****W poprzednim rozdziale ****
Zszokowana Abigail czym prędzej wybiega z domu One Direction.
Czy ktoś rozumie pojęcie miłości ?
Ciągle dążę do rozwikłania tej zagadki... jestem gdzieś pośrodku, daleko mi do mety, jednakże mogę stwierdzić, że prawdziwa miłość to ta pierwsza, pierwsze spojrzenie w oczy, czystość serca, ta nieśmiałość, pierwsze trzymanie się za ręce, czasem tylko za rękaw, to ten maleńki uśmiech na twarzach, kiedy się spotykamy, ten błysk w oczach, w których można się dostrzec, te ciepłe niewinne słowa, kojące dusze, otwarte drzwi serca, wyrzucony gdzieś kluczyk....Ciągła tęsknota, łza kręcąca się w oku, niemy krzyk serca w rozpaczy, milczenie, cisza, która mówi więcej niż dawne piękne słowa, kocham cię- po raz pierwszy wypowiedziane, po czym pierwszy pocałunek, dotyk, łaskotanie... Rezygnacja z własnych pragnień to przejaw rozpaczy. Pozbierałam swoje resztki z chodnika i ruszyłam w drogę powrotną. Latarnie oświetlały, typowym pomarańczowym światłem zaśnieżone alejki. Rozkoszowałam się dźwiękiem usypiającego Londynu, kiedy ... kiedy usłyszałam wołanie, co dziwne ktoś zwracał się po moim imieniu.
Ciągle dążę do rozwikłania tej zagadki... jestem gdzieś pośrodku, daleko mi do mety, jednakże mogę stwierdzić, że prawdziwa miłość to ta pierwsza, pierwsze spojrzenie w oczy, czystość serca, ta nieśmiałość, pierwsze trzymanie się za ręce, czasem tylko za rękaw, to ten maleńki uśmiech na twarzach, kiedy się spotykamy, ten błysk w oczach, w których można się dostrzec, te ciepłe niewinne słowa, kojące dusze, otwarte drzwi serca, wyrzucony gdzieś kluczyk....Ciągła tęsknota, łza kręcąca się w oku, niemy krzyk serca w rozpaczy, milczenie, cisza, która mówi więcej niż dawne piękne słowa, kocham cię- po raz pierwszy wypowiedziane, po czym pierwszy pocałunek, dotyk, łaskotanie... Rezygnacja z własnych pragnień to przejaw rozpaczy. Pozbierałam swoje resztki z chodnika i ruszyłam w drogę powrotną. Latarnie oświetlały, typowym pomarańczowym światłem zaśnieżone alejki. Rozkoszowałam się dźwiękiem usypiającego Londynu, kiedy ... kiedy usłyszałam wołanie, co dziwne ktoś zwracał się po moim imieniu.
- Abigail, Abby na miłość boską zatrzymaj się. Porozmawiajmy.- kiedy ja nie chcę pff. Charakterystyczne skrzypienie śniegu wzmogło się. Styles dogonił mnie i szedł za mną jak cień. - Abby...
- Nie rozumiem cię. - wydukałam stając w miejscu, nie miałam siły odwrócić się do niego przodem.
- Ja siebie też. - no proszę, w czymś się zgadzamy... -Boo... bo bo to nie miało tak być - wydukał.
- Tak rozumiem, jest inna dziewczyna, ja jestem przyjaciółką nad którą się zlitowałeś a to co się wydarzyło to wypadek przy pracy , to właśnie chciałeś powiedzieć ? - uśmiechnęłam się ironicznie choć i tak łzy spływały po mojej twarzy, cóż to za ironia... Styles zająkał się, tak myślałam ...
- Do widzenia Harry. -odparłam podbiegając w stronę ulicy, akurat podjechał dobrze znany mi srebrny mercedes. Zostawiłam chłopaka na chodniku, ostatni raz ukradkiem zerknęłam na postać, która nerwowo kopnęła stojący obok kubeł na śmieci. W oddali można było usłyszeć głuchy pogłos metalu i wściekłe 'kurwa' z ust zielonookiego.
- Abigail, kochana co się stało ? - przejęty Devon miał minę jakby mu zaraz miało pęknąć serce. - Czy on cię zranił ? Skrzywdził cię ? - nerwowo zacisnął dłonie na kierownicy.
- Ja czasami muszę tak sobie popłakać, proszę cię, jedźmy już stąd. - szlochnęłam opierając głowę o chłodną szybę. Milczeliśmy, Dev nie zadawał zbędnych pytań, dobrze wie, że kiedy będę w stanie z nim o tym porozmawiać to prędzej czy później i tak to zrobię, zawsze tak było. Taka, rodzinna telepatia. Przyjemne ciepło wydobywało się ze skórzanych siedzeń, jednak droga się skończyła a samochód zaparkował w garażu.
