Kompletnie nie wiem gdzie może wyciągnąć mnie Zayn, nie wiem czego się mam spodziewać. Jest szalony. Znając jego może to i być przygoda safari, abstrahując od tego, że znajdujemy się w centralnym Londynie. Gorzej jeśli zachciało mu się skałek wspinaczkowych, wtedy ja odpadam, ewentualnie mogę dopingować go z dołu. Z racji tego, że nie wiedziałam gdzie może mnie zabrać ubrałam się luźnie a zarazem dziewczęco. Być może mnie wyobraża się survival a tak na prawdę to będzie wspólny wypad do kina, stąd też moje schodzone górskie trapery zostają w szafie a na nogi pudrowe converse. Było bardzo słonecznie, nic nie zapowiadało na nagłą zmianę warunków atmosferycznych. Cały Londyn został ożywiony, wszędzie pełno spacerujących rodzin w pobliskich skwerach, wszyscy cieszą się i łakną przyjąć jak największej dawki promieni słonecznych, którymi akurat my, rodowici Londyńczycy nie jesteśmy rozpieszczani.
- Abigail, jesteś pewna, że chcesz jechać z tym chłopcem ? - W progu drzwi stanął mój tata, który pełni rolę domowej kury. Bardzo się stara zapewnić nam jak najlepsze warunki życia ... bez matki. Podziwiam ojca za to, że się nie poddaję. Zostawiła go żona, która jak się okazało miała przelotny romans z moim chłopakiem, historia jak z okładki. Tato gotuje, robi pranie, zajmuje się młodym a w dodatku dalej pracuje. Już nie wyjeżdża tak jak przedtem, ale to może i lepiej. Mamy go wszyscy przy sobie.
- Tak tatusiu, Zayn jest w porządku. Bardzo go lubię, ty też powinieneś. - Uśmiechnęłam się ciepło w stronę rodziciela dokonując ostatnich poprawek przy lustrze. Precyzyjnie zaplotłam długi warkocz, sięgający co najmniej do moich lędźwi i zawiązałam lazurową gumką, która towarzyszy mi już dobre kilka lat. Przywiązuję się do drobnostek.
- No dobrze, Abby. Skoro tak mówisz ... - Widać było jak walczy ze sobą, podrapał się lekko po karku i wykrzywił usta w delikatnym uśmiechu.
- Ja nie mówię, ja to wiem. Cześć tato ! - Ucałowałam jego policzek i zbiegłam na dół usłyszawszy wcześniej dźwięk klaksonu na podjeździe. Wsunęłam telefon do tylnej kieszeni shortów i dokładnie wsunęłam końcówki sznurówek do wewnątrz buta, pod język. Tata odprowadził mnie pod drzwi, gdzie ku mojemu zdziwieniu stał Zayn, ah tak, mój tata.
- Dzień dobry panu, porywam pańską córkę na małą wycieczkę. Obiecuję zadbać i w pełni dopilnować aby jej się nie stała krzywda. A tak oficjalnie to jestem Zayn, Zayn Malik. - Kulturalnie wyciągnął dłoń w stronę mojego ojca, ten z uśmiechem ją uścisnął .
- Już cię lubię Zayn. Bawcie się dobrze dzieci. - Kiwnął z uznaniem głową. - Schludny, ładnie ubrany a przede wszystkim kulturalny.
- Tatooo... - Jęknęłam, tyle razy wałkowaliśmy już ten temat aby nie robił mi wstydu przed znajomymi. Obiecał a jednak nie stosuje się do moich poleceń, nie ładnie tak. Zayn położył swoją dłoń na moich plecach i pchnął mnie do przodu w stronę swojego samochodu. Obróciłam głowę i zerknęłam na machającego nam tatę. pokiwałam głową z dezaprobatą i zaśmiałam się.
- Jest niemożliwy. - Powiedziałam pod nosem.
- Oj tam, martwi się o ciebie. Ale chyba po raz pierwszy nie zostałem zmierzony wzrokiem, dobry tatuniek. Spotykało się gorszych. - Otworzył mi drzwi od strony pasażera, po czym obszedł samochód i zajął miejsce za kierownicą, kontynuując wcześniejszą rozmowę. - Jeden przywitał mnie z przewieszoną przez ramię wiatrówką, także nie było najgorzej. - Zaśmialiśmy się na głos i Malik włączył się do ruchu. Zapięłam pasy i wygodniej usadowiłam się w fotelu, z tego co się dowiedziałam będzie to trochę dłuższa podróż.
