***UWAGA***



Zastrzegam sobie możliwość występowania wulgaryzmów i treści mogących urazić niepełnoletnich czytelników.

piątek, 30 sierpnia 2013

# 66

Usłyszałam niepewne pukanie do moich drzwi.
 -Proszę… - choć nie wiedziałam z kim mam do czynienia, czułam potrzebę wtulenia się w czyjeś ciało. Podniosłam opuchniętą twarz z nad poduszki. Cholerne łzy. Z trudem otworzyłam ociężałe powieki, by sprawdzić kto wchodzi. Przez uchylone drzwi do pokoju bezszelestnie wszedł wysoki, mocnej postawy mężczyzna. W sumie nie mogłam ocenić kim ten niezidentyfikowany obiekt jest, bo i Devon i Hazz z postury są podobni. Usłyszałam przeskoczenie włącznika od lampy i wiązka światła dotarła do moich oczu – tak jasna, że musiałam przymrużyć oczy by cokolwiek zobaczyć. O nie. W drzwiach ukazała się ostatnia osoba z którą teraz chciałabym rozmawiać. Tata. 
-Heeeej, kochanie.- jego zatroskany wyraz twarzy od razu mnie rozczulił. Poczułam jak łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu. Próbowałam im w tym przeszkodzić, ale szybko przegrałam tę walkę. Zaczęły mi spływać po policzkach formując się w dwa strumienie. Nie mogę płakać, nie teraz! Muszę mu pokazać że jestem silna, że wiem czego chcę. Cedrick powoli podszedł do łóżka. Gdy w końcu na nim usiadł, objął mnie swoim ramieniem a ja wtuliłam się w jego koszule. Ciepło ojca szybko przenikało przez moje ciało. Najchętniej bym tak siedziała i nie podejmowała żadnego tematu. Ale wiedziałam że to nie może trwać wiecznie. Mężczyzna lekko mnie odsunął od siebie i głęboko spojrzał w moje przekrwione oczy. W tym momencie oblałam się ogromnym rumieńcem. 
-Abby kochanie. Nie płacz, proszę. – powiedział dalej utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. - Powiedz mi tylko jedno. Dlaczego nie powiedziałaś mi że… No…- widać było z jakim trudem zmaga sie w tym momencie, jego oddech już nie był równomierny –no.. Ehh… zaczęłaś współżyć z mężczyznami? – zapytał się nerwowo. Poczułam się sfrustrowana. Co? O co się mnie właśnie zapytał? 
- A co, miałam wbiec w podskokach wesoło do salonu i powiedzieć rozpromieniona „Tato, właśnie przeżyłam swój pierwszy raz z Harrym, którego nienawidzisz. Cieszysz się??! – wyrzuciłam jedynym tchem przez zęby i znów poczułam jak gula w moim gardle zaczyna się powiększać. Nastała niezręczna cisza w pokoju której nie mogłam znieść.
 - Kochasz go? Jesteś pewna, ze chcesz z nim być? – Tym razem jego wzrok był zwrócony na nasze rodzinne zdjęcie ustawione na komodzie. Z uśmiechem wpatrywał się w fotografię na której szczęśliwy tata obejmuje matkę i trzyma na rękach Olly'ego a my z Devon'em leżący na piasku… Wspaniałe wakacje. 
 - Tato…- wzięłam głęboki oddech by ustabilizować pracę serca. Dudniło niemiłosiernie. – Kocham. Tak cholernie kocham, nie wiem co bym bez niego zrobiła. – Byłabym pomarańczowym skwarkiem pieprzącym się z kim popadnie, nie szanującym własnego ciała. Fajna przyszłość, nie powiem nie. Tata szybkim ruchem chwycił moją dłoń. Jego wzrok był nieobecny a oczy były wilgotne. Przyciągnął mnie do siebie a jego ciepło znów emanowało na moje ciało. 
 - Nie sądziłem że tak szybko jakiś mężczyzna pojawi się w Twoim życiu.– szepnął mi do ucha - Wiedz że będę bardzo zazdrosny. Obiecaj że będziecie nas często odwiedzać! Moja mała, bezbronna Abby... Córcia, możesz z nim zamieszkać, jeśli tylko chcesz.- ostatecznie rozwiało to moje wątpliwości. Właśnie zgodził się na to bym zamieszkała z Harrym. - Ale…- O matko, jakiś warunek. Przełknęłam głośno ślinę wyczekując na resztę, niczym na ścięcie – Poleć ze mną na wakacje. Tylko ty i ja. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym poprawić nasze stosunki, odbudować je. Chce być znów Twoim przyjacielem, jak za dawnych, dobrych czasów. - Tato… Polecę z Tobą wszędzie. Nawet nie wiesz jak mi tego brakuje. Kocham Cię. - W tym momencie nie powstrzymywałam już łez, pozwoliłam im samoistnie opływać całą twarz. Wtuliłam podbródek w zagłębienie szyi taty i zaciągnęłam się jego zapachem. 
- Maluszku... jesteś moją jedyną córką, małą córeczką tatusia, nie wierzę, że mi tak szybko wyrosłaś. Jeśli ty tak lubisz Harry'ego to ja chyba też muszę powoli zacząć się przyzwyczaić, co ? - Zachichotał tuż nad moim uchem, nie sposób obrać w słowa to co teraz odczuwałam. Szczęście, euforia, niedowierzanie, ulgę . Harry dostał szansę u mojego ojca, jejku. - Nie będę cię już męczył kochanie, późno już, połóż się i śpij. Dobranoc skarbie. - Złożył rodzicielski pocałunek na moim czole i wyszedł po cichu zamykając za sobą drzwi. Poczułam się jak za dawnych lat, uwielbiałam kiedy tata przychodził do mnie i w ten sposób żegnał. Nie zwlekając dłużej szybko wysłałam wiadomość do Harry'ego. Swoją drogą muszę się dowiedzieć o czym rozmawiali i czy nic sobie nie zrobili, oboje ...