- Dziękuję Devon. - wtuliłam się w brata, który właśnie wyszedł z pojazdu. - Dziękuję...
- Oj maluszku ty mój, no patrz co ja z tobą mam. - zaśmiał się cicho i pogładził mnie po plecach. - Masz szczęście, że rodzice z Ollym zostali u dziadków na noc, przynajmniej nie musisz się tłumaczyć.- pokierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych. Przy kubku kakao w salonie, gdzie tlił się kominek opowiedziałam bratu moją sytuację. O nagłym uczuciu, którego sama nie umiem zdefiniować. O tym co miało miejsce i jak się skończyło ...Co powiedział mi brat ? Przeczekać. Mam po prostu przeczekać tą całą dziwną sytuację, a może jednak trzeba porozmawiać z Harry'm ? Zmęczona tym cholernym dniem kładę się do łóżka. Jak zawsze z iPhonem pod poduszką leżę i rozmyślam przed zaśnięciem, ale dlaczego cały czas na sobie czuję muskanie jego warg ? Dlaczego to nie może ode mnie się odpieprzyć ? Poduszka zadrżała - sms.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dlaczego piszę sms'a a nie dzwonię ? Wstydzę się nawet do Ciebie odezwać Abigail. Mam nadzieję, że nie wszystko stracone. Nie chcę żebyś płakała przeze mnie. Chcę żeby był tak jak dawniej. Odpisz, błagam xx
Czy on upadł na ten pokręcony łeb ? Nieee... to jakaś paranoja.
Odpisuję -I tyle zawierała moja wiadomość, niech ma świadomość że zabolało, no ale w sumie.. on pójdzie na tą randkę a ja dalej będę żyła, przecież nie zabiję się z tego powodu. Poboli, poboli i przestanie. Bo przestanie , prawda ? Biłam się z myślami, biłam cholernie jednak postawiłam na tej czerwonej Abigail z lewego ramienia, wysłałam kolejnego sms'a ta biała przynudzała...
Wiedz tylko, że poczułam się cholernie, zabolało Harry -.-
Jednak coś w nim było, że nie potrafiłam zakończyć tej znajomości, sama siebie nie poznaję. Może on ma rację, niech będzie tak jak dawniej, mój książę kiedyś przyjedzie, ale Harry nim na pewno nie będzie, sami spójrzcie...
Mam ochotę się zabić, tylko nie płacz, błagam ...
Co się ze mną dzieje ? Z każdym sms'em moja złość ustaje, gdzie moja kobieca determinacja, co się podziało z urażoną dumą ?
Nie płaczę. Nie wiem dlaczego po tym wszystkim z Tobą piszę...
Napisałam "Tobą" z wielkiej litery, nie, nie, nie.... Głupia jestem.
Zależy mi na Tobie Abigail, postarajmy się aby było tak jak przedtem. Nie mogę znieść myśli, że nie mam z kim porozmawiać przed zaśnięciem... Chłopcy mnie nie zrozumieją tak jak Ty. Nikt nie jest taki jak Ty. Abbss proszę xx
Tylko wariaci płaczą nad wyświetlaczem, prawda ? -> No to hej wszystkim, jestem wariatką. Może wyjdę na tym dobrze, może wyjdę na tym źle... Jednak nie potrafię inaczej.
Dobrze Harry, choć ciężko będzie mi zapomnieć postaram się. #TrueFriends . Ja też przepraszam, może trochę przesadziłam... ale nie wracajmy do tego.
A jednak, wystukałam to. Wysłałam, poszło, raport przyszedł. Niemożliwe okazało się możliwe. Jednak wewnętrzne tchnienie postawiło na swoim.
Strasznie się cieszę. #TrueFriends xx Chcesz mnie jeszcze kiedykolwiek zobaczyć ? ;c
Jego nie da się nie spotkać, albo co drugi bilboard, poster, audycje w radio czy piosenki na top listach...
Żartujesz sobie ? No jasne...
Na początku będzie trochę niezręcznie jednak z biegiem czasu może uda mi się zakamuflować kumulujące się we mnie uczucie do zielonookiego chłopaka o kręconych włosach. Mimo wszystko poczułam ulgę, że znowu możemy porozmawiać.
To świetnie się składa bo jutro bym chciał pojechać do galerii w celu zakupienia prezentu dla tej dziewczyny, co Ty na to ? Twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne, podpowiesz mi co lubią kobiety :P
Die, bitch, die.... Znowu ?
Niech Ci będzie, pomogę...
