Kochani! Przed wami kolejny rozdział, a ja mam do was prośbę, a raczej chciałabym coś zaznaczyć. W słowie "spojrzałam" macie link do piosenki, którą macie w tym momencie rozdziału otworzyć. Miłego czytania! :)
________________
Ciężko było przespać tą noc... Praktycznie pół nocy nie
spałam, i myślałam o tacie. Tak bardzo chciałabym, żeby wrócił do zdrowia...
Żeby wrócił do nas.
Czułam się samotna bez niego i tęskniłam za jego
troskliwością, za jego żartowaniem, za jego głosem i za naszymi wieczorami,
kiedy rozmawialiśmy o wszystkim i niczym za razem. Po prostu tęskniłam za nim,
i czułam się, jakby brakowało w tym domu jakiejś cząsteczki. Takiego ducha
domu, tego życia rozgrywającego się w nim, czy czegokolwiek. Ten dom był pusty
i bezużyteczny bez jego osoby.
Do tego był Olly. Jak coś się nie daj Boże stanie, to co ja
mu powiem? Przecież okłamaliśmy go z Devonem. Nasz brat nadal myśli, że tata
pojechał na dłuższą delegację... To i tak cud, że jeszcze się nie zorientował,
że coś jest nie tak. Jak na swój wiek, był bardzo inteligentny... Już nie raz
pytał mnie gdzie jest tata, i kiedy wróci, a ja wtedy nie wiedziałam co mu
powiedzieć. Widząc go płaczącego z tęsknoty za tatą, sama miałam ochotę płakać.
Ja byłam prawie dorosła, a Devon miał już skończone osiemnaście lat... A Olly?
Przecież on był taki mały... Potrzebował wzoru, miłości, troski, opieki... tego
wszystkiego co dawał mu tata. A teraz? Nie dość, że stracił matkę, czego
jeszcze do końca nie rozumie, może stracić jedyną osobę, która mu została poza
rodzeństwem. Co wtedy się z nim stanie? Jak damy sobie radę bez jedynej osoby,
która sprawiała, że ta rodzina jeszcze funkcjonowała... była jakimś
fundamentem, filarem, który ją podtrzymywał. Przecież gdyby matka odeszła i
oboje by nas nie chcieli, to trafilibyśmy do domu dziecka, a w najlepszym
wypadku do rodzin zastępczych... rozdzielili by nas. I jedynie Devon, mógłby
tego uniknąć i zacząć życie na własną rękę.
*
Około godziny ósmej, kiedy byliśmy już z Olly’m po
śniadaniu, przyszła do nas Meredith. Kobieta strasznie pomagała mi w ogarnięciu
domu, z załatwianiem różnych spraw z lekarzami i przede wszystkim, w pomocy z
Olly’m.
- Dasz sobie radę? – spytałam zmartwiona, patrząc na jej
zmęczoną twarz. Kobieta kiwnęła tylko głową i uśmiechnęła się pocieszająco.
- Na pewno Abby. Jedź już do taty – powiedziała troskliwym
głosem i wzięła się za rozpakowywanie zakupów, które przyniosła.
Naprawdę doceniałam jej poświęcenie. Przez pół nocy
siedziała u taty w szpitalu i pomimo zmęczenia i wyczerpania, przyszła do nas.
Byłam jej za to niezmiernie wdzięczna i nie wiem, jak kiedykolwiek uda mi się
spłacić ten dług.
Ubrałam ciepłe buty i czarny płaszcz. Jeszcze raz spytałam,
czy na pewno mogę iść, i gdy kobieta ponownie zapewniła mnie, że tak, i że
wszystko będzie dobrze, ucałowałam w czółko Olly’ego, pożegnałam się z nimi i
wyszłam.
Podjechałam taksówką pod szpital. Macie czasem takie
wrażenie, jakby ktoś Was obserwował? Właśnie w tym momencie, kiedy wysiadałam z
taksówki i zmierzałam w stronę szpitala, miałam takie wrażenie... Było to
niezwykle dziwne, ale nawet się nie rozglądałam, tylko szybko przemierzyłam
krótką odległość dzielącą mnie od rozsuwanych drzwi budynku, i po chwili
znalazłam się w ciepłej rejestracji na ostrym dyżurze.
