Bardzo proszę wszystkie osoby zainteresowane informowaniem przez Twittera o aktualizację. Proszę o wysyłanie swoich Twitterów pod rozdziałem #53 lub w zakładce Informowani . Reszta zostanie usunięta.
Zamarłem kiedy ciało Abigail zetknęło się z zimną posadzką . Zeskoczyłem z blatu i w ostatniej chwili podtrzymałem jej głowę. Dziewczyna stała się bezwładna. Ciemne blond włosy opadały lekko na czoło, niebieskie oczy
wydawały się dziwnie puste. Blada, chuda twarz wyrażała jedynie
ponure zrezygnowanie, ból.. Chciałem krzyczeć, ale otworzyłem tylko usta z bezradności. Można powiedzieć, że apokalipsa odbijała się na mojej twarzy.
- Poczekaj tu, Abby poczekaj. - Wydukałem przerażony bezpiecznie układając jej głowę na mojej bluzie. Wybiegłem z pokoju z trudem łapiąc przyczepność na śliskim marmurze. Krzyczałem.
- Pomocy ! Lekarza, lekarza ! - Podbiegłem do recepcjonistki, tej samej, która rejestrowała mnie kilka dni temu do tego cholernego miejsca. Nigdy nie próbowałem znaleźć dobrego określenia na siebie, ale popierdolony chyba nadawało się idealnie.
- Panie Styles, proszę nie krzyczeć. Co się stało ? - Machinalnie poprawiła okulary, wydawała się btć niczym niewzruszona, beznamiętna.
- Moja koleżanka zasłabła... nie wiem.. straciła przytomność do cholery nie ja tu jestem od diagnozy, zróbcie coś !- Wymachiwałem rękami na wszystkie strony, kiedy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, zrobiłem półobrót i natknąłem się na zdziwioną twarz Zayn'a.
- Stary, co się tak drzesz, co się stało ? Gdzie Abbs ? - No tak, on o niczym nie wie. Pogrążony w milczącym przerażeniu kazałem mu iść za sobą, kazałem ? Wrzeszczałem. - Harry, nie wiem o co ci do cholery chodzi.
- Zayn, Abbs osunęła się na podłogę, jest cała blada, szybko. - Widziałem to przerażenie w jego oczach. Nerwowym krokiem wkroczyliśmy do sali, właśnie ją zabierali, była otoczona gromadką ludzi w białych fartuchach, ten widok paraliżował mnie całego, coś okropnego. Wynieśli ją na noszach, jej twarz ... taka błoga, pokryta spokojem, matko ... Ludzie weźcie coś zróbcie, ona jest blada jak ściana.
*Jakiś czas później*
Jakimś cudem udało mi się wziąć wypis z ośrodka, teraz jestem tu, z Zayn'em przy Abigail ... w szpitalu. Nikogo nie informowaliśmy o tym zajściu, jeszcze nic nie wiadomo. Tak bardzo się martwię. Lekarze od godziny przebywają przy Abigail, wierzę im, na pewno jest w dobrych rękach. Wszędzie widziałem twarz Abby. W jasnoniebieskim automacie z napojami, na suficie, czarno białych kaflach, była wszędzie. Żołądek osunął się gwałtownie, zostawiając za sobą mdlącą pustkę, w której zaczął się wić obrzydliwy, śliski strach. Instynktownie wtuliłem się w ciało Malik'a, on też był załamany. Kto by nie był ...
- Harry, będzie dobrze, zobaczysz... - Z matczyną troską pogładził mnie po włosach. - Ja ci to mówię, a wiesz, że zawsze mam rację.- Nawet wśród cienia tej rozpaczy, pojawił się przelotny uśmiech na mojej twarzy. - Na pewno nic jej się nie stało... - Stwierdził zdecydowanie.
- Bo może dokonują dogłębniejszych oględzin, wiesz, badania, analizy. Stary, wyluzuj. Twoje nerwy nic nie wskórają, co mogliśmy zrobić, zrobiliśmy.
- Tak myślisz ? - Spytałem szlochając i ocierając pojedynczą łzę
- Ja nie myślę Harry, ja to wiem. - Zamilkłem. Chciałbym mieć w tym momencie choć odrobinę pewności siebie, takiej właśnie jaką ma Zayn. Jest dobrym przyjacielem. Umilkłem i pozwoliłem sobie czekać. Zegar nieustannie tykał, każda kolejna sekunda wyprowadzała mnie z równowagi. Rozdrażniony tym dźwiękiem miałem ochotę zdjąć urządzenie ze ściany i cisnąć nim o podłogę. Odwracam głowę, okno, w ogrodach mgieł rodzi się zmierzch,słońce znów mija się z życiem.