 Przytknęłam z wrażenia dłoń do ust by stłumić w sobie cichy jęk radości. Nasz dom, nasz wspólny dom? Czyli Harry planował to już wcześniej ? To już gotowe, oh to za wiele jak na jeden dzień.
Co jest większą tra­gedią dla kobiety, zajść w ciąże mając nies­pełna 18 lat czy nie móc zajść w ciążę do końca życia?





Odłożyłam telefon na półkę i podniosłam się z łóżka, rozpięłam zamek błyskawiczny sukienki i zrzuciłam ją z siebie. Rozpuściłam włosy i przerzuciłam je na prawy bok. Zgrabnym ruchem pozbyłam się bielizny i weszłam pod prysznic. Natrysk lunął na mnie przyjemnie ciepłą wodą, chwila wytchnienia, tylko ja, dziecko i moje myśli. Uśmiechnęłam się w duchu uświadamiając sobie, że mam, tam gdzieś na dole małego szkraba, małego Harrold'a. Z tubki żelu wycisnęłam przyjemnie pachnącą emulsję i zaczęłam ją delikatnie wmasowywać w brzuch.
- Nie bój się...os­woję cię. Po­każę ci świat, za­baw i pełen barw... Nie stanie ci się żadna krzywda, powstałeś tak wcześnie a ja już cię kocham, wiesz ? Twój tatuś też cię bardzo kocha, póki jesteśmy nic ci nie grozi. - Podparłam się dłonią o kabinę, rozczuliła mnie bardzo ta chwila. Tyle mnie to kosztowało. By­wają dni, że człowiek przys­ta­je w jed­nym miej­scu i pat­rzy przed siebie. Jest wte­dy jak by nie osiągal­ny, prze­bywający w swoim świecie do które­go je­dynie on ma wstęp, czu­je się tam bez­pie­cznie. Ile to ra­zy każdy z nas zapewne przys­ta­wał przed ok­nem i wpat­ry­wał się nie tyl­ko w swo­je przej­rzys­te od­bi­cie, ale i świat po­za szkłem. Chce się je­dynie spoj­rzeć na przechodzących ludzi, na po­godę i odejść do swoich spraw, jed­nak często by­wa tak, że stoimy i pat­rzy­my… Lubię kiedy los wystawia nas na próbę. Dokończyłam czynności pod prysznicem i otuliłam swe ciało puszystym ręcznikiem w zielone grochy. To nic, że jest ze mną przez większość mojego życia a sięga zalewie do połowy ud, przywiązałam się do niego i mam do niego sentyment. Kiedy tylko otworzyłam drzwi łazienki gorąca para szybko znalazła swoje ujście i mogłam zasięgnąć chłodnego powietrza do płuc, gdyż wcześniej z trudem mi to przychodziło. Przebrałam się w piżamę i owinęłam włosy ręcznikiem. Z ciekawości zerknęłam na telefon i ku uciesze czekała na mnie wiadomość. 