Od razu nogi poprowadziły mnie do sali, w której leżał tata.
Byłam już tu tyle razy, że chyba bez trudu trafiłabym z zamkniętymi oczami.
Otwarłam szklane drzwi do sali i weszłam. Widząc, że z tatą jest wszystko w
porządku, jakiś niewyobrażalnie ciężki kamień spadł mi z serca. Ściągnęłam
płaszcz i położyłam na oparciu jednego z krzeseł. Usiadłam na moim codziennym
miejscu, przy łóżku taty i patrzyłam na jego rozluźniony wyraz twarzy. Wyglądał
jak by po prostu spał i zaraz miał się obudzić... może faktycznie za niedługo
wyjdzie ze śpiączki?
- Cześć tatusiu – przywitałam się z nim, delikatnie się
uśmiechając, choć wiedziałam, że tego nie zauważy. Ujęłam dłonią delikatnie
jego dużą dłoń i zaczęłam gładzić. – U nas wszystko w porządku. Co prawda Olly
często pyta się gdzie jesteś i kiedy wrócisz, prosi nas, żebyśmy do ciebie
zadzwonili i strasznie tęskni, ale za niedługo cię zobaczy, prawda? Wszyscy
tęsknimy... Meredith siedziała u ciebie prawie całą noc i czuwała przy tobie...
To naprawdę dobra kobieta. Pomaga nam i w sumie ostatnio mam wrażenie, że tylko
dzięki niej funkcjonujemy... – westchnęłam głęboko. – Olly bardzo ją polubił.
Traktuje ją trochę nawet jak ciocie. – Uśmiechnęłam się na myśl o młodszym
bracie. – Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz i wszystko będzie jak dawniej.
Strasznie za tobą tęsknimy, tatusiu. Proszę... nie daj długo na siebie czekać.
Potrzebujemy cię...
To jak okropnie czułam się mając w głowie wczorajsze
przemyślenia, nie dawało mi spokoju. Opowiedziałam tacie o całej reszcie, nieco
mniej ważnych rzeczy, przeczytałam nową gazetę, jak co dzień, aż zatrzymałam
się na przedostatniej stronie, i zamilkłam. Na dość sporym, jednak nieco
rozmazanym zdjęciu, zobaczyłam siebie i Harry’ego.
Z wczoraj.
Wychodzących z kliniki.
O cholera! Przeczytałam nagłówek i zabrakło mi słów. Przez
moment po prostu nie oddychałam, łącząc litery w słowa, i słowa w zdania,
jakbym nie potrafiła tego robić, i próbowała się upewnić, że dobrze
przeczytałam temat artykułu.
„Dziewczyna Harry’ego Styles’a w ciąży!” –
trzęsącymi dłońmi, rozwinęłam nieco bardziej gazetę i zabrałam się za czytanie
dość obszernego artykułu poniżej zdjęcia.
„Jak wiadomo, najmłodszy członek z najbardziej
rozpoznawalnego boybandu na świecie, Harry Styles (19 l.) od dłuższego czasu
mówi, że jego serce jest zajęte a ostatnimi czasy, udało nam się przyłapać go z
wybranką serca i dowiedzieliśmy się, że jest nią młodsza o dwa lata, Abigail
Turner (17 l.). Powyżej tego artykułu, znajduje się zdjęcie zrobione przez
jednego z naszych fotoreporterów, przyłapujące parę na opuszczaniu prywatnej
kliniki. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że klinika ta, jest
najbardziej rozbudowaną w Londynie, specjalizującą się w ginekologii i
położnictwie. Para w dość dobrym humorze opuściła klinikę, i udała się potem na
obiad. Warto również dodać, że Abigail, z dopasowanych ubrań, wybrała nieco
większe, ewidentnie zasłaniające rosnący brzuszek (zdj. poniżej). Czy więc
Harry Styles i jego dziewczyna spodziewają się dziecka? Czy może jest to
związane z promocją nowego singla zespołu One Direction, promującego nowy
album, o zachęcającej nazwie ‘Best Song Ever’? Myślę, że przekonamy się już
niebawem!”
