sobota, 26 października 2013

# 70

Harry usnął niedługo po tym, akurat kiedy odczuwałam nagłą potrzebę rozmowy z nim. Z badań wynika, że po udanym stosunku 80 % kobiet dostaje słowotoku, 15 % usypia od razu a dla 5 % na jednym razie się nie kończy. Z zafascynowaniem oglądałam jak Harry śpi. Leżał bez ruchu, nie licząc równomiernych uniesień klatki i sporadycznych drgnięć palcami a jego bujna grzywka opadała na twarz. Zanim odgarnęłam loki z jego czoła złożyłam subtelny pocałunek na jego odsłoniętym obojczyku, chłopak ani drgnął, miał twardy sen. Na dworze zaczynało się powoli ściemniać.  Nie mogłam tutaj zostać, choć tak bardzo bym chciała. Siłą woli musiałam obudzić Harrego, nie miałam rzeczy na przebranie a poza tym nikt nie wie gdzie teraz jestem. No trudno, Harry, wyśpisz się innym razem.
- Kochanie .. – chwyciłam go za ramię i potrząsnęłam lekko. – Harry proszę, obudź się. – zamiast odzewu spotkałam się tylko z cichym mamrotaniem z jego strony. – Harry musimy jechać, wstawaj, proszę. – Jęknęłam płaczliwie próbując zwlec go z całej siły z łóżka.
- Co jest ? – Otworzył oczy i zamrugał kilkakrotnie wyłapując ostrość.
- Nic, ale musimy jechać. Odwieziesz mnie ? – Przyklęknęłam nakrywając się kołdrą, nie zapomniawszy, że nadal jestem naga.
- Odwiozę, ale czemu teraz ? – Mruknął zaspany. – Która jest godzina ?
- Dochodzi dziewiętnasta. Nie chcę, żeby tata się denerwował, pewnie wrócił już z pracy i wszyscy zastanawiają się gdzie teraz jestem. Devon wyjechał na weekend a młody jest u ciotki.
- Dobrze Abby. Ubierzemy się i jak najszybciej cię odwiozę, dobrze ? – Skinęłam przytakując głową. Zebrałam z podłogi biustonosz i sprawnie poradziłam sobie z jego zapięciem.
- Źle to zrobiłaś. – Mówi śmiejąc się pod nosem. Popatrzyłam się na niego z niezrozumieniem wypisanym na twarzy. – Chodzi mi o to, że ja zrobiłbym to lepiej. – Wyszczerzył się cwaniacko. Pokiwałam głową z politowaniem i wróciłam się do zbierania pojedynczych części mojej garderoby, porozrzucanych po podłodze. Zastanawiała mnie jedna kwestia... skoro Harry już urządził to mieszkanie, to czy jest ono oficjalnie jego, czy jeszcze nie pozałatwiał wszystkich papierkowych spraw? Zaproponował mi wspólne mieszkanie, ale ja nadal nie wiedziałam, kiedy mamy się tu wprowadzić, i czy w ogóle, jest to już decyzja podjęta i bez możliwości zmiany.
- Umm... Harry, mam takie jedno pytanie – zaczęłam nieśmiało. Ten temat był dla mnie nieco krępujący. W końcu to Harry kupił ten dom, za własne oszczędności i dodatkowo, czułam się niezręcznie ze względu na to, że pewnie nie musiałby tego robić, gdyby nie ja. – Kiedy planujesz przeprowadzkę?
- Jak najszybciej – brunet uśmiechnął się ciepło i kontynuował – Dziś załatwiłem z agentką nieruchomości wszystkie szczegóły, zapłaciłem resztę za dom i od dziś jest już oficjalnie nasz.
- Twój Harry... to jest twój dom – poprawiłam go spuszczając wzrok. Chłopak chwycił mój podbródek i uniósł moją twarz do góry, tak, że teraz nie mogłam uciec wzrokiem od jego przeszywających mnie na wskroś, zielonych tęczówek.
- Skarbie. Ten dom jest tak samo twój, jak mój – powiedział ciepłym głosem – jesteście częścią mojego życia i za niedługo będziemy wielką szczęśliwą rodziną. Gdyby nie Ty, to by tej rodziny nie było, więc daruj sobie ten drobiazg, jakim jest ten dom. To tylko materialna część. Dla mnie najcenniejsza jesteś ty i nasze maleństwo – złożył na moich ustach delikatny pocałunek – Proszę cię. Nie przejmuj się już takimi bzdurami... – „Tak... łatwo mu mówić ‘bzdurami’ na dom wart pewnie dziesięć moich domów...” jęknęłam w myślach.
- Ale... – już chciałam zaprotestować, ale chłopak mnie uciszył.
- Nie ma żadnego ale, Abby.

