***UWAGA***



Zastrzegam sobie możliwość występowania wulgaryzmów i treści mogących urazić niepełnoletnich czytelników.

niedziela, 3 marca 2013

# 20

** W poprzednim rozdziale **

Zasmucona zachowaniem matki Abigail ucieka do pokoju, gdzie przy kubku kakao spędza wieczór z tatą, który ją rozumie.
 Nie rozumiem, na prawdę nie rozumiem. Zawsze staram się być w porządku w stosunku do rodziców, nie zawsze mi wychodzi, przecież dorastam. Wyrabiam swoje własne zdanie na każde z tematów, logiczniej spoglądam na świat i wkraczam w dorosłość. Dzisiaj jest niedziela, szybko zebrałam się z domu, muszę odetchnąć chwilę od matki, która wyjątkowo mnie irytuje. Poranna kłótnia dała mi wiele do myślenia...Umówiłam się w parku z Harrold'em, który również bardzo przeżywa moją sytuację. Usiadłam na ławce i obserwowałam budzącą się do życia przyrodę, coś pięknego. Czasami mam po prostu ochotę siąść pod drzewem i wpatrywać się w błękitny firmament, marzyć, śmiać się sama do siebie. W oddali zobaczyłam zbliżającą się sylwetkę Harrego. Przyspieszył kroku i po chwili zajął miejsce obok mnie.
- Przyszedłem tak szybko jak mogłem. - dyszał głęboko.
- Cieszę się, że jesteś.- wtuliłam się pod jego ramię. Właśnie w takich chwilach nie ważne są dla mnie detale, liczy się po prostu jego obecność. Najlepszego przyjaciela i chłopaka w jednym.
- Opowiedz mi wszystko po kolei.- usadził mnie sobie na kolanach a sam oparł się o konar drzewa. Zaczęłam więc opowiadać wszystko tak jak było od dobrego humoru po przyjeździe po nagłym wybuchu furii o jedną głupią jedynkę. Nie rozumiem co ma jedynka do Harrego, przecież to nie jego wina, nawet moja nie... Pomagałam koledze, to źle ? Może skład procentowy alkanoidów w opium kiedyś uratuje Cody'emu życie ...
- Dziwne to wszystko. - westchnął. - Ale tata przynajmniej cię rozumie. - pogładził mnie po plecach. - Nie wiem skąd taka nagła zmiana, ale wiem jedno. To mnie na pewno nie zrazi do ciebie mała, będę o nas walczył. - pocałowałam go czule, usłyszałam od niego piękne słowa, powiedział, że będzie walczył o nasz związek, to smutne, że osoby trzecie pozostały bardziej tolerancyjne od matki... Nie zrezygnuję z Harrego na pewno, jest dla mnie za ważny.
- Powiedziała, że po szkole mam od razu wracać, nie mogę wychodzić póki nie poprawię tej oceny. - zaśmiałam się ironicznie jakbym miała na głowie cały semestr a nie materiał, który mam doskonale opanowany.
- Mogę cię chociaż odwozić ? - spytał bawiąc się końcówką moich włosów, wyraźnie nad czymś myślał, wpatrywał się tępo przed siebie.
- Myślisz, że to ode mnie zależy ? - prychnęłam. - Ona nie może mi zabronić widywania się z tobą, Hazz za bardzo cię kocham.- rozczuliłam się a po poliku zaczęły spływać łzy. Chłopak widząc to szybko otarł je kciukiem  
- Ćśś, ćśś malutka.- gładził mnie po plecach.- Poradzimy sobie, wytrzymamy zobaczysz. Będziemy kombinować a przyjaciele nam pomogą. Devon będzie nas krył. - pocieszał mnie. Coś wewnętrznie mi mówiło, że będzie dobrze. Posiedzieliśmy chwilę w parku, choć trochę mogłam się odstresować. Oderwałam się przy jego żartach i faktycznie szczerze się śmiałam. Pospacerowaliśmy po krętych uliczkach wśród promieni słonecznych. Harry splótł nasze palce razem, było mi tak przyjemnie, że nie przejął się osobami przebywającymi w Hyde Parku. Śmiałam się, w jego towarzystwie śmiech to podstawa, trzeba przyznać, że chłopak o zielonych tęczówkach świetnie potrafi poprawić mi humor. To niesamowite, że trafiłam na tak wspaniałego człowieka, czasami mam wrażenie, że to sen a Harry to książę z bajki, doszłam do wniosku, że jestem ogromną szczęściarą, kocham go... jak cholera.
