piątek, 29 marca 2013

# 40

Tydzień później
Drogi pamiętniczku !
Wczoraj opuściłam szpitalną salę, czuję się coraz lepiej. Pewnie chcesz wiedzieć jak potoczyło się wszystko dalej ? Tata rozszedł się z matką, co tu dużo mówić. Wyjechała z Londynu dwa dni temu przy tym ani razu nie odwiedzając mnie w szpitalu. Nie, nie potrzebuję litości ani co prawda jej, ale mogła by się zainteresować swoim dzieckiem, prawda ? Z uśmiechem na ustach przyjmowałam odwiedziny przyjaciół. Valerie z Devonem jak tylko mogli urozmaicali mi pobyt w dość ponurym oddziale. Po szkole blondynka gnała prosto do mnie a wysiadywała aż do momentu, kiedy pielęgniarki musiały ją wyganiać. Harry też przychodził, ale za każdym razem jak stanął w drzwiach coś we mnie pękało, nie mogłam sobie na to pozwolić, więc szybko prosiłam lekarzy aby go wyprosili. Co z moim zdrowiem ? Muszę gdzieś wyjechać, najlepiej z daleka od ulicznego zgiełku i metropolii londyńskiej, prawdopodobnie tata zabierze mnie do swojego rodzinnego domu pod West Yorkshire. Co mam o tym myśleć? No cóż, nie będę chodzić do szkoły i można by powiedzieć .. odizoluję się od świata, którym był Harry. Muszę przemyśleć swoje uczucia, nie da się w przeciągu kilku minut ot tak odkochać, potrzebuję czasu. Z pewnością będzie mi bardzo brakowało Valerie, ale internet na szczęście jeszcze istnieje.

