- Harry nie płacz, proszę cię. Zaraz przez ciebie też będę ryczeć. -
Kiedy mówił, zaczęłam sobie wszystko uświadamiać. Ta wstrętna żmija to
wszystko uknuła ! Nawet jak byliśmy razem nękała go telefonami. Boże co
ja najlepszego zrobiłam ?! Dlaczego nie mogłam go wysłuchać wcześniej ?
Dlaczego moja urażona duma przyćmiła rozsądek ? To wszystko to moja wina
...
- Abigail, proszę spotkajmy się. Chciałbym cię zobaczyć, Abb. - Jęknął płaczliwie, co było ciosem dla mojego wrażliwego serca. Chociaż ostatnio kreowałam się na niezależną twardzielkę, to w środku jestem taka sama.W przeciągu tak krótkiego okresu zmieniłam się diametralnie. Kto kiedykolwiek spodziewał się pijanej mnie na każdej imprezie jaka tylko zapanuje w Bradford ? Mogę przysiąc, że pewnie nikt. Poczułam się zraniona przez matkę i Harrego, za którego byłabym w stanie poświęcić swe życie. Przybrałam ochronną skorupę, bałam się otwierać przed ludźmi, bo po co jak i tak znowu zranią? Teraz nieco zmiękłam, choć i tak wiele spraw muszę wytłumaczyć, co się tyczy też Malik'a.
- Harry. - Wzięłam głębszy wdech. - To nie będzie takie łatwe. W Londynie prędko nie będę. Tu gdzie jestem ... to ja tu teraz mieszkam, uczę się. - Starałam się zabrzmieć łagodnie, choć pewnie ta wiadomość dla niego nie była z tych oczekiwanych.
- Ymmm rozumiem. - Zamilkł. - Gdybyś mi tylko podała adres, Boże.. Abb wsiadam w auto i jadę. Gdziekolwiek to jest. - Zabrzmiał bardzo zdecydowanie - Nie każ mi więcej czekać, wykończę się przez to. Abigail, żałuję tego cholernie, błagam daj mi..- Urwał myśl. - Daj nam drugą szansę.
- Harry, nie teraz. - Zabrzmiałam dość surowo.
- Abigail ! Do cholery jasnej dziewczyno obudź się w końcu, przestań się bawić moimi uczuciami ! Co ty ze mną zrobiłaś, wyglądam jak wrak. - Huknął aż musiałam odstawić telefon od ucha. -
- O nie kochany, sam się doprowadziłeś do takiego stanu. I teraz nie próbuj podchodzić mnie od tej strony. Nie pogrążaj się Harry. - Warknęłam czując jak zaczynają pulsować mi skronie a ciśnienie krwi zwiększa się. Zirytował mnie totalnie. Sam... ygh jestem już tak wściekła, że nie mogę się skupić.... kretyn jeden. Sam się doprowadził do takiego stanu, nikt mu nie zabronił jeść ani korzystać z prysznica. To chyba ja jestem tutaj tą pokrzywdzoną stroną, więc niech do cholery nie robi scen. Ja straciłam matkę i chłopaka z rzeczy ich kruchego, ale jednak romansu. Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć.
- Ja się pogrążam ? - Prychnął. - Abigail do cholery, co my robimy ? - Zamilkł. Dobre pytanie, skakanie sobie nawzajem do gardeł i wyszywanie brudów to chyba nie jest dobry sposób pojednywania. - Wiesz, dobrze, że zależy mi na tobie jak na nikim innym. - Głos mu się załamał. - Myślę o tobie, śnię i ... - kulturalnie mówiąc wcięłam mu się w zdanie.
- Harry przestań. - Skutecznie go uciszyłam. Jak wyskakuje mi z takimi drama-romantycznymi tekstami to mam ochotę się pochlastać. On zachowuje się jak mały, słodki piesek ... - Nie możemy normalnie porozmawiać ? Coś poza tematem .. no sam wiesz jakim. - Umilkłam, odpowiedziała głucha cisza, no tak. Pewnie nie tego się spodziewał.
- Skoro tylko tego chcesz. - Melancholijnie westchnął. - Mogę do ciebie dzwonić ? - Dało się wyczuć w jego głosie odrobinę optymizmu, telefony ? No w sumie czemu nie.
- Niech będzie. Tylko spróbuj zadzwonić po jedenastej to już nie żyjesz. - Nieco zluzowałam atmosferę i cicho się zaśmiałam, po raz pierwszy zresztą przy naszej konwersacji. Jakaś odmienność dla wrzasków przynajmniej.
- Dobrze Abigail. A mogę na ciebie mówić Abbs ? - Zaśmiałam się siadając po turecku na łóżku. Całość była taka zabawna, był taki ugrzeczniony, ale to było słodkie.
- Możesz. - Dodałam obgryzając skórki wokół kciuka.
- No nie wierzę ! Robimy postępy, no patrz. - Po chwili atmosfera rozluźniła się a żadne z nas nie wspominało o tym temacie. Było dobrze. Przynajmniej na teraz taki obrót sprawy mi opowiadał. - Abbs?- Zapytał.
- Mhmh ? - Mruknęłam pytająco.