*

Tak jak go poprosiłam, chłopak odwiózł mnie do domu. Zaproponowałam mu, żeby został na herbatę i ciasto. Weszliśmy do domu i zastaliśmy tatę, który nerwowo chodził po salonie wiążąc krawat.
- Cześć... wow! Tato, jak ty elegancko wyglądasz – uśmiechnęłam się cwanie do niego – Co to za okazja?
- Idziemy z Meredith do teatru – powiedział trochę niepewnym głosem. Fajnie było go widzieć takiego pełnego życia, trochę stresującego się przed randką. Bardzo cieszyło mnie to, że pomimo rozpadu małżeństwa jego i kobiety, która kiedyś podawała się za moją matkę, korzysta z życia i znalazł szczęście. – Myślałem, że będziesz wcześniej i jestem prawie spóźniony.
- Przepraszam, w takim razie. Leć już, i nie daj Meredith na siebie czekać – puściłam mu oczko i popchnęłam go w kierunku wyjścia.
- Na pewno sobie poradzicie? – spytał niepewnie, jakby zastanawiając się, czy zostawianie nas samych, jest dobrym pomysłem.
- Tato – jęknęłam – nie jestem już dzieckiem i Harry jest ze mną. Na pewno wszystko będzie dobrze – uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco.
- Dobrze, ale gdyby coś się działo, to dzwoń, dobrze? Mogę nie wrócić na noc – „czy ja właśnie zauważyłam błysk w jego oku?!” – bawcie się dobrze, dzieciaki. Pa! – krzyknął na odchodne i tyle go widzieli.
- Czy Ty to widziałeś? – wyszczerzyłam się do Harrego, który z uśmiechem przyglądał się tej całej sytuacji.
- Tak... powiem szczerze, skarbie, że tej strony twojego taty nie znałem.
- Widzisz, co ta miłość robi z ludźmi – westchnęłam patrząc za okno, jak czarny samochód cofał z podjazdu.
- Mamy całą noc dla siebie... i co my z tym fantem zrobimy? – Harry objął mnie od tyłu i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Przeszły mnie przyjemne ciarki, ale starałam się być nieugięta. Szczerze, to nie miałam największej ochoty na seks. Miałam ochotę na jedzenie. A konkretnie, to duże opakowanie lodów waniliowych, z polewą czekoladową i truskawkami. O taaak! Tego mi trzeba. Uwolniłam się z objęć Harrego i powędrowałam do naszej dużej lodówki. Bez problemu znalazłam w niej opakowanie lodów a w szafce czekoladę. Teraz trzeba tylko znaleźć truskawki. Zaczęłam przepatrywać lodówkę w poszukiwaniu owoców i na moje szczęście znalazłam jedno opakowanie z czerwonymi, dojrzałymi truskawkami. „Los mi dziś sprzyja!” Wpakowałam do miski trochę lodów, oblałam obficie płynną czekoladą i wkroiłam kilka umytych truskawek. Harry przyglądał mi się z wesołą miną i zaczął się śmiać, jak zaczęłam zajadać się zimnym deserem i z błogością wymalowaną na twarzy mruczałam, gdy zaspokoiłam mój głód słodkości.
- Co takiego śmiesznego jest w moim jedzeniu? – uniosłam brew i czekałam na odpowiedź bruneta. Chłopak znów się zaśmiał i pokiwał głową z niedowierzaniem.