Postanowiłam, że lepszym rozwiązaniem będzie rozmowa niż nieustanne pisanie sms'ów, zwłaszcza, że pisanie na ekranie dotykowym przysparza mnie o wiele nerwów, nie jestem zbyt cierpliwa o czym mój poobijany zewsząd iPhone miał przyjemność doświadczyć. Z łatwością odszukałam jego numer i nawiązałam połączenie, przystawiłam telefon do ucha i ułożyłam się wygodnie w łóżku ów wcześniej szczelnie przykrywając się ciepłą kołdrą. Po kilku sekundach usłyszałam jego melodyjny głos z nietypowym akcentem. 
- Dobry wieczór panno Turner. Czym że zaszczycam sobie pani wieczorny telefon ? Hmm ? - W przeciągu sekundy moje kąciki ust drgnęły ku górze a usta uformowały się w serdeczny uśmiech. To wszystko przez jego ton głosu, powiedział to jak zaszczytny panicz i bardzo dobrze odegrał swoją rolę.
- Dobry wieczór panie Malik, tęskno mi do pana. Dobra a teraz na poważnie, bo nie jestem dzisiaj przy wenie. - Przewróciłam oczami odtrącając od siebie dworskie rozmówki, przez ten dzisiejszy dzień nie umiem stworzyć nawet podstawowej wiązanki słów szlacheckich. - Myślę, że o szesnastej byłoby w porządku, jak się na to zapatrujesz ? 
- Więc będę punktualnie. Na starcie przypomnij mi, że mam odebrać ze studia demo jednej z piosenek, błagam nie zapomnij o tym choć ty. To ważne. 
- Dobra, będę pamiętać bo znając życie zapomnisz. - Zaśmiałam się cicho do słuchawki i podkuliłam nogi pod brzuch lokując się w wygodniejszej pozycji. 
- Abby muszę kończyć bo wychodzę z Lou na miasto. Trzymaj się i do jutra. Dobranoc. 
- Tylko mi tam nie szalejcie, już ja was znam. - Usta wydęły mi się w cwanym uśmiechu to oczywiste, że pójdą na całego, jeśli jeszcze idą do klubu to tym bardziej. Połączenie Malik'a i Tomlinson'a na imprezie to project x gwarantowane
- Spokojna głowa, do zobaczenia jutro Abby.
- Baw się dobrze Zayn . - Z uśmiechem na ustach rozłączyłam się. Byłam już gotowa do snu, teraz nic już mi w tym nie przeszkodzi. Tej nocy śnił mi się tylko jeden, wyjątkowy chłopak z burzą loków na głowie.
 ***
Przywarłam plecami do miękkiego materaca, machinalnie przewracając się z boku.Czyjś nieregularny, ciepły oddech dotknął mojej skóry. Poczułam ulgę, kiedy zobaczyłam przed sobą rozradowaną twarz mojego młodszego brata. Olly zaszył się pod moją kołdrą i z całej siły mnie uścisnął. Był taki delikatny, biedak nie chciał mnie obudzić, jednak nie zorientował się, że ja już nie śpię .
- Cześć łobuzie. - Pogładziłam dłonią jego aksamitne włoski.
- Pseplasam ze cie obudziłem Abby. Nie chciałem. - Słodko wywinął dolną wargę a jego oczka rozbłysnęły. Z pewnością ten widok skruszył by największe z zatwardziałych serc. 
- Nie, nie...- powiedziałam półgłosem - Spójrz na mnie. - celowo starałam się mówić łagodnym tonem, żeby go uspokoić. - Nic się nie stało kochanie, dobrze, że mnie obudziłeś, bo przespałabym cały dzień. Jesteś moim bohaterem. - Ucałowałam jego czółko a on momentalnie rozpromienił się ochoczo klaskając. Zawsze uwielbiał być nazywany bohaterem, odkąd pamiętam chciał być rycerzem i pomagać ludziom w potrzebie.
- Jestem twoim bohatelem ? - Usłyszałam jak bełkota i wtula się w moją pierś. 
- Pewnie, że jesteś. - Zaśmiałam się cicho. - A tak na prawdę to po co tutaj przyszedłeś ? - Zapytałam. W końcu musiał mieć jakiś powód by składać mi wizytę o .. ? Podniosłam telefon z szafki nocnej i po odblokowaniu ekranu wyświetlił mi się czas. 9 : 28 . 
- Tatuś powiedział mi, ze będzies mieć dzidziusia i ja sie bardzo cieszę, będę się nim opiekować. - Ze zdziwienia potarłam aż oczy, czy ja się nie przesłyszałam ? 
- Oh Olliver, tak będę mieć dzidziusia. Ale jeszcze jest dużo czasu. 
- Poczekam. - Wyszczerzył się  uroczym uśmiechu i wtulił głowę w mój brzuch.
***
Przed przyjściem Zayn'a zdążyłam wziąć jeszcze szybki prysznic i na spokojnie wyszykować się do wyjścia. Było sobotnie popołudnie, słońce dzisiaj wyjątkowo nas rozpieściło. Umiejscowiłam przeciwsłoneczne Ray-Bany na nosie i poprawiłam ułożenie włosów. Byłam już gotowa, kiedy po domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. W biegu zgarnęłam torebkę przewieszoną na krześle i upewniając się, że dobrze wyglądam otwarłam drzwi mojemu gościowi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego nowa fryzura, włosy postawione na baczność z krótko przyciętymi bokami. Zdecydowanie korzystny wybór podkreślający wyraźnie zarysowane kości szczęki. Miał na sobie dżinsową kurtkę i naciągnięty, biały podkoszulek. Cała aura była bardzo bad, kiedy zorientowałam się, że wypada mi coś powiedzieć, odezwać się jakoś niż tylko stać i mu się przyglądać uprzedził mnie. 
