni spodni białego iPhon'a.
- No chodź tu - zaśmiał się widząc moją zdziwioną minę. Przygarnął mnie swoim ramieniem do siebie.- Na trzy, cztery słodkie dzióbki. - zarządził .[(uznajmy że wyszło to tak xd)] - Trzy, czteeeee-ry- charakterystyczny odgłos i zdjęcie zrobione.
- No pokaż to - odparłam zaciekawiona. Na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie, momentalnie parsknęliśmy śmiechem. - Tylko spróbuj to gdzieś wstawić, to cię zabiję. - odgroziłam się kiwając palcem.
- Upsss.. przez przypadek wstawiło mi się na Twitter'a. Ojć niechcący. - wybuchnął śmiechem, zmierzyłam go wzrokiem. Wyciągnęłam swoją komórkę i zalogowałam się na aplikacji, sprawdzam interakcjie.
Co @Harry_Styles i @AbigailOfficialxo robią w korku ? Jak to co ? Słit focie ! A teraz żegnam bo prawdopodobnie zginę z rąk tej blondynki na zdjęciu ! xx
Pokiwałam z niedowierzaniem głową, zaśmiałam się cicho.
- Ale z ciebie dzieciak - poczochrałam go po włosach.
- Taaa, powiedziała co wiedziała. - wystawił mi język. - To ja tu jestem pełnoletni dziewczynko. - pokiwał cwaniacko brwiami.
- Oh doprawdy panie dorosły ? A może mam otworzyć szybę i wydrzeć się na głos "Ratunku pedofil ? "
- No dobra, wygrałaś. - założył dłonie na klatce piersiowej. - Ale następnym razem nie będzie tak łatwo.- wyszczerzył się i ruszył do przodu, tym razem bez przeszkód. Odwiózł mnie pod samą furtkę. Odpięłam pasy. Wysiedliśmy z auta. Pomógł mi wyciągnąć z bagażnika torby z zakupami.
- Będę jutro pod twoją szkołą tak jak się umówiliśmy. - zatrzasnął bagażnik i stanął naprzeciwko mnie.
- Niezmiernie się z tego cieszę. - odparłam sarkastycznie. - Trzymaj się- pomachałam
- Ej nie tak się ze mną żegna- jęknął i tupnął nogą.
- Ojć, masz problem. - pokiwałam brwiami.
- Oj grabisz sobie, grabisz... - pokiwał głową z niedowierzaniem. - Widzisz tą zaspę obok ? Z pewnością nie chciałabyś do niej wpaść... Mam rację ? - odparł zbliżając się do mnie ze złowieszczym uśmieszkiem.
- Ohh Harroldzie- jęknęłam teatralnie wpadając w jego ramiona.-Jakże ja wytrzymam tą rozłąkę z tobą o miły. Zaśmialiśmy się oboje. Fajnie by było gdyby już mnie puścił ...
- Ekhem - chrząknęłam- Czy mógłbyś mnie już puścić ? - położyłam dłonie na jego ramionach.
- Ale jeszcze się nie pożegnaliśmy. - wyszczerzył się i jednocześnie palcem wskazał na swój policzek. Niepewnie zbliżyłam się i musnęłam jego polik, na którym zaraz ukazały się dołeczki.
- Coś jeszcze ?- spytałam patrząc na niego spode łba.
- Teraz możesz życzyć mi dobrej nocy, słodkich snów hmm no i chyba tyle.
- Pff- prychnęłam.- Dobra, dobra. Spadaj bo cię walnę- dźgnęłam go pomiędzy żebra i wywinęłam z jego objęć. Radosnym krokiem podeszłam pod ganek. Obróciłam się w stronę podjazdu, skąd właśnie odjeżdżał czarny samochód. Pomachałam chłopakowi a on zatrąbił i tyle go widział. Zadzwoniłam dzwonkiem i pierwsze co usłyszałam to tupot Olly'ego i szczekanie Bentley'a. Otworzył mi tata.
- Cześć tatuś - przytuliłam rodziciela i weszłam do domu.
- No hej Abby, jak było na mieście ? - tata oparł się o framugę. Zdjęłam buty i odwiesiłam płaszczyk.