- Cholera jasna, co za hieny… - Warknęłam nerwowo sama do siebie wpatrując się wściekle w ekran laptopa. Już cały świat wie, że się przeprowadzam ? Od długiego czasu nie wchodziłam na portale plotkarskie.I jednak teraz tego pożałowałam. Usiadłam na kanapie. W domu było bardzo cicho. Może po prostu nikogo nie było. Mimo wszystko było to trochę dziwne jak dla mnie. Tata załatwiał wypis ze szkoły i potwierdzenia zaliczenia pierwszego semestru. No cóż, pójdę do nowej szkoły, poznam nowych ludzi, może będzie lepiej ? Opróżniłam wszystkie swoje półki, dokładnie spakowałam każdą rzecz którą uznałam za przydatną. Bardzo lubię rodzinę od strony taty. Dziadkowie są świetni, przebojowi, zawsze kiedy z nimi przebywam dostarczają mi dużo rozrywki. Oprócz nich w domu mieszka także siostra taty, Tayler, a moja ciocia z dwójką synów. Jeden - Joe jest starszy ode mnie o rok, a Phineas w skrócie Finn jest w moim wieku, nudno nie będzie, bardzo ich lubię. Będę tęsknić za Olly'm i Devon'em. Oni zostają niestety w Londynie, ale Dev zapowiedział, że będą mnie regularnie odwiedzać razem z Val. Obiecali też nie pisnąć nikomu ani słówka o miejscu mojego pobytu. Nie jadę tam przecież bez celu, najlepiej byłoby zapomnieć i zacząć żyć dalej. Bez matki, bez Harrego i bez grona innych fałszywych osób z otoczenia. Chciałam położyć się tylko na chwilkę, byłam zmęczona pakowaniem, ale wyszło jak wyszło. Tata już wrócił.
- Abby, córeczko wszystko w porządku ? - Rodziciel z torbą pełną zakupów stanął nade mną. Odebrałam od niego produkty spożywcze przez co odetchnął z ulgą i klapnął na kanapę. Odniosłam wszystko do kuchni i wróciłam do taty.
- Tak tatusiu. - Objął mnie ramieniem, byłam szczęśliwa ? Byłam. - W jak najlepszym. Spakowałam się i chcę tam pojechać. To dobry pomysł. 
- Cieszę się. Devon jak wróci z Ollkiem z przedszkola odwiezie cię. Ja niestety mam nawał obowiązków. Muszę zrobić pranie, umyć dokładnie okna i aaaahh. - Złapał się za głowę. - Zapomniałbym. - Nie kupiłem makaronu. - Roześmiałam się widząc zakłopotaną minę taty. Fak jest faktem, teraz przejął "damską" część obowiązków, i wywiązuje się z tego świetnie. No może oprócz gotowania, ale mamy Devon'a. Tata stara się jak może by zapewnić nam jak najlepsze warunki. Wieczory spędzaliśmy wszyscy razem, przy kominku, choć na chwilę wróciła rodzinna atmosfera i uśmiechy na naszych twarzach.
- To ja może skoczę do sklepu, co ? - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. - Dotlenię się trochę, ładną pogodę mamy. - Wymieniałam na palcach starając się przekonać tatę do wyjścia. Po tym jak zasłabłam nie odstępował mnie na krok a o wyjściu samotnie mogłam tylko pomarzyć.
- W sumie to nie jest aż tak zły pomysł. - Założył dłonie za głowę i nogi położył na specjalnej pufie. - To ty kup makaron, a spracowany ojczulek odsapnie sobie trochę. - Roześmiałam się i w podskokach poszłam do kuchni. Wyjęłam dziesiątaka ze starej świnki skarbonki i wyszłam. Rozejrzałam się po okolicy. Zapanowała już piękna wiosna, cały Londyn zakwitł, skwery i parki pokrył malowniczy zielony dywan z mnóstwem kwiatów. Wstąpiłam do osiedlowego sklepiku, prowadzonego przez starsze małżeństwo. Chwyciłam koszyk do ręki i spacerowałam wśród długich regałów w poszukiwaniu makaronu. Rozwinęłam listę zakupów i podeszłam do stoiska z mięsem. Coś mignęło mi przed oczami, wydawało mi się, że skądś znam tą postać, jednak potrzepałam głową i tego czegoś już tam nie było.  
- Tak? - Usłyszałam melodyjny głos starszej pani, najwyraźniej wyrwała mnie z przemyśleń. Kobieta przyglądała mi się uważnie.
- Coś nie tak? - Uniosłam jedną brew. - Mam coś na twarzy ? - Spytałam przeglądając się w ekranie iPhone'a.