Nadeszła pora wybudzić się z tego pięknego snu, uczucia na dalszy tor, teraz żyjemy rzeczywistością. Czyli jutro pozwalam zdobyć Loczkowi tą dziewczynę, którą nigdy nie będę ja. Good job Abigail ... Gdybym była egoistką to bym mu znowu wygarnęła, ale schowam nerwy do kieszeni, jednak miarka się kiedyś przebierze.
To świetnie się składa, wpadnę jutro po Ciebie o jedenastej, co Ty na to ?
Kto rano wstaje ten się gówno wyśpi ... ehh czy ja potrafię mu odmówić ?
A więc do zobaczenia :) A teraz przepraszam, padam na twarz.
Odłożyłam iPhon'a na stoliczek nocny, bo myślałam, że już nie napisze.. jednak do niego zawsze musi należeć ostatnie słowo .
Dobranoc i jeszcze raz przepraszam xx
Po co przeprasza, jak za chwilę zrobi to samo ? Oczywiście, że nieświadomie.. no ale. Ja idę spać, mam dość tego piekielnego dnia. Niech się dzieje co chce.
Nazajutrz obudziły mnie promienie słoneczne, bezkarnie wkradające się przez szczeliny w roletach. Dzisiaj mamy niedzielę, jutro szkoła i znowu się zacznie ... Zegarek wyświetla dwadzieścia po dziesiątej... cholera przecież Harry będzie tu za czterdzieści minut ! Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. W tempie światła zrzuciłam piżamkę i weszłam pod prysznic i jak nigdy się z tym uwinęłam sprawnie. W ręczniku wleciałam do pokoju przegrzebując szafę od góry do dołu. Nabalsamowałam ciało i ubrałam się w to co sobie przyszykowałam. Suszyłam włosy a drugą myłam zęby, koordynację to ja mam wyćwiczoną przez to, że prawie zawsze się spóźniam. Ułożyłam grzywkę i podkreśliłam lekko oczy, przecież ja też mogę od czasu do czasu ładnie wyglądać... Byłam gotowa a na zegarku za dziesięć, hmmm dobra jestem. Poszłam do pokoju obok, który należał do starszego brata.
- Dev idę na miasto, wrócę sama.- oznajmiłam, chociaż i tak nie kontaktował bo grał z kumplem na konsoli.
- Okej siostra, uważaj tam na siebie, jak co to dzwoń.
- Nie przywitałaś się, no wiesz ty co ... - prychnął jego kumpel -Josh- do, którego to ja miałam kiedyś niezłą słabość, jednak teraz już na mnie tak nie działa. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
- Happy ? - słodko się uśmiechnęłam, pokiwał głową entuzjastycznie a Devon parsknął śmiechem, obróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Uspokój się wariatko, wdech, wydech. Stresuję się przed spotkaniem z Harrold'em. Klatka dynamicznie podnosi się i opada by znów wykonać ten sam ruch, podjechał dobrze znany mi czarny Range Rover. Wzięłam głęboki wdech i powoli ruszyłam pod krawężnik. Z samochodu wyszedł Harry (zestaw nr.2) Czy on może przestać się tak ładnie ubierać ? Kocham jak chłopak nosi sweterki, cholera Harry nie pomagasz mi ... Rozpromienił się w lekkim uśmiechu.
- Hej Abby- przytulił mnie lekko, przestań, przestań, przestań, mam o tobie zapomnieć, nie pomagasz...
- Cześć- odezwałam się cicho, otwarł mi drzwi od samochodu, po chwili obszedł go dookoła i sam zajął miejsce, ale za kółkiem. Przyjemny zapach leśnego odświeżacza powietrza i dźwięk pracującego silnika, cisza...
- Jak ci się spało ? - padło pytanie z jego ust, oh serio chcesz wiedzieć, że źle bo myślałam cały czas ?
- Źle, nie mogłam zasnąć... - jęknęłam opierając się o zagłówek, przymrużyłam lekko oczy.
- Ja też, coś okropnego - przeczesał ręką grzywkę i westchnął. Niezręczna atmosfera, ja nie wiem jak się odezwać a Harry jest jakiś spięty. - Słuchałaś audycji ? - obrócił głowę w moją stronę, wpatrując się przez dłuższą chwilę.
- Patrz na drogę - szturchnęłam go w ramię.
- Wątpisz w moje zdolności manualne ? - zaśmiał się cicho, jednak z powrotem patrzył przed siebie.
- Ależ skąd, tylko chcę sobie jeszcze pożyć. A wracając do audycji... przecież obiecałam. - uniosłam lekko kąciki a w radiu zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka The Lumineers "Ho Hey". Nie rozumiem teraz takiego fenomenu, zespół wydał już wiele wspaniałych utworów a teraz dopiero świat się o nim dowiedział, oczywiście pełno jest teraz "fanów"- ale kiedy pytamy jakie są ich inne przeboje to nikt nie umie odpowiedzieć To samo jest z Nirvaną, którą kocham... Słodkie nastolateczki w koszulce z H&M'u z logiem. Dobry lans nie jest zły, ale kiedy zapytałam jedną aby wymieniła mi imiona pozostałych członków prócz Kurt'a.