- Cześć piękna. - Zayn zrobił krok w moją stronę i nachylił się a jego pełne usta za cel obrały mój policzek.- Chodź, bo zaparkowałem jak ostatni palant. - Zrobiłam jak powiedział, mój oddech nieco się uspokoił, gdy chłopak zatrzasnął za mną drzwi. Wrzuciłam kluczyki do torebki i posłusznie pomaszerowałam za nim w stronę wozu z przyciemnianymi szybami. Jego auto było przeciwieństwem do samochodu Harry'ego. Był skonstruowany w typie sportowym a podwozie nisko zawieszone nad ziemią. Zawsze kręciły mnie sportowe samochody, jednak odczuwałam w nich lęk. Przeszliśmy przez drogę, na której końcu zaparkowany był ciemny samochód. Zayn otworzył mi drzwi od strony pasażera. Podpierając się jego silnego ramienia usiadłam na skórzanym fotelu. Z gracją obszedł swój samochód dookoła i zasiadł za kierownicą. Dyskretnie rozejrzałam się po wnętrzu kiedy Malik wykonywał manewr wycofywania. Brudno to było mało powiedziane, z tyłu wszędzie było resztek po jedzeniu, opakowań termicznych po chińszczyźnie i mnóstwo butelek niczym w wagonie barowym. 
- Odezwiesz się dzisiaj, czy nie ? - Rozbawiony zachichotał zmieniając bieg. Kiedy przyspieszał zrobiło mi się goręcej i odruchowo zacisnęłam mocniej pas. - Boisz się ? 
- Ummm nie, tylko jedziesz trochę za szybko, więc tak, boję się. - Przyznałam lekko się czerwieniąc a on jak na znak zwolnił do wskazanego ograniczenia prędkości. - Byłam zamyślona, przepraszam. - Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i puścił do mnie oko. - Nowa fryzura ? 
- Tak, stwierdziłem, że pora zmienić image. Za niedługo kręcimy nowy teledysk i wiesz, tak jakoś. - Wzruszył ramionami bacznie obserwując sytuację na drodze. 
- Dobry wybór. A jak się będzie nazywać wasza nowa piosenka ? - Nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości. Byłam dumna, że w tym uczestniczę i dzielę z nimi informacje, jako jedna z pierwszych osób poza sztabu. Taki zaszczyt, wiecie ...
- Best Song Ever. - Odwrócił twarz w moją stronę, by za chwilę wrócić wzrokiem za przednią szybę. Zachichotałam cicho. Nie drążyłam dalej tematu nowej piosenki, być może spowita jest jeszcze tajemnicą. Lepiej mi takich rzeczy nie wiedzieć. Po jakimś czasie dojechaliśmy na podziemny parking galerii handlowej. Odpięłam pas i sięgnęłam do klamki. Poczułam się bardziej komfortowo kiedy moje stopy dotknęły ziemi, jadąc miałam wrażenie jakbym muskała tyłkiem o asfalt, nieprzyjemne uczucie, ale da się przyzwyczaić. Udaliśmy się do wejścia, chłodne powietrze z nawiewnika otuliło moje rozgrzane ciało, upał był potworny, nawet na podziemnym parkingu. Spacerowaliśmy po sklepowych alejkach przeglądając oferty sklepów zza szklanych powłok. 
- Umm chciałabym tu wejść. - Zatrzymałam się frontem do wystawy sklepu odzieżowego. Na syntetycznym manekinie przewieszona była świetna dżinsowa kurtka, bardzo podobna z resztą do tej, którą ma na sobie w tym momencie Zayn, z tym, że ta wyposażona była w rząd ćwiek i kolców na kołnierzyku i nad piersią. Musiałam ją mieć, po prostu musiałam. Szybkim krokiem podeszłam do wieszaka i odszukałam swój rozmiar. Narzuciłam ją sobie na ramiona i przejrzałam się w lustrze. Była jakby na miarę stworzona dla mnie. 
- I jak, Zayn ? Brać czy nie ? - Spytałam wykonując obrót dookoła własnej osi. Uniósł kciuk i z uśmiechem pokiwał głową. 
- Jest świetna, lubię takie. Nie zastanawiaj się, ślicznie w niej wyglądasz. - Powiedział lustrując mnie z góry na dół, przyznam było to dość krępujące. 
- Dziękuję. - Posłałam mu wdzięczny uśmiech i udałam się do kasy.  Kolejka była niemiłosiernie duża a pracowała tylko jedna z czterech kas. Wyjścia nie ma, musimy poczekać. 
- A więc jak pomiędzy tobą a Harry'm ? Słyszałem, że twój ojciec już wie... - Zaczął rozmowę i stanął naprzeciwko mnie. Ustawiliśmy się na samym końcu.
- Wie już i o dziwo nie przyjął tego tak jak się obawiałam, jest dobrze. A pomiędzy mną a Harry'm również.- Nie chciałam za bardzo zwierzać mu się ze swojego życia z Harry'm. Dobrze pamiętam to co łączyło mnie z Zayn'em w Bradford. Źle powiedziane, no w sumie nic nie łączyło, tylko przyjemność, jednak mam dziwne poczucie winy w sobie. Z drugiej strony to niemożliwe by dla Zayn'a to coś znaczyło, także kwita. 