Ledwo przeczytałam ostatnie zdanie i poczułam jak robi mi
się słabo. Wiedzą. Media dowiedziały się o naszej wizycie w klinice i teraz, na
każdym kroku, będzie za nami latać chmara fotoreporterów. Harremu nie dadzą
spokoju na wywiadach i w końcu wszystko będzie trzeba potwierdzić... Przecież
nie da się logicznie wytłumaczyć faktu, że byliśmy w klinice, a mój brzuch z
miesiąca na miesiąc robi się coraz większy... Nie będę też całymi dniami
siedzieć w domu, próbując przez kilka miesięcy schować się przed ludźmi. I tak
wcześniej czy później się dowiedzą... „O mój Boże...”
Ledwo wstałam i poczłapałam na korytarz. Było mi naprawdę
słabo... Podeszłam do automatu z ciepłą i zimną wodą i nalałam sobie cały
plastikowy kubeczek zimnej wody, którą wypiłam prawie duszkiem. Usiadłam na
krześle na korytarzu i moje myśli zajęła teraz tylko ta jedna sprawa. To, że
świat dowiedział się o ciąży... Boże. To nie miało być tak... przez jakiś czas
chcieliśmy utrzymać to jeszcze w tajemnicy... Teraz nie będziemy mieć chwili
spokoju. Spokoju, który jest nam potrzebny.
- Hej Abby – usłyszałam ten ochrypły, tak dobrze znany mi
głos i podniosłam niepewnie głowę.
- Cześć... co tu robisz? – spytałam trochę zaskoczona, choć
tak w głębi siebie, właśnie teraz go potrzebowałam i dziękowałam mu z całego
serca za to, że się pojawił. Chłopak usiadł obok mnie i pocałował na
przywitanie.
- Przyszedłem do twojego, ale zastałem tylko Meredith,
Olly’ego i Devona, który przyjechał tam niedługo przede mną, i powiedzieli mi,
że Ciebie nie ma, i jesteś w szpitalu. Wsiadłem więc w samochód i czym prędzej
przyjechałem – powiedział skanując wzrokiem moją twarz. – Abby, co się stało? –
jego mina nieco zrzedła, kiedy zobaczył mój nastrój. Nic nie powiedziałam,
tylko podałam mu nieco pogniecioną gazetę. Harry momentalnie wyrwał mi ją z rąk
i zaczął czytać artykuł. Po chwili zaczął cicho kląć pod nosem, i rzucił ją na
bok, jak jakiś najgorszy śmieć. – Cholera – warknął i schował twarz w dłoniach.
Wstał i nerwowo przeczesał dłonią włosy. Przyglądałam mu się uważnie. Ani
trochę nie był zadowolony tym co przeczytał i jego reakcja była mało
powściągliwa. Szczerze powiedziawszy, wyglądał tak, jakby zaraz miał znaleźć
gościa, który zrobił te zdjęcia i napisał artykuł, i obić mu we wściekłości
szczękę.
- Harry... – szepnęłam niepewnie. Nie wiedziałam czego mogę
się po nim spodziewać. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałam taką złość w jego
zielonych tęczówkach, które nieco pociemniały.
- Przepraszam, kochanie... – podszedł do mnie i kucnął
naprzeciwko biorąc moje ręce w swoje duże, ciepłe dłonie. – Nie bój się...
poradzimy sobie z tym... jeszcze nie wiem jak, ale na pewno damy radę –
powiedział patrząc na nasze złączone dłonie i pokiwał delikatnie głową, jakby
sam chciał się do tego przekonać. – Wracamy do domu? – spytał podnosząc głowę i
patrząc na mnie. Widziałam to zmartwienie na twarzy, jakby bał się, że ten
artykuł w jakiś sposób mnie złamał psychicznie. On jak chyba nikt, wiedział ile
ostatnio przeszłam... wiedział jak już jestem wyniszczona przez sprawę z tatą,
opiekowanie się domem i Olly’m, ciążę i wszystkie problemy. Podniosłam rękę i
pogładziłam delikatnie jego policzek. Zmusiłam się do uśmiechu i popatrzyłam w
piękne zielone tęczówki, w których się zakochałam od pierwszego wejrzenia.