- Może mi tak zdradzisz gdzie mnie porywasz co ? - Uniosłam jedną brew. - Ładnie to tak ?
- No cierpliwości trochę, ehhh kobiety. - Westchnął. - Powinienem to zrobić podczas twojego snu, wyniósłbym cię z łóżka i ułożył na tylnym siedzeniu, albo co najwyżej w bagażniku. - Zachichotał kiedy ja sprzedałam mu kuksańca w bark. - Wtedy byłaby cisza i spokój a ja bym sobie jechał, do celu. - Wytknął mi język.
- No wiesz ty co ?! - Uniosłam głos i prychnęłam, odwróciłam się do niego czterema literami i wlepiłam wzrok z mijany krajobraz za oknem. Wyjeżdżaliśmy z miasta.
- Ej no Abbs, nie obrażaj że się. - Roześmiał się i jedną ręką próbował mnie jakoś obrócić. - Nie będziesz się teraz do mnie odzywać ? - Mówił sam do siebie.
- Kieruj lepiej, a nie .. - Wydukałam strącając jego rękę.
- A jednak, odezwałaś się. - Uśmiechnął się triumfalnie. - Wygrałem.
- W cale że nie. To było tak formalnie, w obawie o moje życie. - Odgryzłam mu się i wróciłam do wcześniejszej pozycji.
- Ja tam wiem jaka jest prawda.- Pokiwał brwiami. - Oj już się tak nie bulwersuj mała.- Pobłażliwie się zaśmiał czym spowodował nagły wzrost mojego ciśnienia, jest niemożliwy.
- Mała to jest twoja pał...-
- NAWET TEGO NIE KOŃCZ. - Szybko wciął mi się w zdanie unosząc głos. - Musiałabyś skłamać. - Moja mina zrzedła a szczęka samoistnie opadła, co jak co, ale on chyba jako jedyny potrafi zamknąć mi mordę. Zayn był zawsze bezpośredni i nie bawił się szukając zastępczych, bardziej łagodnych słówek. Westchnęłam i oboje spojrzeliśmy na siebie w jednakowym momencie co doprowadziło do wybuchu śmiechu.
- Jesteś walnięty.- Skwitowałam.
- Ty też. - Wzruszył ramionami i kontynuował jazdę.
Jakiś czas później kompletnie odpłynęłam, zrobiłam się senna. Dotykam miejsca, gdzie bije moje serce i czuję jak fala ciepła
rozlewa się we mnie. I ogarnia mnie błogi spokój, wylewając się
jasnym światłem daleko poza mnie. Gdzieś w przestrzeń,
której nie widzę i nie znam, ale czuję że jest. Przestaję powoli rejestrować dochodzące odgłosy pracy silnika i co jakiś czas regularne pokasływanie Zayn'a.
- Abbs, Abss. - Słyszę moje imię, ktoś potrząsa delikatnie moim ciałem. Niemrawie otwieram jedno oko, promienie słoneczne momentalnie poraziły mnie. Ziewnęłam przeciągle.
- Wstawaj smoku, jesteśmy. Jeszcze tylko kilka minutek pieszo, no chodź, chodź. - Wesoło brzmiący głos Mulata zachęcił mnie do pobudki. Potarłam oczy by zlokalizować gdzie się znajdujemy, jednak nie miałam największego pojęcia. Teren zabudowany, wszędzie pełno zadbanych jednorodzinnych domków. Wysiadłam z pojazdu kierując się krok w krok za Malikiem wąską ścieżką. Zmierzaliśmy w stronę dość dużego budynku z pięknym ogrodem. Nie miałam siły dopytywać gdzie jesteśmy, bo i tak uparcie by mi nie odpowiedział. Więc postanowiłam siedzieć cicho i iść za nim. Weszliśmy do jednego z budynków, który stał na posesji z pięknym ogrodem, nie wiem co to było. Z zewnątrz postarzany budynek z czerwonej cegły a wewnątrz przypominał wyglądem nowoczesną stację kosmiczną... żeby tylko.