- Bo jak pod sklepem tak do ciebie powiedziałem to zabroniłaś mi tak cię nazywać. Powiedziałaś że tylko bliscy tak mogą, to więc jestem kimś bliskim dla ciebie ? - Drążył dalej, jednak już nie tym swoim chamsko-wyczekującym głosem, tylko spokojnie i łagodnie. Rozbawił mnie tym. Kto normalny pamięta takie hmm... błahe rzeczy ?
- Harreh. - Roześmiałam się i z aprobatą pokiwałam głową. - Nie myśl już lepiej, co ?
- No dobrze Abbs. - Odpowiedział ziewając.
- A i jeszcze jedno. Znormalniej człowieku, bo straszysz. Taka tam mała uwaga. - Rzuciłam i umilkłam na chwilę.
- Teraz już na pewno. Odbieraj ode mnie telefony, to wystarczy. Zapiszę sobie twój nowy numer, ustawię na szybkim wybieraniu i będzie. Dobra, teraz już muszę kończyć, matka mnie wysyła po zakupy. Trzymaj się Abby i spodziewaj się mojego telefonu wieczorem.
- Idź już człowieku i nie męcz. - Zaśmiałam się cicho na co Loczek prychnął.
- Harry, nie teraz. - Zabrzmiałam dość surowo.
- Abigail ! Do cholery jasnej dziewczyno obudź się w końcu, przestań się bawić moimi uczuciami ! Co ty ze mną zrobiłaś, wyglądam jak wrak. - Huknął aż musiałam odstawić telefon od ucha. -
- O nie kochany, sam się doprowadziłeś do takiego stanu. I teraz nie próbuj podchodzić mnie od tej strony. Nie pogrążaj się Harry. - Warknęłam czując jak zaczynają pulsować mi skronie a ciśnienie krwi zwiększa się. Zirytował mnie totalnie. Sam... ygh jestem już tak wściekła, że nie mogę się skupić.... kretyn jeden. Sam się doprowadził do takiego stanu, nikt mu nie zabronił jeść ani korzystać z prysznica. To chyba ja jestem tutaj tą pokrzywdzoną stroną, więc niech do cholery nie robi scen. Ja straciłam matkę i chłopaka z rzeczy ich kruchego, ale jednak romansu. Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć.
- Ja się pogrążam ? - Prychnął. - Abigail do cholery, co my robimy ? - Zamilkł. Dobre pytanie, skakanie sobie nawzajem do gardeł i wyszywanie brudów to chyba nie jest dobry sposób pojednywania. - Wiesz, dobrze, że zależy mi na tobie jak na nikim innym. - Głos mu się załamał. - Myślę o tobie, śnię i ... - kulturalnie mówiąc wcięłam mu się w zdanie.
- Harry przestań. - Skutecznie go uciszyłam. Jak wyskakuje mi z takimi drama-romantycznymi tekstami to mam ochotę się pochlastać. On zachowuje się jak mały, słodki piesek ... - Nie możemy normalnie porozmawiać ? Coś poza tematem .. no sam wiesz jakim. - Umilkłam, odpowiedziała głucha cisza, no tak. Pewnie nie tego się spodziewał.
- Skoro tylko tego chcesz. - Melancholijnie westchnął. - Mogę do ciebie dzwonić ? - Dało się wyczuć w jego głosie odrobinę optymizmu, telefony ? No w sumie czemu nie.
- Niech będzie. Tylko spróbuj zadzwonić po jedenastej to już nie żyjesz. - Nieco zluzowałam atmosferę i cicho się zaśmiałam, po raz pierwszy zresztą przy naszej konwersacji. Jakaś odmienność dla wrzasków przynajmniej.
- Dobrze Abigail. A mogę na ciebie mówić Abbs ? - Zaśmiałam się siadając po turecku na łóżku. Całość była taka zabawna, był taki ugrzeczniony, ale to było słodkie.
- Możesz. - Dodałam obgryzając skórki wokół kciuka.
- No nie wierzę ! Robimy postępy, no patrz. - Po chwili atmosfera rozluźniła się a żadne z nas nie wspominało o tym temacie. Było dobrze. Przynajmniej na teraz taki obrót sprawy mi opowiadał. - Abbs?- Zapytał.
- Mhmh ? - Mruknęłam pytająco.
- Bo jak pod sklepem tak do ciebie powiedziałem to zabroniłaś mi tak cię nazywać. Powiedziałaś że tylko bliscy tak mogą, to więc jestem kimś bliskim dla ciebie ? - Drążył dalej, jednak już nie tym swoim chamsko-wyczekującym głosem, tylko spokojnie i łagodnie. Rozbawił mnie tym. Kto normalny pamięta takie hmm... błahe rzeczy ?
- Harreh. - Roześmiałam się i z aprobatą pokiwałam głową. - Nie myśl już lepiej, co ?
- No dobrze Abbs. - Odpowiedział ziewając.
- A i jeszcze jedno. Znormalniej człowieku, bo straszysz. Taka tam mała uwaga. - Rzuciłam i umilkłam na chwilę.
- Teraz już na pewno. Odbieraj ode mnie telefony, to wystarczy. Zapiszę sobie twój nowy numer, ustawię na szybkim wybieraniu i będzie. Dobra, teraz już muszę kończyć, matka mnie wysyła po zakupy. Trzymaj się Abby i spodziewaj się mojego telefonu wieczorem.
