poniedziałek, 27 maja 2013

# 51

Nie sposób obrać w słowa to co teraz czuję. Jestem rozdarta. Powiększająca się we mnie pustka pogrąża mnie od środka. Chciałam uciec od tego, od czego niestety się nie da. Zbyt długo udawałam twardą i niezależną. Za bardzo zwlekałam, teraz, kiedy Harry'ego nie ma zrozumiałam co ja tak na prawdę mu wyrządziłam. Gdybym mogła cofnąć czas nie popełniłabym jeszcze raz tego błędu. Życie jest od tego by się dobrze bawić, gorzej jeśli ta zabawa idzie kosztem innych. Targają mną wyrzuty sumienia, łzy same cisną się na wierzch a dłonie telepią się regularnie, jak nigdzie indziej. Jestem potworem. Za oknem słoneczne, ciepłe popołudnie
Zlokalizowałam swoją pozycję, jestem stracona. Bo właśnie tam, kilka godzin temu drastycznie uświadomiono mi co znaczę. Siedzę tak przez dłuższy czas, zamknięta w swoich czterech ścianach o przyjemnie kojącym odcieniu koloru lawendowego. Spoglądam na portret mojej ukochanej Marilyn Monroe szukając otuchy, jakiegokolwiek ciepła. Inspirując się jej pięknym cytatem "Wszys­tko, co się opłaca po­siadać, opłaca się również, aby na to czekać."
- Marilyn, och Marilyn...- Jęknęłam spazmatycznie wpatrując się w podobiznę kobiety - ideału, która nigdy nie chciała być utożsamiana z symbolem seksu, nie chciała bowiem by traktowano ją jak rzecz
Z sek­su uczy­niono przed­miot. Nie mogła znieść myśli, że stałaby się chodzącym przedmiotem. Silna kobieta potrafiąca stawić czoła w potencjalnie męskich sprawach, imponowała mi wszystkim. 
Stek moich przemyśleń przerwał charakterystyczny dźwięk nadchodzącego połączenia. Na ekranie białego iPhone'a w obudowie pandy ukazała się znajoma twarz Mulata. Przez chwilę uniosłam kąciki ust ku górze, jednak nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Melodia ucichła, pokój pochłonęła głucha cisza i automatyczny pogłos pracującego komputera.
- Przepraszam Zayn. - Szepnęłam ocierając kilka pojedynczych łez, przytuliłam telefon do piersi i skuliłam się w kłębek. Czuję się fatalnie. Teraz - kiedy chciałam z nim porozmawiać, jego po prostu nie ma. Nawaliłam po całej linii. Ciche dźwięki melodii "Little Bird" ponownie rozbrzmiały w pokoju. Zayn. Odchrząknęłam i niepewnie przystawiłam telefon do ucha. 
- Boże, Abss martwiłem się.- Wypowiedział z wyczuwalną ulgą w głosie te słowa. Martwił się ? 
- Cześć Zayn. - Starałam się zabrzmieć jak normalna, pozytywnie nastawiona do świata nastolatka, jednak znając moje możliwości modulacji głosem wyszło jak wyszło, zorientował się co jest grane. - Rozmawialiśmy już na ten temat, masz się nie przejmować Tomlinsonem ! - Zaczął poważnie, łatwo mu mówić ... - Jak się czujesz ? - Jego głos trochę zelżał, współczuł. 
- Pomijając, że Tomlinson zmieszał mnie z błotem i zwyzywał od najgorszych to jest całkiem spoko. Wspaniale. - Zadrwiłam ironicznie. Już miał coś mówić kiedy wcięłam mu się w pół słowa. - Wiem, że teraz powiesz, że mam się nie przejmować, ale kiedy to jest szczera prawda, Zayn... to ja zachowałam się jak głupi bachor. - Milczał. - Wyjechałam sobie, wtedy, kiedy on próbował o nas walczyć. O mnie, rozumiesz ?! O MNIE. - Wybuchnęłam płaczem, jeszcze głośniej i mocniej. - Moja urażona duma nie pozwoliła mi spojrzeć racjonalnie, nie wiem co się ze mną stało. Zayn...- Wyszeptałam cichutko. - Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? To skończone i to mnie przeraża. 
- Nie płacz że życie ko­pie cię w tyłek, może tym ges­tem, życzy wiel­kiego szczęścia. Nie ma sy­tuac­ji na ziemi bez wyjścia - Zaskoczył mnie swoją wypowiedzią na ten temat. Jego krótkie zdanie pośród całego mojego monologu płaczu zirytowało mnie do końca, ale zaraz ... czy on nie mówi prawdy ? Przecież Zayn jak najbardziej ma rację. Przecież Harry kiedyś w końcu stamtąd wróci i może uda nam się spokojnie porozmawiać, może jest jeszcze cień szansy ? 
~*~
Spakowali mnie do jednej torby, ubrany jedynie w cienki dres przemierzam długi korytarz budynku z czerwonej cegły. Jestem przestraszony.
* jakiś czas później *
Próbuję otworzyć oczy. Chcę coś powiedzieć, ale nie mogę Usta się zamurowały. Mózg całkowicie odmawia posłuszeństwa.Ręce mi cierpną. Przypominam sobie, jak bardzo chciałem fruwać... W myślach przejawia się na stole puszka bro. Czeka. Woła. Tak blisko, a ja nie mogę.
Budzę się kilka razy w ciągu nocy. Każda próba podniesienia się z łóżka jest naprawdę bolesna. Włączenie lampki nocnej powoduje chwilową utratę przytomności. Z wielkim wysiłkiem wytaczam się z łóżka. Najpierw łazienka. Mocno się zastanawiam, kim jest ta kobieta, która mnie do tej łazienki zaprowadziła... Biały kitel, kartoteka w dłoni.
Proszę o wódkę, choć kroplę, ale ta blondynka jakaś w białym fartuchu przynosi wodę. Omal nie rzygam. Ale nie jestem w stanie zabić jej wzrokiem.
W zielonym pokoju nie ma nic, co pomogłyby opanować to nieznośnie drżenie całego ciała. Próbuję dotrwać do rana... dotrwać do końca.