- Poczekaj tutaj, okej ? - Zatrzymaliśmy się przy sporej sofie. Skinęłam posłusznie głową i usadowiłam się na miękkim, obitym czarną skórą meblu. Zayn'a długo nie było. Zniknął za oszklonymi drzwiami i zostawił mnie samą na pastwę losu, pięknie. Niecierpliwiłam się. Mijało mnie dużo osób, wyglądały na zabiegane. Kobiety w jednakowych uniformach i kartoteką w dłoni przemierzały połacie korytarza w dość szybkim tempie. Wygląda mi to wszystko na szpital. W końcu się pojawił.
- Zayn gdzieś ty do cholery się powiewał. Wiesz, że się denerwowałam ? - Przytuliłam go lekko do siebie.
- Już dobrze, jeszcze chwilka. Zaczekaj na mnie w tamtym pokoju. - Wskazał palcem na drzwi przede mną. - O tam, ja zaraz tam przyjdę, zgoda ? - Brzmiał bardzo spokojnie, był opanowany. Ja zaś byłam jego zupełnym przeciwieństwem. Nie lubię nie wiedzieć gdzie jestem, a poza tym w tym miejscu panowała dziwna energia.
- Nie ! Najpierw mi powiedz po co mnie tu zabrałeś. Gdzie my w ogóle jesteśmy ? - Przestąpiłam z nogi na nogę i zaczęłam nią nerwowo stukać. Zayn uśmiechnął się tylko i jakby to mówiąc, wepchnął mnie do pomieszczenia o którym była mowa.
- Zayn do cholery ! - Krzyknęłam. Drzwi zostały za mną zamknięte. W tej chwili cholernie się bałam, panowała tutaj ciemność. Nie widziałam swoich palców u stóp ani opuszczonych luźno dłoni. Całym ciężarem ciała napierałam na drewniane drzwi. Boję się. Zayn mi nie zrobi krzywdy, prawda ? Usłyszałam pstryk zapalanego światła a ja czując czyjś oddech na plecach kompletnie zamarłam. Byłam panicznie przerażona. Przetarłam jeszcze raz oczy, czy mnie wzrok nie myli ? Zaraz, zaraz, co ?
- H..h..ha..harry ? - Wydukałam przerażona lustrując stojącego przede mną chłopaka. Charakterystycznie postawione włosy w artystycznym nieładzie. Duże oczy o odcieniu butelkowej zieleni, w które kiedyś mogłabym się wpatrywać bezustannie. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę wpatrując się w siebie nawzajem. Kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Jedno jest pewne, Zayn Malik jest tego sprawcą.
- Abigail, ja .... ja nie wierzę. To ty, przyjechałaś tu. - Wmurowało mnie w podłogę, słuchałam jak mówił a sama nie potrafiłam zareagować. Brunet zrobił krok w przód a ja automatycznie w tył, dobiłam łopatkami do drzwi. - Boisz się mnie ? - Dobiegł mnie do uszu jego zachrypnięty głos. Pokiwałam przecząco głową. - To dlaczego się do mnie nie odezwiesz, Abigail. - Przymknęłam oczy rozkoszując się piękną barwą jego głosu, tak pięknie wymawiał moje imię..
- Nie boję się. - Powtórzyłam po swoim geście. - Dlaczego miałabym się ciebie bać ? - Zaśmiałam się gardłowo. Atmosfera była napięta, nie wiedziałam jak się zachować, jednak przyznam. Miło było go widzieć.
- Porozmawiajmy jak normalni ludzie, proszę. - Powiedział wpatrują się w moje tęczówki, tak jakby chciał przejrzeć moje myśli. Delikatnie odsunęłam go od siebie, dając do zrozumienia, że nie jestem gotowa na tego typu zbliżenia. Odsunął krzesło przy stoliku i gestem ręki nakazał mi usiąść. Okrążył stół dookoła zajmując swoje miejsce. Kiedy szedł, mogłam pozwolić sobie zlustrować jego ciało od góry do dołu. Nie zmienił się, no może troszkę przybrał na masie.. tej mięśniowej.
- Chodzisz na siłownię ? - Wypaliłam nie mogąc utrzymać języka za zębami. Brunet gardłowo się zaśmiał i z uśmiechem na mnie spojrzał nalewając nam obojgu wody do szklanki.