- Idź już człowieku i nie męcz. - Zaśmiałam się cicho na co Loczek prychnął.
- A ja miałem cię za sojusznika! - Oburzył się a w słuchawce rozległ się huk. Nie zdziwiłabym się, gdyby ta sierota wyrżnęła na prostej drodze. - Kurwa ! Od kiedy tu jest krawężnik !? Abb kończę bo się po drodze zabiję a tego oboje nie chcemy, prawda ? - Dodał podejrzliwie, wyobraziłam sobie właśnie jego cwaniacki uśmieszek kiedy to mówi.
- Taa… - Wyśmiałam się - Dobra, nie powinieneś przypadkiem iść do sklepu ? Cześć ! - Rozłączyłam się i zaczęłam głośno oddychać. Jej... zrobiłam to ! Normalnie rozmawialiśmy! Momentalnie przypomniałam sobie o obietnicy jaką złożyłam Louis'owi. Wykręciłam do niego numer.
- Hej Boo ! - Wyszczerzyłam się.
- No cześć, cześć. Kurwa Horan bierz te giry ! - Wydarł się a mnie aż skrzywiło. - Przepraszam. - Dodał cieniutkim głosikiem.
- Będziesz ze mnie dumny ! Zgaduj. - Obróciłam się na brzuch i wtuliłam głowę w miękką poduszkę.
- Zadzwoniłaś ?! - Wykrzyknął głośno. Niech on opanuje emocje ! Jednakże po jego tonie stwierdziłam, że to pytanie, na które nie oczekuje ode mnie odpowiedzi. Moją uwagę przykuła stojąca w rogu pokoju, toaletka z drewna białego. Niby nic w niej nadzwyczajnego, pozornie normalny kącik potencjalnej nastolatki. No bo co mogłoby być na toaletce ? Stała tam moja kosmetyczka, akcesoria do pielęgnacji włosów i zapachowe świeczki, które wręcz uwielbiam. Można powiedzieć, że przyjemna woń prażonego jabłka i cynamonu ostatnimi czasy koi moje znerwicowanie. - To świetnie, no i na czym stanęło ? Wiesz, nie to, że naciskam, ale po prostu ... eh dobra, jednak naciskam. Gadaj bo Tommo będzie zły.
- Przyjaźń. - Stwierdziłam stanowczo i spotkałam się z cichym jękiem zawodu.
-Sądzisz, że po tym wszystkim przyjaźń jest korzystna ? Nie chcę cię dołować, ale ponad osiemdziesięciu procentom par po zerwaniu nic już później nie udaje się zbudować. Sprawdzałem zresztą ankiety. Moim zdaniem powinniście spróbować jeszcze raz. W głębi każdy wierzy, że Harrial się odrodzi.
- Louehh, ja wiem. Doskonale to wiem. - Westchnęłam.
- Przemyśl to Abbs. A teraz przepraszam, muszę kończyć. - Nie zdążyłam się ani słowem odezwać, bo Lou już rozłączył nawiązywane połączenie. Przytuliłam się do poduszki i zaczęłam intensywnie rozmyślać. I jak zwykle to samo. Wielki kac, który uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie w środku dnia, super.
Miesiąc później
Zastanawiacie się pewnie jak teraz wygląda moje życie ? No cóż, wiele się zmieniło, jednak zmiany są dobre, przynajmniej ja tak uważam. To jest moje życie i ode mnie zależy jaką drogą wybiorę, niczyjej ingerencji tutaj nie potrzeba. W tamtym tygodniu odwiedziła mnie Valerie i została na kilka dni, zaczęłam normalnie funkcjonować. Tryb życia jaki teraz prowadzę, w znacznym stopniu odbiega od mojego pierwotnego. Ciągle imprezuję, z góry do dołu zaczęłam olewać szkołę, a czy o zmianie wyglądu wspominałam ? Schudłam i dobrze mi z tym, nie mogę wyglądać przecież jak ociężały słoń . Jeśli chodzi o kontakt z Harrym, to... umarło. Lou dobrze mówił. Loczek oczekiwał ode mnie zaangażowania, chciał czegoś więcej a ja mu tego po prostu nie mogłam dać, no i się obraził. Jedyne co mnie pociesza, w końcu wygląda normalnie i tyle powiem na ten temat. Dla mnie ten rozdział absolutnie zakończony. Z Malikiem wytłumaczyliśmy sobie pewne sprawy, to co się wydarzyło, zgodnie stwierdziliśmy było bez zobowiązań. Ja jestem wolna, Malik też, ciągnie nas do siebie, jesteśmy tylko ludźmi, proste. Ostatecznie Zayn już od dawna jest w Londynie, obiecał nikomu nie zdradzać miejsca mojego pobytu, mijało by się to z celem, ja zapominam i oni też powinni. Tutaj w szkole, poznałam wielu wspaniałych ludzi. Oczywiście, nikt nigdy nie zastąpi mi Val, ale są na prawdę w porządku. Zaczęłam się spotykać z dobrym kumplem Phineas'a - Troy'em. Prawie każde popołudnie spędzamy razem. Przesiadujemy godzinami w parku i nigdy się nie nudzę. Troy jest o dwa lata ode mnie starszy. Jest osobą rozrywkową, która z wielką łatwością nawiązuje kontakty z innymi ludźmi. Bardzo dużo mówi, co oczywiście mi nie przeszkadza, ponieważ ja sama nie należę do milczących. Szybko złapaliśmy wspólny język, bo tak jak ja interesuje się fotografowaniem. Wysoki, umięśniony brunet o pięknych szarych tęczówkach, ma imponujące spojrzenie. Jesteście pewnie ciekawi jak się poznaliśmy ? Pewnego razu razem z Phineas'em poszłam do galerii, poprosił mnie o pomoc w zakupach, ponieważ chce wywrzeć pozytywne wrażenie na dziewczynie, która mu się spodobała. Myślę sobie, czemu nie. I tak przeszukując sterty ubrań, natknęłam się, a raczej wpadłam na Troy'a. Później zaczęliśmy się spotykać.