- Hazza- powiedziałam cieniutkim głosikiem, zatrzymałam się, widząc zakłopotanie w moich oczach, stanął przedemną i wziął w objęcia.
- Co jest, malutka ? - powiedział ciepło się przy tym uśmiechając. Malutka ... to słowo tak pięknie brzmi z jego ust, czuję się faktycznie taką malutką dziewczynką, daje mi poczucie bezpieczeństwa, a to ważne, nie ?
- Kocham cię - zagryzłam lekko wargę a lekki rumieniec wszedł na moją twarz. U niego zaś ukazały się jeszcze większe dołeczki, czy to możliwe, że jego oczy w uśmiechu stają się jeszcze zieleńsze ? Nie wiem, wszak duże, zielone oczęta w których się zakochałam mieniły się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
- Ja ciebie też. - nachylił się i szepnął do ucha, ciepły podmuch otulił moją szyję a kędzierzawe końcówki połaskotały kark. - Ale to już wiesz. - zaśmiał się ruszając znów przed siebie. To był jeden z bardziej wzruszających momentów w moim życiu. Harry nie wstydził się ze mną pokazać, co jest bardzo miłe. Musiałam już wracać co nie było mi na rękę, bo mogłabym z nim spędzać cały czas wolny. Odprowadził mnie pod samą furtkę, nie chciałam się z nim rozstawać... Niechętnie pomaszerowałam w kierunku domu, własnymi kluczami przekręciłam zamek w drzwiach. Cisza. Czyli jestem sama w domu. Zdjęłam buty i odrzuciłam je w kąt pod lustro. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Valerie, jednak nie odbierała. Ponowiłam próbę i sytuacja się powtórzyła, no cóż, jak będzie mogła to oddzwoni. Nie mam co robić, na jutro jestem nauczona, na poprawkę nie ma się co szykować, bo wszystko doskonale umiem ... Z nudów siadłam nad kartką z miękkim ołówkiem w ręku i zaczęłam rysować, co z tego wyszło ? Bliżej nieokreślone coś. Wykręciłam numer do Devon'a, odebrał po dwóch sygnałach.
- No co jest siostruniu ? - zaśmiał się do słuchawki
- A nic, dzwonię z pytaniem gdzie jesteś i za ile będziesz. - położyłam się na całej długości sofy.
- Byłem zawieźć mamę i małego do dziadków a teraz wracam. Zaraz będę.
- Yyy po co ich zawiozłeś ? - nic mi o tym nie wiadomo, ciekawe po co tym razem, ostatnio coś często u tych dziadków jest ...
- A nie wiem, ja tu tylko jeżdżę. - zaśmiał się. - Jestem już na podjeździe, wyjdź przed dom. - rozłączyłam połączenie i zbiegłam na dół. Przywitałam się z bratem, w końcu nie widziałam go od wczoraj...  
- Widziałaś się dzisiaj z Harrym ? - pokiwał brwiami kiedy weszliśmy w głąb domu.
- Niedawno wróciłam ze spaceru. Byliśmy w parku. - wyszczerzyłam się mając w pamięci takie przyjemne wspomnienia.
- No właśnie go widziałem jak wracał, cały ucieszony. - powędrował do kuchni i zaglądnął do lodówki, usiadłam na wysokim krześle i wpatrywałam się w każdy jego ruch. - Chcesz coś jeść ? - zapytał.
- Nie, dziękuję, nie mam ochoty. - podziękowałam.- Czyli mama jest u dziadków ? - podrapałam się po brodzie, myślałam na głos. - I jej nie ma, tak ?
- No tak, skoro jest dwadzieścia kilometrów od Londynu to jej nie ma. - zaśmiał się czochrając mnie po włosach.
- To skoro mnie nie ma to mogę się jutro spotkać z Hazzą - pisnęłam entuzjastycznie.