- Aż tak to widać ? - Uniósł pytająco brwi i posunął po gładkim stole szklankę z moją stronę. Pozwoliłam sobie rozejrzeć się dookoła. Wygląda jak normalny pokój. Łóżko, przestronny układ wnętrza i ciepłe, kremowe ściany. Całość prześwietlało duże szklane okno. Musiał tu mieszkać. Czyli to jest to miejsce gdzie przebywa... leczą go. Przemilczałam tamto pytanie, potraktowałam je z góry jako retorykę.
- Kiedy wychodzisz ? - Zapytałam odwracając wzrok na naścienny obraz. Chrupnięcie kości, Harry zacisnął pięści. Nie popatrzyłam się tylko zadarłam brodę do góry.
- Pytasz bo jesteś ciekawa, czy pytasz by nie siedzieć w głupiej ciszy ? - Zabrzmiało to dość agresywnie. Uderzył dłonią o stół a woda w moim naczyniu zachybotała. Nigdy nie był taki porywczy. Mój wyraz twarzy i sam wzrok nieco się zmienił, Harry zorientował się, że mogę czuć się przestraszona i skrępowana. - Przepraszam, nie powinienem. - Dodał ściszonym tonem.
- Nic nie szkodzi. - Cicho wydukałam z siebie i spojrzałam na niego.
- Ładnie wyglądasz, to dla Zayn'a czy Tom'a ? A może jest trzeci ? Marny jego los, może mu przekazać, że nie ma na co liczyć ?- Kąśliwie się uśmiechnął. Przegiął po prostu przegiął. Z hukiem odsunęłam krzesło, skrzywiłam się słysząc nieprzyjemny pisk parkietu. Wzdrygnęłam się i ruszyłam do drzwi. Niestety. Były zamknięte. Moja cierpliwość się skończyła.
- Zayn do cholery otwórz te drzwi ! - Waliłam w nie jak opętana.
- Spokojnie, są dźwiękoszczelne. Wiesz, mamy tu kilku takich co po nocach lamentują o flaszkę wódki... - Zachowywał się jak ci psychiczni, za dużo filmów się naoglądał. Ja dobrze wiem, że on taki nie jest. Nałóg nie mógł nim kompletnie zawładnąć. - Uspokój się to, nic nie da, porozmawiajmy. - Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, sprawił mi komplement po czym celowo obraził. Chore, jednak przemilczałam to i z powrotem usiadłam. Kompletnie go ignorując, przecież w końcu kiedyś muszą nas wypuścić. Teraz sobie zdałam sobie z tego sprawę, że mam telefon przy sobie. Wyjęłam go z kieszeni i wystukałam wiadomość do Zayn'a.
Nienawidzę Cię, jedź sobie bo wracam pieszo. Na pewno nie z Tobą w jednym samochodzie. -.-
- Przestań mnie ignorować, Abby. - Powiedział próbując zwrócić na siebie jakoś uwagę. - Proszę cię, porozmawiajmy, wytłumaczymy sobie wszystko.
- A wtedy stąd wyjdę ? - Odłożyłam telefon na stół. Zachowuję się trochę niepoważnie, zdaję sobie z tego sprawę. Myślę o nim po nocach a kiedy jestem, tu, teraz z nim kompletnie jestem przyćmiona. - Nie, dobra, przepraszam. Nie powiedziałam tego. - Szybko zareagowałam.
- Wróciłaś do Londynu na stałe ? - Spytał ostrożnie, tak jakby się bał mojej reakcji.
- Tak, to były tylko dwa miesiące... musiałam się pozbierać, wiesz jak to zresztą było. - Westchnęłam a on pokiwał głową. Rozmawiając z nim czułam się lżejsza a ciężar malał, znacznie.
- To niepoważne, ale jestem na siebie zła, że tu jesteś. Nie powinno cię tu być. Kiedy wychodzisz ? - Założyłam kosmyk grzywki za ucho.
- Niedługo. Ja przecież w pełni panuję nad sobą, mangament więcej sobie wymyślił niż sprecyzował. Ja nie jestem chory, Abigail wierzysz mi ?
- Tak Harry. Wierzę ci, nie jesteś taki. - Pocieszyłam go lekkim uśmiechem, nie chciałam go bardziej dołować.