Z perspektywy Harrego
No cholera jasna, szlag mnie jasny trafi. Robię co mogę, staram się, próbuję o nią walczyć... jednak teraz już widzę. To nie ma sensu. Abigail odtrąciła mnie na dobre. Zależało mi na odzyskaniu jej, już nawet się przyjaźniliśmy, ale nie mogłem tak dalej. Uczucie jakim darzę drobną blondynkę jest silniejsze ode mnie, nie mogłem taić tego w sobie. Co rusz informowałem ją o tym jaka jest dla mnie ważna, prawiłem komplementy, przepraszałem. Jednak ... to nie jest już ta stara Abigail. Oglądając jej teraźniejsze zdjęcia zastanawiam się co tak na prawdę się stało. Co było przyczyną tak diametralnej zmiany w jej wyglądzie ? Tylko spójrzcie. Moja Abigail ... moja Abigail .. eh nie sądziłem, że kiedyś to przejdzie mi przez myśl, ale wygląda okropnie. Mocny makijaż jest kompletnie nie w jej stylu, przyciemniła włosy i podejrzanie nagle przybrązowiła się na całym ciele. Oczywiście, wygląd nie wpływa na moje uczucia co do Turner, w pamięci zachowam ją jako drobną, niewinną, wrażliwą moją, malutką Abigail.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatnio coraz częściej widuję na jej zdjęciach jakiegoś chłopaka. Mam w tym momencie ochotę przejść przez ten jebany monitor i wtłuc mu porządnie. Uderzyłem pięścią o ścianę . Stojąc przy oknie i paląc papierosa zastanawiam się, czego ja tak na prawdę się spodziewałem. Wielkiej miłości do końca świata i o jeden dzień dłużej ? Tak, kurwa tak, i to jest najgorsze. Długo nie musiałem czekać, po chwili do pokoju wpadł Lou spoglądając na mnie pogardliwie.
- No i znowu palisz. Jasne truj się dalej, przecież nikomu na tobie nie zależy. Nie wyszło, ci ? Okej, współczuję, ale co ta dziewczyna z tobą zrobiła, człowieku ! - Potrząsnął mną.- Może byś w końcu przestał się ukrywać w tej norze, tylko wyjdź do ludzi... wyobraź sobie, że też cię potrzebujemy Harry.- Powoli acz dokładnie analizowałem słowa Louisa. Tak to prawda. Jednak co z tego ? Palę , zaczęło się od podkradania Malikowi codziennie po jednym czy dwóch a teraz ? Nie mogę się opamiętać. Z tym jest tak jak z alkoholem, mogę zapomnieć, choć na chwilę przestaję, żyć ze świadomością, że Abigail nigdy już nie będzie moja ... chociaż, ja gdzieś w głębi siebie skrycie w to wierzę.
- Loueh. - Jęknąłem płaczliwie i jak dziecko wtuliłem się w pierś przyjaciela. - To już nie ma sensu, znalazła sobie kogoś innego. Definitywnie dała mi do zrozumienia, że do niczego nie dojdzie.- Louis był świetnym słuchaczem, pozwalał spokojnie się wygadać, cierpliwie czekał i służył dobrą radą.
- Haroldziku ty mój. - Na jego słowa lekko się uśmiechnąłem, gładził mnie po włosach. - Wiem jak ty to strasznie przeżywasz, Abigail była.. oh co ja gadam, Abigail jest dla ciebie bardzo ważna, w krótkim czasie tak konkretnie się odizol... - Przerwałem mu.
- Lou nie pomagasz w tym momencie. - Spojrzałem na niego spod ukosa.
- Wiem Haroldziku, ale taka jest prawda. Każdego to dziwi. A wiesz czemu? Bo Abigail wygląda na kogoś kto ciągle szaleje, ma w dupie zdanie innych i interesuje się tylko sobą… zmieniła się Harry, nie mówię, że na lepsze. Taka jest moja opinia.Myślę, że za bardzo przeżywasz to rozstanie, bierz przykład z niej, olewaj wszystko dookoła, zapomnij. Nie mówię, że to dobre rozwiązanie, ale chyba jedyne. Wiesz ... mam te swoje dwadzieścia jeden lat i spoglądam na to z innych perspektyw, mój ty Loczku. - Tommo założył mi kosmyk grzywki za ucho, lubiłem gdy tak robił. Lou kiedy było mi źle zawsze był przy mnie, matkował mi. Mimo iż z pozoru wygląda na roztrzepanego to wewnątrz kryje się pełnowartościowa osoba o dobrym sercu. Kocham go, jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałem.