- Zabroniła ci ? - wybauszył oczy ze zdziwienia. - Mówił coś ojciec, że macie jakieś sprzeczki, nie sądziłem, że tak porządne. Biedna, przepraszam, że byłaś z tym sama. - objął mnie. - Ale nie mogłem przyjechać. Josh się schlał i chciał z radości wyskoczyć przez okno ... jak Magik.- wywrócił oczami i poklepał mnie po plecach, kochany Dev zawsze chciałby mi pomagać i we wszystkim szuka wytłumaczenia. Nie mógł to nie mógł być, rozumiem.
- Przeżyłam. - westchnęłam i zrobiłam sobie kanapkę z dżemorem. W sumie to dzisiaj rozbawił mnie pewien żart Devon'a, jak on brzmiał ? Zaraz się z wami podzielę.
Jak blondynka otrzymuje dżem ? 
- obiera pączki
No nie powiem, że to nie było śmieszne. Może i jestem blondynką ale odbiegam od standardów a kolor włosów pozostaje tylko genetyczną dziedzicznością. Stereotypom precz ! Przez większość dnia wylegiwałam się z bratem przed telewizorem, nie ma co. Konstruktywne zajęcie, swoją drogą natrafiłam nawet na wywiad chłopaków. Z zaciekawieniem wsłuchiwałam się w moje słowa. Pytania padały standardowe. Kiedy zapytano Hazzę o jego sytuację zamarłam.
- Harry a jak jest u ciebie ? Obiło mi się o uszy, że usidliła cię zwykła siedemnastolatka. Czy to prawda ? - zadała pytanie prezenterka. Zwykła ? Nie kurwa ... z platyny i srebra wysadzana tęczowymi diamencikami... Boże co za płytkość. Mój kochany przemówił.
- Ellen nie uważam, żeby moja dziewczyna była zwykła. - skierował wzrok na kamerę, tak jakby przeczuwał, że jestem po drugiej stronie. - Otóż, ona... ona..ona - uśmiechnął się pod nosem i automatycznie poprawił grzywkę. - Abigail jest wspaniała. -ukazał swoje słodkie dołeczki. - Może i ma te swoje siedemnaście lat, ale czy to ważne ? Taka sama różnica wieku jest przy mnie i Louis'ie, i co ? - spojrzał w stronę pasiastego. - I żyjemy, dogadujemy się normalnie.
- W zależności jak kto rozumuje normalność. - wciął się Malik po czy parsknął śmiechem a za nim całe studio. - O ile trzymanie wypchanego gołębia pod poduszką jest normalne to . pff - prychnął- proszę bardzo, Louis Tomlinson jest normalny. - objął go mulat .
- Ej no zdradziłeś skrytkę mojego Kevina- dodał cieniutkim głosikiem Louie. - Czuję się zdradzony. - zaplótł dłonie na klatce piersiowej. - Ellen- zwrócił się do prowadzącej. - Na drugi raz nie zapraszaj tego bambusa. Błagam cię. - złożył dłonie jak do pacierza i padł na kolana. Wszyscy wybuchnęli rzewnym śmiechem, łącznie ze mną i bratem.
- Gdzie ja żyję. - pokiwał głową z niedowierzaniem Liam.
- Ehkem, a więc Harry, bo nie dokończyliśmy odpytywania. - spoważniała kobieta.
- Odpytywanie . Oh nie,czuję się jak w szkole. - schował twarz w dłoniach. - No dobra, dawaj dalej. - zarzucił włosami a fanki zgromadzone na widowni jak na znak pisnęły.
- Ile już jesteście razem ? Macie wspólne plany na przyszłość ? Jak Abigail znosi twoją publiczną odsłonę, wytrzymuje wzburzone szykanowanie fandomu ? - założyła nogę na nogę i wygodniej rozsiadła się na sofie.
- Nasz związek trwa, hmm - zamyślił się. - Szczęśliwi czasu nie liczą. - pokiwał brwiami i cicho zaśmiał się.- Co do planów... jesteśmy bardzo młodzi, nikt nie wie jak potoczy się życie. Jednak bardzo kocham Abby i chciałbym aby to przeobraziło się w coś poważniejszego. - podwinęłam nogi pod brodę, wzruszyłam się. - Co do mojej sławy... Ona kocha mnie to za to jakim człowiekiem jestem, a nie ze względu na to ile mam na koncie. Jest bardzo dzielna, nie przeraża się jeśli przeczyta o sobie coś na drugi dzień po naszym spotkaniu, w tabloidach. Co do hejtów. - obrócił się w stronę widowni. - Dziękuję wam, moje drogie Directioners, że tak pozytywnie odebrałyście Abby. Kamień spadł mi z serca, akceptując ją dowiodłyście, że można wam zaufać. Bardzo wam za to dziękuję. - przesłał buziaki i uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie sposób. - nie miałam siły dalej oglądać transmisji, mój kochany głupek. Wystukałam na ekranie od iPhona wiadomość. Kochanie zadzwoń jak będziesz mógł. :**