- To dobrze. Cieszę się, że wychodzicie na prostą. A ty jak się czujesz, no wiesz ... - Nie dokończył zdania, sami wiecie dlaczego. Jesteśmy w  miejscu publicznym a dziewczyny przed nami coś nagle blisko nas się znalazły, lgnęły do Zayn'a i lepiej było uważać na słowa. Sam zorientował się o ich przytłaczającej obecności, cóż się dziwić skoro ich fanki są wszędzie. 
- Całkiem w porządku. - Urwałam temat, ze względu na bezczelnie podsłuchujące osoby przed nami. Wyraźnie widać było jak nastawiają ucha by cokolwiek usłyszeć, czy przypadkowo upuścić ubrania by tylko nam się przyjrzeć. Kiedy w końcu zapłaciłam udaliśmy się na małą przerwę do kawiarni, nogi strasznie mnie już bolały. Przestronne wnętrze skomponowane było w odcieniach beżu i brązu ciepło wykończone meblami z ciemnego drewna. Powierzchnia była duża, dlatego stoliki dawały odrobinę prywatności. Zajęłam miejsce i chwyciłam menu w dłonie. Po chwili drobna blondynka z notesikiem w dłoni zbliżyła się do naszego stolika.
- Dzień dobry, czy są już gotowi państwo by złożyć zamówienie ? - Posłałam pytające spojrzenie Malik'owi a on jedynie skinął głową. - Świetnie, więc co będzie ? - Z wymalowanym uśmiechem na twarzy dziewczyna o imieniu Jade, bo tyle mogę wywnioskować po plakietce na uniformie zapytała w moim kierunku. 
- Poproszę koktajl truskawkowy i do tego sorbet z mango. - Odwzajemniłam uśmiech i założyłam kosmyk włosów za ucho. 
- A dla mnie będzie latte macchiato z karmelem i szarlotka na ciepło. - Wziął ode mnie menu i złożył oddając w ręce Jade. Ta zaś odnotowała zamówienie i zostawiła nas samych. 
- Macie jakieś plany z Harry'm ? -Rzucił kompletnie mnie zaskakując swoim pytaniem.
- Chcemy razem zamieszkać, Harry ci nie mówił ? - Zdziwiłam się, myślałam, że został poinformowany. Ma się to stać za niedługo i jeszcze nie wie, że jego kumpel się przeprowadza ? 
- Najwidoczniej nie. - Odparł, jak gdyby nigdy nic. Podparł się łokciami o stół i pochylił nieco nad stołem. Skinęłam głową dając do zrozumienia, że przyswoiłam wiadomości. W międzyczasie Jade udało się zrealizować nasze zamówienia. Upiłam łyk apetycznie wyglądającego koktajlu.
- A ty no wiesz... masz kogoś ? Spotykasz się z kimś ? - Przechyliłam głowę i skupiłam na nim swoje spojrzenie od czasu do czasu sącząc napój przez rurkę. 
- Nie, Abby. - Zaśmiał się cicho. - Nie mam nikogo i jest dobrze tak jak jest. A dlaczego pytasz ? - Roześmiał się ponownie, dobrze jest go widzieć znowu w dobrym humorze, bo na początku naszego pobytu tutaj sprawiał wrażenie przybitego, dobrze, że tak nie jest. 
- Ciekawość, czysta ciekawość- Uniosłam dłonie do góry w geście obronnym. Posłał mi swój popisowy uśmieszek tak-jestem-seksowny-i-dobrze-o-tym-wiem . - Jak było na mieście ? - Spytałam zmieniając temat. Jego tęczówki błysnęły i chyba jakieś wspomnienia przyprawiły go o uśmiech. 
- Grubo. Wróciliśmy nad ranem, ale warto było.  - Obserwowałam, jak jego język powtarza na jego ustach ten sam ruch, jakby chciał poczuć to samo. Moje oczy szukały innego punktu obserwacji, nie mogąc nadal mierzyć się z jego spojrzeniem. To jego oblizywanie warg jest zdecydowanie niebezpieczne dla ludzi. 
- To fajnie, a gdzie byliście ? 
- W klubie go-go. - Odparł bez ogródek a ja prawie wyplułam zawartość ust na obrus. Przepraszam, bardzo, że gdzie ?! Musiałam wyglądać zabójczo z ustami uformowanymi w literkę O przez kolejne trzydzieści sekund. 
- Okej, uznajmy, że o to nie pytałam a ty nie odpowiadałeś. - Przetarłam oczy i zatrzepotałam kilkakrotnie powiekami. Zareagował na to śmiechem, nie żebym teraz głowiłam się czy nie narobili sobie tym jednym małym wyjściem kłopotów, no ale to nie moja sprawa. Swoją drogą, ciekawe co tam robili .. oh skończmy ten temat. Zapłaciliśmy za zamówienia i opuściliśmy lokal, Jade finalnie pomachała mi kiedy odchodziliśmy, wydawała się być prze sympatyczną osóbką, która swoim entuzjazmem emanuje na cały, szary świat. Z pewnością byśmy się polubiły.
***
Od autorki : Historia Abigail i Harry'ego powoli dobiega końca, jednak przewiduję jeszcze kilka rozdziałów, więc don't cry baby. Jednak powoli zaczęłam szukać tematu na nowe fanfiction i tym razem stanęło na Justina Biebera - moje drugie big love. Mam już dla Was gotowy prolog właśnie tutaj ! http://enjoy-the-darkness-jbfanfiction.blogspot.com/ Wchodźcie, czytajcie, obserwujcie  : ))) 