- Nie, w porządku wszystko. - Odpowiedziała. - Tylko coś zamyślona jesteś. Dawno nie widziałam mamy, wszystko w porządku tam u was ?
- Yyy mama ? - Uśmiechnęłam się sztucznie. - Tak, zachorowała. I właśnie zakupy robię. - Pomachałam jej listą przed oczami. Lepiej nie mówić, bo jutro pół dzielnicy będzie huczało. Sami wiecie jak to jest z takimi starszymi paniami. - Poproszę dwa skrzydełka i rosołowe. 
- Jasne, już się robi. - Kobieta zaczęła wybierać dorodne wyroby a ja znowu obróciłam się za siebie, znowu to samo ! Coś z niesamowitą prędkością zniknęło. No cóż, zwidy mam. Zdecydowanie za dużo myślę. Odebrałam zważone mięso i wrzuciłam do koszyka. Odnalazłam resztę produktów i powędrowałam do kasy. Podałam wyliczoną należność i pakując do foliowej siatki stanęłam sparaliżowana. Poczułam czyjś oddech na karku. Szczęka zaczęła mi drżeć, zerknęłam niepewnie przez ramię. Te bujne loki, ciemnozielone tęczówki i alabastrowa cera, to mógł być tylko on. Pośpiesznie chwyciłam za uszy reklamówkę i czym prędzej opuściłam sklep. A on za mną !
- Abigail, zaczekaj !- Chwycił mnie za nadgarstek. - Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - Odparłam obojętnie. - Mógłbyś mnie z łaski swojej puścić, bo się śpieszę ? - Warknęłam szarpiąc się. 
- Nie denerwuj się. Proszę daj mi chwilę. - Spojrzał panicznie w moje oczy, momentalnie spuściłam wzrok na chodnik, ostatnią rzeczą jaką chciałabym robić to wpatrywanie się w jego hipnotyzujące oczy ... Gdzie moja wola walki? Determinacja, nad którą ostatnio często pracowałam ? No właśnie. Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego.
- Ty już miałeś swoją chwilę. - Wycedziłam przez zęby i ruszyłam biegiem do domu. Uparty osioł dorównał mi po chwili kroku, stanął przede mną i torował drogę i jeszcze go to bawiło. Co zrobiłam krok to on to samo, normalnie jak lustrzane odbicie. - Daj mi spokój, chcę zapomnieć. - Jęknęłam płaczliwie znużona jego obecnością.
- Będę dzwonić. - Odparł lekko się uśmiechając.
- Zmienię numer ? - Prychnęłam przedrzeźniając jego entuzjazm. 
- Wiem gdzie mieszkasz. - Położył dłonie na moich barkach, zastygłam.
- Tak ? No popatrz, ale ja dzisiaj wyjeżdżam. - Zaśmiałam się ironicznie. - Zapomnij. - Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę domu. Zastanawiałam się czy dobrze robię, brunet miał minę jakby miał się zaraz popłakać. Zignorowałam to, teraz jestem silna. Resztę drogi szłam już spokojnie. Czarny samochód pomknął ulicą, doskonale wiedziałam, że to on. Przekroczyłam próg domu. 
- Tato, już jestem ! - Krzyknęłam a echo rozniosło pogłos. - Dość ciężką siatkę z zakupami położyłam na kuchennym blacie, tata właśnie w swoim fartuszku szykował obiad. Pokiwałam bezradnie głową i roześmiałam się.
- No hej siostra. - Dev wpadł do kuchni jak szalony, cmoknął mnie w policzek po czym podkradł ogórka, którego właśnie skroił tata. - Zbieraj się. Jedziemy bo się śpieszę. - Odparł spoglądając an zegarek. 
- A obiad ? -Jęknął płaczliwie tata.
- Nie mamy czasu, najwyżej zjemy coś po drodze. Muszę być wieczorem w Londynie. Mam randkę. - Wypiął dumnie pierś do góry. -Tato, a ty lepiej nie gotuj. - Poczochrał ojczulka po włosach. Pobiegłam szybko do pokoju sprawdzić, czy na pewno wzięłam potrzebne rzeczy. Przejechałam opuszkami po biurku, zaciągnęłam się zapachem mojego pokoju rozczulając się przy tym. Opuściłam miejsce gdzie spędziłam całe swoje życie, uroniłam kilka symbolicznych łez wraz z tym jak nasz samochód oddalał się od domu. Wetknęłam słuchawki do uszu i usnęłam w drodze. 
- Abbs kochanie jesteśmy. Abby. - Usłyszałam melodyjny głos brata i lekkie szturchanie. Ziewnęłam i podniosłam głowę z siedzenia. Rozejrzałam się, byliśmy już pod domem, który poznałam. Dwupiętrowy, niewielki otynkowany na kremowy kolor, wykończony czerwoną dachówką. Zebrałam się z miejsca i wyszłam rozprostować kości, na chodniku czkał mnie już komitet powitalny w postaci kuzynów i całej rodziny.