- Na prawdę ? - Entuzjastycznie podniósł się z fotela. Skinęłam głową twierdząco. - To wspaniale. - Instynktownie usiadł z powrotem i zaczął bawić się swoimi palcami. - Wiesz.. a jak tam u ciebie ? Niedługo masz urodziny, za dwa tygodnie, pamiętam o tym. - Spojrzałam na niego, wiedział... mimo że ani razu mu o tym nie mówiłam.
- U mnie ? Po staremu. Zajmuję się Ollym, chodzę i robię zdjęcia. To tyle. Nic nowego. - Bałam się zadać mu pytania " A co u ciebie " Nie wiem dlaczego, ale bałam się, że uczucia powrócą ... Brunet wstał z miejsca i podszedł do mnie, cały czas patrzyłam co robi. Uklęknął przy mnie, nie wiedziałam co się dzieje.
- Dalej to masz... - Westchnął czule biorąc w dłonie małe, srebrne serduszko.- Mimo wszystko nie przestałaś go nosić. - Mówił segregując swoje myśli. Moja skóra zadrżała pod wpływem jego chłodnych dłoni, nie wiem jak to ująć, ale było mi dobrze kiedy mnie dotykał.
- Bardzo go lubię, jest śliczny. - Uśmiechnęłam się, Harry też.
- Wiele dla mnie znaczysz... y to znaczy ten wisiorek, tak, tak wisiorek wiele dla mnie znaczy. - Styles zaczął się jąkać, kiedy ja spuściłam wzrok. Powędrował do małej kuchenki, wstałam i poszłam za nim. Zgrabnym ruchem wskoczył na blat, wyraźnie był czymś zamyślony. Stanęłam we framudze drzwi.
- Obiecałaś mi że go zdejmiesz, kiedy przestaniesz mnie kochać.. czyli ? - Uniósł wzrok spod gęstej czupryny, iskra pojawiła się w jego oczach, tak duża. Szczęka zaczęła mi drgać. - Czyli ? - Ponowił pytanie oczekując mojej jednoznacznej odpowiedzi.. tak lub nie.
- Harry...- Zatoczyłam się. - Harry słabo mi, źle się czuję.- Ręką w ostatniej chwili przysunęłam do siebie drewniany taboret, moje ciało stało się sflaczałe, powieki stały się tak ciężkie. Ja chcę spać. W oddali słychać tylko było czyjeś paniczne krzyki, ale... , ale tak bardzo chce mi się spać, że teraz wam o tym nie powiem.
~*~*~*~*~*~*~
Uhh wreszcie się przełamałam. Muszę przyznać, że dość trudno pisało mi się ten rodział, dlatego pojawił się nieco później niż planowałam. Wiele dla mnie znaczy ten symboliczny #53, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Opinię zostawiam dla Was.
Uhh wreszcie się przełamałam. Muszę przyznać, że dość trudno pisało mi się ten rodział, dlatego pojawił się nieco później niż planowałam. Wiele dla mnie znaczy ten symboliczny #53, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Opinię zostawiam dla Was.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie fabuły/bohaterów zapraszam na ASK'a Harry'ego i Abigail.
Komentujcie i do następnego ! <3
jncdndbnhdbvkdnjvbksdvnvhjbvsidkjuvbvfiuvvbj *.........* #kocham
OdpowiedzUsuńZostawiam po sobie ślad :D
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo! Zajebiste cudo! XD
~~ @aggnieszkka
Ooooo boże w takim momencie !!! Kocham to !!!
OdpowiedzUsuń@WerciaLoL
Matko. Kochana to jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńKocham twój blog i czekam z niecierpliwością na kolejny :P /Magdaa :*
JAK MOGŁAŚ KURWA PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE ?!?!?!?! A TAK WGL TO WRESZCIE ROZDZIAŁ I WRESZCIE HARRY I ABIGAIL RAZEM. ZNACZY JESZCZE NIE RAZEM RAZEM ALE RAZEM III... AAAAAAAAA !!! ALE SIE JARAM. W TYM ROZDZIALE NAPISAŁAŚ WSZYSTKO CO CHCIAŁAM PRZECZYTAĆ. WRESZCIE SIE SPIKNĘLI (fuck yeah. ; D ) OTO TWÓJ ZAJEBIASZCZY DŁUGI KOMENTARZ. ALE CI DAWNO NIE MÓWIŁAM, ŻE CIE KOCHAM !EJ WEŹ, A TĄ KSIĄŻKĘ I TAK NAPISZESZ, CHOĆBYM KUŹWA TYLKO JA MIAŁA JĄ PRZECZYTAĆ ! CHOCIAŻ WSZYSCY BY JĄ PRZECZYTALI, BO BYŁA ZAJEBISTA JAK TEN ROZDZIAŁ !!!!! DAWAJ MI TU SZYBKO NASTĘPNY ROZDZIAŁ !!!