__________
A więc witam Was serdecznie, o to i on, rozdział pięćdziesiąty pierwszy. 
Według mnie udany : ) 
Kochani, jeśli macie jakieś pytania do postaci tytułowej zapraszam na ASK'a Abigail 


Właśnie tam możecie zadać mi pytania a także wybiec ciekawym nosem w przyszłość.

Serdecznie proszę o komentarze.


Zapraszam na TT. @czekajkinga

Oraz Facebook'a . Kinga Karolina Czekaj

20 komentarzy:

  1. Ha ha pierwsza!! Więc tak:
    Po pierwsze chcę żebyś wiedziała że kocham sposób w jaki piszesz,
    Po drugie dzięki tobie mój dzień jest lepszy!
    Dziękuje ci za to!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ymm.. Fajny ;D Nie powiem bo z wielką chęcią przeczytałabym długi, wyczerpujący rozdział, który najprawdopodobniej doprowadził by mnie do łez, no ale i tak jest Ekstra. Błagam pisz szybko i zrób tak aby jak najszybciej Harry był z Abby ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. jest świetny czekam zniecierpliwiona na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz szybciutko! :D nie mogę się jużdoczekać <3
    #littlehazza69

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!!!
    Proszę ,niech oni do siebię wrócą,tak bardzo cię proszę c:
    Vanessa Styles

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetny ^•^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo jak fajnie że dodałaś ;pp Codziennie sprawdzałam ;d
    Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, super że dodałaś, codziennie wchodziłam i sprawdzałam, aż w końcu się doczekałam. Weny życzę i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Harry! :(
    Dawaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś genialna <3 <3 <3 Cudownie piszesz :*** Jestem uzależniona od Twojego opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialnyy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Siedze sobie rano, szykuje się do szkoły, nagle taka iskierga w głowie. MOŻE MOJA KINGUSIA DODAŁA ROZDZIAŁ. Patrze! Jest! Kobieto jesteś bogiem. Normalnie się zesrałam jak zobaczyłam, że dodałaś. No ale niech oni będą razem. Znasz takie coś ja sex na zgodę? No to weź się rusz i pisz! Oni muszą bvyć razem i wychwywać małego Hazziątka. :c Wiem, Hazz jest jaki jest ale jest kochany, słodki i w ogóle (Tak mi sie wydaje patrząc na jego zdjęcie XD) ZRobisz to dla mnie i pogodzisz ich? Proszę... Przecież mnie tak kochasz. <3
    Weny x

    OdpowiedzUsuń
  13. Jessu!! Rozumiesz?! To jest cudne.. ; > Niech Ci naprawią ten komputer .. Żebyś mogła częściej dodawać kolejne, niesamowite rozdziały !! ;* .. i sorka, że Ci zaśmiece swoim linkiem twojego bloga .. Nie gniewaj się ;/ Też piszę o 1d !! Zapraszam!! http://mojeopowiadanieez1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku ten rozdział jest nie smamowity nie mogę doczekać się następnego.
    @WerciaLoL

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej ludzie... Co tak mało komentarzy?

    OdpowiedzUsuń
  16. Super super super!!!!! Boże dawaj kolejny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku ty naprawdę super piszesz..... :D więc.... Skoro tak dobrze piszesz to możesz napisać kolejny JAK NAJSZYBCIEJ!!!! PLISSSSS bo naprawdę jest super ;) a ja wlasnie teraz mam zamiar czytać to wszystko od początku, bo aż normalnie nie moge z tego zwrotu akcji. :) ah no nic dawaj kolejny!!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg zajebisty !!! *w*

    OdpowiedzUsuń