Z perspektywy Louisa
Martwię się o Harrego. Curly jest bardzo wrażliwy a z tego wszystkiego popada w nałóg jak Zayn. Coraz częściej o świcie przesiadują razem na werandzie. Niby mnie to nie przeszkadza, jest dorosły, ale Loczek do wizerunku Bad Boy'a mi jakoś nie pasuje. Strasznie mi go żal, owszem zrobił głupstwo, jednak w tym momencie Abigail nawaliła. Ostatnio nie kontaktujemy się, zostaliśmy oddzieleni dwoma innymi światami. Nie odpowiada na moje wiadomości, nie odbiera ... dobra nie, to nie. Być może ma taki okres, w którym wydaje jej się, że wszyscy którzy jej chcą pomóc, koniecznie chcą dla niej źle. Każdy chyba tak ma. Abigail już od jakiegoś czasu spotyka się z Troy'em. Skąd wiem ? Wystarczy mieć dostęp do internetu i konto na Twitterze. Doskonale wiedziałem, że coś z tego będzie. Czemu boję się powiedzieć mu całej prawdy? Nie chciałem wypowiedzieć tych słów. Harry i tak jest już w wyjątkowo złym stanie.Zaczęło się od słodkich foteczek na skateparku a skończyło na ? Sami popatrzcie ...
- Przyjaźń. - Stwierdziłam stanowczo i spotkałam się z cichym jękiem zawodu.
-Sądzisz, że po tym wszystkim przyjaźń jest korzystna ? Nie chcę cię dołować, ale ponad osiemdziesięciu procentom par po zerwaniu nic już później nie udaje się zbudować. Sprawdzałem zresztą ankiety. Moim zdaniem powinniście spróbować jeszcze raz. W głębi każdy wierzy, że Harrial się odrodzi.
- Louehh, ja wiem. Doskonale to wiem. - Westchnęłam.
- Przemyśl to Abbs. A teraz przepraszam, muszę kończyć. - Nie zdążyłam się ani słowem odezwać, bo Lou już rozłączył nawiązywane połączenie. Przytuliłam się do poduszki i zaczęłam intensywnie rozmyślać. I jak zwykle to samo. Wielki kac, który uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie w środku dnia, super.
Miesiąc później
Zastanawiacie się pewnie jak teraz wygląda moje życie ? No cóż, wiele się zmieniło, jednak zmiany są dobre, przynajmniej ja tak uważam. To jest moje życie i ode mnie zależy jaką drogą wybiorę, niczyjej ingerencji tutaj nie potrzeba. W tamtym tygodniu odwiedziła mnie Valerie i została na kilka dni, zaczęłam normalnie funkcjonować. Tryb życia jaki teraz prowadzę, w znacznym stopniu odbiega od mojego pierwotnego. Ciągle imprezuję, z góry do dołu zaczęłam olewać szkołę, a czy o zmianie wyglądu wspominałam ? Schudłam i dobrze mi z tym, nie mogę wyglądać przecież jak ociężały słoń . Jeśli chodzi o kontakt z Harrym, to... umarło. Lou dobrze mówił. Loczek oczekiwał ode mnie zaangażowania, chciał czegoś więcej a ja mu tego po prostu nie mogłam dać, no i się obraził. Jedyne co mnie pociesza, w końcu wygląda normalnie i tyle powiem na ten temat. Dla mnie ten rozdział absolutnie zakończony. Z Malikiem wytłumaczyliśmy sobie pewne sprawy, to co się wydarzyło, zgodnie stwierdziliśmy było bez zobowiązań. Ja jestem wolna, Malik też, ciągnie nas do siebie, jesteśmy tylko ludźmi, proste. Ostatecznie Zayn już od dawna jest w Londynie, obiecał nikomu nie zdradzać miejsca mojego pobytu, mijało by się to z celem, ja zapominam i oni też powinni. Tutaj w szkole, poznałam wielu wspaniałych ludzi. Oczywiście, nikt nigdy nie zastąpi mi Val, ale są na prawdę w porządku. Zaczęłam się spotykać z dobrym kumplem Phineas'a - Troy'em. Prawie każde popołudnie spędzamy razem. Przesiadujemy godzinami w parku i nigdy się nie nudzę. Troy jest o dwa lata ode mnie starszy. Jest osobą rozrywkową, która z wielką łatwością nawiązuje kontakty z innymi ludźmi. Bardzo dużo mówi, co oczywiście mi nie przeszkadza, ponieważ ja sama nie należę do milczących. Szybko złapaliśmy wspólny język, bo tak jak ja interesuje się fotografowaniem. Wysoki, umięśniony brunet o pięknych szarych tęczówkach, ma imponujące spojrzenie. Jesteście pewnie ciekawi jak się poznaliśmy ? Pewnego razu razem z Phineas'em poszłam do galerii, poprosił mnie o pomoc w zakupach, ponieważ chce wywrzeć pozytywne wrażenie na dziewczynie, która mu się spodobała. Myślę sobie, czemu nie. I tak przeszukując sterty ubrań, natknęłam się, a raczej wpadłam na Troy'a. Później zaczęliśmy się spotykać.