- O czym myślisz ? - wyrwał mnie z przemyśleń zachrypnięty głos.
- O lansie na The Lumineers i modzie na koszulki z Nirvany- zaśmiałam się.
- Boże nawet mi nic o tym nie mów bo mnie trzepie. Widzę, że jesteśmy tego samego zdania. Cholera znowu nie ma gdzie zaparkować. - przeklnął pod nosem. - Wjeżdżamy na podziemny ? Może tam coś będzie.- westchnął przemierzając betonowe połacie pod ziemią.
- Tego nienawidzę. Brak miejsc parkingowych bardzo irytuje... - wywróciłam oczami jednak udało nam się znaleźć wolny prostokącik w sektorze czerwonym, pamiętam 3b. Wyszliśmy z samochodu.
- Zdejmij sobie kurtkę, będzie ci tylko przeszkadzać a u góry jest ciepło. - uśmiechnął się lekko. Pomógł mi zdjąć płaszczyk, który schowaliśmy w bagażniku.
- Co powiesz na małe zakupy ? Ja stawiam. - uśmiechnął się biorąc mnie pod rękę, ruszyliśmy w stronę wyjścia i znowu to dziwne ciepło, które pojawiło się gdy tylko dotknął mojego ramienia. Ah tak... dziennikarze, no i wszystko jasne. Na pokaz, oczywiście ...Prychnęłam.
- Nie będziesz mi nic kupował, mam swoje pieniądze.- zmierzyłam go wzrokiem a ten szedł uśmiechnięty, spuścił wzrok po czym jednak znowu zaczął wpatrywać się przed siebie, nad czymś myślał.
- A może chcę, co ? - pokiwał brwiami i mrugnął do mnie oczkiem. - Jak będę chciał to ci kupię.- pokazał swe uzębienie i zarzucił włosami. Byliśmy już w galerii i chłopak miał rację, umarłabym w tym płaszczu, jednego jednak nie rozumiem. Nie wypuszcza mnie spod swojego ramienia, okej okej jesteśmy przyjaciółmi, uściski jak najbardziej, no ale, eee ?
- Hazza dlaczego ?- stanęłam nagle w miejscu, spotkałam się z pytającym spojrzeniem z jego strony.- Dlaczego mnie obejmujesz, co ? - założyłam dłonie na klatce piersiowej rytmicznie tupiąc nogą.
- A przeszkadza ci to ? - odparł cwanie się uśmiechając, cholera... Długo zastanawiałam się co odpowiedzieć. - Tak myślałem. - wyszczerzył się i z powrotem otoczył mnie muskularnym ramieniem.
- Dobra, chodź kupić jej jakiś prezent bo się rozmyślę.- wywróciłam oczyma i westchnęłam głośno. - To jest Harry, tego nie ogarniesz. - zaśmiałam się pod nosem.
- To jest Abigail, tego nie ogarniesz. - odgryzł się pokazując język. Weszliśmy do sklepu z biżuterią, na sam widok plakietek z ceną zrobiło mi się słabo, czy on zwariował ? Oby to nie była jakaś blachara co chce go wykorzystać, bo wtedy spotka się ze mną ...
-Wybierz to, co wywarłoby na tobie pozytywne wrażenie, okej ? Zdaję się na ciebie. - puścił mi oczko a sam usiadł na sofie dla gości salonu. Podeszłam do pierwszej gabloty i chyba dostałam oczopląsu. Może inni lubią błyskotki jednak mnie urzekła prosta, sznureczkowa Lilou . Dobrym pomysłem byłoby wygrawerowanie jakiegoś napisu. Przywołałam chłopaka, który natychmiast znalazł się za mną. Czułam jego oddech na swoim karku, dlaczego on musi być zawsze tak blisko ?
- I jak ? - zerknęłam przez ramię na chłopaka.
- Jest śliczna, ale... czy nie jest za prosta ? No wiesz ja się tam nie znam... - zagryzł niepewnie wargę.
- Głupku ona cię ma pokochać za to jaki jesteś, a nie czy dasz jej wysoko karatowy łańcuszek czy może subtelną, wiązaną Lilou. - odwróciłam się przodem do niego. Położył dłonie na ladzie lekko mnie do niej przygniatając, okej tego już nie rozumiem.