- Cześć wszystkim - Odchrząknęłam i pomachałam. Nie byłam w stanie ogarnąć ile osób tu stoi. Dev pomógł mi wyjąć walizki z bagażnika a ja w tym czasie mocno wyściskałam dziadków.
- Moja mała kruszynka. Pewnie jesteś głodna, co ? Babcia zrobiła pyszny obiadek. Chodź, bo pewnie jesteś głodna. - Objęła mnie ramieniem i już miała ciągnąć do wnętrza. 
- Babciu. - Roześmiałam się. - Nie jestem głodna, dzięki.- Ucałowałam ją w policzek. Też tak macie, że zawsze dziadkowie wpychają w was niesamowite ilości jedzenia ?
- Oh Margaret daj spokój Abigail. Młode dziewczyny teraz dbają o linię, prawda ? - Dziadek zerknął na mnie spod okularów, no nie pomylił się. 
- Co racja to racja dziadku. - Wyszczerzyłam się i zerknęłam na kuzynów. - No pięknie. Nikt mnie nie wyściska ? Fajnie. - Prychnęłam żartobliwie i rzuciłam im się na szyję. Stali jak kołki, odsunęłam się od nich i zmierzyłam wzrokiem. - No co z wami ? - Jęknęłam.
- Wooo, Devon coś wspominał mi, że z ciebie niezła laska, ale że aż tak ? - Zachłysnął się Finn a wszyscy zgromadzeni  parsknęli śmiechem, a starszy brat szturchnął go z bara.
- Nie zapominaj, że jesteśmy rodziną. - Pokiwałam brwiami. Chwyciłam do ręki drobne bagaże a chłopcy pomogli mi przetransportować do pokoju gościnnego resztę toreb. Przyjemne pomieszczenie, gdzie zazwyczaj nocuję. Wykończone w odcieniu błękitów z białymi meblami, bardzo dziewczęco i bardzo w moim typie, dlatego zawsze ja zajmuję ten pokój. 
- Dobra, komu w drogę, temu w czas. - Westchnął Devon. Uwiesiłam mu się na szyi i mocno wtuliłam. - Trzymaj się maluszku. Odwiedzimy cię, nie bój się nie zapomnimy. - Roześmiał się.
- Uważaj na siebie, opiekuj się Olly'm i tatą. - Cmoknęłam go w policzek. Brat pożegnał się z rodziną w ruszył w powrotną podróż do Londynu. Rozsiadłam się wygodnie na miękkim łóżku, przerzuciłam wzrok na stertę walizek. No to co, nowe życie ?  Rozpakowałam się, poukładałam kosmetyki na półeczce nad łóżkiem i sentymentalnie westchnęłam kilka razy. Nie było mi dane posiedzieć w spokoju, bo niczym szarańcza wpadli Finn i Joe. Rzucili się na materac, przez co lekko sprężyny wybiły mnie do góry.
- Ej no, wynocha !- Stanęłam na równe nogi i chwyciłam starszego za nogi usiłując ściągnąć z łóżka. Ani drgnął. Młodszego udało mi się zwalić więc położyłam się na jego miejscu i schowałam głowę pod poduszką, tak głośno się darli, no zupełnie jakby mnie tu nie było. - Boże, co za idioci- Wymamrotałam w poduszkę jednak w głębi siebie miałam nadzieję, że mnie usłyszą. Rozmowy nagle ustały, czyżby sobie poszli ? No dobra, chyba tak, bo głucha cisza spowiła pokój. Rozejrzałam się po pokoju a nagle z łapskami naskoczyła na mnie dwójka braci. Zaczęli mnie niemożliwie łaskotać, szamotałam się jak tylko mogłam, ale ich było dwóch ! Co ja sobie biedna miałam poradzić z dwójką niewyżytych ? Na szczęście utrapienie się skończyło wraz z ciocią, która oznajmiła nam obiad. Jeden z drugim zbiegli po schodach przepychając się kto pierwszy, z politowaniem pokiwałam głową o zeszłam na posiłek, który jak zawsze tutaj minął we wspaniałej atmosferze anegdotek dziadka i docinek ze strony babci. Happy ?
~*~
Zadowoleni ? Jak wrażenia ?
Z następnym rozdziałem chyba poczekam do jutra, bo coś strasznie często dodaję. :O
Komentujcie xx
~*~
Kochani, jeśli macie jakieś pytania do postaci tytułowej zapraszam na ASK'a Abigail 
Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.
Serdecznie proszę o komentarze.
Zapraszam na TT. @czekajkinga
Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj
Piszcie śmiało, nie gryzę. A kto pyta nie błądzi i wie więcej !
Do następnego - Mrs.Styles xx