No cholera jasna, szlag mnie jasny trafi. Robię co mogę, staram się, próbuję o nią walczyć... jednak teraz już widzę. To nie ma sensu. Abigail odtrąciła mnie na dobre. Zależało mi na odzyskaniu jej, już nawet się przyjaźniliśmy, ale nie mogłem tak dalej. Uczucie jakim darzę drobną blondynkę jest silniejsze ode mnie, nie mogłem taić tego w sobie. Co rusz informowałem ją o tym jaka jest dla mnie ważna, prawiłem komplementy, przepraszałem. Jednak ... to nie jest już ta stara Abigail. Oglądając jej teraźniejsze zdjęcia zastanawiam się co tak na prawdę się stało. Co było przyczyną tak diametralnej zmiany w jej wyglądzie ? Tylko spójrzcie. Moja Abigail ... moja Abigail .. eh nie sądziłem, że kiedyś to przejdzie mi przez myśl, ale wygląda okropnie. Mocny makijaż jest kompletnie nie w jej stylu, przyciemniła włosy i podejrzanie nagle przybrązowiła się na całym ciele. Oczywiście, wygląd nie wpływa na moje uczucia co do Turner, w pamięci zachowam ją jako drobną, niewinną, wrażliwą moją, malutką Abigail.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatnio coraz częściej widuję na jej zdjęciach jakiegoś chłopaka. Mam w tym momencie ochotę przejść przez ten jebany monitor i wtłuc mu porządnie. Uderzyłem pięścią o ścianę . Stojąc przy oknie i paląc papierosa zastanawiam się, czego ja tak na prawdę się spodziewałem. Wielkiej miłości do końca świata i o jeden dzień dłużej ? Tak, kurwa tak, i to jest najgorsze. Długo nie musiałem czekać, po chwili do pokoju wpadł Lou spoglądając na mnie pogardliwie.
- No i znowu palisz. Jasne truj się dalej, przecież nikomu na tobie nie zależy. Nie wyszło, ci ? Okej, współczuję, ale co ta dziewczyna z tobą zrobiła, człowieku ! - Potrząsnął mną.- Może byś w końcu przestał się ukrywać w tej norze, tylko wyjdź do ludzi... wyobraź sobie, że też cię potrzebujemy Harry.- Powoli acz dokładnie analizowałem słowa Louisa. Tak to prawda. Jednak co z tego ? Palę , zaczęło się od podkradania Malikowi codziennie po jednym czy dwóch a teraz ? Nie mogę się opamiętać. Z tym jest tak jak z alkoholem, mogę zapomnieć, choć na chwilę przestaję, żyć ze świadomością, że Abigail nigdy już nie będzie moja ... chociaż, ja gdzieś w głębi siebie skrycie w to wierzę.
- Loueh. - Jęknąłem płaczliwie i jak dziecko wtuliłem się w pierś przyjaciela. - To już nie ma sensu, znalazła sobie kogoś innego. Definitywnie dała mi do zrozumienia, że do niczego nie dojdzie.- Louis był świetnym słuchaczem, pozwalał spokojnie się wygadać, cierpliwie czekał i służył dobrą radą.
- Haroldziku ty mój. - Na jego słowa lekko się uśmiechnąłem, gładził mnie po włosach. - Wiem jak ty to strasznie przeżywasz, Abigail była.. oh co ja gadam, Abigail jest dla ciebie bardzo ważna, w krótkim czasie tak konkretnie się odizol... - Przerwałem mu.
- Lou nie pomagasz w tym momencie. - Spojrzałem na niego spod ukosa.
- Wiem Haroldziku, ale taka jest prawda. Każdego to dziwi. A wiesz czemu? Bo Abigail wygląda na kogoś kto ciągle szaleje, ma w dupie zdanie innych i interesuje się tylko sobą… zmieniła się Harry, nie mówię, że na lepsze. Taka jest moja opinia.Myślę, że za bardzo przeżywasz to rozstanie, bierz przykład z niej, olewaj wszystko dookoła, zapomnij. Nie mówię, że to dobre rozwiązanie, ale chyba jedyne. Wiesz ... mam te swoje dwadzieścia jeden lat i spoglądam na to z innych perspektyw, mój ty Loczku. - Tommo założył mi kosmyk grzywki za ucho, lubiłem gdy tak robił. Lou kiedy było mi źle zawsze był przy mnie, matkował mi. Mimo iż z pozoru wygląda na roztrzepanego to wewnątrz kryje się pełnowartościowa osoba o dobrym sercu. Kocham go, jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałem.