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Wybacz, ale moje emocje jeszcze nie opadły. :) Bardzo ładny rozdział, świetnie go napisłaś zresztą jak każdego. <3 ; ] / One Bieberszyn. ; ]
cudowny!! płakałam jak go czytałam, tak bardzo chcę żeby między nimi było już dobrze, proszę Cię niech oni będą razem. ;) uwielbiam Cię i tego bloga :) @love_cookies3 <3
OdpowiedzUsuńoooo wreszcie się spotkali. mam nadzieję że już niedługo będą razem. dawaj dawaj pisz kolejną !!! szybkoooo
OdpowiedzUsuńCudny, cudowny!!! Już sie nie moge doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńo mój boże dziewczyno ty mnie doprowadziłałs do łez ( w tym dobrym sensie xD )
OdpowiedzUsuńo mój panie boże!
OdpowiedzUsuńjaki długi! :O
czekałam na to <3
czekam do następnego z niecierpliwością .. xx
@Dame_Styles
MAtko Boski jest ! Szybko kolejny bo musimy znać odpowiedz
OdpowiedzUsuńJezzuu jakie zajebiste!!!! W końcu się spotkali :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny,ty tak świetnie piszesz :)
Vanessa Styles
Boże .... W końcu . Cudowny rozdział . Z niecierpliwością czekam na następny .; D ~Paula..;)
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny nie mogę się doczekać następnego . :D .! [Życzę Weny] ;)
OdpowiedzUsuńCudowny ;] Weny, i do następnego
OdpowiedzUsuńMartyna
O boż!! Jak ja to kocham!! @Kamila_Zdzislaw
OdpowiedzUsuńMnie informuj dalej, tak jak było. Sorki, że z anonima, ale nie chce mi się logować / One Bieberszyn ( @HoranoweLovee )
OdpowiedzUsuńJeeest ! :)
OdpowiedzUsuńCudownyyy *.*
dalej, dalej, dalej,. musiałaś skończyc w takim momencie??????
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział jak zawsze < 33
OdpowiedzUsuńBoże uwielbiam tego bloga *.*
( @0lciaa )
Świetne!! A + H !!! W końcu się spotkali!! ♥
OdpowiedzUsuńAwww *_* @Luvmehazz
OdpowiedzUsuńproszę o informowanie mnie -> @lubie_sernik
OdpowiedzUsuńAH hihihi czyli w sensie abigail+ harry A+H ahhhhhh awww *_* @GabbsOfficial
OdpowiedzUsuńŚwietny... Zreszta Jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię !! proszę informuj mnie dalej ;) @love_cookies3
OdpowiedzUsuńWoooooł G e n i a l n e *o*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie. Jest takie asdfgnbribvirbvbdjbvdbsvhjbfjhbfdiu.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
www.perfect-harry-fanfiction.blogspot.com
mam nadzieje ze u ciebie już wszystko w porządku. :D
możesz mnie informować?
@anitapirg1
Mogłabyś mnie informować ? https://twitter.com/MuchAsILoveYou
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńO JA PIERDOLĄ !! ALE ZAJEBIASZCZY ! BĘDZIE DZIDZIA, ŁIIIII ! ; ) DODAWAJ NOWY JAK NAJSZYBCIEJ BO COŚ CZUJE, ŻE W NASTĘPNYM KTOŚ SIE Z KIMŚ BĘDZIE CAŁOWAĆ. ^^ TAK ŻE TEGO, DO NASTĘPNEGO !
OdpowiedzUsuńADIJOS POMIDORES ! ; D
@ILooveCurlyHair
OdpowiedzUsuńgenialne;)
@semprecacto
OdpowiedzUsuńKIEDYŚ UMRE Z TYCH EMOCJI...
proszę o informowanie :) https://twitter.com/catybelieves
OdpowiedzUsuń