I jak wrażenia po # 66 ? 
Stwierdzam smuteczek bo wakacje się kończą ...
#much love.

23 komentarze:

  1. NIE MOŻEASZ TEGO SKOŃCZYĆ!!! TYLKO NIE TO ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. BOOOOOOSKIE ! NAwet nie masz pojęcia jak swietnie piszesz, strasznie się ciesze z takiej reakcji taty Abby i że zamieszka z Harrym :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. TO, JEST, PIĘKNE.
    Nie możesz tego kończyć.
    Czekam na nn ;3
    Życzę weny.
    nie-oceniaj-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam <3
    Szkoda że zamierzasz kończyć, ale cóż, było do przewidzenia. Super rozdział, czekam na następny, kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko dobre co się szybko kończy <3 Na szczęście nie kończysz z pisaniem, bo to by mnie całkowicie zabiło! No cóż, czekam z niecierpliwością na następne rozdziały i tradycyjnie życzę Ci weny xx Rozdział jest super, jak każdy inny- co tu dużo gadać! Lofffki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNY ROZDZIAŁ ! NORMALNIE PRAWIE RYCZĘ , JAK MYŚLĘ , ŻE TO JUŻ KONIEC ! :C Ale cóż ...Wszystko co dobre , w końcu się kończy , nie ? Weny życzę i pozdrawiam GORĄCO XD <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak każdy zajebisty <3 Czekam na kolejny i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste! Mam nadzieję, że z Justinem również przypadnie mi do gustu, a do tego bloga zawsze będę wracać! xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten blog jest taki fajny że brak mi słów.Gdy skończysz moje życie będzie do kitu:). Niestety nie będę czytać twojego bloga o Justinie ponieważ nie jestem jego fanką.Ale może czasami wejde i poczytam. całuski Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie to jest zajebiste *.* Gdybym ja potrafiła tak pisać ;__;