- Bardzo miło.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- A co to za całus tam na podjeździe, co ? - pokiwał podejrzliwie brwiami, cały tata... gdyby mógł to by mi monitoring na czole zainstalował. Zaśmiałam się i pokiwałam z niedowierzaniem głową
- To tylko niewinny buziak tato.- weszłam w głąb domu, jednak nie odpuścił mi. Wyjęłam sok z lodówki i z butelki napiłam się.
- Podoba ci się co ? - bardziej stwierdził niż zapytał z wrażenia wyplułam całą zawartość mojej buzi... na przechodzącego akurat pomiędzy nami Devon'a.
- Jasna cholera, co to ?!- wrzasnął wystraszony i odskoczył wtulając się w tatę, zachciało mi się śmiać. - Abigail zabiję cię. - zmierzył mnie wzrokiem. - Moja nowa koszulka ...
- Przepraszam, to przez przypadek. - zagryzłam niepewnie wargę. - Wypiorę, to znaczy wrzucę do pralki a ona wypierze. - wysapałam na jednym wdechu i uciekłam szybko na górę. Po pierwsze aby uniknąć wywiadu środowiskowego taty, po drugie aby uniknąć prześladowań Devon'a a po trzecie jutro szkoła. Przebrałam się w domowe dresy i wsunęłam futrzaste papcie. CHOLERA JASNA MOJE ZESZYTY ZOSTAŁY U HARREGO W WOZIE ! Spanikowana wybrałam numer do niego.
- Harry jesteś już w domu ?
- A co tak się martwisz ? - śmiech . - No właśnie dojechałem a co się stało ?
- Zostawiłam u ciebie plecak z zeszytami.- siadłam na łóżku w siadzie skrzyżnym.
- Błagam nie każ mi jechać jeszcze raz - jęknął chłopak. - Dużo masz zadane ?
- Z matematyki i z biologii. - odparłam bez przekonania. Jednak do głowy wpadł mi pewien, szatański pomysł. - Z racji tego, że jesteś moim starszym kolegą to może popiszesz się swoimi zdolnościami, co ? Bo przecież ty jesteś dorosły. - zaśmiałam się.
- Czemu nie, nie używane narządy zanikają, pomyślę i zobaczę co uda mi się zrobić. - wiem, że teraz się uśmiecha.
- Świetnie - pisnęłam.- W zeszycie masz zapisane co i jak, w razie czego to dzwoń. - wyszczerzyłam się.
- Oj tam od razu że sobie nie poradzę, zobaczysz dostaniesz same piąteczki. To ty się wyśpij. Na którą jutro masz ?
- Na dziewiątą. - zakopałam się pod kołderką.
- To o ósmej dwadzieścia jestem u ciebie pod domem. To ja spadam. Dobranoc.
- Cześć Harrold'zie. - z uśmiechem na ustach rozłączyłam połączenie. No to mamy wolne. Ten kędzierzawy ćwok zrobi za mnie zadania a ja nareszcie się wyśpię. Wzięłam szybki prysznic i nie marnując dłuższej nocy zasnęłam.
Następnego dnia obudził mnie wspaniały zapach z kuchni, wypoczęta i z dobrym humorem zeszłam na dół a widok starszego brata w różowym fartuszku jeszcze bardziej mi go poprawił. Na śniadanie podano nam naleśniki z syropem klonowym, specjał szefa kuchni z kolekcji śniadaniowej. Porozmawiałam chwilę z rodzicami i pobiegłam się ubierać. Ubrałam się (bez czapki) spakowałam do pustej torby jedynie piórnik i strój na zajęcia z wf'u. Piętnaście po ósmej wyszłam przed dom ubrana jak zwykle w czarny płaszczyk, wełniane rękawiczki i gruby szalik do kompletu. Chwilę później podjechał czarny Range Rover. Uśmiechnęłam się promiennie i wsiadłam.
- No hej, udało ci się ? - zapytałam jak zapięłam pasy.