- Harry, wszystko jest w porządku. Naprawdę – uśmiechnęłam
się nieco szczerzej. – Możemy powoli się zbierać. – Wstałam z krzesła i udałam
się do sali, żeby pożegnać się z tatą i pozbierać swoje rzeczy.
Podeszłam do łóżka i ucałowałam tatę w czoło. Poprawiłam mu
poduszkę pod głową i uśmiechnęłam się.
- Pa tatusiu, ja już się zbieram. Do zobaczenia. – Udałam
się w kierunku okrągłego stolika, stojącego przy przeciwległej ścianie i
pozbierałam z niego rzeczy jak telefon i inne, które wrzuciłam do torebki.
Harry wziął mój czarny płaszcz i pomógł mi go założyć. Pozapinałam rząd guzików
i zawiesiłam małą torebkę na ramieniu. Odwróciłam się i jeszcze raz spojrzałam
na tatę. – Kocham cię, tatusiu – szepnęłam się i zwróciłam do drzwi, które otwierał
przede mną Harry. Już miałam wyjść, ale zatrzymałam się w pół kroku, kiedy
usłyszałam bardzo głośne pikanie aparatury. Moje serce dosłownie się zatrzymało
i odwróciłam się gwałtownie spoglądając na tatę, leżącego na szpitalnym łóżku i
aparaturę rozstawioną dookoła, której wskaźniki dosłownie szalały.
Wszystko zaczęło się dziać jak w zwolnionym tempie. Zaczęłam
krzyczeć, kiedy do pokoju wbiegły pielęgniarki i lekarze, zaalarmowani
dźwiękiem piszczących urządzeń. Z moich oczu poleciały łzy zamazujące mi prawie
cały obraz.
Chciałam tam pobiec, ale jedna z nich wyprosiła mnie za
drzwi. Próbowałam się wyszarpać i tam wejść, ale silne ramiona Harry’ego
trzymały mnie całą i nie miałam z nimi nawet szans. Widziałam przez szklaną
szybę, jak wszyscy zebrali się dookoła łóżka. Jeden z lekarzy zaczął wykonywać
masaż serca, a pielęgniarka odłączyła dużą rurę idącą od jego ust, i do małej
rureczki, która najprawdopodobniej znajdowała się w gardle, podpięła duży
niebieski, gumowy worek, którym miarowo wdmuchiwała powietrze do płuc. Lekarka
chwyciła stolik na kółkach, stojący przy lewej ścianie i popchnęła go tak, że
znajdował się zaraz obok łóżka. Inna pielęgniarka położyła w dwóch miejscach
silikonowe podkładki. Lekarka uruchamiała maszynę i po chwili wzięła dwie
elektrody do rąk i naładowała je.
- Czysto – krzyknęła, i wszyscy podnieśli ręce, a ona
przyłożyła elektrody w miejsce silikonowych podkładek i nacisnęła na nie, co
spowodowało, że ciało taty wygięło się pod wpływem silnego impulsu, i z
powrotem opadło bezwładnie na łóżko. Ten widok tylko wzmógł mój napad histerii.
Lekarz ponownie wrócił do masażu serca, ponieważ aparatura nadal głośno
piszczała. Nie mogłam tego znieść i mój płacz przemienił się w głośny szloch.
Błagałam Boga w myślach, żeby dał mu żyć. Żeby ta kolejna reanimacja przyniosła
skutek. On nie może umrzeć! Nie może nam tego zrobić! Miał być silny... miał
żyć, dla nas...
Historia zatoczyła koło i bezwładne ciało znów wygięło się w
łuk, pod wpływem impulsu elektrod, co nadal nie przywróciło akcji serca.