- Wiesz Harry ? - Kumulującą się ciszę przerwał ciepły głos mojego przyjaciela. Opuchniętymi oczyma spojrzałem na niego, mówił. - Jestem w stu procentach pewny, że ona cię kocha. Jeszcze się wam ułoży, życzę wam tego z całego serca. Oboje zasługujecie na szczęście. - Cicho się zaśmiał, pauzując wypowiedź. - Szpital to jest tak okropne miejsce a ja mówię ci tu takie piękne rzeczy, czyż to nie jest sprzeczne ? Ohh co za ironia losu. Wybacz Harry. - Zayn zachichotał . Nawet tu, w tej chwili jestem pod wrażeniem intelektu Zayn'a. Czasami zastanawiam się jak on to robi. Spogląda na życie z różnych perspektyw... jest jak ... jak człowiek o wielu twarzach ? Tak, to jest to. Nigdy nie potrafiłem go rozgryźć, może jednak nie jest mi to dane .. nie wszystko w życiu muszę wiedzieć ... i mieć. Nie chciałem krzyczeć, szlochać, nie chciałem. Drzwi otwarły się a stamtąd wyszedł posiwiały mężczyzna z kartoteką w dłoni. Zerwaliśmy się obaj z miejsca.
- Panie Styles, proszę za mną. - Nie miałem czasu by zadać pytanie,wyprzedził mnie. Oh pewnie zna te historie już na pamięć. Posłałem krótkie spojrzenie Malik'owi, który ze spokojem usiadł na szpitalnej ławce. Posłusznie udałem się długim korytarzem za mężczyzną. W gabinecie lekarskim zajęliśmy miejsce. Ręce drgały konwulsyjnie, ciało wygięło się w kilku krótkich, bolesnych skurczach, kiedy usiłowałem złapać powietrze. Mężczyzna uruchomił jakieś urządzenie, z uwagą mu się przypatrywałem.
- Wie pan co to jest ? - Doktor zadał mi pytanie, kompletnie nie zdając sobie z niczego sprawy odpowiedziałem.
- Dziecko ? - Nie umiejąc powstrzymać się, z ust wyrwał mi się cichy chichot.
- Tak to jest dziecko...-Uśmiechnęła się znowu mówiąc do mnie.
- Mój Boże, ale że jak ? Co ? Jak to się stało ? - W tym momencie nie myślałem, kompletnie się wyłączyłem. Ne wierzę w to-uśmiechnąłem się a w moich oczach momentalnie ukazały się łzy...- To nie może być prawda ...
- Oh Panie Styles, chyba nie muszę panu tłumaczyć jak do tego dochodzi, jest pan dużym chłopcem, powinien pan sobie zdawać sprawę. Czy pan jest ojcem ? - Zrzedła mi mina... To kochałem się z Abby jako pierwszy, jednak ... nie dopuszczam do siebie tej myśli, nie wiem czy nie jestem jedyny. Skąd mogę wiedzieć co działo się jak wyjechała. Lekarz chyba zauważył moje zmieszanie.
- Nie jest pan pewny ? Rozumiem ... teraz niestety nie możemy przeprowadzić badań na ojcostwo, to jest dopiero drugi miesiąc. - Wydychając powietrze zaczesałem palcami nerwowo włosy. Moja mała Abby w ciąży ? Przecież ona ma dopiero siedemnaście lat, Boże ... Nie mam pewności kto jest ojcem tego malutkiego orzeszka, nawet gdybym nie był to ja to na pewno ich nie opuszczę. Nie teraz...
*Jakiś czas później*
Jak zareagował Zayn ? Podobnie do mnie. Jest przerażony. Na razie nie chcę myśleć o czymś innym.
- Harry mogę ci coś powiedzieć ? - Widziałem jak się czymś cały czas stresuje. - Wiem dużo, powiem, pomogę, tylko obiecaj mi coś . - Spojrzałem w jego brązowe oczy.
- Cokolwiek powiem to nie zaważy to o naszej przyjaźni, proszę cię. - Wybauszyłem oczy, zabrzmiało to poważnie, zaraz chyba to nie Zayn jest ...
- Obiecuję.- Głośno przełykając ślinę zakończyłem przysięgę. Bałem się tego co usłyszę.
- Boo... bo ja wiedziałem gdzie była Abby od samego początku, no prawie. - Wyjąkał tak jakby się bał mojej reakcji. Byłem okłamywany ? Czego jeszcze się dowiem, może on spłodził to dziecko ? - Byliśmy cały czas w kontakcie, bliskim ... - Opuścił głowę, łzy stanęły mi w oczach. W czasie kiedy ja szukałem jej po całej Anglii to on sobie z nią tak po prostu ... "korespondował?" I ja głupi, nie zorientowałem się, że odpowiedź może być bliżej niż się tego spodziewałem.