Z perspektywy Louisa
Martwię się o Harrego. Curly jest bardzo wrażliwy a z tego wszystkiego popada w nałóg jak Zayn. Coraz częściej o świcie przesiadują razem na werandzie. Niby mnie to nie przeszkadza, jest dorosły, ale Loczek do wizerunku Bad Boy'a mi jakoś nie pasuje. Strasznie mi go żal, owszem zrobił głupstwo, jednak w tym momencie Abigail nawaliła. Ostatnio nie kontaktujemy się, zostaliśmy oddzieleni dwoma innymi światami. Nie odpowiada na moje wiadomości, nie odbiera ... dobra nie, to nie. Być może ma taki okres, w którym wydaje jej się, że wszyscy którzy jej chcą pomóc, koniecznie chcą dla niej źle. Każdy chyba tak ma. Abigail już od jakiegoś czasu spotyka się z Troy'em. Skąd wiem ? Wystarczy mieć dostęp do internetu i konto na Twitterze. Doskonale wiedziałem, że coś z tego będzie. Czemu boję się powiedzieć mu całej prawdy? Nie chciałem wypowiedzieć tych słów. Harry i tak jest już w wyjątkowo złym stanie.Zaczęło się od słodkich foteczek na skateparku a skończyło na ? Sami popatrzcie ...
Jednak, proszę, niech ktoś mi powie, że ten chłopak w żadnym stopniu nie jest podobny do naszego Loczka, błagam bo zaraz zwariuję. Jest identycznie zbudowany, ma gęste, kędzierzawe włosy tego samego koloru co Hazza, jedynie nie widziałem z bliska jego oczu, bo jak już coś to fotografia była nie ostra. Tak bardzo szkoda mi Harrego, niestety ja nie mogę tutaj już nic zrobić. Wydaje mi się, że to może być już koniec Harrial.
~*~
Powracam, nie wiem czy w dobrym stylu, nie wiem czy zadowalająco. Przepraszam, za tak długą nieobecność jednak musiałam uszeregować w swoim życiu wiele spraw. Powoli zaczynam brnąć do przodu. Dziękuję WSZYSTKIM osobom, które nawiązywały ze mną kontakt. Przeczytałam wszystkie Wasze komentarze pod moją ostatnią notką pt. "horrible" i przyznam, że płakałam.
Dziękuję, że mogę Was mieć . xx
O Matko, o Matko !
OdpowiedzUsuńAle cudny rozdział !
Ale ostbiscie nie podoba mi sie co się stało z Abby, niech ona znowu bedzie sobą, wróci do londynu i do Harrego !
Mam nadzieje że dodasz cos na LWWY <3
~ Wierna fanka Monika
<333
To jest zajebiste! *O*
OdpowiedzUsuńKonie ty moje. Niech oni będą razem proszę. ♥ Bo będe płakać. Nie żartuje xd
Weny <33
Oj...jakoś nie podoba mi `Bad` xD Abby. A może ona dalej coś czuje do Hazzy dlatego ma chłopaka podobnego do Styles'a? :o Szkoda mi go. :c ~ Rozdział sam w sobie jest cudowny *o* . Czekam na 47 i cieszę się, że u Ciebie już jest dobrze. ♥
OdpowiedzUsuńOmoomom poryczałam się ♥
OdpowiedzUsuńHahahah moze wyda się to dziwne, ale wiem co przeżywa Harry...
Widzieć osobe, którą kochasz z innym, okropne..
Grrr...
Trzymaj się kochanie, ily! ♥
Weny <33
Bardzo się cieszę że wróciłaś.Wpis jak zawsze świetny ,ale smutne jest to że Abbs ma nowego chłopaka.Przecież ona i Hazza to była świetna para.Weny życzę ci,weny.Czekam na ciąg dalszy xD
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Awards :D szczegóły u mnie na blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-always-be-next-to-you.blogspot.com/p/liebster-awards.html
Aaaaa nowy rozdzialik !!! Xd uwielbiam twoj blog ! ;) Szkoda mi troche Loczka ale po kazdej burzy wychodzi slonce , prawda ? :) Pozdrawiam i zycze duuuuzo weny ;)))) N@kao-chan
OdpowiedzUsuńŚWIETNY, ŚWIETNY I JESZCZE RAZ ŚWIETNY! Dobrze, że wróciłaś, tęskniliśmy za Tobą. :') Mam nadzieję, że Abby się opamięta, wróci do Londynu, wyciągnie Harrego z nałogu i da mu jeszcze jedną szansę. Takie tam moje marzenia. xD Czekam na następny! ;3 ~Julie xx
OdpowiedzUsuńAwww. Ja tez chciałabym taki bieg wydarzeń :*
UsuńKiedy dodasz nowy wpis na drugiego bloga?? XD
Jaaaa genialny rozdział!!! Dostałam napadu euforii jak zobaczyłam, ze dodalas następny. Kocham<3 kocham<3 kocham<3 taka mala rzecz, a tyle radości!:'D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dodałaś nowy. Rozdział jest zajebisty :) Dobrze, że zaczyna się u Ciebie układać. Uprzedzam, że nie musisz często dodawać rozdziałów, bo rozumiem, że masz nadal ciężką sytuację. Nami się nie przejmuj, my prawdziwi fani zostaniemy na zawsze. Kocham Cię :* Asiaaaa @love_cookies3 PS. Przepraszam, że nie pisałam do Ciebie na tt. Teraz nie mogę sobie tego wybaczyć ale cieszę się, że już się u Ciebie dobrze dzieje <3
OdpowiedzUsuńO matulku! Popłakałam się. Koniec Harrial? : cc Oni muszą być razem! Wypierdalaj Troy. Loczku, znajdź ją, pokaż że ją kochasz.