- No oczywiście że tak - zaśmiał się ruszając do przodu,przepakowałam książki a plecak od Valerie zostawiłam na tylnym siedzeniu. Pożegnałam się z nim i poszłam do szkoły. Pierwszą lekcją była matematyka, odważyłam się i zgłosiłam się do tablicy. I jakże mi było miło jak jako jedyna dostałam piąteczkę. Pół francuskiego przegadałam z dziewczynami a drugie pół lekcji przesiedziałam w szkolnej toalecie. Dlaczego ? Bo po co siedzieć na lekcji jak i tak ja to wszystko wiem ? Dwa wf i tu uwaga was zaskoczę, ani razu się nie potknęłam. Na informatyce była niezapowiedziana kartkówka z posługiwania się Excel'em pff i tak pewnie dostanę piąteczkę. Dzień generalnie szybko minął, zarobiłam dwie dobre ocenki i nadrobiłam rozmowy z przyjaciółką. Zadzwonił ostatni dzwonek, odebrałam rzeczy z szatni i tak zakończyłam poniedziałkową edukację. Harrold czekał przed samym wejściem, kiedy mnie zobaczył rozpromienił się i podszedł wesołym krokiem. Uścisnął mnie a wszystko na oczach koleżanek z całej szkoły, no nie powiem ale to było fajne. Szkoda że rzeczywistość jest inna...
- Cześć Hazza- pokazałam swe uzębienie na przywitanie.
- Abby- poklepał mnie po plecach. - Dostałaś coś ? - objął mnie ramieniem i pokierował się do samochodu.
Porozmawialiśmy chwilę o tym jak nam minął dzień i po chwili byliśmy już przed ich domem. Skierowaliśmy się pod drzwi, co nie powiem lekko mnie zdenerwowało, bo ostatnio wybiegłam od tak z nikim się nie żegnając, a co jeśli sobie o mnie źle pomyśleli ? Nie zdążyłam myśleć dalej bo drzwi otworzył ten chłopak, hmm ten najspokojniejszy, Liam chyba.
- Witam Abby. - uścisnął mnie lekko, oni tak zawsze ? I co dostałem z zadania domowego ? - oparł się o framugę a Styles w tym momencie zmierzył go wzrokiem i zaczął porozumiewać się na migi. Czyli mniej więcej " zamknij się ".
- Dostałeś piąteczkę, dzięki wielkie. - uśmiechnęłam się ciepło. - A ty, wstrętny kłamco zejdź mi z oczu.- zaśmiałam się.
- Ejjj no chciałem to zrobić ale nie umiałem. - wytłumaczył się machając rękoma.
- Człowieku, to ty nie ogarnąłeś materiału z pierwszej klasy ?- wytrzeszczyłam oczy.
- Nie patrz się tak na mnie, ja ledwo szkołę skończyłem. Wiesz, zaczęły się koncerty, wyjazdy, odsypianie kilku dni po after party, wiesz jak to bywa. - popatrzył się na mnie i wprowadził w głąb domu.
- Cześć wszystkim. - pomachałam do chłopaków, którzy w salonie grali w tenisa na kinect'cie.... tak w strojach do tenisa. Jakże to komicznie wyglądało... trójka chłopaków w profesjonalnych uniformach macha rękami przed olbrzymią plazmą... takie rzeczy tylko w domu One Direction. Odkrzyknęli chórem równocześnie " Hej Abby ! " i wrócili do grania. Poszłam za Hazzą do jego pokoju, który miałam okazję wcześniej poznać. Siadł na łóżku a ja od razu dorwałam się do jego szafy. Wiem tyle, chłopak miał więcej rzeczy niż ja... a to nie lada gratka przebić mnie w ilości ciuchów. Było z czego wybierać. Postanowiłam, że nie będę go stroić jak na jakiś ślub, tylko ot co elegancko a swobodnie. Rzuciłam w niego ciemnymi jeans'ami. A z wieszaka zdjęłam czerwoną koszulę w modną kratę.
- Masz- wręczyłam mu górę od stroju. Zdjął koszulkę, obnażył się przy mnie, rozumiecie to ?
- Boże... -westchnęłam zakrywając oczy a on zachichotał.
- No nie gadaj Abigail, taka klata ci nie imponuje ? - pokiwał brwiami. Jak ma mi kurwa nie imponować ? Ślinię się na jego widok ... gdyby on miał świadomość jak bardzo mi się podoba.