- Bliskim, to znaczy ? - Zacisnąłem lekko pięści, na samą myśl Abby z Zayn'em dostaję wścieku.
- Nie Harry, nic z tych rzeczy. Mogę cię o jednym zapewnić. - Słuchałem go uważnie, złagodniałem. - Abigail z nikim innym, no wiesz .. Gratuluję stary, będziesz ojcem . - Poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Podparłem łokcie o kolana i schowałem twarz w dłoniach.
- To na prawdę jest moje dziecko?-Zapytałem sam siebie nie dowierzając. Zebrałem bluzę z wieszaka i czym prędzej bez zwłoki udałem się do gabinetu lekarskiego.
- Doktorze, proszę, może mi pan jeszcze raz pokazać nagranie ?
- O pan Styles. Jasne, już ładujemy. - Mówił majstrując w rzutniku. Przepełniała mnie radość, chciałem wrzeszczeć, skakać. Zasiadłem wygodnie a kiedy obraz tylko się wyświetlił wybuchnąłem płaczem.
- To moje dziecko ... Nie wierzę, panie doktorze, mogę pana uściskać ? Mam tą pewność, wiem... to ja. - Z całej siły wyściskałem lekarza. Nie umiem opisać słowami tego co teraz czuję. Chcę tego dziecka, chcę pokochać tego orzeszka, już, teraz, nagle.
~*~
Obudziłam się spokojna. Jeszcze nie nastał dzień. Słońce dopiero powoli pojawiało się na niebie. Przesuwam lekko dłonią po pościeli. Jest taka przyjemna, taka delikatna i ciepła. Nie chce mi się stąd wychodzić. Moje ciepłe łóżko, oh zaraz pewnie wpadnie do pokoju mały prosząc o spacer, ale zaraz... ja nie jestem u siebie ! Dlaczego jestem poprzypinana do różnych tykających kabelków. Po prawej stronie łóżka jest szafka nocna, na przeciw naścienne malowidło kontrasujące z przyjemną zielenią ścian, obok kolejne łóżko. To szpital. Nagle zrobiło mi się chłodno, to chyba przez te złe wspomnienia.
Wsunęłam głowę pod pierzynkę i zamknęłam z powrotem oczy.Przerażający skurcz brzucha spowodował mój nagły krzyk, matko..co to jest ? Co się ze mną dzieje ?
- Ahhh boli - Syknęłam zaciskając pięści. W momencie do pokoju wbiegła pielęgniarka a ja ... Po paru sekundach znów zasnęłam .
* jakiś czas później*
Byłam przerażona, chciałam otworzyć oczy, jednak byłam bezsilna. Paraliżujący ból w moim podbrzuszu rozdzierał mnie na pół. Ktoś trzymał moją rękę, nie mogłam nic z tym zrobić.
-Słoneczko, kochanie, Abby- Usłyszałam lekko zachrypnięty głos Harrego. Jego dłonie były chłodne. - Będzie dobrze, jesteś silna, poradzisz sobie. - Mówił spokojnie, cholera ale że z czym ja sobie poradzę, co mi jest ? - Abby, wiesz ... bo dowiedziałem się, lekarz powiedział .. eh nic ci nie jest. To dobrze, cieszę się, ulżyło mi.. eh ale no... Abby będziemy rodzicami. Ja i ty... Nosisz w sobie nowe życie. -Każde z jego słów łamało mnie bardziej, to by wyjaśniało zawroty głowy, wymioty i opóźnioną miesiączkę..- Jesteś bardzo młoda .. ja też. Wierzę, że damy radę, pomogę ci. - Szlochał, Harry płakał ? - Wiem, że mnie nienawidzisz, może kiedyś mi przebaczysz. Chciałbym ci powiedzieć jeszcze.. że cię kocham.. ciebie ? Was ... Tak bardzo was kocham. - Cisza, ten nisko, ochrypnięty głos ucichł. Złożył pocałunek na mojej dłoni, poczułam jego opierzchnięte wargi i wyszedł, było już cicho . Nie chciałam się już nigdy więcej obudzić.
______________
______________________
A więc tak kończy się rozdział # 54. Abigail zachodzi w ciążę i jak już zdążyliście się dowiedzieć ojcem tego dziecka będzie Harry. Jestem bardzo zadowolona z obrotu sprawy.
- Jak myślicie, czy ta malutka kruszyna połączy tą dwójkę ? Jaka będzie jej moc ? Jak wpłynie na życie jej młodocianych rodziców ? Czy podołają sprawie ?
... zapraszam do kontynuacji czytania.