- A ty byś mnie pokochała takim jakim jestem ? - szepnął zmysłowo do mojego ucha, nachylając się przy tym. Czy ja się przesłyszałam ? Sparaliżował system moich zmysłów, krew przyspieszyła w obiegu. Jego drżący oddech owiewa moją szyję, przeciąg w sercu -miłość wchodzi oknem, drażni zmysły na świeczniku nadziei, rozpala płomień, pozostawia zapach -słodki na pozór. Odchodząc od zmysłów nie oglądamy się za rozsądkiem. Warto postradać zmysły, w ramionach własnych marzeń, prawda ?
- Nie bądź zawsze realistką, marzyciele lepiej rozumieją świat zmysłami Abigail. - zachichotał wprost do mojego ucha, po czym odsunął się ode mnie. Stałam tam jak słup, nie potrafiłam się ruszyć, wypowiedzieć ani jednego słowa, sparaliżował mnie, zahipnotyzował mnie wdziękiem swojego zielonego spojrzenia. Czy on ma świadomość co on ze mną robi ? Ciało zwariowało a mózg hibernuje ... Jak gdyby nigdy nic podszedł do kasy i poprosił o tą bransoletkę. Poproszę zatrzymać pojazd na przystanku " Nie rozumiem " ja wysiadam dziękuję ...
Wiedz tylko, że poczułam się cholernie, zabolało Harry -.-
Jednak coś w nim było, że nie potrafiłam zakończyć tej znajomości, sama siebie nie poznaję. Może on ma rację, niech będzie tak jak dawniej, mój książę kiedyś przyjedzie, ale Harry nim na pewno nie będzie, sami spójrzcie...
Mam ochotę się zabić, tylko nie płacz, błagam ...
Co się ze mną dzieje ? Z każdym sms'em moja złość ustaje, gdzie moja kobieca determinacja, co się podziało z urażoną dumą ?
Nie płaczę. Nie wiem dlaczego po tym wszystkim z Tobą piszę...
Napisałam "Tobą" z wielkiej litery, nie, nie, nie.... Głupia jestem.
Zależy mi na Tobie Abigail, postarajmy się aby było tak jak przedtem. Nie mogę znieść myśli, że nie mam z kim porozmawiać przed zaśnięciem... Chłopcy mnie nie zrozumieją tak jak Ty. Nikt nie jest taki jak Ty. Abbss proszę xx
Tylko wariaci płaczą nad wyświetlaczem, prawda ? -> No to hej wszystkim, jestem wariatką. Może wyjdę na tym dobrze, może wyjdę na tym źle... Jednak nie potrafię inaczej.
Dobrze Harry, choć ciężko będzie mi zapomnieć postaram się. #TrueFriends . Ja też przepraszam, może trochę przesadziłam... ale nie wracajmy do tego.
A jednak, wystukałam to. Wysłałam, poszło, raport przyszedł. Niemożliwe okazało się możliwe. Jednak wewnętrzne tchnienie postawiło na swoim.
Strasznie się cieszę. #TrueFriends xx Chcesz mnie jeszcze kiedykolwiek zobaczyć ? ;c
Jego nie da się nie spotkać, albo co drugi bilboard, poster, audycje w radio czy piosenki na top listach...
Żartujesz sobie ? No jasne...
Na początku będzie trochę niezręcznie jednak z biegiem czasu może uda mi się zakamuflować kumulujące się we mnie uczucie do zielonookiego chłopaka o kręconych włosach. Mimo wszystko poczułam ulgę, że znowu możemy porozmawiać.
To świetnie się składa bo jutro bym chciał pojechać do galerii w celu zakupienia prezentu dla tej dziewczyny, co Ty na to ? Twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne, podpowiesz mi co lubią kobiety :P
Die, bitch, die.... Znowu ?
Niech Ci będzie, pomogę...
Nadeszła pora wybudzić się z tego pięknego snu, uczucia na dalszy tor, teraz żyjemy rzeczywistością. Czyli jutro pozwalam zdobyć Loczkowi tą dziewczynę, którą nigdy nie będę ja. Good job Abigail ... Gdybym była egoistką to bym mu znowu wygarnęła, ale schowam nerwy do kieszeni, jednak miarka się kiedyś przebierze.
To świetnie się składa, wpadnę jutro po Ciebie o jedenastej, co Ty na to ?
Kto rano wstaje ten się gówno wyśpi ... ehh czy ja potrafię mu odmówić ?
A więc do zobaczenia :) A teraz przepraszam, padam na twarz.
Odłożyłam iPhon'a na stoliczek nocny, bo myślałam, że już nie napisze.. jednak do niego zawsze musi należeć ostatnie słowo .
Dobranoc i jeszcze raz przepraszam xx
Po co przeprasza, jak za chwilę zrobi to samo ? Oczywiście, że nieświadomie.. no ale. Ja idę spać, mam dość tego piekielnego dnia. Niech się dzieje co chce.