- Nic... po prostu śmiesznie wyglądasz, jak jesz coś, na co masz wielką ochotę. Te dźwięki mi coś przypominają... – pokiwał śmiesznie brwiami, za co oberwał kuksańca w bok.
- Harry... serio? Czy dla ciebie wszystko musi się dwuznacznie kojarzyć? – spytałam rozbawiona – Powiem jakieś przypadkowe słowo, jak parówka, a tobie od razu się to będzie kojarzyć – dodałam, a Harry niepohamowanie wybuchnął donośnym śmiechem. „A nie mówiłam? Z kim ja żyję?!”
- Dobra, nie wiem jak Ty, ale ja i nasza mała kruszynka, idziemy oglądnąć jakąś komedię – prychnęłam rozbawiona pod nosem i chwytając miskę z lodami, udałam się do salonu. Walnęłam się na wygodną sofę i zaczęłam przeglądać wszystkie programy po kolei. Prawie wszystkie to były jakieś nudne filmy, ale w końcu trafiłam na upragnioną komedię. Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam śledzić losy bohaterów.
Nie minęło wiele czasu, jak poczułam, że ktoś się do mnie dosiada... tym kimś oczywiście był Harry, który objął mnie ramieniem i próbował załapać o co chodzi w tym filmie, lecz szczerze powiedziawszy, to średnio mu to wychodziło.
- Abby... – przerwał moje skupienie na filmie i chcąc, nie chcąc odwróciłam się w jego stronę.
- Hm?
- Myślałaś już nad imieniem dla dziecka? – spytał kompletnie mnie zaskakując.
- Umm... szczerze, to nie – uśmiechnęłam się niepewnie i popatrzyłam gdzieś w dal. Trochę zdziwiło mnie jego pytanie... byłam w 3 miesiącu ciąży i jak na razie to modliłam się do Boga o to, żeby nasze dziecko urodziło się zdrowe, bez żadnych komplikacji, a nie zastanawiałam nad imieniem.
- Ja kiedyś nad tym rozmyślałem i gdyby to był chłopiec, to może Johnatan? – popatrzył na mnie pytająco, na co uśmiechnęłam się do niego ciepło. Z jednej strony, to było dość słodkie, że myślał nad imieniem dla naszego dziecka...
- A dziewczynka? Mi się podoba Mary Anne...  – westchnęłam opierając głowę o jego ramię.
- Zawsze marzyłem, żeby moja córeczka miała na imię Darcy – chłopak kompletnie się rozmarzył. „Hmm... Darcy? W sumie ładne imię...”
- To możemy zrobić taki układ, że jeśli będzie to dziewczynka, to Ty wybierzesz imię... a jak chłopiec, to ja – uśmiechnęłam się do niego kładąc rękę na moim podbrzuszu.
- Dobrze – chłopak się uśmiechnął i spojrzał na moje dłonie delikatnie masujące, nieco większy brzuch. Wstał i poprosił, żebym się położyła. Wykonałam jego polecenie i po chwili leżałam na łóżku, uważnie obserwując poczynania Harrego. Chłopak usiadł przy mnie i podwinął moją koszulkę do góry. Położył swoje duże, ciepłe dłonie na moim brzuchu i zaczął go delikatnie głaskać. Chyba się na chwilę zamyślił, bo zauważyłam, jak lekko uśmiecha się sam do siebie, jakby sobie coś wyobrażając. Ze spokojem relaksowałam się pod jego czułym i delikatnym dotykiem. Odprężyłam się, przymknęłam oczy i zaczęłam sobie wyobrażać, jak może już za niedługo wyglądać nasze wspólne życie.