Jak ja go cholernie kocham, aż trudno opisać mi to wszystko w słowa. Chodziłam rozanielona po całym domu, Dev śmiał się ze mnie, tłumacząc, że zachowuję się jakbym była w jakimś transie. Tak, jestem w transie, zakochania... Poczułam wibracje w kieszeni, wyświetliła się uśmiechnięta mordka mojego chłopaka, pobiegłam szybko na górę i odebrałam zakopując się wygodnie w pościeli.
- Harry, Boże, człowieku, kocham cię. - nawijałam jak szalona. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. - zacisnęłam pięści na prześcieradle, powinnam zacząć skakać, tak lepiej udałoby się rozładować moją euforię.
- Co jest wariatko ? - zaśmiał się dźwięcznie. - Przepraszam, że dopiero teraz daję znać ale miałem wywiad, oglądałaś ? - zapytał z nutką ciekawości w głosie.
- Oglądałam, Hazza... - urwałam i nagle zamilkłam. - To było piękne.- poczułam spływające łzy po policzkach, pociągnęłam nosem.
- Kochanie ty płaczesz ? - widocznie go to rozbawiło.
- Nikt, nigdy niczego takiego dla mnie nie zrobił. Jesteś wspaniały. - cmoknęłam do słuchawki.
- Szkoda, że to buziak tylko do telefonu. - westchnął.
- A ! Zapomniałam ci powiedzieć ! Matka jest u dziadków za miastem, rozumiesz to ? - krzyknęłam.
- Świetnie. - nie krył radości. - A więc porywam cię po szkole, jesteś cała moja. - zaśmiał się złowieszczo.
- Nie ma sprawy Harroldzie. Co takiego szykujesz ?
- Się zobaczy.- wypuścił z siebie powietrze. - Przyjadę po ciebie rano, jak zawsze o siódmej dwadzieścia.
- Dobrze, będę czekać na podjeździe. Ohh gdybyś tu teraz był. - westchnęłam.
- Kontynuuj, podoba mi się twoja droga dedukcji. - zaśmiał się pod nosem, cały Harry.
- Gdybyś tu był to pokazałabym ci jak bardzo cię kocham, dałabym ci buziaka, no może dwa... w ostateczności. - udałam zobojętniały ton głosu. - Wtuliłabym się w twoje muskularne ciałko, no ale pff ciebie tu nie ma. - zdziwiłam się otwartością mojej wypowiedzi, nie poznaję siebie.
- No wielka szkoda, że mnie u ciebie nie ma. - posmutniał. - Tata w domu ? - wyrwał mnie z przemyśleń.
- Niee, na delegacji... w Holandii. - przeciągnęłam ziewając. - Kocham cię, loczku. Wiesz ? - zapytałam cieniutkim głosikiem.
- No, coś może obiło mi się o uszy. - zaśmiał się. - Ja ciebie też malutka. Trzymaj się, dobrej nocki życzę i do jutra.
- Kolorowych znów Harreh. - z uśmiechem na ustach rozłączyłam połączenie. Wygramoliłam się spod ciepłej pościeli i poszłam się wykąpać. Poczułam nagłe zmęczenie więc sprawnie się uwinęłam. Przebrałam się w ulubioną piżamkę, która jako jedyna nie krępowała moich ruchów. Nakremowałam dokładnie ciało i położyłam się spać. Już prawie usypiałam, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
- Wchodzić !. - warknęłam ospale, zabihę Devon'a ciekawe co tym razem ...
- Hej. - przetarłam nerwowo oczy, właścicielem tego głosu na pewno nie był mój brat.
***
Uff w końcu się uwinęłam z rozdziałem . 
Starałam się napisać dłuższą wersję z racji tego, że rzadziej tu jestem. 
Mam nadzieję, że docenicie moją pracę i uhonorujecie mnie dłuuugim komentarzem z Waszej strony.
I love it . <3