36 komentarzy:

  1. no chyba kpisz? "Z następnym rozdziałem chyba poczekam do jutra, bo coś strasznie często dodaję. :O " Ja chcę kolejny!! Inni pewnie też więc wiesz ten tego.... Daj dzisiaj xd

    I jestem szczęśliwa,że Abby zaczęła nowe życie. Ja nie mogłabym być z kimś,kto był z moją matką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nam to nie przeszkadza że często dodajesz, nawet nie wiesz jaką radość nam sprawiają Twoje rozdziały ;D Czekam dziś na kolejny. Też się cieszę że Abby zaczęła nowe życie, ale mam nadzieje że będzie z Harrym ;> Jak coś to możesz dodać kolejny LWWY :* Rozdział zajebisty *O*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Z następnym rozdziałem chyba poczekam do jutra, bo coś strasznie często dodaję. :O "
    Za przeproszeniem CZY TY SOBIE JAJA ROBISZ? JA CHCE DZIŚ!!!!
    A rozdział jak zawsze świetny :*
    Masz u mnie sernik za te zajebiste opowiadania :D
    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha . ! Popieram cię w 100 % . :D
      Ona se chyba jaja robi ..

      Usuń
  4. Niech ona w końcu normalnie pogada z Hazzą, bo nie wytrzymam normalniee!
    ale i tak uwielbiam too<3

    OdpowiedzUsuń
  5. popieram anonim , który mówi , aby z nim normalnie porozmawiała . fajnie by było , gdyby ją odnalazł *,* zobaczyłaby ile się stara itd. , ale to tylko moje głupie gdybania ;c " z następnym rozdziałem chyba poczekam do jutra , bo coś strasznie często dodaję. :O " no Ty sobie chyba w tej chwili kpisz . kochamy Twoje odpowiadania dziewczyno :x zajebiście piszesz i moglibyśmy to czytać do nieskończoności ! WENY I DODAJ COŚ DZISIAJ JESZCZE <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest świetny, jak zawsze z resztą xD Ale trochę mi żal Harry'ego ale niech walczy o Abby jak tylko może. Dodaj jeszcze dziś nowy plose

    OdpowiedzUsuń
  7. Że co ?!!
    Jutro ?!
    Jak ja do jutra nie wytrzymam !
    Błagam cię na kolanach NAPISZ DZISIAJ TEN ROZDZIAŁ !
    Przez ciebie wpadam w depresję :c
    BŁAGAM CIĘ ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj dzisiaj dooooodaj proszę nooooo kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, żebym ja wiedziała co teraz mam napisać. Ale spokojnie, coś zawsze się wymyśli. Zastanawiam się ile ona bez niego wytrzyma? Nie mam pojęcia, w ogóle trudno powiedzieć co z tym zrobisz dalej, ale mam tylko nadzieję że Harry się nie podda i odpuści sobie szybko,albo najlepiej w ogóle. Niech o nią ten głupek walczy, no nie? Co w cale nie oznacza że nie powinien trochę pocierpieć. Niech się nauczy że takich rzeczy się nie robi.
    Jak zawsze jestem pod wrażeniem, nie zdążyłam nawet napisać komentarza pod ostatnim rozdziałem bo teraz przeczytałam obydwa. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, i nie mogę się doczekać tego co tam wykombinujesz, do następnego !