OdpowiedzUsuńJezuuu...przeczytałam to opowiadanie w 2 dni, jest suuper, wspaniałe i wgl. Zaje***** . !!! Tylko , że to nie może być koniec HARRIAL!! Kocham ich i BŁAGAM , niech oni do siebie wrcą !! PROSZĘ , PROSZĘ,PROSZĘ,PROSZĘ !!!
OdpowiedzUsuńKocham Cię i tego bloga!!
Życzę duuużo weny ;* Pozdrawiam nowa czytelniczka Agata :D
Dziękuję że wróciłaś :*
OdpowiedzUsuńPowiem Ci że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy w opowiadaniu... Dzięki temu z jeszcze większą niż zwykle niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Gosia :)
PS Życzę duuuuuuuuużo weny i szybko kolejnego rozdziału ;)
Omonom cudo cudo kochana <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Czekam na nn <3 !
+ zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
Dziękuuje że wszystko jest u Ciebie okej i możesz kontynuować pisanie bloga :) Tęskniłam za Tobą i twoimi rozdziałami :))
OdpowiedzUsuńObrót sprawy OMG, to nie może być ich koniec na ZAWSZE. Oby Abbs wyciągnęła Harolda z nałogu ni wrócili do siebie. Rozdział wspaniały, genialnyy, powróciłaaś w świetnym stylu. Czeekam na następny <33
czekam na następny. ten rozdział zajebisty. ale nie podoba ni się taka Abigail, niech ona będzie z Harrym. tak mi go szkoda
OdpowiedzUsuńKochamy cię i twoje rozdziały, nikt cię nie pobije, jesteś najlepsza!!!:D
OdpowiedzUsuńWow *O* strasznie się cieszę że tak szybko do nas powróciłaś ;D zajebisty rozdział, czekam na następny no i oczywiście też jestem takiego zdania że Harry i Abby znowu będą RAZEM ;*
OdpowiedzUsuńOby H i A byli razem - byłoby super!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że LWWY też się reaktywuje :D
Czekam na więcej <3
-K
SUPER ROZDZIAŁ I PAMIĘTAJ ZAWSZE JESTEŚMY Z TOBĄ ;*
OdpowiedzUsuńO mój boże ten rozdział jest zajebisty i oczywiście czekam na następny. I zawszę ale to zawsze będziemy z tobą ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Super, że wróciłaś. <3 Dodaj szybko next. :3
OdpowiedzUsuńWrocilaaaaaas :) usmiech znow zagoscil na moich ustach. No coz... Mam nadzieje ze w nowym zwoazku abs jest jakas puenta otyczaca harrego ;) czekam na astepny !
OdpowiedzUsuńJestes genialna ;d
PS masz zamiar kontunowac LWWY ?
OdpowiedzUsuńJak zawsze super :**
OdpowiedzUsuńCudny a tak po za tym to ęskniłam za tobą i twoim opowiadaniem <3
OdpowiedzUsuńJest super czekam na next :)
OdpowiedzUsuńBoże Omg hahah zajebisty :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś :>
Paula :>.
Nawet nie wiesz jaką radość sprawiasz nam kolejną notką! Taki obrót sprawy mi się podoba, bo w końcu to ty jesteś autorem i to ty decydujesz jak co będzie, a jak się trochę namiesza, to jest ciekawiej.Kochamy Cię i czekamy z utęsknieniem! Twoje rozdziały wciągają bardziej od niektórych popularnych seriali i to się nigdy nie zmieni. Pozdr. K.:*
OdpowiedzUsuńAwww doczekałam się mam nadzieję że wszystko dobrze trzymam za ciebie kciuki ;p
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że już wszystko okej :D
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej xx
wooo hoo ! zajebisty :D
OdpowiedzUsuńCUDO *.*
OdpowiedzUsuńNEXT ! CZEKAM ;D
Ulżyło mi. Bóg by ci nie wybaczył zaprzepaścić talentu. Rozdział wspaniały, ale jestem po stronie wiekszośc... Niech znowu będą razem.! ♥
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Liebster Awards :) Więcej informacji znajdziesz na moim blogu :3 http://momma-made-me-the-way-i-am.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdfcjdshshfjhsdfhjdshfshdjh *.* Genialny . Dajesz nexta ;)
OdpowiedzUsuńKocham<3 jesteś cudowna! Czekamy z utęsknieniem na następny! Powodzenia na testach, bo pewnie przez nie nie masz czasu na bloga;)
OdpowiedzUsuńHej zostałaś nominowana na moim blogu http://opowiadanielondonismyparadise.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuńświetny blog , świetne opowiadaniei świetnie piszesz ^^ w sumie nie mam nic do zarzucenia ale czekam na nexta + dodaje do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na opowiadania o 1D :http://littlethings-opowiadanie-1d.blogspot.com/
http://give-me-love-oned.blogspot.com/
PISZESZ KOLEJNY ? BŁAGAM CIĘ , ABY HARRY I ABSS BYLI RAZEM !!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń