***UWAGA***



Zastrzegam sobie możliwość występowania wulgaryzmów i treści mogących urazić niepełnoletnich czytelników.

sobota, 16 lutego 2013

# 5

Obudziłam się z wyjątkowo dobrym nastrojem, co spowodował sms od internetowego znajomego. Uśmiech sam ciśnie mi się na usta, jak czytam go chyba po raz dziesiąty.
Abigail, co powiesz na spotkanie ? Błagam nie bierz mnie za żadnego zbira, tylko po prostu ja strasznie chcę cię poznać bo z nikim nie rozmawiało mi się tak dobrze. Jak chcesz to możesz wziąć koleżankę. Jeśli Cię obudziłem, to bardzo przepraszam ale nie dawało mi to spokoju. Harry xx
Nie wiem czy dobrze robię, ale zamierzam pójść na to spotkanie, sama, bez Valerie.
Dzień dobry Harry ! 
Nie, nie obudziłeś mnie to tak na wstępie :) Oczywiście, też bardzo chciałabym się z Tobą spotkać. Nie czuję obawy, także będę bez obstawy :D
Po chwili już dotrzymałam odpowiedź, zniecierpliwiona bez zwłoki odczytałam wiadomość, która brzmiała tak: No to świetnie się składa, Starbucks w Westfield Center o godzinie piętnastej ? :>
- Będę czekać ;] - odpisałam
- Nie to ja będę xd - zaśmiałam się czytając, lubi się droczyć chłopak. Może i nic o nim nie wiem, ale nie boję się tego spotkania. Jedynie odsetek internautów to przestępcy. Owca zaufała wilkowi, głupia owca.
- Lepiej nie wyprowadzaj mnie z równowagi Harroldzie, uwierz nie chcesz widzieć mnie wkurzonej. Taka tam mała koleżeńska rada. - odgryzłam się
- Okej, okej robi się poważnie. Tym razem Ci odpuszczę, a teraz wybacz wracam do obowiązków. A więc z utęsknieniem będę czekać do godziny piętnastej Abby xx. 
Na tą wiadomość już mu nie odpisałam, rozmowa z nim uzależnia, zdecydowanie. Odpiszesz to on odpisze, on napisze to i ty musisz i tak koło się zatacza. Zegarek wskazuje godzinę jedenastą, cztery godziny. - uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam na dół, gdzie od razu podbiegł do mnie Oliver.
- Ceść siostra, ale spałaś. Nie chcieliśmy cie z Devon'kiem budzić.- cmoknęłam go w czółko i podrzuciłam kilka razy, poszłam przywitać się ze starszym bratem.
- Cześć śpiąca królewno - wychyliła się głowa mojego starszego brata z nad czasopisma motoryzacyjnego, od kiedy on coś takiego czyta ?
- Hej - odparłam wyciągając karton zimnego mleka z lodówki, wyjęłam miskę a Olly wsypał mi płatki. Tylko on zna doskonałe proporcje. Codzienne robienie mi płatków to jego rytuał, o takiej wadze jak kąpiel z Panem Cliffordem- wielkim, czerwonym psem. Skoro w misce była już garść czekoladowych kuleczek, dwie i pół czekoladowych muszelek, to musiały pojawić się jeszcze pełnowartościowe otręby zbożowe w ilości trzech łyżek. Mały w nagrodę dostał marchewkę do przegryzania a ja zadowolona ze śniadania zaczęłam je konsumować, siadając naprzeciwko starszego brata.
- Dev zostaniesz dzisiaj z Olly'm ? - nie podnosząc wzroku bawiłam się łyżką.
- A co ? - zaczął podejrzliwie, kładąc z impetem gazetę. No nie zaraz się zacznie przesłuchanie na skalę FBI.
- Umówiłam się - wyszczerzyłam się, po raz pierwszy spoglądnęłam w jego oczy.
- Tyy siostra no to fajnie, jasne że z nim zostanę. - zaczął entuzjastycznie. -A co to za szczęśliwiec upolował moją ślicznotkę, mam być zazdrosny ? - pokiwał śmiesznie brwiami, co doprowadziło mnie do śmiechu.
- Kolega czubie, nie wyobrażaj sobie - kopnęłam go lekko pod stołem.
- Dobra, dobra, ale póki co to Olly do niańczenia mi wystarczy więc opanuj swą rządzę. - bezczelny, zaraz mu chyba lutnę w tej kuchni. Wytknęłam mu język. Nie mam ochoty po raz kolejny wysłuchiwać referatów o zabezpieczaniu, to nie dla mnie.Na wszystko przyjdzie pora, nie zapominajmy ja mam tylko siedemnaście lat i wiem na co sobie można pozwolić w tym wieku, nie no nie żyję w celibacie i wiem coś o tym, ba nawet się całowałam ale po prostu uważam że należy szanować swoje ciało. Stosunek to jeden z ważniejszych aktów w związku a ja nawet jeszcze w takowym nie byłam, no chyba że liczy się również te z podstawówki... Zanim zjadłam wybiła dwunasta a mój telefon zawibrował.
Jeszcze trzy godziny, nie mogę się doczekać ;c
Spowodowało to u mnie nie lada napływ hormonu szczęścia, perliście zaśmiałam się ignorując zdziwiony wzrok Devon'a. Od dwunastej do trzynastej z braćmi oglądałam telewizję, kiedy wybiła trzynasta znowu dostałam wiadomość.
Popatrz, jeszcze tylko dwie godzinki ^^