- Podajcie epinefrynę! Już! – krzyknął lekarz, który znów
powrócił do masażu. Pielęgniarka stojąca obok niego podbiegła do szuflad i
wyciągnęła z niej strzykawkę, której zawartość wstrzyknęła przez wenflon do
żyły.
- Tętno spada do minimum. Zaraz go stracimy – poinformowała
wszystkich kobieta.
- Ładuję do trzystu. – Lekarka znów naładowała elektrody i
po usunięciu się wszystkich, przyłożyła do klatki piersiowej taty.
Przez kolejne kilkanaście minut, po podaniu kilku strzykawek
adrenaliny, po ciągłym masażu serca i kilku elektrodach, zmęczeni już lekarze
odłożyli sprzęt i jeden z nich zaprzestał masażu serca. Wyłączył pikającą
aparaturę, na której widać było długą, ciągnącą się, prostą linię.
- Czas zgonu... – zerknął na zegarek na ręce – 13.57. –
jedna z pielęgniarek zapisała to w karcie i odłożyła na bok.
Czułam jak moje mięśnie wiotczeją i osuwam się na ziemię.
Gdyby nie silne ramiona Harry’ego, które mnie podtrzymały, chyba bym zemdlała.
- Nie, nie, nie... to nie może być prawda – jęknęłam
histerycznie i kiwałam na boki głową nie mogąc uzmysłowić sobie tego, co się
właśnie stało. – Nieee! On żyje! On żyje, a to jest pieprzony sen – krzyknęłam
i próbowałam wyszarpać się z uścisku Harry’ego, ale on tylko jeszcze bardziej
zgarnął mnie w objęcia.
- Przykro mi, skarbie... – szepnął złamanym głosem.
- Nie, Harry. Puść mnie! Muszę tam wejść, rozumiesz? Masz
mnie natychmiast puścić! – krzyknęłam przez łzy.
- Nie Abby, nie puszczę cię – powiedział siląc się na
spokojny głos.
- Puść mnie do cholery, rozumiesz? Czy mam mówić do Ciebie
po chińsku, żebyś zrozumiał? – warknęłam. – Chcę... ja chcę go zobaczyć. Ja
muszę... – wstałam gwałtownie, ale znów prawie upadłam. Harry mnie złapał i
pomógł mi wstać. Podtrzymując mnie, pomógł mi wejść do sali, a ja na widok
bladego ciała taty i jego siniejących ust wpadłam w jeszcze większy płacz.
Jak mógł? Jak mógł nas zostawić?! Przecież był silny... miał
z tego wyjść. Głowa zaczęła mnie boleć od nieustającego płaczu. Harry obrócił
mnie i wpadłam w jego ramiona. Objął mnie mocno nic nie mówiąc, a ja płakałam w
jego tors.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że już nigdy go nie
przytulę... Że już nigdy nie usłyszę jego głosu, ani śmiechu. Już nigdy nie
będę do niego mogła pójść po radę. Że nigdy nie zobaczy swojego wnuka.
Nigdy.
To już koniec.
Rozrywający ból w klatce piersiowej sprawiał, że ciężko było
mi oddychać. Cała moja twarz zalana była łzami. Dusiłam się, świadomością, że
on nie żyje. Nie mogłam przestać, tylko z sekundy na sekundę jeszcze bardziej
się nakręcałam. Cały mój wewnętrzny świat, który utrzymywał się jeszcze na
nadziei, która mi pozostała, zawalił się na raz, niszcząc przy okazji dosłownie
wszystkie małe cząsteczki radości, która to podtrzymywała. Jedyne co teraz
chciałam, to zamknąć się i płakać.
________________________
I jak wrażenia? Spodziewaliście się tego, czy jednak udało nam się was zaskoczyć?
Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze. To naprawdę daje niezłego kopa do pisania :)
Do następnego! x
EDIT!
ZE WZGLĘDU NA WIELE NIEAKTYWNYCH KONT ODŚWIEŻAMY ZAKŁADKĘ INFORMOWANYCH. PROSIMY WSZYTSKICH ZAINTERESOWANYCH O WEJŚCIE I KOMENTARZ!