26 komentarzy:

  1. Kocham Cię. To jest boskie i cudne. Akcja super i co najważniejsze dalej się rozwija :D Abby jest z Harrym <3 No i co więcej pisz dalej bo masz dar i talent. A może książkę wydasz ??? :D Czekam na next /Magdaaa:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Oakmasnsijhnbadjkn *______*
    Super jak zawsze, czekam na następny. :*
    Pojawi się w nim coś +18 ? :3 ~@SheDreamsOf1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!!!!!! Jesteś niesamowita, cieszę się, że Harry jest taki kochany :D nie mogę doczekać się na następny rozdział i tak jak osoba wyżej zastanawiam się czy będzie niedługo +18 ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. djfdihdfkhfkfh *......*
    Zakochałam się w tym opowiadaniuuuu! Wstaw na LWWY też coś. ♥ I dawaj tu nexta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww!! Świetne!!! Dodawaj następny!!

    Cudowne!



    UWIELBIAM !!!

    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ashajhdayusdhbasudbasjdbahsdgauhys *_*
    kocham to<3
    dawaj jak najszybciej następnyyyyyy

    OdpowiedzUsuń
  7. uuuwielbiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza Hazza <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaa Hazza do niej pewnie przyszedł ... No nie ... Znowu nie wytrzymam z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosko. ;D Udało mi się zwinąć kompa ;) Rozdział megaaa ! *.* już nie moge się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie !!! Mam nadzieję że jak najszybciej dodasz następny rozdział bo nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)x

    OdpowiedzUsuń
  12. Jprdl.
    Czy ty zawsze musisz tak kończyć ? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty, kiedy next?! "D

    OdpowiedzUsuń
  14. jest zajebisty, dawaj następny szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. owysaadsfsanldvbnkcv ideealny *-* Bosh, kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zawsze zajebisty rozdział <3
    @WerciaLoL

    OdpowiedzUsuń
  17. KOCHAM dajesz następny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże, dziewczyno czy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach????????????????
    Ja tu teraz umieram z ciekawości..........
    Kocham to opowiadanie i czekam na next'a
    PS. Ploseeeeeee... Niech do niej przyjdzie Hazza ( chyba wiadomo po co );* ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. zajebisty. dawaj dalej!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dawaj dalej zajekurwabisty xD sorki ale inaczej sie nie da tego okreslic ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawaj nexta ale to już !!! bo sie obraże hahaha

    Ale tak szczerze to zajebisty ;D podoba mi sie taki zwrot akcji ;D oby to był Cody ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. yeeeeeeeeey. ;38 marca 2013 15:09

    Chcesz długi ?
    Ok.
    No więc:
    Kogo Ty chcesz tam dołożyć , jakiegoś pedofila Louisa ?
    Harreh jaki słoooooooodkkiiiiii był z tą przemową.
    ZAYN ALE TY SUCHARA ODWALIŁEŚ. Hahahahahahhahaa. xd
    Ten blog jest taki trochę realistyczny. pff... trochę bardzo. Aż za bardzo!
    Ale dobra , dawaj szybciej tego nexta to Cię znajdę i ogolę Cię na łyso. Powiedz pa pa swoim włosom.
    Ten blog opisuje jednoo słoowoo : "ZAJEBISTY" i koniec.
    Swoją drogą na początku pomyślałam że to jest jej matka , ale nie. Więc był też pomysł o debilu Lou.
    Dobra nie będę już zanudzać , więc pisz dalej. I obyś miała wene.
    *le zaczynam gwałcić przycisk 'odśwież'*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ogólnie cały blog jak i każdy rozdział jest cudowny, ale co z twoim pierwszym opowaidaniem,jestem jego wierna fanka i czekam z niecierpliwoscią ! Prosze kontynuj go, mam nadzieje ze odpowiesz
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  24. ooo boshe...oby to byl harry i oby nie skonczylo sie tylko na buziaku:D

    OdpowiedzUsuń
  25. I któż to będzie...

    OdpowiedzUsuń