Nazajutrz obudziły mnie promienie słoneczne, bezkarnie wkradające się przez szczeliny w roletach. Dzisiaj mamy niedzielę, jutro szkoła i znowu się zacznie ... Zegarek wyświetla dwadzieścia po dziesiątej... cholera przecież Harry będzie tu za czterdzieści minut ! Szybko wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. W tempie światła zrzuciłam piżamkę i weszłam pod prysznic i jak nigdy się z tym uwinęłam sprawnie. W ręczniku wleciałam do pokoju przegrzebując szafę od góry do dołu. Nabalsamowałam ciało i ubrałam się w to co sobie przyszykowałam. Suszyłam włosy a drugą myłam zęby, koordynację to ja mam wyćwiczoną przez to, że prawie zawsze się spóźniam. Ułożyłam grzywkę i podkreśliłam lekko oczy, przecież ja też mogę od czasu do czasu ładnie wyglądać... Byłam gotowa a na zegarku za dziesięć, hmmm dobra jestem. Poszłam do pokoju obok, który należał do starszego brata.
- Dev idę na miasto, wrócę sama.- oznajmiłam, chociaż i tak nie kontaktował bo grał z kumplem na konsoli.
- Okej siostra, uważaj tam na siebie, jak co to dzwoń.
- Nie przywitałaś się, no wiesz ty co ... - prychnął jego kumpel -Josh- do, którego to ja miałam kiedyś niezłą słabość, jednak teraz już na mnie tak nie działa. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
- Happy ? - słodko się uśmiechnęłam, pokiwał głową entuzjastycznie a Devon parsknął śmiechem, obróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Uspokój się wariatko, wdech, wydech. Stresuję się przed spotkaniem z Harrold'em. Klatka dynamicznie podnosi się i opada by znów wykonać ten sam ruch, podjechał dobrze znany mi czarny Range Rover. Wzięłam głęboki wdech i powoli ruszyłam pod krawężnik. Z samochodu wyszedł Harry (zestaw nr.2) Czy on może przestać się tak ładnie ubierać ? Kocham jak chłopak nosi sweterki, cholera Harry nie pomagasz mi ... Rozpromienił się w lekkim uśmiechu.
- Hej Abby- przytulił mnie lekko, przestań, przestań, przestań, mam o tobie zapomnieć, nie pomagasz...
- Cześć- odezwałam się cicho, otwarł mi drzwi od samochodu, po chwili obszedł go dookoła i sam zajął miejsce, ale za kółkiem. Przyjemny zapach leśnego odświeżacza powietrza i dźwięk pracującego silnika, cisza...
- Jak ci się spało ? - padło pytanie z jego ust, oh serio chcesz wiedzieć, że źle bo myślałam cały czas ?
- Źle, nie mogłam zasnąć... - jęknęłam opierając się o zagłówek, przymrużyłam lekko oczy.
- Ja też, coś okropnego - przeczesał ręką grzywkę i westchnął. Niezręczna atmosfera, ja nie wiem jak się odezwać a Harry jest jakiś spięty. - Słuchałaś audycji ? - obrócił głowę w moją stronę, wpatrując się przez dłuższą chwilę.
- Patrz na drogę - szturchnęłam go w ramię.
- Wątpisz w moje zdolności manualne ? - zaśmiał się cicho, jednak z powrotem patrzył przed siebie.
- Ależ skąd, tylko chcę sobie jeszcze pożyć. A wracając do audycji... przecież obiecałam. - uniosłam lekko kąciki a w radiu zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka The Lumineers "Ho Hey". Nie rozumiem teraz takiego fenomenu, zespół wydał już wiele wspaniałych utworów a teraz dopiero świat się o nim dowiedział, oczywiście pełno jest teraz "fanów"- ale kiedy pytamy jakie są ich inne przeboje to nikt nie umie odpowiedzieć To samo jest z Nirvaną, którą kocham... Słodkie nastolateczki w koszulce z H&M'u z logiem. Dobry lans nie jest zły, ale kiedy zapytałam jedną aby wymieniła mi imiona pozostałych członków prócz Kurt'a.
- O czym myślisz ? - wyrwał mnie z przemyśleń zachrypnięty głos.
- O lansie na The Lumineers i modzie na koszulki z Nirvany- zaśmiałam się.
- Boże nawet mi nic o tym nie mów bo mnie trzepie. Widzę, że jesteśmy tego samego zdania. Cholera znowu nie ma gdzie zaparkować. - przeklnął pod nosem. - Wjeżdżamy na podziemny ? Może tam coś będzie.- westchnął przemierzając betonowe połacie pod ziemią.
- Tego nienawidzę. Brak miejsc parkingowych bardzo irytuje... - wywróciłam oczami jednak udało nam się znaleźć wolny prostokącik w sektorze czerwonym, pamiętam 3b. Wyszliśmy z samochodu.