Bardzo chciałabym Was zaprosić również na swojego drugiego bloga - CLICK
EDIT!
ZE WZGLĘDU NA WIELE NIEAKTYWNYCH KONT ODŚWIEŻAMY ZAKŁADKĘ INFORMOWANYCH. PROSIMY WSZYTSKICH ZAINTERESOWANYCH O WEJŚCIE I KOMENTARZ!
Bardzo chciałabym Was zaprosić również na swojego drugiego bloga - CLICK
Jezuu rycze ! ;c Mam nadzieję że potem będzie już tylko lepiej. A tak poza tym rozdzaił jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńO Boże :o
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :c Biedna Abby, cholera no.
Oby z nią i z Baby Styles wszystko było dobrze!
Weeeeny, kochana.
@ILooveCurlyHair
Popłakałam się jak jej Tata umierał.. :c. Wspaniały rozdział :')) Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Adward, więcej na moim blogu :)) http://kolomanska11.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOhh my God !. To okropne że jej tata umarł. Mam nadzieje że Harry pomoże jej się pozbierać, i wszystko będzie zmierzać ku dobremu
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że możecie usmiercić tatę Abby i szczerze podoba mi sie to :D To wydarzenie pokazuje, że nie wszystko zawsze kończy się dobrze.
OdpowiedzUsuńCały rozdział świetny ;D
Mam nadzieję że może uda wam się szybciej dodać nowy, bo cholernie mnie zaintrydowałyście i ciekawość co będzie dalej we mnie buzuje ;)
Dlaczego teraz musiał umrzeć? Dlaczego nie później kiedy już Abby miała dziecko :c Ale rozdział fajny <3 Czekam na next
OdpowiedzUsuńW sumie częściowo się tego spodziewałam, ale jednak... jakiś taki smuteczek :/
OdpowiedzUsuńTylko nasuwa mi się pytanie czy z dzieckiem Abby i Harrego będzie okej, jeśli ona przeżywa tak silne stresy...
Czekam na kolejny rozdział!
Przeczuwałam, że tak się stanie, ale normalnie aż się łezki w oku zakręciły :c
OdpowiedzUsuńBieedna Abby :/ Ale z drugiej strony fajnie, że coś się dzieje, uwielbiam takie akcje haha :D <3
Nie mogę się doczekać rozwinięcia :D :*
nigdy nie płakałam czytając opowiadania, ale tekst + muzyka sprawiły, że ryczę jak bóbr :( szkoda trochę, no ale cóż jakoś to będzie :) rozdział zajebisty! nie mogę doczekać się następnego @love_cookies3
OdpowiedzUsuńTeoretycznie się spodziewałam, a ryczałam czytając ten rozdział ;( Jednak fajnie, że zaczyna się "coś dziać" ;) Miałyście świetny pomysł z tą muzyką :) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńo mój boże..... nie spodziewałam się tego.... bardzo desperacka jest ta muzyka :/ no ale pasuje no ale dobra rozdział cudowny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńbardzo dobry a ta muzyka. poprostu genialny <3
OdpowiedzUsuńMatko nigdy bym się tego nie spodziewała! Ryczę jak debil a jednocześnie jestem niesamowicie ciekawa co będzie dalej! Biedny Olly już nie zobaczy taty i.... OMG za dużo emocji jal na jedną noc! Kocham Was, dzięki za rozdział, weny xx
OdpowiedzUsuńRyczę! Nawet gdy oglądałam Tytanic nie płakałam...
OdpowiedzUsuńnie mogę się ogarnąć.... To okropne, że tata Abby zmarł :( Jestem ciekawa co dalej!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tata abby nie zyje ;(
OdpowiedzUsuńPopłakałam sie ;((((
OdpowiedzUsuńkiedy next? boski rozdział <3
OdpowiedzUsuńpłaczę kiedy czytam to chyba po raz 20 ale i tak ciągle się wzruszam :'(
OdpowiedzUsuńOMG placze :'( kiedy next ????
OdpowiedzUsuńehhh... biedna Abi. Myślałam,że szybciej wycieknie info do mediów,że jest w ciąży i fankijakies takie malo aktywne :) @nathalie_ell xx
OdpowiedzUsuńRozdział superowy XD ale niestety bardzo smutny ciekawe co będzie jak się dowie Devon i Olly...
OdpowiedzUsuńŚwietny, spodziewałam się tego jak napisałyscie ,, szykujcie sie na drame!"
OdpowiedzUsuńAle super opisane, czekam na następny! <3
rozdział cudowny ale to zresztą jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńhej;) rozdzial swietny! mam male pytanie... czy cos się stalo? bo nowy rozdzial nie pojawia sie od dluzszego czasu.. martwie sie ;*
OdpowiedzUsuńEh, biedna Abigail :/ Tak myślałam,że jej tata umrze :/ Rozdział wspanały, mam nadzieję,że z dzidziusiem będzie wszystko ok, Harry jej na pewno pomoże. Weny kochana, czekamy na następny rozdział, na pewno będzie cuuuuudowny! haha ;*
OdpowiedzUsuńjejku, to jest świetne, ale niestety długo nie ma następnego, czekam cały czas ! :)
OdpowiedzUsuńkiedy next??? <3
OdpowiedzUsuńcudeńko :* czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńZajebisty... <3 kiedy będzie next ?
OdpowiedzUsuńDlaczego tak długo nie piszesz kolejnego rozdziału??? Chociaż mogłabyś napisać czy Abby urodzi chłopca czy dziewczynkę i jak będzie się nazywać. Ale wolało bym żebyś napisała kolejny rozdział:(
OdpowiedzUsuńO, jeeeju. Dlaczego... Biedna Abigail co z Baby Style's Kiedy nn
OdpowiedzUsuńHans, od wieczna fanka blogu;)
zapraszam http://13metr.blogspot.com/2014/02/rozdzia-1.html#comment-form
OdpowiedzUsuńJejuu najlepszy blog ever *.*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuńNie żeby coś ale mogłabyś EPILOG napisać
OdpowiedzUsuńbędzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńnie żeby coś ale zaczęłaś pisać tego drugiego bloga o justinie i o tym zapomniałaś to nie jest fajne! :( tracisz swoich czytelników! a mu tu czekamy jak jakieś głupie krowy!czekamy 2 miesiące na 1 cholerny rozdział lub epilog na pół strony i nic się nie dzieje:( naprawdę jest mi przykro z tego powodu że nie pamiętasz o pisaniu tego i całkowicie zatraciłaś się w swoim drugim blogu. widzimy teraz że tak naprawdę nigdy nie byliśmy na ciebie ważni i bardzo łatwo przychodzi ci o bas zapomnieć... PRZYKRO NAM :(
OdpowiedzUsuńZanim będziesz ją oskarżać, że zapomniała o tym blogu to wejdź w drugie i zobacz że ostatni post był 16 lutego. Moze stało się coś złego i dlatego nie ma rozdziału.
UsuńFaktycznie mogła by pojawic się chociaż notka z jakąś informacją, ale niekiedy są ważniejsze sprawy niż blog. !
...
OdpowiedzUsuńNo, zapomniało sie o blogu...najpierw Live While We're Young a teraz to, zamiast zakładać co rusz nowy blog to może skup się na jednym?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą @Anonimowy.
UsuńSkoro Ona nie potrafi prowadzić jednego bloga, to wogóle nie powinna go prowadzić. Idiotka.
Gratulacje! Twój blog został nominowany do Liebster Awards :D Więcej informacji tutaj: http://one-direction--imaginy.blog.pl/
OdpowiedzUsuńJezu przeczytałam wszystkie rozdziały. To opowiadanie jest super szkoda że nie dodajesz następnych
OdpowiedzUsuńZakończyłaś w takim momencie. Tak strasznie chciałabym żeby było więcej części. Jeżeli to przeczytasz to proszę żebyś dodała następne <3
@ikusiaw
OdpowiedzUsuń