*

Obudziła mnie nagła potrzeba skorzystania z łazienki. Przetarłam zaspane oczy i zaczęłam się zastanawiać, skąd się wzięłam w łóżku. Jedyne co pamiętam, to uspokajający dotyk dłoni Harrego... Popatrzyłam na moje skąpe ubranie, składające się z samej bielizny. Uśmiechnęłam się pod nosem, dziękując w duchu Harremu za to, że ściągnął ze mnie niewygodne spodnie i inne ciuchy. Popatrzyłam w lewo i zauważyłam śpiącego Harrego z rozkosznie uchylonymi, malinowymi ustami. Widok śpiącego, bezbronnego Harrego, to chyba mój ulubiony widok, mogłabym się tak w niego wpatrywać wiekami, gdyby nie moja narastająca potrzeba skorzystania z łazienki. Pocałowałam delikatnie chłopaka, zważając na to, żeby go nie obudzić i pobiegłam do łazienki. Gdy załatwiłam swoje potrzeby wybrałam się jeszcze na chwilę do kuchni, żeby zaspokoić pragnienie. Nalałam do wysokiej szklanki wody i wypiłam prawie duszkiem. Podeszłam do rozświetlonego okna i spojrzałam na jasny jak nigdy księżyc. Chmara gwiazd rozsypana była po niebie i pięknie okalały księżyc w pełni, dodając jeszcze większego uroku tej nocy. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zobaczyłam spadającą gwiazdę. Pomyślałam życzenie i cicho na palcach wróciłam do sypialni. Ułożyłam się obok Harrego i ponownie zasnęłam, udając się do krainy zdumiewających i nieraz zadziwiających snów.
Ponownym powodem mojego zbudzenia był dźwięk telefonu, odbijający się echem w mojej głowie. Podniosłam nieprzytomny wzrok na budzik, stojący na szafce nocnej, który wskazywał godzinę 2.57 w nocy. Poczułam jak Harry się powoli budzi i patrzy równie nieprzytomnym i zaspanym wzrokiem na mnie pytająco. Chwyciłam brzęczący telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Pani Abigail Turner? – po drugiej stronie odezwał się poważny, męski głos. Zdziwił mnie nieco ten telefon. Kto normalny dzwoni o tej porze?!
- Tak, to ja. O co chodzi? – spytałam niepewnie patrząc na Harrego, który z ciekawością mi się przyglądał.
- Doktor Maxfield. – przedstawił się krótko – Dzwonię w sprawie pani ojca. Miał poważny wypadek i przywieźli go do naszego szpitala – czułam jak moje początkowe przerażenie zamienia się z bezsilność i jak łzy zaczynają zamazywać mój wzrok. Wysłuchałam ostatniej informacji podanej przez lekarza i zakończyłam połączenie, czując jak słone łzy skapują kropla po kropli, po moich rozgrzanych policzkach.



#Koooochamy #Was

26 komentarzy:

  1. Zgadzam sie z powyższym komentarzem ... to jest.... no nie moge znalezc zadnego dobrego slowa.... prosze... pisz nastpny jak najszybciej !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O M G !! Ej, ale przeżyje c'nie ? :o czekam na nn :) xX

    OdpowiedzUsuń
  3. O M G !! Ej, ale przeżyje c'nie ? :o czekam na nn :) xX

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty !! nie mogę doczekać się następnego :D asia @love_cookies3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh NIE! Biedny tata Abby! Niee... ale naprawde to mi się strasznie strasznie podoba! Czekam na następny <3
    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
  6. Doktor Maxfield ?? Fanka "Pamiętniki Wampirów" ??
    Jeśli chodzi o rozdział to jest fantastyczny oby tak dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  7. tego się nie spodziewałam , świetny rozdział , z niecierpliwością czekam na następny :OOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty ! koniec zaskakujący :o nie mogę się doczekać następnego ! @catybelieves

    OdpowiedzUsuń
  9. Jfsgfgytifufgjihcfejkh *.* cudo *-*
    ale serio w takim momencie ? ;ccc
    Czekam na nexta ;** <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże dziewczyny nie róbcie mi tego:C w takim momencie przerywacie? eh... czekam na następny rozdział, czekam czekam czekam<3<3<3
    tez Was kochamy<3

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha idealny moim zdanie moment :D
    Przynajmniej teraz każdy czeka.. :)
    cudowny rozdział, genialnie jak zawsze opisane <333.
    Weny i czekam na następny :* :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Urwane w super momencie...
    Ale gracie na nerwach! Biedny tata Abbs :/
    Kiedy następny rozdział?
    Nie wiem jak to robicie ale po każdym rozdziale umieram z ciekawości co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG, myślę że ojciec Abby przeżyje :D A tak to super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. O boże ale akcja pod koniec!!! Kocham was właśnie za takie nerwy. Czekam z niecierpliwością!!!! OliwkaXD

    OdpowiedzUsuń
  15. OSDHDRZJFSZDXFASDF *.* Przerwane w takim momencie .-. Koooocham, czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział świetny! Czekam na next'a, chyba jak wszyscy. Boske!!

    OdpowiedzUsuń
  17. dobry pomysł z wypadkiem ojca, gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  18. Awww! *.* Świetne!! Czekam na więcej<3!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bedzie ciekawie :) swietny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  20. więcej więcej ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    To już tydzień!
    Ja chcę następny rozdział, skręca mnie w środku o tym co może być dalej!

    OdpowiedzUsuń
  22. Omg!!! On żyje co nie?! A rozdział zajebisty!!! Czekam na next *o*

    OdpowiedzUsuń
  23. O jaaa swietne! Cieszę się że blog działa z powrotem :))
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :3

    OdpowiedzUsuń
  24. dawać, dawać dziewoje moje!

    OdpowiedzUsuń