- Zdejmij sobie kurtkę, będzie ci tylko przeszkadzać a u góry jest ciepło. - uśmiechnął się lekko. Pomógł mi zdjąć płaszczyk, który schowaliśmy w bagażniku.
- Co powiesz na małe zakupy ? Ja stawiam. - uśmiechnął się biorąc mnie pod rękę, ruszyliśmy w stronę wyjścia i znowu to dziwne ciepło, które pojawiło się gdy tylko dotknął mojego ramienia. Ah tak... dziennikarze, no i wszystko jasne. Na pokaz, oczywiście ...Prychnęłam.
- Nie będziesz mi nic kupował, mam swoje pieniądze.- zmierzyłam go wzrokiem a ten szedł uśmiechnięty, spuścił wzrok po czym jednak znowu zaczął wpatrywać się przed siebie, nad czymś myślał.
- A może chcę, co ? - pokiwał brwiami i mrugnął do mnie oczkiem. - Jak będę chciał to ci kupię.- pokazał swe uzębienie i zarzucił włosami. Byliśmy już w galerii i chłopak miał rację, umarłabym w tym płaszczu, jednego jednak nie rozumiem. Nie wypuszcza mnie spod swojego ramienia, okej okej jesteśmy przyjaciółmi, uściski jak najbardziej, no ale, eee ?
- Hazza dlaczego ?- stanęłam nagle w miejscu, spotkałam się z pytającym spojrzeniem z jego strony.- Dlaczego mnie obejmujesz, co ? - założyłam dłonie na klatce piersiowej rytmicznie tupiąc nogą.
- A przeszkadza ci to ? - odparł cwanie się uśmiechając, cholera... Długo zastanawiałam się co odpowiedzieć. - Tak myślałem. - wyszczerzył się i z powrotem otoczył mnie muskularnym ramieniem.
- Dobra, chodź kupić jej jakiś prezent bo się rozmyślę.- wywróciłam oczyma i westchnęłam głośno. - To jest Harry, tego nie ogarniesz. - zaśmiałam się pod nosem.
- To jest Abigail, tego nie ogarniesz. - odgryzł się pokazując język. Weszliśmy do sklepu z biżuterią, na sam widok plakietek z ceną zrobiło mi się słabo, czy on zwariował ? Oby to nie była jakaś blachara co chce go wykorzystać, bo wtedy spotka się ze mną ...
-Wybierz to, co wywarłoby na tobie pozytywne wrażenie, okej ? Zdaję się na ciebie. - puścił mi oczko a sam usiadł na sofie dla gości salonu. Podeszłam do pierwszej gabloty i chyba dostałam oczopląsu. Może inni lubią błyskotki jednak mnie urzekła prosta, sznureczkowa Lilou . Dobrym pomysłem byłoby wygrawerowanie jakiegoś napisu. Przywołałam chłopaka, który natychmiast znalazł się za mną. Czułam jego oddech na swoim karku, dlaczego on musi być zawsze tak blisko ?
- I jak ? - zerknęłam przez ramię na chłopaka.
- Jest śliczna, ale... czy nie jest za prosta ? No wiesz ja się tam nie znam... - zagryzł niepewnie wargę.
- Głupku ona cię ma pokochać za to jaki jesteś, a nie czy dasz jej wysoko karatowy łańcuszek czy może subtelną, wiązaną Lilou. - odwróciłam się przodem do niego. Położył dłonie na ladzie lekko mnie do niej przygniatając, okej tego już nie rozumiem.
- A ty byś mnie pokochała takim jakim jestem ? - szepnął zmysłowo do mojego ucha, nachylając się przy tym. Czy ja się przesłyszałam ? Sparaliżował system moich zmysłów, krew przyspieszyła w obiegu. Jego drżący oddech owiewa moją szyję, przeciąg w sercu -miłość wchodzi oknem, drażni zmysły na świeczniku nadziei, rozpala płomień, pozostawia zapach -słodki na pozór. Odchodząc od zmysłów nie oglądamy się za rozsądkiem. Warto postradać zmysły, w ramionach własnych marzeń, prawda ?
- Nie bądź zawsze realistką, marzyciele lepiej rozumieją świat zmysłami Abigail. - zachichotał wprost do mojego ucha, po czym odsunął się ode mnie. Stałam tam jak słup, nie potrafiłam się ruszyć, wypowiedzieć ani jednego słowa, sparaliżował mnie, zahipnotyzował mnie wdziękiem swojego zielonego spojrzenia. Czy on ma świadomość co on ze mną robi ? Ciało zwariowało a mózg hibernuje ... Jak gdyby nigdy nic podszedł do kasy i poprosił o tą bransoletkę. Poproszę zatrzymać pojazd na przystanku " Nie rozumiem " ja wysiadam dziękuję ...