Pokiwałam głową z niedowierzaniem, ten chłopak jest po prostu niemożliwy. Wpół do drugiej poszłam się już ogarniać. Wzięłam prysznic, umyłam dokładnie włosy no przecież nie pójdę z uzlepianymi stronkami. Owinęłam się ręcznikiem i wyciągnęłam spod umywalki kosmetyczkę, nałożyłam szybkoschnącą maseczkę z alg morskich podczas kiedy kremowałam ciało balsamem czekoladowym, który nieraz mam ochotę zlizać bo pachnie obłędnie. Czy wspominałam coś o moim czekoladowym uzależnieniu ?  No więc teraz mówię, jeśli w promieniu kilku metrów znajduje się koło mnie czekolada, to lepiej ją schowaj. Zmyłam dokładnie twarz i zdążyłam rozczesać włosy, iPhone znowu wibruje, czyżby wybiła czternasta ? - zaśmiałam się i tak też się stało, kolejny sms przypominajka od Harrego. Wyszczotkowałam zęby i wypłukałam specjalnym płynem ze względu na mój aparat, który mam nadzieję nikogo nie odstraszy. W myślach już szykowałam sobie strój, jejku no stroić się nie wypada, więc sukienki odpadają a poza tym mamy luty ... No dobra, w mojej głowie przejawiały się różne obiekcje. Jednak postawiłam na to. Przebrałam się szybko, zważywszy na to, że jeszcze nie zrobiłam włosów i kresek, a bez tego ani rusz. W ostatniej chwili zdążyłam na autobus.
Przed wejściem do Starbucks'a złapały mnie nerwy, zastanawiałam się czy dobrze robię. A chrzanić przeznaczenie, zajęłam stolik w kąciku, było zimno a przecież panują żarciki, że blondynka zawsze siądzie w kącie bo panuje tam dziewięćdziesiąt stopni... Powiesiłam płaszczyk na oparciu i sprawdziłam zegarek, 14.57, no jak to lubi się wszystko odwrócić, jeszcze kilka godzin temu wykłócał się, że to on będzie pierwszy, ehh faceci. Wyjęłam telefon i z nudów zaczęłam zajmować się moim wirtualnym pupilem Pou. Podnoszę wzrok i zgadnijcie kogo widzę, tego chłopaka od wody, no z tego zespołu, wiecie jak im tam. Idzie uśmiechnięty w moją stronę.
- Heej, miło cię widzieć. Jak się czujesz ? - siada w równoległym stoliku obok, pamięta mnie.
- Cześć ... - widzi moje zakłopotanie i dopowiada : Harry. - Cześć Harry, taak już wszystko dobrze. Co tutaj robisz ? - wysiliłam się na słaby uśmiech, teraz dopiero zauważyłam jak ładnie wygląda, zlustrowałam go szybko od góry do dołu, mam nadzieję, że akurat nie patrzył. Był ubrany po prostu ślicznie.
- Jestem umówiony. - ah no tak, obudź się Abigail, taki książę nie może być samotny. - Ale póki co nikogo nie ma - odparł rozglądając się.
- No to witaj w klubie. - burknęłam, bardzo nie lubię być wystawiana, może faktycznie nie powinnam przychodzić, co ja sobie myślałam, że spotkam miłość w Starbucksie ? Było już piętnaście po, zarówno ja jak i ten chłopak szczęśliwi nie byliśmy. Dopiłam swoje Frappucino, poczułam jak coś wierci mi się w oku, no proszę nie teraz, mogę wyć w łazience a nie tutaj.
- Hej... ty płaczesz ? - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Bardzo, ale to bardzo nie lubię być wystawiana. - pociągnęłam nosem, zdziwiłam się bo chłopak zajął miejsce przede mną.
- Popatrz, mamy ten sam problem. - uśmiechnął się, mimowolnie zadarłam kąciki w górę. - Może nie jestem tak idealny co twój chłopak, ale myślę, że mógłbym poprawić ci humor, tylko nie płacz. Ładne dziewczyny nie powinny płakać.- sparaliżowana podniosłam wzrok, czy Harry Styles nazwał mnie ładną i proponuje swoje towarzystwo ?
- Nie mam chłopaka, umówiłam się z chłopakiem, którego nawet nie znam. Nie przyszedł, rozumiesz to ? Wystawił mnie - otworzyłam się przed brunetem, nagle dostałam słowotoku. - Wystawił mnie, a ja jak ta idiotka tu siedzę. Ten palant mnie wystawił ...Nic o nim nie wiem, a go polubiłam.- jęknęłam, spojrzałam na niego, ah tak przecież są ważniejsze zajęcia niż wysłuchiwanie moich gorzkich żali, pod stołem trzymał telefon i coś na nim pisał, po chwili dostałam wiadomość, chcąc nie chcąc otworzyłam, może to coś ważnego.
Witaj Abby 348, miło mi Cię poznać, a teraz uśmiechnij się. Pozdrawiam palant xx - szczęka mi opadła, niee to nie może być prawda. Podnoszę wzrok a nasze spojrzenia krzyżują się, czy to na prawdę ten Harry ? Uśmiechnięty chłopak wpatruje się we mnie swoimi pięknymi ślepkami a ja zapomniałam nawet jak to jest mówić.
***
A jednak postawiłam na swojej pierwszej wersji, mam nadzieję, że rozdział wywarł na Was pozytywne wrażenie. Zapraszam  do komentowania, obserwowania, whatever. 

9 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaa !
    Zgon *__________________________*
    Cudo :3
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. JAAAAAAAAAAKIE BOSKIEEE *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste :D
    jestes swietna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, normalnie boskie<3 wiadomość Harry'ego: Witaj Abby 348, miło mi Cię poznać, a teraz uśmiechnij się. Pozdrawiam palant xx - mnie rozwaliła haha

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, czekam na nexta ;3


    zapraszam ;) dopiero prolog, liczę na komentarz. Jeśli cię zaciekawi, dodaj się do obserwatorów i czekaj na 1 rozdział :)
    http://nohopeforanything.blogspot.com/

    oraz opowiadanie z 1D :)
    również zapraszam ;3 liczę na komentarz :)
    http://myimagination-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Abby 348, miło mi Cię poznać, a teraz uśmiechnij się. Pozdrawiam palant xx -ha ha rozwaliło mnie to XD
    Ale nienawidzę jak ktoś tak kończy .Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww ;3
    Zaje <3
    Weny :D
    i możesz mnie o nn na tt informować - @papla1326

    OdpowiedzUsuń
  8. O mamuniu! Jaka ja jestem nienormalna! Czasami nie lubię historii miłosnych, a czasem je wielniam, ale dzięki tobie chyba polubię je na zawsze :D

    OdpowiedzUsuń