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ <3 Szkoda tylko że historia dobiega końca :( ale czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zwykle, zajebisty *.*
    cieszę się, że się wszystko ułożyło<3
    szkoda, że historia dobiega końca :C
    czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda że już powoli się kończy :/ Ale na pewno będę czytać też ten fanfiction o Justinie :)
    No już nie będę pisać że rozdizał świetny bo to oczywiste :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh! Cudowny! Dobra robota, widać że się postarałłaś bo rozdział naprawde długi :D cudny :D czekam na następny :*
    ~ Wika

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaa świetny po prostu <33
    Taki długii w końcu :D :D :D
    Jak to koniec? ;c Czekaj zlituj się :'(
    No to czekam na nastepny i na rozdziały na drugim blogu :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaaa...cudowne <3 Czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniałe opowiadanie,ale o tym już wiesz. :D
    Mam nadzieję, że niebawem ukaże się kolejny rozdział, bo uzależniłam się zupełnie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super post czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  19. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARD :*
    WIĘCEJ INFOO TUTAJ ♥ :
    http://londyyn.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html
    :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ROZDZIAŁ BOOOOSKI!!! ZRESZTĄ JAK ZWYKLE!!!
    CZEKAM NA NN ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  21. matko chyba zaraz wybuchne jak nie napiszesz nowego posta. :) OliwkaXD

    OdpowiedzUsuń
  22. kotek .... misiaczku nasz kochany ... kiedy dodasz nowy rozdział hmmmm ??? ;**

    OdpowiedzUsuń
  23. kocham twojego bloga i błagam nie kończ go!!!! <3

    OdpowiedzUsuń