Nowe rozdziały już wkrótce. :))
Powiem ci tak.TEGO BYM SIĘ W ŻYCIU NIE SPODZIEWAŁA.
OdpowiedzUsuńale jak Harry powiedział ze ich kocha to z moich ust wymsknęło się takie aww..
TO JEST PO PROSTU GENIALNE
zapraszam do siebie
www.perfect-harry-fanfiction.blogspot.com
ŚWIETNY!!!!! cieszę się z takiego obrotu sprawy, mam nadzieję że między Harrym i Abbs się polepszy o do siebie wrócą ;) życzę weny i czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńjeju!! ale jestem podjarana , nie mogę się doczekać aż do siebie wrócą. oni muszą być razem !! uwielbiam cię i czekam z niecierpliwością na #55 @love_cookies3 <3
OdpowiedzUsuńJEZU NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TEGO :O
OdpowiedzUsuńALE SUPER BĘDZIE DZIDZIUŚ AWWWWW
JARAM SIĘ :D
Ja nie mogę nie spodziewałam się tego naprawdę zaskoczył mnie ten rozdział bardzo. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@WerciaLoL
Nie spodziwałam sie tego ! Swietny obrót sprawy, mam nadzieje że ich połączy ! <3
OdpowiedzUsuń*__* mały bobasek. Jezu, ale sie podjarałam. Nie zasne dzisiaj ^.^
OdpowiedzUsuńrozdział ci sie w 100% udał :D Czekam z niecierpliwością na #55
~Wika~ @wikip143
Spodziewałabym się wszystkiego ale nie TEGO!
OdpowiedzUsuńO matko!
Czekam z niecierpliwością na rozdział 55 :)
Świetny rozdział jak zwykle ... W 20 udany :) mam nadzieje że dziecko ich połączy ;3. ~Paula. ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale mam tak troche wrażenie że to może być dziecko Malika xd
OdpowiedzUsuńee ale oni nie spali razem xd
UsuńŁOOOOO KURWA! DARSEY PRZYJDZIE NA ŚWIAT {SORY NIE WIEM JAK TO SIE PISZE XD} ONI MAJA BYĆ RAZEM BO JA JESTEM BLONDYNKĄ I ABBY JEST BLONDYNKĄ A HAZZ LUBI BLONDYNKI. WIEM PIERDOLE BEZ SENSU. :D
OdpowiedzUsuńTegoo to sie nie spodziewalam ;p
OdpowiedzUsuńAle rozdzial swietnyy <3 ;**
OMG JEST PRZE CUDOWNY I JESZCZE JAK HARRY POWIEDZIAŁ ŻE KOCHA ABBY I ICH DZIECKO POPŁAKAŁAM SIĘ CZEKAM NA NEXT
OdpowiedzUsuńoooo jaaa!! cudoo.! kocham cię, kocham to opowiadanie. mam nadzieję żę już teraz będzie wszystko dobrze pomiędzy Abby i Harrym
OdpowiedzUsuńNie podoba mi sie ten pomysl, ale rodzial sam w sobie jest wciagajacy.
OdpowiedzUsuńOooooo ja nie moge!!!
OdpowiedzUsuńWróciłam z wycieczki a tu takie emocje xD
Zajebiste,życzę weny :)
Vanessa Styles
oooo zajebisty!!! dalej. szybkoo..!
OdpowiedzUsuńAle cudowny rozdział! Obrót sprawy też genialny :)
OdpowiedzUsuń:O Zajarzyste
OdpowiedzUsuńHmm... Dziecko pojawie sie w 90% opowiadan. Mialam przynajmniej nadzieje ze w tym nie bedzie. No ale coz, twoj wybor.
OdpowiedzUsuńDo nastpenego ;*
mój wybór ? lolol śmiesznie się tu porobiło. czy w tym momencie próbujesz mi przekazać, że to jest oklepane ? a co tu miałam wybierać ? czytacie to co mi się "wypisze" (wymyśli) jeśli coś nie pasuje, hmm czytaj te 10% bez dziecka
Usuńnastępny , następny , następny ! :) xx
OdpowiedzUsuńWOOOOOOOW!!! DAWAJ NASTEPNY!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa reakcja Malika xd NEXT PLEASE!!
OdpowiedzUsuńOO jessu, Stylesiątko?!!! o_O Piękne!!! Ja chce nexta xd
OdpowiedzUsuńhmmmmmmmm a mi sie nie podoba....kurcze..myslalam ze bezdie miec romans z Zaynem...hmmmm...juz dziecko??? szkoda bo czyli niedlugo rozdzialy sie skoncza na slowach i zyli dlugo i szczesliwie:(
OdpowiedzUsuń