***
Za nami trzynasty rozdział. Jednak nie do końca pechowy bo jestem z niego nawet zadowolona a to rzadkość, raczej mam niską samoocenę co do moich prac. No to się porobiło, no nie ?
Biedna Abigail jest niczego nieświadoma....
Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was na czternasty rozdział, który pojawi się jakoś w tygodniu, no chyba że ładnie się postaracie, to może zdążę coś jeszcze napisać przed poniedziałkiem.
#KochamWaszeKomentarze xx
Poland ✈ London
Shut up & make me a sandwich.
Shut up & make me a sandwich.
Dodaj szybko nexta i tu i na Lwwy :) Proszę <3 Kocham Twoje opowiadania ♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny! Harry jest kochany/cudowny/uroczy/niesamowity i wogóle nie z tej ziemi!!!
OdpowiedzUsuńDAWAJ NASTĘPNY!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
WOW *.*
OdpowiedzUsuńJak ona może sie nie domyślać xd
Hahaha nie no co za dziewczyna :P
To teraz w koncu pogadam do siebie :D
Nareszcie udało mi sie wejsc na kompa i skomentowac..
Omienełam dwa rozdziały :/
Szybko kochani dobija do 10 komów bo chce sobie jeszcze wieczorem przeczytac
nexta :D
Weny ♥♥
Twoja @papla1326-> z twittera :P
a i jak tam twoj gif działa??
Jestem aż tak przewidywalna ? :D A no giff działa, ale to nie ten który chciałam -.- Tamten mi nie wchodzi. W sumie to już wiem dlaczego. Styles ocieka tam seksem i pewnie zdemoralizował by nieletnich xx <3
Usuńcudowny! Świetny! Dodaj jeszcze dzisiaj proszę!! Zapraszam do mnie! xx Julia
OdpowiedzUsuńłooooł ! jesteś genialna !! ja Ci podziwiam za te opowiadania :") i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńczekaaam :D
Jeej ! Abby i Harry ? #megusta !
OdpowiedzUsuńJest super :D i jestem bardzo bardzo ciekawa co dalej :) ile komentarzy potrzebujesz żeby rozdział był jeszcze dziś ? ;p
LUDZIE KOMENTUJCIE, BO ONA JEST GENIALNA I NA TO ZASŁUGUJE !!!!!!
Dawaj następny już dziś<3 proszę:) I następny do opowiadania z Roos
OdpowiedzUsuńWoW. To jest cudowne. Nie spodziewałam się takiego przebiegu. Biedna Abigail ale biedny i Harry. Mam nadzieję że wszystko skończy się HappY. <3 /Magdaaa:*
OdpowiedzUsuńBOŻE BOŻE BOŻE ! Prose dodaj dzisiaj następny bo zwariuje ! Xx
OdpowiedzUsuńOciekasz zajebistością , pisz dalej
OdpowiedzUsuńKURCZE I ZNÓW MNIE WYPRZEDZILI NIE MA CO :D ALE CO DO ROZDZIAŁU TO BOSKI !!! PISZ CHCEMY ROZDZIAŁ JESZCZE DZISIAJ :)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty...
OdpowiedzUsuńKocham, Kocham, Kocham tego bloga;*
Mam nadzieje,że jeszcze dziś dodasz następny
Hahahaha, kocham Cię :* Nocny rozdział cudny! Nie skomentowałam, bo specjalnie w nocy włączyłam dla Ciebie komputer i miałam jakieś 5 minut na przeczytanie udawanie, że śpię :D ORAZ DZIĘKI TOBIE POZNAŁAM CUDOWNĄ PIOSENKĘ, KTÓRA JUŻ SOBIE SIEDZI NA MOIM FACEBOOKU. :**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :*
OdpowiedzUsuńProszę, napisz jeszcze dziś następny bo się nie doczekam!
Piszesz genialnie kobieto, i z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej! <33
Ja na Twoim miejscu myślałabym nad jakąś książką, serio. ;DD
Pozdrowienia i weny! xx.Cherry.
Rozdział jest super !!!
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję że w końcu będą razem choć te Harry'ego podchody są takie słodkie.
Proooszę dodaj rozdział jak najszybciej ;)x
Soł słit, ale ona zostanie wrobionaaa xd Daawaj szybko kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńWow *______________*
OdpowiedzUsuńTak Dajesz jeszcze dziś 14 bo poprostu zakochałam się w tym opowiadaniu ! <3
OdpowiedzUsuńBiedaczka z tej Abby, nawet ja się domyśliłam o co chodzi kilka rozdziałów wcześniej, a ona dalej żyje w niewiedzy :(
OdpowiedzUsuń