- Widziałam lepsze- wzruszyłam ramionami, starałam się aby ton głosu był obojętny, znowu zareagował śmiechem... co w tym śmiesznego ? Nałożył na siebie tą nieszczęsną koszulę,ale jej nie zapiął. Kusisz, chłopaku, kusisz...- skarciłam się w myślach za to co właśnie wypowiedziała moja podświadomość. Zniknął za drzwiami łazienki by po chwili powrócić ubranym w ciemne rurki.
- I jak ? - stanął przede mną obracając się w zwolnionym tempie.
- Chodź tu- podszedł bliżej i dokonałam kilku poprawek. Guzik pod szyją rozpięłam eksponując klatkę piersiową i wyciągnęłam koszulę ze spodni. Na efekt końcowy uśmiechnęłam się pod nosem. - teraz jest idealnie. - klasnęłam w dłonie. Wylał na siebie chyba całe perfumy, bo aż tutaj go czuję. - Idź już bo się spóźnisz- wypchnęłam go za drzwi pokoju. Chłopak założył skórzaną kurtkę i białe convers'y. Ciekawe tylko kiedy mu przemokną buty od śniegu...
- Dzięki wielkie Abby, nie poradziłbym sobie bez ciebie. Lou odwiezie cię do domu a ja uciekam. Trzymaj kciuki. - odparł pośpiesznie chowając portfel do kieszeni.
- Tylko się nie denerwuj, bądź sobą, wtedy laska jest twoja. - mrugnęłam oczkiem.
- Zapamiętam. - uścisnął mnie mocno i musnął ustami mój policzek.- Dzięki za wszystko.
- Nie ma sprawy...- powiedziałam pod nosem jak zniknął za drzwiami wejściowymi... no to straciłam obiekt moich westchnień. Wróciłam do salonu, gdzie siedzieli chłopcy. Przysiadłam się do nich.
- Jak wy się poznaliście ? - spytał Zayn o ile się nie mylę.
- Przez internet.- odpowiedział za mnie Niall wcinający popcorn.- Pisali ze sobą nie wiedząc kim są.
- Woooo.... normalnie przeznaczenie - Louis... no chyba ten w paskach wytrzeszczył oczy.
- Taa przeznaczenie. - westchnęłam.
- Podoba ci się. - stwierdził dobitnie Liam. - To widać Abigail.
- No i co z tego, jak teraz pewnie jest już w towarzystwie długonogiej piękności ? - prychnęłam, nie będę płakać, nie będę płakać, nie będę płakać powtarzałam sobie w myślach, jednak na marne.
- Abby kochana, nie płacz- siedzący najbliżej Zayn przygarnął mnie do swej piersi. - Ćsss- poklepał mnie po plecach.- On chyba albo jest ślepy albo głupi. Zobaczysz zmądrzeje.- wtuliłam się w niego, potrzebowałam teraz ciepła.
- Odbijamy- usłyszałam wesoły głos Louis'a. Pochwycił mnie w talii i posadził sobie na kolanach śmiesznie nimi bujając. - Jupiii mała Abby jedzie na koniku - mówił cienkim głosikiem, otwartość tego chłopaka poprawiła mi humor, lekko uśmiechnęłam się. - Patataj patataj- cmokał mój rumak. Teraz już wiem do kogo mam się kierować jak mi jest źle.
- Louie, odwieziesz mnie do domu ? - wychlipałam.
- Już idziesz ? - powiedział Niall z pełną buzią prażonej kukurydzy.
- No niestety, cześć chłopaki, dzięki. - pomachałam niemrawo.
- Wpadaj częściej, jesteś zawsze miło u nas widziana. - zakomunikował Liam, skinęłam głową i razem z Louis'em pokierowaliśmy się do jego wozu. Wskazałam mu adres, na tym skrzyżowaniu miał pojechać prosto a skręcił.
- Louie ale mój dom jest tam- wskazałam drogę, która już zniknęła z pola widzenia.
- Ale ja doskonale o tym wiem. - odparł cwaniacko się szczerząc, okej nic już nie rozumiem....