    OdpowiedzUsuń
  10. Poczekasz do jutra? no chyba nie proszę cie dodaj dzisiaj przecież ja nie wytrzymam do jutra możesz nawet dodać w nocy bo wiem że ty często robisz takie nocne rozdziały ale dziś błagam cie rozdział jest jak zawsze zajebisty i ja też bym chciała takich kuzynów jak ma Abby *.* <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny ! Ohhh ale bym chciała żeby Abby i Hazz znowu byli razem. Genialnie piszesz, masz wielki talent to jak piszesz to opowiadanie i LWWY jest cudowne, kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj nowy,dzisiaj! Proszę!!! <3
    Szkoda Hazzy, ale zasłużył...

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech ona pogada z Haroldem i wszystko bedzie dobrze.A ogólnie to rozdział zajebsity *O*

    OdpowiedzUsuń
  14. nie mogę doczekać się następnego. mam nadzieję, że Hazza pokaże jak bardzo mu zależy i Abby mu wybaczy ale nie tak odrazu oczywiście musi być jeszcze trochę emocji :D Kocham Cię !! a i nie zapominaj o fanach opowiadania LWWY, bo tak dawno nie dodawałaś rozdziału i trochę smutno :( Asiaaa xx <3

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny *___*
    z reszta jak wszystkie ;o
    dawaj nexta <333
    weny <333

    OdpowiedzUsuń
  16. OJEJ ! ZAJEBISTY !
    ALE DAJ NEXTA NO ... NIE BĄDŹ ŻYŁA ;c

    OdpowiedzUsuń
  17. omg :D
    EJ no za każdym razem mnie zadziwiasz ;d oby tak dalej hehe
    i rozumiem że naxta widze dzisiaj xD

    Mrs.Malik/.

    OdpowiedzUsuń
  18. cuuuudoooo serio czytam wiele blogów ale ten jest najlepszy.Życzę weny i zdrówka :D

    OdpowiedzUsuń
  19. O matko! *0* Świetny! Niech Harry pojedzie do Abby i o nią zawalczy. ;) Takie tam marzenia. >.< Dodaj jeszcze dzisiaj <3
    ~Julie

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział!!! ;) Dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisteeee <333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowy poproszę dzisiaj! Albo zaraz jebnę na ryj.

    OdpowiedzUsuń
  23. Boze kocham twoje opowiadania i to jest najlepszy blog jaki czytam *_* niech Harold zawalczy o Abss :D

    OdpowiedzUsuń
  24. PLISSSSSSSSS DODAJ DZISIAJ NASTĘPNY, PRZECIEŻ MY CIĘ TAK ŁADNIE PROSIMY ;* ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Ej no już nie mogę się doczekać nowego ;d
    Czytam twój blog pierwszy raz i jest znakomity ;3
    mam nadzieję że szybko dodasz następny :)
    jeśli mogę się zapytać to czy mogła byś zadedykować następny imagin dla mnie ?
    było by bardzo miło heeeeh

    Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Proooszęęę <33 Dodaj nowy

    OdpowiedzUsuń
  27. Jakbyś nie wiedziała gdzie znaleźć jakiekolwiek zdjęcie Abigail to proszę :) http://www.facebook.com/acaciacarkofficial/photos_albums

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochanie, czytam wszystko, nie komentuję z braku chęci :/ Błagam, dodaj jeszcze dzisiaj coś nowego! :D Daj Karwańskiej się nacieszyć! :* Cudownie to rozegrałaś, miałaś dość trudny moment w opowiadaniu, ja sama nie wiedziałabym jak to wszystko napisać, serio, spisałaś się :** kocham cię i pisz szybciutko!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Po prostu cudo *.* nic dodac nic ujac <3
    Czekam na nn !

    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Wiekszego talentu Ci Bóg nie mógł dać.? A-MA-ZING.!

    OdpowiedzUsuń
  31. A mi troche szkoda Harrego, no bo w końcu przecież to nie jego win, tak? .. ;c A może by tak Zayn wkroczył do akcji ..? ^^ xd

    OdpowiedzUsuń