***
Woah ale wypas. W moich snach nawet nie wyobrażałam sobie tylu komentarzy jak pod poprzednim rozdziałem ! Jejku, jesteście kochane xx
ooo matkoo ! jakie to cudowne !! jesteś naprawde genialna !
OdpowiedzUsuńdo natępnego ;)
WOW ! dziewczyno! co ty ze mną robisz :)
OdpowiedzUsuńczytam czytam i cały czas chce więcej :)
ZAJEBISTE !
CHCEMY WIĘCEJ !!!
OdpowiedzUsuńJESZCZE DZISIAJ PROSIMY <333
OMG....Uzależniłam się
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie...
Szybko dodaj następny rozdział :*
Świetnie !!!
OdpowiedzUsuńJezu kocham to opowiadanie.
Piszesz świetnie, mam nadzieję że jak najszybciej dodasz kolejny rozdział bo ja już się doczekać co będzie dalej ;)x
huhuhuhu , czyzby Loui zawozi ja do Harry'ego? :D tak mi sie zdaje :p
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM, UWIELBIAM, UWIELBIAM !
czytam Twoje rozdzialy ze smajlem na ryju :D
daj kolejnego hahah to jest świetne :D
OdpowiedzUsuńAż sie ryj cieszy <3
wow.... jesteś genialna ;)
OdpowiedzUsuńcały czas się uśmiecham jak to czytam ( ? ) :))
Baananaa na gebie mam wieelkigo :D Dziwnie wyglądam uśmiechając się do monitoru xd Świeeetne !! Czekaam na następny :>>
OdpowiedzUsuńoooooooo prosze prosze prosze prosze ! Dodaj jeszcze dzisiaj kolejny bo sid nie mogę doczekać ! Aaaaa XD
OdpowiedzUsuńBłagam! Dodaj nowy rozdział!!!! Genialne!
OdpowiedzUsuńTak jak LWWY!!!♥
Bisty! *u* ♥.♥ Pragnę kolejny rozdział. XD
OdpowiedzUsuńBoże dlaczego w takim momencie proszę cię dawaj szybko ten rozdział <3
OdpowiedzUsuń@WerciaLoL
Super, dodaj jeszcze dziś plose :)
OdpowiedzUsuńyaaay ! chce jeszcze jeszcze jeszcze :) super !! :)
OdpowiedzUsuńDaj dzisiaj proszę ♥
OdpowiedzUsuńŁo ale komentarzy XD
OdpowiedzUsuńPisz dalej tylko nie bądź aż taka przewidywalna :D
Wow.
OdpowiedzUsuńNaprawde, extra.
A Louis i konik . Hahahhah. Chciałabym mieć takiego brata :<
Zajebiste jak zawsze! <33
OdpowiedzUsuńnie mogę już się doczekać następnego. proszę, napisz jeszcze dziś! <3
i jakbyś mogła, to dodawaj w większej czcionce, bo tą się ciężko czyta. taka jaka była wcześniej była super ;)
Cherry.xx
ahhhhhhh...... te gierki Hazzy
OdpowiedzUsuńbiedna Abby się nie domyśla
Błagam dodaj dziś następny rozdział............
Kocham Kocham Kocham ;* ;* ;*
Ojeja Ale Zajeisty awww *.*
OdpowiedzUsuńDawaj nexta :D
Dodaj dziś proszę<3 Proszę, proszę, proszę
OdpowiedzUsuńno patrz ale masz dużo komentów hehhe dodaj dzisiaj jeszcze jeden prosimy ♥
OdpowiedzUsuńCzemu przerywasz w takim momencie?! Kocham, kocham, kocham to!!!!!! Dodaj szybko rozdział kochanie <3 I na LWWY, bo się chyba nie doczekam ; _ ;
OdpowiedzUsuńkurcze jest nieziemskie!!!!! i to jak ją oparl o alde i szeptal do ucha mmmmmmmmm matko!!!! rozmarzylam sie -Magda
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że to tak wciąga. Czemu nie pozwalasz mi na nic innego tylko na czytanie? Ja potrzebuję snu, a tymczasem wstałam o 7 i podejrzewam, że to było spowodowane tym, że chcę jak najszybciej to przeczytać!
OdpowiedzUsuń